Do pracy i z powrotem

Czwartek, 16 maja 2013 · Komentarze(0)
Z rana standardowy dojazd do pracy. Po południu z powrotem do domu. Bardzo ciepły dzień, tylko momentami mocno wiało. Jechałam sobie dość spokojnym tempem, bez pośpiechu.

Do pracy i z powrotem

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(0)
Codzienność. Dojazd do pracy i z powrotem. Nic szczególnego i nic poza tym. Albo zimówka jeździ coraz to gorzej, albo ja mam kryzys formy. Już nawet wiadukt na Niepodległości coraz bardziej mnie męczy.

Ossona

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(3)
Planów na popołudnie nie było, a pogoda była ładna, więc postanowiłam chociaż na godzinę wyjść wieczorem na rower. Jedyne co mi przyszło do głowy to udać się na Ossona i wrócić.

Najpierw przez osiedle, potem Aleją Pokoju i asfaltem przez Kucelin. Potem przez cmentarz żydowski i asfaltem przez Legionów. Następnie w lewo i w teren. Podjazd na Ossona i zjazd, a potem w drugą stronę, efektem czego znów wylądowałam na Legionów. Skręciłam w lewo i znów asfaltem. na końcu Legionów wjazd w teren i koło kamieniołomu. Podjazd znów mnie pokonał. Wyjechałam koło Coopera i z powrotem już cały czas asfaltem przez Legionów, Odlewników i Kucelin do Alei Pokoju. Koło dawnego sądu urwałam trochę bzu i udałam się prosto do domu.

Zmęczenie po dwóch dniach jazdy dało dziś o sobie znać. Chyba trzeba trochę odpocząć przed następnym wyjściem na rower i nabrać sił. Nie ma się co przeciążać bo nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(0)
Codzienny dojazd do pracy. Trasa standardowa. Po dwóch dniach dłuższej jazdy jakoś ciężko się dziś jechało. Może to dlatego, że akurat do pracy, a może to lekkie przemęczenie.

Cisie, Boronów

Poniedziałek, 13 maja 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Jechać czy nie jechać? To pytanie nurtowało mnie dziś od rana. Pogoda na początku dnia najlepsza nie była, a i sił jakoś mało po wczorajszej jeździe. Jednak wszystkie znaki na niebie przekonywały, by jechać. Umówiłam się z Darią na wieczorną przejażdżkę, która wg planu miała mieć około 35 km :D

Najpierw samotnie na koniec Jagiellońskiej na miejsce spotkania koło straży pożarnej. Potem razem z Darią asfaltem przez Chopina i Piastowską do Głównej. Przed torami w lewo i szutrówką wzdłuż torów do Gnaszyna. Na drugą stronę ulicy i kawałek szutrówkami do Tatrzańskiej. Dalej już cały czas asfaltem przez Wielki Bór, Starą Gorzelnię, Kolonię Łojki, Konradów, Blachownię, Cisie, gdzie chwila postoju przy pomniku poległych podczas II wojny światowej i dalej przez Puszczew, Herby, Kalinę, Olszynę i Zumpy do Boronowa. Chwila przerwy przy zagrodzie dzików i już w drogę powrotną. Dalej asfaltem przez Dębową Górę, Leśniaki, Korzonków, Konopiska, Wygodę i Dźbów. Przy Sabinowskiej żegnam się z Darią i samotnie przez Wypalanki kieruję się do domu.

No to zaszalałyśmy :D 35 km było, ale zaledwie do Herb :D A przecież jeszcze trzeba było wrócić, więc dystans wyszedł całkiem fajny jak na wieczorny wypad :) No i wczorajsze zmęczenie jakoś szybko minęło, bo wcale wolno nie jechałyśmy, a górek również nie brakło :D Bardzo fajna wycieczka w świetnym towarzystwie. Czego więcej chcieć :D

Pomnik w Cisiach © EdytKa


Dziki w zagrodzie w Boronowie © EdytKa


Chwila przerwy w Konopiskach © EdytKa

Złoty Potok

Niedziela, 12 maja 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Miała być dziś pierwsza w sezonie setka, ale pogoda nieco pokrzyżowała nam plany. Wyruszyliśmy z domu dopiero po 11, więc z tego powodu trasę musieliśmy skrócić. Celem dzisiejszego wypadu stał się Złoty Potok. Z obawy na błoto w terenie trasa asfaltowa.

Najpierw standard przez osiedle i Aleję Pokoju, potem przez Kucelin, koło Guardiana i przez Wilczą Górę. Następnie główną drogą do Olsztyna, przez Przymiłowice, Zrębice, Skowronów, Piasek i Janów do Złotego Potoku. Szlakiem ku źródłom (zielonym rowerowym) do Bramy Twardowskiego. Tam postój, kilka zdjęć i otwarcie urodzinowego mini szampaona :) Czas gonił więc powrót dalej asfaltem przez Siedlec (gdzie na chwilę zajeżdżamy na pustynię), Krasawę, Zrębice, Biskupice, Choroń, Poraj, Osiny, Kolonię Borek, Poczesną, Nową Wieś, Korwinów i Słowik do DK1. Potem przez stare Błeszno do domu.

Nie pamiętam już nawet kiedy ostatni raz byłam w Złotym Potoku. Fajnie było znów się tam wybrać :) Jakoś ciężko się dziś jechało, czuć było sobotnie zmęczenie, ale mimo tego wycieczka jak najbardziej udana. Udało się uniknąć deszczu, w momencie gdy już dojechaliśmy pod dom zaczęło lekko padać.

Z Alkiem przed Bramą Twardowskiego © EdytKa


Przed Bramą Twardowskiego © EdytKa


Nasze rumaki © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Jak co dzień dojazd do pracy. Trasa standardowa. Powrót też tą samą drogą. Wietrznie. Czuć w powietrzu zbliżający się deszcz. Jakżeby inaczej, weekend się zbliża to pogoda musi się popsuć.

Mstów i Olsztyn w babskim gronie

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Pogoda dzisiejszego popołudnia była nieco łaskawsza niż ostatnio. Nie padało, ale za to było strasznie duszno i momentami trochę wiało. Razem z Darią i Kasią umówiłyśmy na popołudniowy wypad do Mstowa. Po drodze na miejsce startu spotykam Rafała spacerującego z najmłodszym synem. Po chwili dojeżdża Kasia i czekamy jeszcze na Darię.

W pełnym składzie ruszamy w drogę. Najpierw asfaltem przez Kucelin, potem koło Ocynkowni i Guardiana i dalej w stronę Kusiąt. Skręcamy w lewo na szutrówkę, którą dojeżdżamy do czerwonego rowerowego. Czerwonym szlakiem, najpierw szutrem, a potem asfaltem jedziemy w stronę Przeprośnej. Wjeżdżamy terenem na szczyt i koło sanktuarium chwila przerwy, po czym terenem czerwonym pieszym zjeżdżamy do asfaltu. Asfaltem zielonym rowerowym docieramy do Mstowa. Koło rynku wstępujemy do sklepu po wodę i dalej asfaltem kierujemy się do niebieskiego pieszego. Jedziemy terenem niebieskim szlakiem przez Małusy do Turowa. Z Turowa już asfaltem do Olsztyna i na krótką przerwę do leśnego. Było już sporo po 19, więc i w barze rowerowe pustki.

Już zbierałyśmy się do powrotu żółtym pieszym albo nową przeciwpożarówką, gdy okazało się, że mam z tyłu lekkiego kapcia. Zbytnio nie chciało mi się dziś bawić ze zmianą dętki, więc dopompowałam na szybko koło i postanowiłyśmy wracać asfaltem najkrótszą drogą z nadzieją, że powietrza wystarczy do domu. Pojechałyśmy kawałek główną, potem w prawo i przez Wilczą Górę i Odrzykoń. Następnie koło Guardiana i przez Kucelin do Alei Pokoju, gdzie odłączyła się Kasia. Ja z Darią pojechałyśmy Jagiellońską prosto i na skrzyżowaniu z Orkana ja skręciłam w lewo, a Daria podążyła dalej prosto do domu. Na szczęście udało się wrócić bez pompowania ponownie koła.

Z powodu duchoty jechało się dziś dość ciężko. Wypiłam dwa razy więcej płynów niż zwykle na takiej trasie. Nie powiem, żebym się dziś nie zmęczyła, bo bym musiała skłamać. Jednak towarzystwo do jazdy było znakomite, więc wycieczka jak najbardziej udana :) Dzięki dziewczyny za wspólny wypad i do następnego :)

Daria i Kasia na przeprośnej Górce © EdytKa


Z Darią na Przeprośnej © EdytKa


Z Kasią na niebieskim pieszym w Mstowie © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
Standardowy dojazd do pracy. Ciepło, duszno i wietrznie. W taką duchotę niestety ciężko mi się oddycha, więc i jeździ się trochę mniej komfortowo.