Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:422.21 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:22:27
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:56.64 km/h
Suma podjazdów:3495 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:35.18 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Złoty Potok

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dziś udało się wygospodarować trochę więcej czasu na rower niż ostatnio. Umówiliśmy się z Kasią i Kamilem na wypad do Złotego Potoku. Tym razem start z mojego podwórka, gdyż w Kamila rowerze pękła felga i aby wypad mógł dojść do skutku postanowiłam pożyczyć mu moją zimówkę.

Po szybkim ustawieniu wysokości sztycy ruszamy w drogę. Na początek przez osiedle, potem Aleją Pokoju, przez Kucelin, Odlewników (gdzie napotykamy na przeszkodę w postaci rozkopanej drogi, którą musimy ominąć górą przedzierając się przez wiadukt kolejowy) i dalej Legionów i Brzyszowską. Następnie przez Srocko, Brzyszów, Małusy Małe i Wielkie, Zagórze, Juliankę, Czepurkę, Piasek i Janów do Złotego Potoku. Większość trasy utrudniał nam silny wiatr.

W Złotym Potoku najpierw kierujemy się do parku przy Dworku Krasińskich, gdzie robimy kilka fotek, po czym udajemy się do Rumcajsa napełnić żołądki.

Dworek Krasińskich
Dworek Krasińskich

Przed dworkiem Krasińskich
Przed dworkiem Krasińskich

Posileni hamburgerami ruszamy w drogę powrotną. Najpierw asfaltem w stronę Janowa, a potem Aleją Klonową. Tutaj krótka przerwa na kilka zdjęć. Załapaliśmy się nawet jako mistrzowie drugiego planu na zdjęcia ze ślubnego pleneru :D

Z Alkiem na Alei Klonowej
Z Alkiem na Alei Klonowej

Dalej terenem niebieskim rowerowym do Pabianic, kawałek asfaltem i znów terenem żółtym rowerowym do Zrębic. Asfaltem przez Zrębice, po czym terenem czerwonym rowerowym do Przymiłowic. Asfaltem koło stadniny i dalej nową ścieżką rowerową do Olsztyna. Następnie terenem przez Górę Ostrówek, asfaltem przez Skrajnicę, rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, po czym koło Michaliny i przez Błeszno do mojego domu, by Kamil mógł odebrać swój rower.

Podczas drogi powrotnej temperatura spadła z 9 do około 5 stopni, przez co było o wiele chłodniej. Dawno mi tak palce u nóg nie zmarzły jak dziś, a jednak mimo tego warto było wybrać się jeszcze tej jesieni do Złotego Potoku :)

Bukowa Góra

Niedziela, 19 października 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Rano były inne plany, więc dziś pozostała tylko krótka przejażdżka po okolicy w przerwie obiadowej między pierwszym, a drugim daniem.

Początek przez osiedle, potem koło molo przy Pogorii III i kawałek ścieżką rowerową wzdłuż zbiornika. Następnie przez tory i kawałek terenem do Pogorii IV. Asfaltem wzdłuż czwórki i dalej przez Podskale i Trzebiesławice w stronę Bukowej Góry. Na Bukowej krótka terenowa pętelka, chwila przerwy przy wieży obserwacyjnej po czym powrót do domu.


Żaglówki na Pogorii III


Kaczuchy


Wieża widokowa na Bukowej Górze

Asfaltem przez Karsów i Ujejsce, potem asfaltowo wzdłuż Pogorii IV i analogicznie jak wcześniej przez tory, po czym koło Pogorii III i przez osiedle do domu.


Rocky przy Pogorii III


Przy Pogorii III

Piękny słoneczny dzień, a mimo tego sił na kręcenie jakoś dziś nie było. Dodatkowo mocny wiatr utrudniał jazdę. Chyba dopada mnie jakieś przesilenie jesienne...

III Otwarte Mistrzostwa MTB w Rogoźniku

Sobota, 18 października 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Czas na rower mieliśmy dziś tylko przed obiadem, zatem postanowiliśmy wybrać się do Rogoźnika pokibicować znajomym z teamu na zawodach XC. Nie mieliśmy w zamiarze brać udziału w zawodach, tym bardziej, że po ostatnich opadach spodziewaliśmy się sporej ilości błota w terenie.

Pojechaliśmy asfaltem przez osiedle, potem kolo parku Zielona, przez Będzin Łagiszę (obok elektrowni) i następnie przez Gródków, Psary, Strzyżowice i Górę Siewierską do Rogoźnika. Na miejscu postanowiliśmy przejechać się spokojnie trasą wyścigu. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że na trasie nie ma prawie w ogóle błota. Znajomi namówili nas na start, więc postanowiliśmy, że jednak wystartujemy w zawodach. Przed startem zrobiliśmy jeszcze dwie pętle po trasie tytułem rozgrzewki.

Moja kategoria wiekowa K2 (18-30 lat) startowała o 11:30. W kategorii było pięć zawodniczek. Do pokonania były trzy pętle długości 3,2 km każda. Już chwilę po starcie byłam na trzeciej pozycji za Ewą i Natalią. Za mną była Ania i Patrycja. Pod koniec pierwszej pętli na leśnym singielku zaliczyłam upadek, gdyż najechałam przednim kołem na wystający pień. W efekcie nie zapanowałam nad rowerem i wyleciałam w krzaki. Zanim się pozbierałam dogoniła mnie Ania i aż do końca pierwszego kółka jechała cały czas za mną. Tuż przed końcem okrążenia omijałam dość głęboką kałużę od prawej strony, a Ania jadąca tuż za mną postanowiła przejechać przez sam środek kałuży. Zostałam ochlapana po całości, tak, że przez moment nie widziałam gdzie jadę. Na szczęście nie dałam się wyprzedzić. Na drugim okrążeniu na podjeździe zaczynającym się w lesie i kończącym na polanie zdobyłam sporą przewagę nad Anią. Udało mi się tę przewagę utrzymać przez całe następne okrążenie w wyniku czego na metę dojechałam jako trzecia w kategorii.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu- fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu- fot. by Paweł P.

Na trasie wyscgiu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Alek startujący w wyścigu w kategorii Masters I (30 - 39 lat) zajął drugie miejsce :)

Akcja kałuża
Alek w akcji kałuża :D

Zadowolony z wyniku :)
Zadowolony z wyniku :)

Na trzecim stopniu podium
Na trzecim stopniu podium

Podium mastersów
Podium mastersów

Po wyścigu szybki powrót do domku na obiad. Analogicznie jak wcześniej - asfaltem przez Górę Siewierską, Strzyżowice, Psary, Gródków i Będzin Łagiszę. Dalej już nieco inaczej, wzdłuż Przemszy, przez Park Zielona do Pogorii III, koło molo i na koniec przez osiedle do domu. Po drodze zahaczamy jeszcze o myjkę, by trochę opłukać rowery.

Barwy jesieni
Barwy jesieni

Jesień przy Pogorii III
Jesień przy Pogorii III

W pobliżąu Pogorii III
W pobliżu Pogorii III

Jak na nieplanowany start to poszło mi całkiem nieźle :) Trasa ścigu bardzo mi się podobała. fanty zdobyte za trzecie miejsce zdecydowanie przerosły wysokość wpisowego za start.

Wygrane przez nas fanty
Wygrane przez nas fanty

Praca i krótka przejażdżka

Środa, 15 października 2014 · Komentarze(1)
Rano dojazd do pracy. Na wiadukcie na Niepodległości poranna mgła. Po pracy krótka przejażdżka tak by zdążyć do domu przed zmrokiem.

Najpierw kawałek Niepodległości. Następnie skręcam z wiaduktu w prawo w dróżkę między drzewami. Jadąc wzdłuż torów dojeżdżam do rzeki Stradomki. Ścieżką wzdłuż rzeki docieram na Stradom.



Pani jesień :)


Fox w pobliżu Piastowskiej

Dalej asfaltowo Piastowską, Sabinowską i Dźbowską. Skręcam w prawo w Trzcinową i kieruje się na teren dawnej strzelnicy artyleryjskiej. Pokręciłam się trochę po strzelnicy. Myślałam, że o tej porze nikogo tu nie spotkam, a było zupełnie inaczej. Najpierw minęłam się z młodzikami z BDC trenującymi na przełajach, a chwilę później spotkałam grupę dzieciaków strzelających kulkami do butelki ustawionej na jednym z bunkrów. Zaczęło się ściemniać, więc postanowiłam wracać.


W pobliżu strzelnicy


Fox przy jednym z bunkrów


Fox przy kolejnym bunkrze

Wyjechałam ze strzelnicy do ulicy Kmicica. Przecięłam Dźbowską i zrobiłam jeszcze kółeczko z pobliskim parku po drugiej stronie ulicy. Skręcając w lewo o mały włos nie zostałam potrącona przez jakąś babkę, która postanowiła wyprzedzić mnie gdy ja już skręcałam.

Dalej jeszcze krótka pętelka asfaltowo ulicami Dźbowską, Żyzną i Korkową. Następnie w prawo w Kusocińskiego w stronę Błeszna. W miedzy czasie zdążyło się ściemnić i miejscami pojawiły się mgły. Gnałam ile sił w nogach by jak najszybciej dojechać do jakiejś cywilizacji. Dalej przez stare Błeszno ulicą Zuchów do Boh. Katynia, po czym już prosto do domu.

Dni coraz krótsze. Nie nastraja to zbyt pozytywnie. A niebawem jeszcze czas cofną i już w ogóle dzień będzie króciutki. Tego niestety nie lubię w tej porze roku.


Cross duathlon, a później Sokole Góry - 6 tysiąc w sezonie

Niedziela, 12 października 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Przed południem postanowiliśmy wybrać się z Alkiem do Parku Lisiniec pokibicować znajomym, startującym w Pucharze Polski Cross Duathlon. Duathlon składał się z trzech sekcji: 3,5 km biegu, 7 km jazdy rowerem i znów 3,5 km biegu. Zwycięzcy otrzymali cenne nagrody finansowe, a dodatkowo każdy zawodnik na mecie dostał pamiątkowy medal. Ogólnie ciekawy pomysł na promowanie sportu w mieście i wykorzystanie nowych ścieżek w parku Lisiniec.


Pamiątkowe medale


Fota ze zdobywczynią trzeciego miejsca w duathlonie, czyli z Olą :)


I już po duathlonie

Po zakończeniu duathlonu i dekoracji zawodników mieliśmy wrócić do domu, gydz w planie był popołudniowy wypad do Choronia ze Skowronkami, jednak w trakcie kibicowania okazało się, że popołudniu musimy być w domu. Postanowiliśmy wobec tego wybrać się na przejażdżkę od razu po duathlonie. W drodze do Jagiellończyków towarzyszył nam Łukasz, który także przybył do parku w roli kibica. Dalej już we dwoje, Aleją Pokoju, przez Kucelin i koło Guardiana. Przy nastawni mala jesienna sesja zdjęciowa.


Jesienna sesja


My i pani jesień :)


Rocky w jesiennej wersji

Następnie wertepami wzdłuż torów,  kawałek zielonym rowerowym w stronę rowerostrady, po czym drogą przeciwpożarową. Przy końcu pożarówki również kilka jesiennych zdjęć.


Przy końcu pożarwki

Dalej kawałek asfaltem w stronę Olsztyna, po czym w prawo do rezerwatu Sokole Góry. Szlakiem żółtym rowerowym przez Sokole Góry do kapliczki Św. Idziego w Zrębicach. Tutaj krótka przerwa i powrót do domu.


W Sokolich Górach


Jesień w Sokolich Górach


Rocky przy kapliczce Św. Idziego

Znów przez Sokole Góry, nieco dookoła, najpierw szlakiem czerwonym pieszym, a potem żółtym pieszym. Następnie kawałek asfaltem w stronę Biskupic, po czym drogą przeciwpożarową. Dalej analogicznie jak wcześniej, wzdłuż torów, koło nastawni (gdzie znów przerwa na kilka fotek) i koło Guardiana.


Końcówka żółtego pieszego w Sokolich


Jesienna sesja Rockiego


Na koniec jeszcze ja

Przy przejeździe kolejowym spotykamy Skowronków, Siwucha i Marcina, który dopiero zaczynają dzisiejszą wycieczkę. Chwila pogaduch i każdy jedzie w swoją stronę. My podążamy ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Alejkę Pokoju, a dalej już tylko przez osiedle do domu.

Przepiękny jesienny dzień, cieplutki i słoneczny. A spędzony na rowerze stał się jeszcze piękniejszy :) Właśnie taką jesień lubię najbardziej :)

Praca i po mieście

Piątek, 10 października 2014 · Komentarze(1)
Wykorzystując kolejny cieplutki jesienny dzień z rana dojazd do pracy. Po pracy przez Focha i Śląską na Plac Biegańskiego zobaczyć wieżę Babel namalowaną na jednym z wieżowców. Trzeba przyznać robi wrażenie.


Wieża Babel

Następnie powrót przez Nowowiejskiego, Sobieskiego i wzdłuż linii tramwajowej do Jagiellońskiej. Jeszcze małe zakupy w biedronce i do domu. Oby jak najwięcej takich ciepłych dni :)

Praca i okrężny powrót

Środa, 8 października 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rano do pracy. Poranek cieplutki. Ubrałam się za grubo i trochę się zgrzałam. Po pracy nieco okrężnie do domu tak, by wykorzystać jak najwięcej pięknej jesiennej pogody.

Najpierw Mickiewicza, Korczaka, Nowowiejskiego i III Aleją do Parku Jasnogórskiego. Następnie przez park, koło Rynku Wieluńskiego, Łódzką, Okulickiego i Szajnowicza - Iwanowa, gdzie spotykam Martę.


III Aleja NMP


Jarzębina

Dalej jedziemy wspólnie z Martą przez Promenadę do Lasku Aniołowskiego. Krótka rundka po lasku, po czym ponownie przez Promenadę.


W Lasku Aniołowskim

Koło linii tramwajowej żegnam się z Martą i dalej jadę znów samotnie przez Szajnowicza - Iwanowa, gdzie robię jeszcze kilka zdjęć i jadąc dalej mijam się z Agnieszką -  Abovo).


Przy linii tramwajowej


Znów jarzębina


Przy ścieżce rowerowej na Szajnowicza

Następnie jadę Łódzką, koło Rynku Wieluńskiego, Klasztorną w kierunku Jasnej Góry. zatrzymuję się jeszcze na chwilę przy parku Staszica.


W parku Staszica


Leader w parku Staszica


Klon w parku Staszica

Po zrobieniu kilku fotek jadę dalej przez Kordeckiego do Parku Lisiniec. W parku kółeczko wokół Bałtyku nowymi szutrówkami i powrót do domu Kordeckiego, Zaciszańską, Piastowską i Jagiellońską.


Bałtyk


W pobliżu parku Lisiniec

Bardzo cieplutkie jak na październik popołudnie. Złota polska jesień w pełni. Drzewa nabrały już jesiennych barw, wszystko wokoło wydaje się takie kolorowe. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej.

Złota Góra

Wtorek, 7 października 2014 · Komentarze(2)
Dzisiaj tylko krótka przejażdżka po okolicy celem sprawdzenia czy po ostatnim upadku na singlach dam radę jakoś w miarę sprawnie jeździć, czy jeszcze parę dni muszę odpuścić.

Na początek przez osiedle, potem Alejką Pokoju, koło dworca na Rakowie, wałem nadwarciańskim, wzdłuż trasy DK1, Legionów i Złotą na Złotą Górę. Tutaj chwila przerwy nad kamieniołomem i kilka fotek, po czym terenowy zjazd do Mirowskiej.


Kamieniołom na Złotej Górze


Widok z góry kamieniołomu


Jesień na ulicy Mirowskiej

Powrót do domu Mirowską koło szpitala, ścieżką rowerową przy Galerii Jurajskiej i następnie ścieżką wzdłuż rzeki na Bór. Dalej przez Niepodległości i 11tego Listopada na myjkę umyć rower. Po opłukaniu Rockiego prosto do domu.

Siniaki po ostatnim upadku pewnie zostaną jeszcze jakiś czas, ale na równej nawierzchni mogę już spokojnie jeździć. Jedynie na nierównościach odczuwam ból ręki i kolana, ale mam nadzieje, że szybko minie. Piękną mamy jesień :)

Single pod Smrkem

Niedziela, 5 października 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzień po ostatnim maratonie postanowiliśmy wybrać się teamową ekipą na single pod Smrkiem. Niestety po wczorajszym zakończeniu sezonu nie wszyscy z Bikehead dali radę jechać na single, ale w sumie uzbierało się nas siedem osób. Na sam początek razem z Alkiem, Piotrkiem i Marcinem musieliśmy pokonać około 3km asfaltowy podjazd na Czerniawską Kopę (ten sam, który wczoraj pokonywaliśmy zaraz po starcie wyścigu). Tutaj na parkingu spotkaliśmy się z resztą ekipy, która dojechała autem, czyli z Pawłem, Kamilem i drugim Marcinem. W takim składzie ruszyliśmy na single.

Najpierw czarnym szlakiem. Niestety po zaledwie paru km okazało się, że jeden z Marcinów złapał kapcia. Jechał bez dętki, na mleczku, jednak okazało się, że mleko całkiem mu zaschło w oponie, przez co były problemy z wyjęciem wentyla. Chłopaki pożyczyli mu dętkę, ale po dość długich próbach wyjęcia wentylka, Marcin postanowił wrócić do auta, a my pojechaliśmy dalej.


Zabawa z kapciem


Rocky na singlach

Po pokonaniu pierwszego singlowego odcinka pojechaliśmy kawałek asfaltem i szutrami, po czym ponownie singlami, z tym, że tym razem szlakiem czerwonym. Czerwony szlak był o wiele dłuższy niż czarny. Na jakimś 25 km niespodziewanie spotkaliśmy Marcina, który po uporaniu się z kapciem samotnie wrócił na single, jednak po kilku km ponownie złapał snejka. Chłopaki kolejny raz pożyczyli mu dętkę i dalej pojechaliśmy znów w siódemkę. Po drodze zrobiliśmy sobie krótką sesję zdjęciową.



Dzisiejsza ekipa (fot. Marcin)


Widoczek na góry (fot. Marcin)

Z każdym kolejnym kilometrem robiłam się coraz bardziej głodna, a jak na złość wszystkie batony zostały w aucie na parkingu. Moją głowę coraz bardziej zaczęły zaprzątać myśli o jedzeniu, a koncentracja zaczęła spadać. Takim właśnie sposobem pod sam koniec czerwonego szlaku, praktycznie 6 km przed końcem dzisiejszej jazdy po singlach, na jednym z zakrętów zaliczyłam bliskie spotkanie z kamieniami. Niewiele brakło mi do spotkania z drzewem. Za mną jechali Paweł i Marcin, na szczęście w porę zdążyli zahamować. Paweł pomógł mi się pozbierać z ziemi. Najważniejsze, że nic sobie nie połamałam, ale obiłam dość konkretnie lewą rękę (od łokcia do nadgarstka), lewe udo, prawą dłoń i kolano. Alek który jechał przodem wrócił się do mnie i dalej jechaliśmy już wolniejszym tempem, razem ze znajomą z Gomola Trans Airco, którą spotkaliśmy dziś na singlach. Po pokonaniu czerwonego szlaku zostało nam już tylko kilka km szlakiem czarnym do parkingu.

Filmik z wywrotki:



Mapa singlów pod Smrkem

Ogólnie rzecz biorąc trzeba przyznać, że single pod Smrkem są bardzo fajne. Skala trudności dużo mniejsza niż Rychlebskie ścieżki, ale i tak potrzeba odpowiednich umiejętności. Dobra lekcja doskonalenia techniki jazdy. Szkoda tylko, że i jedne i drugie singielki są tak daleko.

Bike Maraton 2014 - Świeradów Zdrój - finał

Sobota, 4 października 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Nadszedł w końcu ten dzień - dziś ostatni wyścig z cyklu Bike Maraton 2014 - w Świeradowie Zdroju. Tegoroczna edycja składała się z 10 wyścigów. W pierwszej edycji wystartowałam na dystansie Mini, natomiast w pozostałych wyścigach wybrałam dystans Mega i na tym dystansie zrobiłam klasyfikację generalną.

Do Świeradowa przybyliśmy już w piątek. W sobotę z rana ekstra energetyczne śniadanko przygotowane przez właścicielkę noclegu, po czym rowerami na miejsce startu. Przed startem jeszcze grupowa fotka Bikeheadowców, po czym każdy ustawił się w swoim sektorze startowym. Mnie przypadł sektor trzeci wywalczony w Poznaniu.


Bikehead przed startem

Wreszcie wszyscy się doczekali... 3... 2... 1... i start. Pierwsze 4 km to podjazd do Kolei Gaddowej. Najpierw 3 km asfaltem, potem około km terenem. Następnie kawałek po płaskim i od 5 km znów podjazd Nową Drogą Izerską aż do pierwszego bufetu na 8 km trasy. Na około 5 km wyprzedziła mnie Aga z Orbei, a chwilę później dogania mnie Marcin z klubu. Marcin jednak nie daje rady mnie wyprzedzić na podjeździe.


Pierwszy podjazd


Na podjeździe

Za pierwszym bufetem zaczyna się zjazd do około 10 km do rozjazdu Mini / Mega. Zjazdy w dalszym ciągu najlepiej mi nie idą, więc tuż na początku wyprzedza mnie Marcin. Za rozjazdem trasa prowadzi szutrami, najpierw około 3 km podjazdu, potem około 5 km szybkiego zjazdu i znów kawałek pod górę w kierunku Kopalni Stanisław (zlokalizowanej w pobliżu 20 km). Następnie szutrowy zjazd około 5 km do drugiego bufetu w pobliżu Wysokiego Kamienia.


Zjazd w stronę Wysokiego Kamienia


Zjazd z Wysokiego Kamienia

Za bufetem krótki - około 1 km - ale stromy podjazd po kamieniach. Udało mi się pokonać cały podjazd, na którym sporo osób rowery prowadziło. Po podjeździe terenowy zjazd około 5 km do słynnego w okolicy zakrętu śmierci. Na tym zjeździe dwukrotnie muszę zejść z roweru - pierwszy raz na stromej ściance z kamieni i drugi raz na samym końcu zjazdu - tuż przy wylocie na zakręt śmierci. Trasa przecina asfalt na zakręcie (mniej więcej na 31 km trasy) i wiedzie dalej szutrami pod górę. Na 35 km rozjazd Mega / Giga a na 37 km ostatni bufet.


Gdzieś na trasie wyścigu


Końcówka terenowego zjazdu

Za bufetem dalsza część podjazdu do Rozdroża Izerskiego. Około 40 km rozpoczyna się szybki szutrowy zjazd do 45 km trasy, potem jeszcze około 2,5 km podjazdu szutrowego, krótki około kilometrowy zjazd i już prawie na sam koniec jakieś ostatnie 500 metrów podjazdu asfaltem. Końcówka trasy to około 2 km zjazd leśnym singielkiem do mety.


Singiel przed metą


Singiel przed metą


Pełne skupienie

Po dotarciu do mety dostałam sms z wynikiem dzisiejszego wyścigu - miejsce 3 w K2 Mega i 246 Open. Wynik uważam za bardzo dobry :) Przed dekoracją wyczekuję jeszcze na Alka, który zdobył dziś 7 miejsce w swojej kategorii na dystansie Giga, a ostatnie 20 km do mety jechał na uszkodzonym amortyzatorze.


Podium po wyścigu

Profil trasy ostatniego maratonu:


Po dekoracji i umyciu rowerów udajemy się na obiad do noclegu. Po obiadku już na piechotę razem z całym teamem idziemy na dekorację klasyfikacji generalnej. Nikt z nas jeszcze nie wie, które zajął miejsce w generalce. To wszystko pozostaje tajemnicą aż do wywoływania na podium poszczególnych kategorii. Najpierw Mini, później Mega mężczyzn i dopiero kobiety. Wreszcie kategoria K2 - okazuje się, że ostatecznie w całym cyklu zajęłam miejsce 4 w kategorii K2 dystans Mega :) Aleksander zajął miejsce 7 w kategorii M3 Giga. Super wyniki :)


Podium klasyfikacji generalnej Bike Maraton 2014