Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:234.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:19
Średnia prędkość:16.34 km/h
Maksymalna prędkość:45.21 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:29.35 km i 2h 15m
Więcej statystyk

71 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 27 stycznia 2012 · Komentarze(2)
3,5 km z wtorku z STi do Poisonka na wieczorną posiadówkę, a dziś 71 Częstochowska Masa Krytyczna. Bilans styczniowej masy - 38 uczestników, temperatura w pobliżu 11 kreski poniżej zera na masie, w drodze do domu jeszcze mniej (-12,5 pokazał mi termometr jak przybyłam do domku). Ziiiimnnno - ale to nie przeszkodziło w jeździe i najwytrwalsi przybyli, by wspólnie pokręcić ulicami miasta - oby tak dalej :) Po masie spotkanie u Andrzeja na ogrzanie się i pogaduchy.

Na tym chyba styczeń zamykam, docelowo do 250 km niewiele brakło, ale w takie mrozy jakie mają dopiero być chyba jazda nie wchodzi w grę. Muszę się zadowolić 234 km w tym miesiącu.

71 Częstochowska Masa krytyczna:

fot. Leszek Pilichowski

Odblask musi być:

fot. Leszek Pilichowski

Olsztyn

Sobota, 21 stycznia 2012 · Komentarze(7)
Dziś szybka wycieczka do Olsztyna w towarzystwie STi. I tu małe zaskoczenie - Robert z wrażenia uznał, że chyba zachorowałam, bo chciałam jechać asfaltem :D tak też staraliśmy się jechać :)

Wyjechaliśmy spod mojego domku, do skansenu, przez Hutę, asfaltem w stronę Kusiąt, na rozwidleniu drogi na Kusięta odbiliśmy w stronę stacji benzynowej, dalej przez Skrajnicę, kilka fotek z panoramą zamku, zjeżdżając ze Skrajnicy było dość ślisko - przymarznięte koleiny pod śniegiem, STi wypruł do przodu, a mi kółko odjechało na koleinie i przytuliłam się do śniegu, zanim Robert zauważył, że nie jadę za nim zdążyłam się sama pozbierać :D niestety nie udzielił mi pierwszej pomocy :D Dojechaliśmy do rynku, ogrzać się przy herbatce. Czas było wracać - powrót przez Skrajnicę, przy stacji asfaltem na wprost, jak poprzednio, przed hutą odbiliśmy kawałek w teren wzdłuż torów, laskiem dojechaliśmy do Bugaja, potem już asfaltem przez Błeszno do domku.

Czasem i ja potrafię pokręcić po asfalcie :D haha

Gdzieś po drodze:


Z widokiem na Olsztyn:


Wracając:

Wieczorny spontan

Wtorek, 17 stycznia 2012 · Komentarze(2)
Nic nie wskazywało na to, że w dniu dzisiejszym gdziekolwiek pokręcę, jednak wyszło nieco inaczej :) Szybki wieczorny spontan - razem z Poisonkiem pomknęliśmy do STi zrelaksować się przy "soczku" :D Na drogach dość spore oblodzenie, w drodze powrotnej kółko lekko zjechało na bok i niestety zaliczyłam upadek, ale na szczęście nic się złego nie stało - podniosłam się i pojechałam dalej :) Zimno - podobno na termometrze 7 kreska poniżej zera - podobno, bo taką informację przekazał Robert, gdy był już w domku, a my z Arkiem jeszcze kręciliśmy. Dziękuję za bluzę - bez niej bym chyba zamarznęła.

Kilka km po mieście

Poniedziałek, 16 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Dziś w skrócie: Parę km po mieście, pozałatwiać kilka spraw razem z PRZEMO2 . W centrum miasta nieco więcej błota i wody, ale na szczęście śniegu i zasp w dzisiejszym dniu również nie zabrakło :) Troszkę tylko denerwowali mnie ludzie, którzy chodzą jak jakieś święte krowy, gdzie tylko można i wchodzą prawie pod same koła, a potem jeszcze wyskakują z pretensjami - mało brakło bym w alejach przejechała takiego jednego faceta... Fotorelacji brak.

Przez zaspy - aż śnieg skrzypiał pod butami - ups, pod kołami :)

Niedziela, 15 stycznia 2012 · Komentarze(7)
Sypiący w twarz śnieg, zaspy, wiejący wiatr nie przeszkodził w dzisiejszej wycieczce :) Warunki co prawda były trudne - ale co nas nie zabije to wzmocni :) większość trasy terenem, zresztą w takich warunkach pogodowych nawet ścieżką rowerową jechało się jak w terenie :) i średnia marniutka wyszła :( ale semi slick na przodzie dał radę :)

na miejsce spotkania dotarły 3 osoby - EdytKa, STi i Gaweł - ekipa zgrana i wesoła :D co widać na fotkach

wyruszyliśmy spod skansenu - po jakichś 2 metrach pierwsze moje bliskie spotkanie ze śniegiem - kółko zjechało na bok przy podjeździe pod krawężnik, na szczęście biały puch zamortyzował upadek :) jechaliśmy najpierw przez Hutę, później aż do Olsztyna "białym" żółtym pieszym (nawet na pewnym odcinku widoczne były ślady innych rowerzystów, ale później zniknęły) po drodze postanowiliśmy pobawić się z Gawłem w orły na śniegu :D w pewnym momencie z zółtego zjechaliśmy - Robert pominął skręt i jechaliśmy jakąś ścieżką, gdzie pod śniegiem było sporo piachu (ciężko się kręciło), aż dotarliśmy niedaleko kota - ale już chyba na stałe zamknięte :( następnie pomknęliśmy obok zamku w stronę Kamieniołomu Kielniki - jednak Robert pogubił trasę i kamieniołomu nie zobaczyliśmy - schował się przed nami :D jakimiś ścieżkami w lesie okrążyliśmy dookoła miejsce, gdzie podobno miał być ten kamieniołom :D i dotarliśmy do żółtego pieszego, po czym zjechaliśmy na czerwony pieszy / czarny rowerowy i wróciliśmy znów pod zamek :D krótka posiadówka na herbatkę i coś do jedzenia w barze koło rynku.

Czas było jednak wracać - ale padł pomysł, aby wrócić się pod zamek zrobić kilka fotek i przy okazji wyszła z tego mała bitwa na śnieżki - jak dzieci, tylko takie duże :D po wszystkich atrakcjach asfaltem pomknęliśmy do Kusiąt, po czym zjechaliśmy na czerwony rowerowy - i gdzieś na nim znów przytuliłam się do białego puchu :) dojechaliśmy do Legionów, do ścieżki rowerowej, strasznie chcieliśmy jednak zobaczyć kamieniołom, więc szybko wspólnie zdecydowaliśmy, że zwiedzimy ten na Zawodziu i tak też zrobiliśmy :) kilka fotek na górze, szybki zjazd asfaltem na dół - ślisko, dużo zakrętów, prawie jak na jakimś OSie :D już myślałam, że trzeci raz wyląduję na śniegu, ale udało się utrzymać :) (ze strachu nawet przeraźliwie krzyknęłam - upadek na lód mógłby nie być przyjemny, ale jak to mówią - jest ryzyko jest zabawa) potem już powrót przez miasto wzdłuż Legionów do trasy, następnie wzdłuż rzeki do Niepodległości i asfaltem do domku.

wycieczka udana - pełna śmiechu, dobrego humoru, atrakcji na śniegu - już z niecierpliwością czekam na następny taki wypad :) poniżej fotorelacja z wyprawy

EdytKa w zaspie :D


cała ekipa w Olsztynie:


orły na śniegu:


z serii "dziwne pomysły":


po śnieżnej bitwie z Gawłem :D


panorama z kamieniołomu na Zawodziu:

Olsztyn

Sobota, 7 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Nie można było nie wykorzystać tak ładnej pogody jak dziś, tym bardziej po ostatnich deszczowych dniach - szybka decyzja - i razem z STi pomknęliśmy w stronę Olsztyna, trasę wymyślając na bieżąco :)

Początek asfaltowy, przez hutę, potem wzdłuż torów terenem w okolicach rezerwatu Zielona Góra, czerwonym rowerowym do Kusiąt, za szkołą w prawo, obok Towarnych, asfaltem do Olsztyna, następnie terenem w pobliżu zamku do Kamieniołomu, parę fotek na szybko i do kota ogrzać się - obecności innych rowerzystów nie stwierdzono. powrót przez Skrajnicę terenem, rowerostradą do torów, prosto przez lasek do Bugaja, i asfaltem do domku.

Wycieczka jak najbardziej udana, bez żadnych komplikacji po drodze :) no może poza wiejącym dość mocno wiatrem

Panorama z góry Kamieniołomu:

Miastowo - asfaltowo i terenowo

Wtorek, 3 stycznia 2012 · Komentarze(11)
W dniu dzisiejszym krótka wycieczka po mieście. Atrakcji oczywiście nie mogło zabraknąć :)

Razem z STi postanowiliśmy pojechać przez ulicę Jagiellońską, wzdłuż rzeki Stradomki nad Bałtyk, gdzie zachciało mi się pojeździć po plaży :D następnie zatoczyliśmy kółko wokół zbiorników - było sporo błota. W pewnym momencie po tym jak STi powiedział, żebym uważała zawahałam się i upadłam... prosto na błotko... na szczęście skończyło się na brudnym okryciu wierzchnim :) po wyjechaniu poza teren parku wypoczynkowego asfaltem dojechaliśmy do Alei Brzozowej, dalej terenem zobaczyć powojenny bunkier na Lisińcu - w planach był też tor motocrossowy, ale czas gonił. Powrót terenem do ulicy Łódzkiej, i dalej asfaltowo przez miasto do domku.

Robert kolejny raz mnie zadziwił - czym? tym, że znów prowadził po piachu i po błocie - to do niego nie podobne :)


Ale błoto:


Prawie jak plaża:


Ups - jaki on brudny:


Po wszystkim rowerek został dokładnie opłukany i znów jest czyściutki :)

Mstów - po błocie i pod wiatr

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · Komentarze(11)
Dziś pierwszy wyjazd w nowym roku - wspólnie z STi. Oj dziś dostałam wycisk, aż jestem zdziwiona, że Robert <który nie lubi brudzić rowerku> prowadził mnie po błocie, pod górkę po piachu i po krzakach :) W tym wszystkim przeszkadzał wiatr, który większość czasu wiał prosto w twarz.

Trasa: przez miasto, duktem wzdłuż Warty, wzdłuż gierkówki do rynku na Zawodziu, ponownie wzdłuż Warty, następnie polnymi i leśnymi ścieżkami do Jaskrowa (tutaj sporo błota i piachu, w dodatku Sti postanowił zaatakować mnie gałęzią jadąc przede mną). Po przejeździe na drugą stronę rzeki asfaltem przez Siedlec do Mstowa. Krótka przerwa koło źródeł (gdzie postanowiłam pojeździć po źródełkach). Z powrotem asfaltem przez Siedlec, podjazd pod Przeprośną, kawałkiem asfaltu, znów terenem podjazd pod Ossona, na koniec przez Hutę i do domku.


Gdzieś po drodze do Jaskrowa:


przez źródło:


na drugą stronę źródełka: