Wpisy archiwalne w kategorii

Morze

Dystans całkowity:546.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:27:05
Średnia prędkość:18.32 km/h
Maksymalna prędkość:43.15 km/h
Suma podjazdów:1445 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:49.68 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Podsumowanie roku 2015

Czwartek, 31 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Rok 2015 dobiegł końca. Czas na krótkie podsumowanie:
W tym roku przejechałam w sumie 3276 km, czyli prawie dwa mniej niż w roku poprzednim. Biorąc pod uwagę czas poświęcony na rower i tak uważam to za wynik całkiem niezły. Wycieczek o dystansie ponad 100 km w tym roku niestety nie było ani jednej. Czas, wszystko czas. Życiówki dystansu ani rekordu przewyższeń w tym roku nie udało się jednak pokonać. W żadnym z miesięcy nie udało się niestety przejechać ponad 1000 km. To tyle jeśli chodzi o statystyki. Nie są najlepsze, ale nie samym rowerem człowiek żyje.

Z ciekawszych rzeczy, które udało się osiągnąć w roku 2015 to niewątpliwie możliwość zrobienia sobie zdjęcia z Mają Włoszczowską i otrzymania od niej autografu podczas maratonu w Świeradowie Zdroju w październiku. Dodatkowo w sierpniu udało się zdobyć rowerem najwyższy szczyt Karpat, czyli Śnieżkę i zając 5 miejsce w kategorii wiekowej podczas Uphill Race Śnieżka. Z mniejszych osiągnięć udało się zająć 2 miejsce wśród kobiet podczas XC w Poczesnej, a także 2 miejsce w kategorii wiekowej podczas V Bieruńskiego wyścigu MTB.

Na koniec jeszcze na podziękowania dla wszystkich osób, z którymi w tym roku miałam przyjemność jeździć i pokonywać kolejne km. W towarzystwie jazda jest o wiele przyjemniejsza :) Dla wszystkich czytających moje wpisy życzę samych rowerowych sukcesów w roku 2016.

Świnoujście vol.4 - Wolin i wioska Wikingów

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Ostatni rowerowy dzień nad morzem. Postanowiliśmy wybrać się do Wolina. Upał ogromny, zatem wybraliśmy trasę szlakiem niebieskim rowerowym, który w większości prowadzi terenem. Początek przez miasto. Później asfaltem na prom Karsibór.

Po przeprawie przez Świnę jeszcze kilka km asfaltem, a potem, w lewo w teren. Docieramy do Przytoru. Tutaj kawałek asfaltu, a potem dłuższy odcinek terenem wzdłuż głównej drogi do Międzyzdrojów. Szlak prowadził tutaj wzdłuż lasu. Następnie znów asfaltem przez Wicko Zalesie i Wapnicę. Od Wapnicy kawałek podjazdu po kocich łbach, po czym w lewo i przez las do Sułomina. Na tym odcinku szlaku niebieskiego rowerowego nie brakowało ani błota, ani trawy, ani leśnych ubitych ścieżek. Od Sułomina szlak prowadził przez pola, po piachu i chaszczach. Następnie kawałek wzdłuż Zalewu Szczecińskiego. Do Wolina dojeżdżamy przez pola.


Na szlaku niebieskim rowerowym


Zalew Szczeciński

W Wolinie najpierw do sklepu uzupełnić zapas wody, a potem na rynek. Następnie do wioski Wikingów. Wioskę już zwiedzaliśmy, zatem tylko kolka fotek i powrót. W weekend odbywał się tu festiwal Wikingów, ale na festiwalu również już byliśmy.


Urząd Miasta Wolin


Na rynku w Wolinie


Alek koło muzeum w Wolinie


Wioska Wikingów


Brama wejściowa


Wioska Wikingów


Wioska Wikingów


Plan osady


Chcieli mnie torturować

Powrót częściowo inną trasą. Kawałek asfaltem główną drogą do Sułomina. Niezbyt bezpieczna jazda tędy. Skręcamy w lewo na szutrówkę, którą docieramy do niebieskiego rowerowego. Jedziemy analogicznie jak wcześniej niebieskim szlakiem przez las do Wapnicy. Dalej po kocich łbach i asfaltem przez Wapnicę i Wicko Zalesie. Kierujemy się do Międzyzdrojów i stąd wracamy terenem szlakiem zielonym rowerowym (szlakiem R10). Następnie wzdłuż gazoportu w Świnoujściu i asfaltem do promu miejskiego. Po przeprawie jeszcze przez miasto umyć rowery na myjce i do domu.

Upał dał się dziś we znaki. O ile podczas jazdy dało się wytrzymać, o tyle planując jakikolwiek postój szukaliśmy cienia, a tych było dość sporo. Szlak niebieski rowerowy prowadzący ze Świnoujścia do Wolina jest niestety bardzo słabo oznakowany. Miejscami wręcz w ogóle oznaczeń brak. Gdybyśmy nie mieli ze sobą mapy Wyspy Wolin na pewno byśmy często błądzili.

Świnoujście vol.3 - Zachód słońca

Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W ciągu dnia były inne plany, gdyż nie samym rowerem człowiek żyje, zatem dziś tylko kilka kilometrów wieczorem. Najpierw koło promu do portu. Tutaj kilka fotek, po czym przez park do promenady.


Citroen z mini barem w porcie


Citroen w porcie


Alek w porcie


Latarnia morska widziana z portu


Alek z promem w tle


Alejka w parku

Wjeżdżamy na chwilę na plażę, ale szybko okazuje się, że jest już dość chłodno, zatem wracamy na szybko do noclegu by się przebrać. Po chwili znów do promenady, a następnie plażą wzdłuż morza do wiatraka. Słońce już zachodzi, zatem chwila przerwy. Powrót również plażą, po czym przez miasto analogicznie jak wcześniej.


Jazda wzdłuż plaży o zachodzie słońca


Alek na falochronie


Wiatrak o zachodzie słońca

Przy wiatraku


Razem :)


Zachód słońca

Świnoujście vol.2 - Międzyzdroje i Jezioro Turkusowe

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dziś po dwóch latach postanowiliśmy ponownie wybrać się do Międzyzdrojów i nad Jezioro Turkusowe. Na początek przez  centrum Świnoujścia na prom.

Następnie asfaltem wzdłuż linii kolejowej na Szczecin, po czym w lewo i wzdłuż gazoportu. Trochę się zmienił od ostatniego razu gdy tędy jechaliśmy. Mijamy gazoport i jedziemy obok bunkrów przy Forcie Gerharda (fort już zwiedzaliśmy, zatem jedziemy dalej). Przy bunkrach wykosili trawy i zarośla, więc wygląda to wszystko o wiele lepiej. Dojeżdżamy do latarni morskiej. Szybka fotka i znów asfaltem koło bunkrów. Zbaczamy na chwilę na dziką plażę koło gazoportu, po znów jedziemy wzdłuż niego.


Bunkru koło Fortu Zachodniego


Bunkry koło Fortu Zachodniego


Latarnia morska


Dzika plaża koło gazoportu


Alek na dzikiej plaży

Skręcamy w lewo i jedziemy terenem szlakiem R10 do Międzyzdrojów. Szlak ma odnowione oznaczenia, więc tym razem nie musimy niepotrzebnie błądzić. Zbaczamy jedynie na chwilę na wieżę widokową, po czym wracamy znów na szlak.


Wieża widokowa

W Międzyzdrojach ludzi pełno, więc rowery w zasadzie częściowo prowadzimy. Chwila przerwy przy Alei Gwiazd, po czym kierujemy się asfaltem w stronę punktu widokowego Gosań.


Wejście do Alei Gwiazd

Ostatnie 400 metrów w drodze na punkt widokowy to terenowy podjazd po schodkach z drewnianych bali. Na punkcie widokowym kilka fotek, po czym zjazd znów do asfaltu.


Widok z punktu widokowego Gosań


Widok z punktu widokowego Gosań

Wracamy asfaltem do centrum Międzyzdrojów, a następnie jedziemy asfaltem przez Wicko Zalesie i Wapnicę. Tutaj znów terenowy podjazd, szlakiem niebieskim pieszym na punkt widokowy nad Jeziorem Turkusowym. Po zrobieniu kilka fotek zjazd i znów asfaltem do Międzyzdrojów przez Wapnicę i Wicko.



Nad jeziorem Turkusowym


Jezioro Turkusowe


Nad Jeziorem Turkusowym

Chwila odpoczynku w samym centrum, a następnie powrót do Świnoujścia terenem szlakiem R10. W pewnym momencie na szlaku prosto przed nami przebiegł mały dzik. Dalej jedziemy asfaltem wzdłuż torów do promu. Na sam koniec jeszcze kilka kilometrów przez centrum Świnoujścia do miejsca noclegu.


W Międzyzdrojach


Za ścianą wodną

Od dwóch lat sporo się w tych okolicach zmieniło. Widać, że gminy inwestują w infrastrukturę turystyczną, co jest zdecydowanie ogromnym plusem. Wycieczka [przyjemna w spokojnym tempie, bez spinania się.

Świnoujście vol.1 - do Niemiec wzdłuż wybrzeża

Piątek, 31 lipca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Pierwszy dzień właściwego urlopu. Dziś krótko dla rozkręcenia. Na początek ścieżkami rowerowymi przez Świnoujście, a potem ścieżką wzdłuż wybrzeża do Niemiec. Najpierw przez Ahlbeck, potem Ostseebad Heringsdorf do Seebad Bansin. Inny świat. Od razu widać, że jest się w Niemczech. Zadbane i piękne domy wypoczynkowe, hotele. Na ścieżce rowerowej żadnego pieszego nie uświadczysz, no chyba, że to jakiś Polak. Ot co. Taki mamy naród.


Granica polsko-niemiecka


Budowla z piasku


Zegar w Ahlbeck


Molo w Ostseebad Heringsdorf


Napotkany przy drodze rodzynek


W muszli


Drzewo przy wejściu na plażę w Seebad Bansin

Następnie jakieś 8 km plażą wzdłuż morza z powrotem do Świnoujścia, po czym zobaczyć po dwóch latach wiatrak. Na plaży dziś ludzi mało, gdyż wiatr i temperatura ludzi odstraszyła. Na szczęście całą drogę po plaży jechaliśmy z wiatrem w plecy. Przy wiatraku chwila przerwy, po czym powrót.


Plaża w Seebad Bansin


Molo w Seebad Bansin


Na plaży w Ahlbeck


Molo w Ahlbeck


Plaża


Już w Polsce


Wiatrak w Swinoujściu


Łabędzie

Kawałek wzdłuż brzegu po wielkich kamolach, a potem terenem i asfaltowo obok Fortu Zachodniego i Fortu Anioła. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w porcie (gdzie znów kilka fotek), a następnie już powrót obok przeprawy promowej i ulicami Świnoujścia do noclegu.


Obwarowania koło Fortu Artura


Bunkier koło Fortu Artura


Fort Artura


W porcie


Dawna wieża w porcie


Wejście do wieży


Ruiny koło portu


Ruiny


Z Wikingiem w tle


Alek w porcie


Budynek kantoru w porcie


Jeszcze jednak fotka ze statkiem Wikingów

Widać, że i Świnoujście się zmienia na lepsze, ale do niemieckich miast przybrzeżnych jeszcze wiele brakuje. Kilometrów dziś nie wyszło, ale jazda po plaży trochę zmęczyła, a i wiatr również nie pomagał.

Świnoujście vol.7 - plażą pod punkt widokowy Gosań

Środa, 31 lipca 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy
To już mój ostatni rowerowy dzień podczas tegorocznych wakacji w Świnoujściu. Mój, bo Alek wybiera się jutro na samotny szybki trening. Ja już odpoczywam. Chciałam jeszcze trochę pojeździć po plaży, więc dzisiejsza wycieczka została zaplanowana właśnie pod tym kątem.

Na początek ścieżką rowerową udajemy się na prom Bielik, którym płyniemy na drugi brzeg Świny. Po przeprawie promowej jedziemy asfaltem szlakiem rowerowym R10 koło dworca w Świnoujściu i potem koło budowanego Gazpromu. Wjeżdżamy w leśną ścieżkę, która prowadzi na dziką plażę w Świnoujściu. Na plaży pustki. Ludzi prawie wcale. Czasami trafia się jakiś biegacz. Piach zbity, nie rozgrzebany przez ludzi. Jedziemy wzdłuż plaży, cały czas z wiatrem, stosunkowo szybko jak na jazdę po piachu (momentami ok. 22 km/h). Od Świnoujścia cały czas podąża za nami deszczowa chmura, przed którą staramy się uciec, mając nadzieję, że zdążymy choćby do Międzyzdrojów zanim zacznie lać.

Ucieczka przed ulewą © EdytKa


Im bliżej strzeżonej plaży tym jedzie się ciężej. Piach coraz bardziej grząski, a i ludzi, których musimy jakoś omijać coraz więcej. Zaczyna lekko kropić, a po chwili coraz mocniej padać. Rowery pod rękę i biegiem, by czym prędzej schować się pod molo przed naprawdę mocną ulwą. Wiatr szybko rozwiewa deszczowe chmury i rozpogadza się. Kilka zdjęć na plaży i jedziemy dalej plażą, w stronę punktu widokowego Gosań.

Na plaży w Miedzyzdrojach © EdytKa


Narzeczony w Miedzyzdrojach na plaży © EdytKa


Kuter rybacki w Międzyzdrojach © EdytKa


Rowerki zaparkowane na plaży © EdytKa


Dojeżdżamy do klifów i jedziemy wzdłuż nich. Piaszczysta plaża coraz bardziej zamienia się w kamienistą. W jednym miejscu musimy zejść z rowerów, by ominąć mokre i śliskie kamienie.

Klify w Międzyzdrojach © EdytKa


Jazda wzdłuż klifów © EdytKa


Docieramy plażą pod punkt widokowy Gosań, na którym to byliśmy rowerami ostatnio i oglądaliśmy morze od góry. Tym razem możemy obejrzeć klify z plaży i popatrzeć na ludzi będących na górze na punkcie widokowym. Jedziemy jeszcze kawałek dalej plażą, ale jazda staje się coraz trudniejsza, a nie wiadomo gdzie znajduje się najbliższy wyjazd z plaży. Decydujemy się wrócić wzdłuż klifów do molo w Międzyzdrojach i tam opuścić plażę. Pod wiatr jedzie się ciężko.

Alek niesie rowery, żeby się za bardzo nie pobrudziły od piachu :D © EdytKa


Z plaży wychodzimy koło smażalni ryb. Bocznymi ulicami Międzyzdrojów docieramy do drogi nr 102. Jedziemy tą drogą do ronda i następnie drogą nr 3 na prom Karsibór. Po drodze dopada nas kolejna mocna ulewa. Przeczekujemy chwilę pod drzewem i gdy deszcz ustaje jedziemy dalej. Z mokrego asfaltu woda chlapie po tyłku i po nogach. Wychodzi słońce. Kolejka aut na prom dziś bardzo długa, a ludzie dodatkowo nie umieją dostosować się do znaków informujących o tym, by ustawiali się przy krawędzi jezdni. Połowa aut stoi przy samym środku drogi i ciężko je ominąć, gdy coś jedzie z naprzeciwka.

Uschnięta brzoza przy drodze na Karsibór © EdytKa


Wreszcie docieramy do promu. Po przeprawie promowej jedziemy cały czas prosto ścieżką rowerową (wzdłuż drogi nr 3), którą prowadzi czerwony szlak rowerowy. Na końcu skręcamy w prawo i ścieżkami rowerowymi przez miasto udajemy się na rynek po rybkę na obiad i potem do domu.

Podsumowując tegoroczny pobyt nad morzem - najbliższa okolica Świnoujścia została przez nas zwiedzona na rowerach. W dalsze rejony wybieraliśmy się autem. Udało się zrealizować dwa cele zaplanowane na ten rok - byłam na rowerze poza granicami kraju (w tym wypadku w Niemczech) i jeździłam na rowerze po plaży i to w dodatku razem z moim narzeczonym :* To były udane wakacje :)

Świnoujście vol.6 - Jezioro Czajcze - 4 tysiąc w sezonie

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Mieliśmy dziś przed południem iść na plażę trochę się poopalać. Jednak gdy wstaliśmy i wyjrzeliśmy za okno okazało się, że słońce schowane jest za chmurami i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie rozpogodziło się. Aby nie marnować dnia zaproponowałam, by pójść na rower. Chciałam zobaczyć Jezioro Czajcze koło Wisełki.

Początek wycieczki rzekłabym standardowy. Ścieżką rowerową przez miasto na prom Bielik, by dostać się na drugi brzeg Świny. Po przeprawie promem asfaltem drogą nr 3 przez Świnoujście - Warszów i Przytór, a potem drogą 102 do Międzyzdrojów. Zza chmur zaczęło przebijać się słońce i temperatura dość znacznie wzrosła. Z Międzyzdrojów dalej drogą 102 do Wisełki. Po drodze skręcamy w lewo i kawałek ternem pod górkę po drewnianych belkach na punkt widokowy Gosań.

Na punkcie widokowym Gosań © EdytKa


Bunkier na punkcie widokowym © EdytKa


Na punkcie widokowym Gosań © EdytKa


Od wyjazdu z punktu widokowego dalej asfaltem do Wisełki, cały czas lekko pod górkę. W Wisełce skręcamy w prawo w stronę Warnowa. Jedziemy jeszcze kawałek asfaltem, po czym skręcamy w lewo w teren na zielony szlak pieszy, prowadzący wzdłuż Jeziora Czajcze. Docieramy szlakiem do Wydrzego Głazu. Owy głaz został przyniesiony nad jezioro przez lodowiec z terenów Skandynawii około 12 000 lat temu. Jego obwód wynosi 8,1 metrów. Głaz waży aż 26 ton. Jego nazwa pochodzi stąd, iż w słoneczne dni wygrzewają się żyjące nad jeziorem wydry.

Na Wydrzym Głazie © EdytKa


Mój narzeczony na Wydrzym Głazie © EdytKa


Po przerwie udajemy się w drogę powrotną. Terenem zielonym pieszym jedziemy do asfaltu i potem zielonym szlakiem rowerowym R10, kawałek asfaltem w stronę Warnowa i dalej terenem drogą Żubrową obok Zagrody Żubrów do Międzyzdrojów. Na końcu drogi Żubrowej pokonujemy łagodny zjazd po poprzecznych belkach. Od Międzyzdrojów standard asfaltem przez Przytor i Warszów na prom Bielik. Koło stacji kolejowej Świnoujście - Przytor zaczyna boleć mnie głowa. Przyczyna od razu zdiagnozowana - na liczniku temperatura 40 stopni Celsjusza. Jakaś masakra.

Upał nie do opisania © EdytKa


Na prom wjeżdżam ledwie żywa. Podczas przeprawy trochę odżywam, gdyż czuć lekki wiaterek. Po przepłynięciu na drugi brzeg rzeki jedziemy ścieżką rowerową prosto do domu. Rano nic ni wskazywało na to, że będzie dziś taki upał. Pewnie gdybym wiedziała o tym wcześniej zastanowiłabym się 3 razy czy wyjście na rower to dobry pomysł. Na szczęście kilometrów było niezbyt wiele, wiec jakoś dało się wytrzymać.

Świnoujście vol.5 - plażą wzdłuż morza do Ahlbeck

Sobota, 27 lipca 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Sobota wieczór. W planie mieliśmy dziś iść na kabaret Paranienormalni. No ale... tuż przed bramą Amfiteatru nagłe olśnienie - przecież kabaret jest 28.07 czyli w niedzielę :D Cóż, widać kto tu jest Paranienormalny :D Nie było innych planów, więc podczas powrotu do domu postanowiliśmy bez przebierania się wybrać się rowerem na plażę. Trafił mi się przy okazji niecodzienny widok :D Nigdy nie widziałam Alka na rowerze w normalnych ciuchach.

Pojechaliśmy najpierw przez miasto koło Amfiteatru, potem ścieżką rowerową koło promenady do plaży. Plażą udaliśmy się na początek w prawo do wiatraka Stawa Młyny.

Jazda po plaży © EdytKa


Alek jadący po plaży © EdytKa


Statek na morzu © EdytKa


Jechało się bardzo przyjemnie, ludzi nad morzem niewiele, więc zachciało nam się przejechać jeszcze po plaży do Niemiec do Ahlbeck. Tak więc od wiatraka wzdłuż plaży do miejsca gdzie na plażę wjechaliśmy i dalej aż do Niemiec. Na plaży w Ahlbeck krótki postój koło kutra rybackiego (tegoż samego kutra, koło którego Alek był trzy lata temu).

Nasze rowery przy niemieckim kutrze rybackim © EdytKa


Na plaży w Ahlbeck © EdytKa


Na plaży w Ahlbeck - II © EdytKa


Zaczęło się już ściemniać, zresztą słońce schowane było dziś za gęstymi chmurami, więc postanowiliśmy wracać. Tak samo jak wcześniej - plażą wzdłuż morza do ostatniego wyjścia w okolicach promenady w Świnoujściu. Po drodze jeszcze chwila przerwy, by uwiecznić na zdjęciu pewną rybkę.

Pomysłowość niemeickich dziciaków © EdytKa


Dalej ścieżką rowerową koło promenady i potem asfaltem koło amfiteatru w stronę domu. Udaliśmy się jeszcze na rynek zobaczyć po zmroku miejską fontannę.

Przed fontanną miejską w Śinoujściu © EdytKa


Alek przed fontanną miejską w Śinoujściu © EdytKa


Koło fontanny dopadł nas atak komarów, więc na szybko zrobiliśmy sobie dwie fotki, po czym pojechaliśmy prosto do domu. Miała być krótka wycieczka (około 6 km), a nazbierało się ich aż 20 :D Miły rowerowy wieczór nad morzem na plaży.

Świnoujście vol.4 - Wolin (wioska Wikingów) i Jezioro Turkusowe

Czwartek, 25 lipca 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dzisiaj czwarty rowerowy dzień nad morzem. Umówiliśmy się dziś z Piotrkiem (Alka kolegą z maratonów), który również w tym samym czasie co my wypoczywa i trenuje nad morzem. Dla chłopaków miała to być spokojna jazda w tzw. tlenie, jednak mimo tego nastawiłam się, że dla mnie będzie to mocniejszy trening.

Na początek (jeszcze we dwoje) ścieżką rowerową przez miasto na prom Bielik. Po przeprawie promem przez rzekę Świnę pojechaliśmy asfaltem drogą nr 3 przez Świnoujście - Warszów i Świnoujście - Przytór, a następnie drogą nr 102 do Międzyzdrojów, gzie koło netto mieliśmy spotkać się z Piotrkiem. Potem już we większym składzie udaliśmy się asfaltem do centrum Międzyzdrojów. Wjechaliśmy w teren na zielony pieszy i tzw. drogą Żubrową obok zagrody Żubrów dotarliśmy do Warnowa. Potem znów asfaltem przez Warnowo, Ładzin i Mokrzycę Wielką. W Mokrzycy kawałek ścieżką wzdłuż torów do dworca kolejowego. Następnie znów asfaltem przez Mokrzycę Małą do Wolina, gdzie udajemy się przez most na drugi brzeg rzeki Dziwna do wioski Wikingów. W najbliższy weekend we wiosce Wikingów odbywać będzie się Festiwal Słowian i Wikingów, ale wtedy przyjedziemy tu bez rowerów.

Wioska Słowian i Wikingów © EdytKa


We wiosce Słowian i Wikingów © EdytKa


Po krótkiej przerwie udajemy się w dalszą drogę. Asfaltem przez Recław i Wolin do Mokrzycy Małej. W Mokrzycy wjeżdżamy w teren na niebieski szlak pieszy. Z mapy wynik, że szlak prowadzi obok ruin zamku Żurawice. Na szlaku sporo piachu. Po drodze z powodów słabego oznakowania szlak gubimy i docieramy do asfaltu do drogi nr 3 w miejscowości Płocin. Zerkamy na mapę. Decydujemy się jechać kawałek asfaltem, po czym wjeżdżamy w leśną ścieżkę, którą wg mapy powinniśmy dotrzeć do niebieskiego pieszego. I tak rzeczywiście się dzieje. Tutaj niebieski pieszy prowadzi po jakichś zaroślach i chaszczach. Okazuje się, że ruiny zamku to tylko kilka pozarastanych przez krzaki cegieł. Ogółem nic ciekawego. Zjeżdżamy lasem z powrotem na asfalt. Znajdujemy się w Dargobądzu. Planujemy dalej jechać niebieskim szlakiem rowerowym. Najpierw trochę błądzimy po okolicy, by odnaleźć szlak, jednak w końcu nam się to udaje. Szlak prowadzi lasem przez Lubczewo, Trzciągowo do wapnicy. Na szlaku sporo błota. W jednym miejscu napotykamy dość sporą błotną kałużę. Chłopakom udaje się ominąć ją bokami, a ja niestety przejeżdżam przez sam środek. W efekcie cały rower okleja się błotem, które później podczas jazdy odpryskuje mi na nogi i twarz. W Wapnicy kierujemy się kawałek asfaltem na Jezioro Turkusowe. Nad jeziorem krótka przerwa.

Razem nad Jeziorem Turkusowym © EdytKa


Nasze rowerki nad Jeziorem Turkusowym © EdytKa


Po odpoczynku nad jeziorem powrót do domów. Asfaltem przez Wapnicę, Wicko Zalesie do ronda w Międzyzdrojach. Tutaj odłącza od nas Piotrek i kieruje się do centrum miasta. My jedziemy asfaltem drogą nr 3 przez Świnoujście Przytór i Warszów na prom Bielik. Po przeprawie promowej ścieżkami rowerowymi przez miasto na myjkę umyć rowery i potem do domu.

Tempo dzisiejszej wycieczki jak dla mnie momentami spore. Dla chłopaków to delikatna jazda. Starałam się nie pozostawać w tyle, ale chwilami tak było - szczególnie po błotnej przeprawie w lesie. Ale i mocniejszy trening czasem jest potrzebny.

Świnoujście vol.3 - Niemcy - dworek w Mellenthin

Wtorek, 23 lipca 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
[b]Dzisiejszego dnia postanowiliśmy wybrać się rowerem do Niemiec do Mellenthin, gdzie wg mapy miał znajdować się zamek. Na mapie zaznaczony był zielony szlak rowerowy prowadzący w zasadzie prosto do celu. W praktyce szlak jednak nie był taki wspaniały jak na mapie. Ale o tym za chwilę.

Pojechaliśmy ścieżką rowerową ze Świnoujścia do granicy polsko-niemieckiej. Następnie ścieżką rowerową owym zielonym szlakiem wzdłuż niemieckiego wybrzeża przez Ahlbeck, Heringsdorf, Bansin i Fischershutten. Infrastruktura wzdłuż plaży w Niemczech zupełnie inna niż w Polsce, jakbym była w innym, lepszym świecie.

Na granicy polsko-niemieckiej Świnoujście-Ahlbeck © EdytKa


Na plaży w Niemczech - Ahlbeck © EdytKa


W Fischershutten szlak skręca w lewo i najpierw dość szybkimi szutrówkami przez las, a potem asfaltem wzdłuż pola campingowego prowadzi do miejscowości Uckeritz.

Bagna kolo szlaku do Uckeritz © EdytKa


W Uckeritz okazuje się, że szlak którym chcemy dalej jechać jest w rzeczywistości nieoznaczony - nie istnieje. Próbujemy jechać tak, jak szlak prowadzi wg mapy. Ulicami miasta docieramy do portu. Kawałek za portem wjeżdżamy w teren. Najpierw jedziemy kawałek przez las, a potem lądujemy na jakimś polu i ścieżka kompletnie znika na jakichś mokradłach. Wiadomo już dlaczego szlak został zlikwidowany. Po oględzinach mapy decydujemy się wrócić do drogi nr 111, którą przecinaliśmy przed dojazdem do portu. Jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż tej drogi. Na najbliższym skrzyżowaniu okazuje się, że dojeżdżamy do zielonego szlaku rowerowego. Jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż drogi tak jak prowadzi szlak, przez Neu Pudagla do Pudagla. Tutaj zatrzymujemy się, by obejrzeć zabytkowy młyn.

Zabytkowy młyn w Pudagla © EdytKa


Zabytkowy młyn w Pudagla z drugiej strony © EdytKa


Następnie zjeżdżamy w dół do drogi 111 i jedziemy dalej ścieżką rowerową przez Neppermin do Mellenthin. Szlak zielony prowadzi wzdłuż zalewu Nepperminer See.

Zalew Nepperminer See © EdytKa


W Mellenthin przejeżdżamy pod drogą główną na drugą stronę i kawałek dalej skręcamy w prawo w leśną dróżkę prowadzącą do zaznaczonego na naszej mapie zamku, który chcemy zwiedzić. Na miejscu okazuje się jednak, że nie jest to żaden zamek, a dworek. Objechaliśmy ów dworek dookoła i następnie wróciliśmy dróżką przez las do ścieżki rowerowej przy drodze głównej.

Dworek w Mellenthin © EdytKa


Z mapy wynikało, że prostopadle do drogi głównej powinna znajdować się jakaś polna droga prowadząca do Katschow. W rzeczywistości jednak po drugiej stronie drogi głównej znajdowała się jakaś niemiecka knajpka. Spojrzeliśmy na mapę koło owej knajpki, jednak z niej również nic nie wniknęło. Pokręciliśmy się trochę po okolicy i wróciliśmy znów do głównej drogi.

Niemiecki mapnik © EdytKa


Zabytkowy głaz w Mellenthin © EdytKa


Pojechaliśmy dalej główną drogą. Po kilkunastu metrach okazało się, że dopiero teraz dojechaliśmy do skrzyżowania z polną drogą, której wcześniej szukaliśmy. Skręciliśmy w lewo i terenem przez pola dotarliśmy do Katschow. Następnie pojechaliśmy asfaltem do Dargen, gdzie ku naszemu zaskoczeniu odnaleźliśmy zagubiony zielony szlak rowerowy. Szlakiem, kawałek szutrem, a potem asfaltem pojechaliśmy przez Neverow i Kutzow do Zirchow, po czym dalej szlakiem szutrówką przez las do Garz. Z Garz również szutrówką przez pola do Kamminke (miejscowości przy granicy z Polską).

Tunel między Garz a Kamminke © EdytKa


W Kamminke zielony szlak rowerowy ponownie znika w bliżej niewyjaśnionych dla nas okolicznościach. Błądzimy trochę po mieście. Udaje nam się dojechać do czerwonego szlaku rowerowego (którego na naszej mapie nie było), prowadzącego asfaltem do granicy niemiecko-polskiej.

Na granicy niemiecko-polskiej Kamminke-Świnoujście © EdytKa


Trzymając się owego szlaku czerwonego przekraczamy granicę Kamminke - Świnoujście. Jesteśmy z powrotem w Polsce. Ścieżką rowerową przez dzielnicę Wydrzany i przez Płachocin dojeżdżamy do centrum. Kierujemy się jeszcze na myjkę umyć rowery, a potem już prosto do domu.

Szkoda, że szlaki rowerowe oznaczone na naszej mapie nie pokrywały się ze szlakami oznaczonymi przez Niemców. Od Kamminke mieliśmy początkowo jechać nieco inaczej, ale byliśmy już trochę zmęczeni ciągłym szukaniem szlaku, dlatego skróciliśmy trasę. Zwiedziliśmy generalnie bardziej rolniczą część Niemiec. W sumie trochę inaczej sobie wyobrażałam ten kraj, ale może to dlatego, że kojarzy mi się on bardziej z bardziej zurbanizowanym państwem. Może kiedyś uda się zwiedzić nieco więcej.