Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:535.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:07
Średnia prędkość:21.84 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:1070 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:31.51 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Szybki Olsztyn

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Sobotnie samopoczucie i niedzielna przedpołudniowa pogoda skutecznie zweryfikwoaly wszelkie plany rowerowe na weekend :( Na szczęście udało się wybrać chociaż na krótką przejażdżkę w niedziele po obiedzie. Wypad asfaltowy, w celu przetestowania jak jeździ się na nowych kołach :)

Na początek przez osiedle, potem Aleją Pokoju, koło dawnego sądu, przez Kucelin, koło Ocynkowni, Guardiana i przez Kusięta do Olsztyna. W Olsztynie odwiedzamy najpierw cmentarz ofiar II wojny światowej, a potem jedziemy jeszcze główną drogą do ronda i potem pod zamek zrobić kilka fotek od strony drogi na Janów. Następnie zjazd do asfaltu i do leśnego na chwilę przerwy. W leśnym pustki. Powrót asfaltem przez Skrajnicę, potem rowerostradą, kawałek terenem zielonym rowerowym do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj i przez Michalinę do DK1. Pod wiaduktem w lewo i do domu.

W porównianiu do dnia wczorajszego było dość zimno. Założyłam kurtkę przeciwwiatrową i trochę się zgrzałam. Na nowych kołach jeździ się o wiele lżej :) Co zresztą widać było na drugiej górce w Kusiętach, na któą wjechałam z predkością 27,5 km :) Następne testy w terenie :D

Cmentarz Ofiar II wojny światowej w Olsztynie © EdytKa


Rocky przed ruinami zamku © EdytKa


Mistrz drugiego planu :D © EdytKa

Jasna Góra i miasto

Sobota, 27 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Najpierw z Alkiem na dworzec główny PKP, by tam spotkać się z kumpelą z Sosnowca i trójką innych rowerzystów oraz jednym biegaczem, którzy przyjechali pociągami do Częstochowy, by stąd wspólnie wybrać się do Bytomia. Ideą rowerzystów była eskorta biegacza, podczas jego biegu z Świętego miasta do Bytomia.

Następnie wspólnie na Jasną Górą. Przyjezdni poszli się pomodlić, a my z Alkiem pojeździliśmy trochę po parku i udaliśmy się drogą krzyżową zobaczyć armaty. Potem jeszcze szybkie spotkanie razem i przybysze ze śląska skierowali się do miejsca startu, a my z Alkiem przez miasto pojechaliśmy do domu, po drodze wstępując do sklepu rowerowego na Sobieskiego i potem do Bikemanii w celu obejrzenia opon i butów SPD.

Lokomotywa kopalniana Skoda :D © EdytKa


Nasze rumaki przy armacie © EdytKa


Operator armaty :D © EdytKa

86 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Na 86 Częstochowską Masę Krytyczną, która jak co miesiąc zaczyna się o 18 i rusza z Placu Biegańskiego wyjechaliśmy z domu o 17,58. Spóźnienie wynikło z problemów technicznych, gdyż Alkowi podczas przewożenia roweru w aucie do Częstochowy uciekło powietrze z koła i zapomniał zabrać pompki stacjonarnej, a pompując zwykłą ciężko było uszczelnić koło zalane mleczkiem. Pędziliśmy ile sił w nogach z myślą, że będziemy gonić Masę gdzieś po drodze. Na Biegana dojechaliśmy ze średnią 27,8 :D Była 18,12.

Na miejscu okazało się, że Masa jeszcze nie odjechała, gdyż policja musiała pilnie odjechać na interwencję do dosyć poważnego wypadku (w którym zderzyły się cztery auta) na skrzyżowaniu ulic Sobieskiego oraz Nowowiejskiego (przez co później de fakto trasa masy musiała zostać zmieniona). Około 18,30 policja wreszcie dojechała pod Ratusz i Masa mogła ruszyć w trasę.

W 86 Częstochowskiej Masie Krytycznej wzięło udział 206 rowerzystów i rowerzystek, co jest wynikiem bardzo dobrym :) Pewnie byłoby więcej uczestników, ale część osób z powodu opóźnienia przejazdu postanowiła zrezygnować i rozjechała się. Po Masie pojechaliśmy jeszcze do Gawła na serwis i na sklep, a potem już spokojnym tempem do domu.

Szprychówka 86 Masy Krytycznej:

Blachownia i Pająk - wietrznie i z kontuzją

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · Komentarze(4)
Na dzisiejsze popołudnie mówiłam się z Darią koło straży pożarnej na wypad w innym kierunku niż zwykle, czyli w okolice Blachowni. Jeszcze nie zdążyłam dojechać na miejsce spotkania, a już zdążyłam się poobijać i to w dodatku nie ze swojej winy. Ale wszystko po kolei.

Jechałam Jagiellońską i za skrzyżowaniem z Monte Casino (koło stacji 1-2-3) chciałam przejechać na drugą stronę jezdni. Było czerwone światło, więc stanęłam i wypięłam z SPD prawą nogę. Zielone się zapaliło, więc wpięłam się i ruszam. Zdążyłam wjechać na przejazd przednim kołem, gdy w tym samym czasie kierowca Peugeot'a postanowił wymusić pierwszeństwo i przejechać prosto przede mną. Efektem tego, wylądowałam na asfalcie. Potrzaskałam sobie kolano i łokieć. Kierowca nawet nie zatrzymał się, tylko ominął mnie łukiem i pojechał dalej :( bardzo uprzejmy, nie powiem. Jedynie jakaś rowerzystka przejeżdżająca przez pasy z naprzeciwka spytała czy nic mi nie jest. Pojechałam dalej na miejsce spotkania. Daria udzieliła mi fachowej doraźnej pierwszej pomocy, więc mogłyśmy ruszać w trasę. :)

Początkowo prowadzi Daria. Najpierw asfaltem przez Chopina i Piastowską do Głównej. Przed torami w lewo i szutrówką wzdłuż torów do Gnaszyna. Potem na drugą stronę ulicy i kawałek szutrówkami do Tatrzańskiej. Dalej cały czas asfaltem przez Wielki Bór, Starą Gorzelnię i Konradów do Blachowni. Tam chwila postoju koło zalewu i dalej asfaltem do drogi głównej na Lubliniec. Główna kawałek prosto i potem w lewo. Przez Aleksandrię i Kopalnię do Konopisk, gdzie zatrzymujemy się nad zalewem Pająk.

Po przerwie ruszamy w drogę powrotną. Tym razem ja prowadzę swoimi dawnymi ścieżkami, po których kiedyś jeździłam z tatą. Cały czas asfaltem przez Rększowice, Nieradę, Sobuczynę, Brzeziny Nowe i Brzeziny Kolonia, gdzie skręcamy w prawo na Częstochowę. Potem przez Korkową, Kusocińskiego, Poselską (koło giełdy samochodowej) i Sabinowską. Na Jagiellońskiej żegnamy się i każda z nas jedzie w swoją stronę.

Niewiele dziś brakło do 50 km, ale nie chciało mi się dokręcać. Chciałam już wracać prosto do domu. Pomimo dość mocnego wiatru w twarz przez co najmniej połowę wycieczki i bolące kolano po upadku, wyszło całkiem dobre tempo jazdy :) Oczywiście muszę również jeszcze wspomnieć o miłym towarzystwie Darii :) Dziękuję za wypad i do następnego :)

Zalew w Blachowni © EdytKa


Nad zalewem w Pająku © EdytKa

fotki by Skowronek :)

Do pracy i z powrotem

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano do pracy tą samą trasą co zwykle. Z powrotem trochę okrężnie - przez Niepodległości (gdzie na wiadukcie mijam się ze znajomym z VAG Czewa) i 11-tego Listopada. Jakoś strasznie opornie mi się dziś jechało. Nie wiem czy to przez ten wiatr czy brak sił.

Poraj i Olsztyn

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Prognozy na dziś były trochę rozbieżne, jednak pomimo zapowiadanych przelotnych opadów postanowiłam zaryzykować i wybrać się na rower. Parę minut po godzinie 17 wyruszyłam z domu z nastawieniem na samotną jazdę, gdyż z nikim nie udało się dziś zgadać na wspólny wypad.

Najpierw standard przez osiedle, do Alei Pokoju, koło skansenu i przez Kucelin. Dalej ścieżką wzdłuż rzeki na Bugaj. Kawałek asfaltem i przez lasek do torów kolejowych. Na drugą stronę i terenem zielonym rowerowym do rowerostrady. Następnie szutrową drogą pożarową w stronę Poraja. Po drodze mijam się z Mariuszem (mario66), który wracał do domu. Chwila rozmowy i dalej w drogę. Dojechałam do niebieskiego rowerowego. Z oddali zauważyłam dwoje rowerzystów w czerwono-czarnych strojach. Pomyślałam sobie, że może ich dogonię, by zobaczyć kto to. Okazało się, że to Daria z Rafałem w nowych ubrankach. Dalej już jechaliśmy we troje. Niebieskim rowerowym do drogi na Poraj, potem kawałek asfaltem i znów terenem pomarańczowym rowerowym do Dębowca. Następnie asfaltem pod górkę na Dębowcu i szybki zjazd w dół do Poraja. Tutaj przerwa przy sklepie na pierwsze w tym sezonie lody.

Po przerwie dalej w drogę. Na początek asfaltowy podjazd w Choroniu, potem koło wieży obserwacyjnej i do Biskupic. Koło kościoła prosto i wjeżdżamy w teren. Przez Sokole Góry najpierw zielonym, a potem żółtym pieszym. Pierwsze kilkadziesiąt metrów żółtego szlaku to przeprawa przez drzewa i gałęzie zalegające na ścieżce. Dalej już całkiem szybki zjazd przez las do asfaltu między Biskupicami, a Olsztynem. Asfaltem do leśnego i tam postój. W leśnym spotykamy tylko kilku szosowców. Chwila odpoczynku i powrót.

Większość drogi powrotnej zielonym rowerowym. Przez Skrajnicę, kawałek terenem, potem asfaltem do stacji benzynowej, dalej z dość silnym wiatrem w twarz rowerostradą do końca, potem terenem do torów, przez lasek do Bugaja i dalej już asfaltem przez Bugaj i stare Błeszno. Przy Bohaterów Katynia żegnam się ze Skowronkami i skręcam w prawo w Rakowską, by pojechać na myjkę umyć rower. Myjnia niestety była już zamknięta, więc przez Raków pojechałam na następną myjkę, koło Lidla. Po umyciu Rockiego do domu Jagiellońską i Orkana.

Dzisiejszy wypad uważam za jak najbardziej udany. Bardzo fajnie, że mimo tego, że nastawiona byłam na samotną jazdę, to udało mi się w drodze spotkać znajome twarze i dalej już jechać razem. W drodze powrotnej trochę wiało w twarz, ale najważniejsze, że nie padało i towarzystwo było doborowe :)

Ze Skowronkiem w drodze © EdytKa


Widok za zamek w Olsztynie ze Skrajnicy © EdytKa

Praca i miasto

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Rano do pracy. Trasa jak zawsze. Na Niepodległości mijam się z Helenką. Po pracy Wolności i Alejami do laryngologa. Następnie też taką samą drogą na Focha na spotkanie z Helenką. Po pogaduchach powrót do domu. Wieczór bardzo ciepły :) Dobrze, że droga, którą wracałam była oświetlona, bo zapomniałam zabrać przedniej lampki. 50 metrów od domu niewiele brakło do zderzenia z inną rowerzystką, która wymusiła pierwszeństwo wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. W ostatniej chwili odbiłam na drugi pas, który na szczęście był pusty.

Olsztyn, Poraj

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · Komentarze(5)
Umówiona byłam dziś na popołudniowy asfaltowy wypad z Darią, aby zobaczyć kamieniołom w Choroniu i Aleję Lipową. W międzyczasie w ciągu dnia odezwał się Łukasz, więc nasz skład się powiększył. Ruszyliśmy standardowo ze skansenu.

Najpierw koło sądu, przez Kucelin, potem koło Ocynkowni, Guardiana i przez Kusięta do Olsztyna. W Olsztynie wstępujemy o sklepu i potem jedziemy dalej przez Biskupice i Choroń. Kawałek za wieżą obserwacyjną kolejny krótki postój, aby zobaczyć kamieniołom. Następnie w Choroniu w prawo i boczną drogą do Alei Lipowej. Tyle razy tam jechałam i nawet nie wiedziałam, że taka alejka istnieje. Kilka zdjęć i powrót do domów przez Poraj, Osiny, Kolonię Borek, Zawodzie, ceglaną drogą przez Poczesną i Nową Wieś, i dalej asfaltem przez Korwinów i Słowik. Dojeżdżamy do DK1 i jedziemy przez stare Błeszno Bohaterów Katynia do 11 Listopada. Na skrzyżowaniu z Jagiellońską żegnamy się z Łukaszem. Jadę jeszcze z Darią Jagiellońską i przed Makro odbijam w lewo do domu.

Bardzo przyjemna popołudniowa wiosenna wycieczka :) W dodatku w całkiem dobrym tempie, tym bardziej, że większość drogi wiało nam prosto w twarze, a i górek też dziś nie brakowało. Jedynie pod Biskupice ciężko było mi wjechać, ale dałam sobie radę :) Forma powoli się poprawia :)

Kamieniołom w Choroniu © EdytKa


Kamieniołom - Choroń © EdytKa


Kamieniołom - Choroń II © EdytKa


Zabytkowa Lipa w Alei Lipowej © EdytKa


Z Darią przed Aleją Lipową © EdytKa


Przed Aleją Lipową © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano droga do pracy. Po południu do domu. Na Niepodległości spotykam Helenkę, zamieniamy kilka zdań i dalej w drogę. Ciepło, tylko trochę wietrznie.

Ossona, Towarne, Lipówki

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · Komentarze(7)
Ciężko było się dziś z kimkolwiek umówić, więc wybrałam się na samotny popołudniowy wypad, głównie z nastawieniem na jazdę w terenie. W planach miałam wybrać się do Mstowa przez Ossona i Przeprośną Górkę.

Początek to standard przez osiedle, potem Aleję Pokoju i przez Kucelin do Odlewników. Następnie przez cmentarz żydowski do Legionów. Z Legionów skręcam w prawo w stronę Cooper Standard i kieruję się w teren. Najpierw trochę pod górkę, a potem zjazd i docieram do kamieniołomu. Wyjeżdżam znów na Legionów i skręcam w lewo. Kawałek asfaltem, a potem w prawo w teren i na Górę Ossona. Podjeżdżam za pierwszym razem. Na szczycie chwila przerwy i zjeżdżam do czerwonego rowerowego. Tutaj błoto na szlaku weryfikuje moje dalsze zamiary i rezygnuję z dojazdu do Przeprośnej Górki. Kieruję się czerwonym rowerowym w prawo i dojeżdżam do Kusiąt. Kawałek asfaltem i za górką w prawo w teren w stronę Gór Towarnych. Omijam jaskinię jadąc dołem, a potem przez polanę wyjeżdżam do asfaltu. Asfaltem do Olsztyna i potem terenem na Lipówki. Podjechać do samego końca jak zwykle się nie udało. Szybki zjazd w stronę Biakła i kieruje się już w stronę domu. Kawałek asfaltem koło leśnego, a potem terenem przez Skrajnicę. Następnie rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj do DK1. Pod wiaduktem w lewo i już prosto do domu.

Nareszcie mamy prawdziwą wiosnę :) Wieczory są coraz cieplejsze i przyroda budzi się do życia. Coraz więcej jest już wiosennych kwiatów. Aż miło się jeździ :) Mogłoby tylko być trochę mniej błota w terenie, nie było by potrzeba mycia roweru po każdym wypadzie w teren.

Kamieniołom na tyłach Cooper Standard © EdytKa


Kamieniołom © EdytKa


Błoto między Ossona a Przeprośną © EdytKa