Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:98.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:43
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:42.30 km/h
Suma podjazdów:625 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:19.71 km i 0h 54m
Więcej statystyk

Podsumowanie roku 2014

Środa, 31 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Rok 2014 dobiegł końca. Czas na krótkie podsumowanie:
W tym roku przejechałam w sumie 6629 km, czyli ponad 200 km więcej niż w roku poprzednim. Uważam to za wynik całkiem przyzwoity. Wycieczek o dystansie ponad 100 km w tym roku wyszło 9, w tym jedna składana i jedna powyżej 200 km. Mam tu na uwadze drugi w życiu objazd Tatr (w tym roku w odwrotnym kierunku niż w poprzednim roku i w innym towarzystwie). Życiówki dystansu ani rekordu przewyższeń w tym roku nie udało się jednak pokonać. W żadnym z miesięcy nie udało się niestety przejechać ponad 1000 km. W roku 2014 udało się natomiast pobić nowy rekord - rekord wysokości n.p.m. - podczas wycieczki na Pradziad razem ze Skowronkami w weekend czerwcowy (1491 m n.p.m.)

Chciałabym również wspomnieć o innych osiągnięciach, związanych z uczestnictwem w różnych zawodach. W tym roku udało się zrobić generalkę w Bike Maraton plasując się na 4 miejscu w kategorii K2 Mega. W dwóch wyścigach z tego cyklu - w Poznaniu i na finale w Świeradowie Zdroju udało się stanąć na 3 stopniu podium. Poza Bike Maratonem wzięłam także udział w kilku mniejszych rangą zawodach XC, zdobywając między innymi 1 miejsce w wyścigu Malutkie MTB Race, 3 miejsce w zimowym wyścigu w Mroczkowie Gościnnym, oraz 3 miejsce w XC w Rogoźniku.

Na koniec jeszcze na podziękowania:
Chciałabym podziękować wszystkim osobom (tym, które już znam od dawna i tym nowo poznanym), z którymi w tym roku miałam przyjemność jeździć, zwiedzać nowe interesujące miejsca, doskonalić technikę jazdy w terenie, oraz tym, które przez cały ten sezon wierzyły we mnie, dodawały otuchy i wiary w siebie. Jeszcze raz serdeczne dzięki :)

Rezerwat Ruskie Góry i Góry Bydlińskie

Niedziela, 28 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Na dworze mróz, jednak mimo tego zdecydowaliśmy się na propozycję Andrzeja, by pokręcić dziś gdzieś dalej od miasta. Początkowo w planie były dolinki podkrakowskie, ale koniec końców zdecydowaliśmy się wybrać nieco bliżej. Z samego rana zapakowaliśmy się z Andrzejem do auta i ruszyliśmy w stronę Zawiercia. Już po drodze przywitał nas padający śnieg. Im dalej od Częstochowy tym było bardziej biało. W Ryczowie, koło jednej ze skał zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy w drogę rowerami.


Ekipa przed startem

Na początek kawałek asfaltem, a później w teren. Na początek kawałek bez szlaku leśną dróżką. Jednak potem okazało się, że owa dróżka nagle się kończy. Wróciliśmy więc do punktu startu i ruszyliśmy ponownie, tym razem szlakiem niebieskim rowerowym przez las w stronę Rezerwatu Przyrody Ruskie Góry. Śnieg przyjemnie trzeszczał pod kołami. Po dotarciu do rezerwatu chwila przerwy.


Zimowy krajobraz


Gdzieś w Rezerwacie Ruskie Góry

Następnie postanowiliśmy zrobić kółko wokół Gór Bydlińskich. Pojechaliśmy najpierw szlakiem czarnym pieszym (który później połączył się z żółtym rowerowym), a w dalszej kolejności czerwonym pieszym. Co prawda żadnych gór nie uświadczyliśmy, ale za to poznaliśmy kilka fajnych leśnych ścieżek.


Przerwa na herbatkę


Alek gdzieś w trasie


Jadąc po śniegu

Dotarliśmy do asfaltu. Uznaliśmy, że pojedziemy kawałek asfaltem szlakiem czerwonym rowerowym, który po kilku km połączył się z niebieskim szlakiem rowerowym. Przy drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy pomniku ku czci żołnierzy Armii Krajowej poległych w latach 1939 - 1945.


Przed pomnikiem ku czci żołnierzy AK

Było nam coraz bardziej zimno, więc uznaliśmy, że zaczniemy się już kierować do auta. Przez las szlakiem żółtym pieszym, który doprowadził nas aż do samego Ryczowa. Jeszcze tylko kawałek asfaltem i byliśmy już z powrotem przy aucie.

Kilometrów zbyt wiele dziś nie udało się przejechać, gdyż spory mróz utrudniał jazdę, ale mimo wszystko warto było się poświęcić i wybrać gdzieś dalej niż to zwykle bywało w ostatnim czasie. Fajna odskocznia od codzienności.

Świąteczny Olsztyn

Czwartek, 25 grudnia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Mieliśmy jechać z rana z Tofikiem, ale po wyjrzeniu przez okno wszyscy jednogłośnie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Jednak świąteczne obżarstwo ciągnęło na rower, tak więc po godzinie 11,30 gdy trochę się wypogodziło wyrwaliśmy się na szybką rundkę do Olsztyna.

Ledwie wyjechaliśmy z domu i zaczęło lekko kropić, ale jechaliśmy dalej z nadzieją, że zaraz przestanie. Początek przez osiedle, potem Alejką Pokoju, przez Kucelin, koło Guardiana, po czym kawałek terenem wzdłuż torów. Następnie rowerostradą i przez Skrajnicę do Olsztyna.


Widok na ruiny zamku w Olsztynie

W Olsztynie kierujemy się najpierw na rynek, a potem na chwilę na zamek. Dziś rezygnujemy z jazdy po skałkach i robimy tylko kilka zdjęć. Na ruinach zamku spotykamy Edytę i Andrzeja z dziećmi. Andrzej oczywiście szaleje Cube'm na skałkach. Chwila pogaduch i każdy kieruje się w swoją stronę.


Z napotkana rodzinką


Przed zamkiem w Olsztynie


Przed zamkiem w Olsztynie

Wracamy do rynku, a potem jedziemy kawałek główną drogą w stronę Czewy, gdyż chcemy zobaczyć wybudowany ostatnio w Olsztynie pumptrack. Oczywiście nie odmawiamy sobie przetestowania owego obiektu. Pumptrack zbyt duży nie jest, ale jak dla dzieci w sam raz.


Alek na pumptracku


Alek na pumptracku


Zabawa na pumptracku


Zabawa na pumptracku


Zabawa na pumptracku

Czas na powrót do domu. Kawałek główną drogą, a potem w prawo i koło oczyszczalni i przez Odrzykoń do nastawni. Tutaj znów terenem wzdłuż torów, przez lasek, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny do DK1. Dalej już przez Bleszno do domu. W drodze powrotnej zaczyna coraz mocniej siąpić deszcz, a miejscami pada nawet bardzo delikatny grad.

Do domu dotarliśmy trochę zmarznięci i lekko zmoczeni, jednak fajnie, że udało się chociaż na chwilę ruszyć po wczorajszym obżarstwie :D

Jasna Góra

Środa, 24 grudnia 2014 · Komentarze(0)
W domu większość obowiązków spełniona, za oknem przebijające się przez chmury słonce, więc korzystając z okazji postanowiłam wykręcić kilka wigilijnych km po mieście. Cel - Jasna Góra. Jagiellońską i przez Stradom do Barbary i następnie na Jasną Górę. Wystawa choinek jeszcze zamknięta (zobaczyć dało radę raptem dwa drzewka biorące udział w corocznym konkursie), a z rowerem do szopki bożonarodzeniowej to tak chyba nie bardzo. Niby zakazów dla rowerzystów nie ma (przyglądałam się uważnie wszystkim zakazom), a mimo tego, że i tak rower prowadziłam na terenie klasztoru to ojcowie Paulini patrzyli się na mnie niezbyt przyjaźnie. Zatem tylko kilka fotek i powrót.


Jasna Góra


Choinka na Jasnej Górze


Fragment tegorocznej szopki


Jedna z konkursowych choinek


Konkursowa choinka

Przejechałam przez park Staszica (wiewiórek żadnych nie dostrzegłam, mimo, że turyści mówili, że biega ich dość sporo po parku) i udałam się przez III Aleję na Plac Biegańskiego. Tutaj również jedna fotka choinki, po czym już prosto do domu.



Powrót przez Aleje, Krakowską, wzdłuż rzeki do Niepodległości, koło zajezdni tramwajowej i przez osiedle do domu. Pomimo silnego wiatru ubrałam się nieco za późno i do domu wróciłam cała zgrzana. Fajnie, że udało się wyrwać z domu choć na chwilę. Przy okazji - Wesołych Świąt dla wszystkich czytających moje wpisy.

Sosnowiec

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Mieliśmy dziś jechać do Sosnowca do sklepu rowerowego po zębatkę do Rockiego. Przy okazji rozruszania mięśni postanowiliśmy wybrać się tam rowerem.

Trasa prowadziła asfaltami, chodnikami, a miejscami nawet terenem. Najpierw przez centrum Dąbrowy, potem koło muzeum Sztygarka i dalej już przez Sosnowiec na Pogoń. Po drodze Alek jadący moją zimówką zauważa, że lada moment zerwie się łańcuch. Wstępujemy więc na chwilę do znajomych w Sosnowcu, którzy pożyczają nam skuwacz do łańcucha by skrócić go o uszkodzone ogniwa. Po szybkim serwisie jedziemy zakupić zębatkę do Rockiego.

Powrót do domu początkowo analogicznie jak wcześniej. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy jednym z budynków, który przykuwa naszą uwagę. Jak się okazuje jest to zabytkowy gmach dawnej szkoły. Szybkie foto i dalej w drogę.



Gmach dawnej szkoły w Sosnowcu zbudowanej w latach 1895 - 1898

Tym razem jedziemy nieco inaczej niż poprzednio, gdyż zahaczamy jeszcze o park na Środuli w Sosnowcu. Tutaj trochę zabaw na schodkach, po czym już prosto do domu przez Zagórze i centrum Dąbrowy.


Trening równowagi na Środuli


Trening na Środuli

Dystans wyszedł niewielki, ale przynajmniej trochę się rozruszaliśmy. Na szczęście udało nam się wstrzelić jakoś między opadami deszczu. Jak na grudzień stosunkowo ciepło, ale bardzo wietrznie.

Maraton spinningowy w klubie Taurus

Niedziela, 14 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Spinning
Uczestnicy
Pogoda dziś za oknem niezbyt zachęcająca zatem wybraliśmy się dziś na maraton spinningowy. W sumie wyszły trzy godzinki mocnego kręcenia. Dwie pierwsze godziny prowadziły po kolei dwie Agnieszki, a ostatnią godzinę prowadził Hubert.

Klasyk BikeAtelier

Czwartek, 11 grudnia 2014 · Komentarze(1)
Kategoria Spinning
Dziś miał miejsce mój podwójny debiut - na trenażerze i na szosie. A to wszystko przy okazji zawodów z cyklu Klasyk BikeAtelier. Był to pierwszy w tym sezonie wyścig na trenażerach z tegoż cyklu, który prowadził trasą znaną z etapówki Paryż-Nicea. „Wyścig ku słońcu”. Trasa ta tradycyjnie otwiera sezon kolarski w Europie. Co prawda z przebiegu trasy wyświetlanej na ekranie (prowadzącej malowniczymi ulicami w pobliżu jeziora Vassiviere we Francji) zbyt wiele nie pamiętam, gdyż koncentrowałam się bardziej na samym pedałowaniu. Średnie nachylenie etapu (10,22 km) wynosiło 0,7%, maksymalne 7,4%.

Czas mojego przejazdu: 22 min 34 sekundy, średnia prędkość 27,2 km/h. Mogło być lepiej, ale i tak jest ok Po wszystkim czułam się wypruta z sił jak nigdy przedtem :D Wycisk lepszy niż spinning :D