Ossona, Prędziszów

Czwartek, 11 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Alek w sobotę startuje w maratonie w Wiśle, w związku z czym chciał dziś pójść na trening sam. Nie chciałam sama w domu siedzieć, a i pogoda była ładna, zatem uznałam, że i ja pojadę na rower swoim tempem. Wyjechałam z domu kilka minut po Alku.

Dojechałam do Jagiellończyków i tu nagle telefon od męża. Czeka na mnie koło ronda przy hucie. Jadę Alejką Pokoju, potem przez Kucelin i tu spotykam jadącego w moją stronę Alka. Dalej kawałek wspólnie przez Cmentarz Żydowski, Legionow i na Ossona. Podjazd i zjazd do czerwonego. Jeszcze razem kawałek czerwonym rowerowym. Następnie po dojechaniu do asfaltu ja skręcam w prawo, a Alek jedzie dalej terenem w stronę Zielonej Góry. Jadę Brzyszowską, potem terenem przez kamieniołom Prędziszów, gdzie udaje mi wreszcie się pokonać podjazd. Dalej analogicznie jak wcześniej Legionów, Cmentarz i Odlewników. Na rondzie znów spotkanie z Alkiem. Do domu wspólnie przez Kucelin i Alejkę Pokoju.

Siły gdzieś uciekły, ale dobrze, że chociaż umiejętności pozostały. Trzeba spróbować wrócić do dawnej kondycji...

Olsztyn

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Po kilkudniowej przerwie dziś znalazło się nieco czasu na rower. Na szczęście w międzyczasie upały nieco zelżały, więc i powietrze zrobiło się jakieś takie lżejsze. Cel wypadu - standardowo Olsztyn. Do celu w zasadzie cały czas pod wiatr, w dodatku nogi jakby z waty. Trasa przez osiedle, Aleję Pokoju, Kucelin, koło Guardiana, kawałek wzdłuż torów, potem przeciwpożarówką. Na koniec kawałek asfaltem i na chwilę na ruiny zamku. Tutaj kilka podjazdów i zjazdów by nie zapomnieć jak się jeździ w terenie.


Podjazd na zamek


Podczas podjazdu


Alek na zjeździe


Zjazd


Na zjeździe

Powrót najkrótszą drogą przez Górę Ostrówek, potem asfaltem przez Skrajnicę, rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, następnie koło Michaliny i przez Błeszno do domu. Powrót nieco szybciej, ale mimo tego jakoś bez sił.

Złoty Potok

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Dzień wolny od pracy, zatem okazja do dłuższego wypadu. Postanowiliśmy, że wybierzemy się do Złotego Potoku. Chęć udziału w wycieczce wyrazili także Kasia z Kamilem, Alka brat - Paweł, i Emilka z Tomkiem (którzy jak to zwykle bywa w Tomka stylu spóźnili się nieco na umówioną godzinę). gdy wszyscy byli już w komplecie na miejscu startu pod Jagiellończykami ruszyliśmy w drogę.

Alejką Pokoju, przez Kucelin, koło Ocynkowni i Guardiana. Dalej terenem wzdłuż torów i przeciwpożarówką. Następnie żółtym rowerowym przez Sokole Góry do kapliczki Św. Idziego. Tutaj chwila przerwy i ruszamy dalej. Kawałek asfaltem po czym znów terenem żółtym rowerowym do Pabianic. I znów chwila asfaltem, po czym terenem niebieskim rowerowym i Aleją Klonową do Złotego Potoku. Na niebieskim rowerowym spotykamy jakiegoś zawodnika startującego w cyklu Mazovia. Proponuje chłopakom sprint do Złotego. Chłopaki (oprócz Kamila) oczywiście zgadzają się, a my z Kasią, Emilą i kamilem jedziemy spokojnym tempem. Na końcu klonowej dołączamy do czekających na nas chłopaków. W pierwszej kolejności odwiedzamy dworek Krasińskiego.


Z dziewczynami przed dworkiem Krasińskiego


Kaczuchy


Kaczuchy

Następnie podążamy asfaltem nad Amerykan. Chwila przerwy nad zalewem i jedziemy dalej. Terenem ścieżką ku źródłom. Koło amfiteatru dochodzi do nieplanowanej awarii sprzętowej. Jedziemy gęsiego ścieżką. Jadę pierwsza. Zjeżdżam w dół w stronę amfiteatru, po czym zatrzymuję się z boku ścieżki czekając na resztę ekipy. I nagle Tomek, który nie zauważył że się zatrzymałam uderza mi w tylną przerzutkę. Okazuje się, że przerzutka przestaje działać. Chłopaki próbują coś wykombinować, ale bez skutku. Ustawiają mi jedno przełożenie by dało się jakkolwiek jechać dalej. W dalszym ciągu podążamy ku źródłom. Przy źródłach postój na uzupełnienie bidonów, po czym jedziemy w stronę Bramy Twardowskiego.


Przy źródełkach w Złotym Potoku

Kasia i Kamil zostają na asfalcie reszta ekipy udaje się do Bramy. Chłopaki podjeżdżają, a my z Emilką częściowo podchodzimy. Może i próbowałabym podjazdu, gdyby nie brak tylnej przerzutki. Przy Bramie Twardowskiego kilka zdjęć, po czym zaczynamy kierować się z powrotem.


Z Emi przed Bramą Twardowskiego

Jedziemy asfaltem przez Siedlec, Suliszowice, Zaborze do Biskupic. Pod większość górek chłopaki muszą mnie lekko dopychać, gdyż o ile nogi dałyby radę jakoś pedałować, to łańcuch zaczyna ciągle przeskakiwać i jechać się nie da. Z górki problemu nie ma na szczęście i jadę siłą rozpędu. W Biskupicach przy kościele krótka przerwa i jedziemy dalej. Terenem żółtym pieszym przez Sokole Góry, następnie tak jak wcześniej przeciwpożarówką, koło Guardiana, ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Alejkę Pokoju. Tutaj żegnamy się z Kasią i Kamilem. Dojeżdżamy do Jagiellończyków, gdzie Emilka i Tomek zaparkowali auto, po czym we trójkę z Alkiem i Pawłem jedziemy do domu.

W ogólnym podsumowaniu wycieczka udana. Towarzystwo świetne, pogoda dopisała, byłoby super ekstra gdyby tylko nie ta awaria przerzutki, przez którą musieliśmy zweryfikować nieco plan powrotu. A tak na marginesie to była ostatnia wycieczka moja i Alka jako narzeczonych. Następna będzie już jako mąż i żona :D

Kusięta

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po południu znalazła się odrobinka czasu na rower. Tym razem uznaliśmy, że pojedziemy do Olsztyna. Początkowo tak jak zwykle przez osiedle i Alejkę Pokoju. Dalej przez Kucelin, Cmentarz Żydowski i Legionów. Następnie w prawo w teren i czerwonym rowerowym do Kusiąt. No i tutaj podjęliśmy decyzję o powrocie do domu, gdyż w tylnym kole co chwila uchodziło mi powietrze, a ciągłe zatrzymywanie na pompowanie odbierało chęć do jazdy. Powrót przez Odrzykoń, potem kawałek terenem wzdłuż torów, przez lasek do Bugaja i koło Michaliny i przez Błeszno. Dystans dziś nie powalił, ale lepsze to niż nic.

Objazdówka po parkach

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś postanowiliśmy pokręcić z Alkiem trochę po mieście, w związku z czym padł pomysł pozwiedzania parków. Na początek przez osiedle, Alejką Pokoju, potem wałem wzdłuż rzeki w zasadzie aż do Jana Pawła. Następnie Kiedrzyńską i przez Promenadę do lasku Aniołowskiego. Pętelka przez lasek i wyjeżdżamy w pobliżu kanału północnego. Tutaj kilka fotek czerwonych koniczyn.


W okolicy Lasku Aniołowskiego


W okolicy Lasku Aniołowskiego


Koniczyny w okolicy Lasku Aniołowskiego


Koniczyny w okolicy Lasku Aniołowskiego

W międzyczasie na niebie zebrały się chmury. No to trzeba uciekać. Wzdłuż kanału do Michałowskiego. Koło reala jakiś baran zajeżdża nam drogę podczas skręcania. Dalej Szajnowicza-Iwanowa i Łódzką do parku jasnogórskiego. W parku kilka fotek rododendronów i dalej w drogę.


Nadchodząca ulewa


Rododendrony w Parku Staszica


Rododendrony w Parku Staszica


Rododendrony w Parku Staszica

Z parku Staszica postanawiamy jechać jeszcze Kordeckiego do parku Lisiniec. Tutaj pętelka wokół wszystkich zbiorników. Rowerki wodne już są, można nawet już wypożyczać. Czas niestety goni więc wracamy do domu. Jedziemy przez Jadwigi, Zaciszańską, Sabinowską i Jagiellońską. Koło stacji Orlen kolejna przerwa, gdyż uwagę znów przykuły piękne rododendrony. Kilka fotek po czym prosto do domu.


I kolejne rododendrony


Rododendrony

Jak na jazdę po mieście to wyszedł całkiem niezły dystans :D Taka mała odskocznia od standardowego Olsztyna albo asfaltowej pętelki po okolicy :)

W ulewie

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Umówiłam się dziś popołudniu na rower z Kasią. Okazało się, że do Częstochowy przyjeżdża także Emila, więc i ona wyraziła chęć krótkiej przejażdżki. Na niebie zaczęło się chmurzyć, jednak prognozy deszczu na dziś nie przepowiadały, w związku z czym uznałyśmy, że mimo wszystko jedziemy.

Początek razem z Emi przez osiedle i Aleją Pokoju do skansenu, gdzie czekała Kasia. Następnie we trójkę przez Kucelin, Odlewników, Legionów i dalej czerwonym rowerowym. gdy dojeżdżałyśmy do Kusiąt zaczęło padać. Postanowiłyśmy, że dojedziemy jakoś do Olsztyna i u Edytki przeczekamy deszcz. I to nie była zbyt dobra decyzja. Po drodze do Olsztyna zaczęło tak ostro lać, że dojechałyśmy do celu kompletnie przemoczone.

Ciuchy całkiem mokre, w butach basen. Było nam mega zimno i w dodatku wiał wiatr. I jak tu wracać do domu. Na nasze szczęście dzięki uprzejmości Andrzeja do domu wróciłyśmy samochodem. To było dla nas zbawieniem. Kilometrów wyszło niewiele ale wizja powrotu w takich warunkach byłaby dla nas masakrą.

Wietrzny wypad do Mstowa

Środa, 20 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Wg. prognoz popołudniu miało dziś padać i grzmieć. Za oknem zaczęło się chmurzyć i mocno wiać, ale po obejrzeniu kilku serwisów pogodowych (wg. których pas burzowy mijał okolice Częstochowy) zdecydowaliśmy się mimo wszystko na szybki wypad do Mstowa w nadziei, że uda się nam nie zmoknąć.

Trasa w zasadzie cała asfaltowa. Najpierw przez osiedle, Aleję Pokoju, Kucelin, Odlewników, Legionów, Brzyszowską i dalej przez Srocko i Siedlec do Mstowa. Tutaj udajemy się na chwilę do stodół. Kilka fotek i powrót.


Stodoła w Mstowie


Przy jednej ze stodół


Stodoła w Mstowie

Z powrotem kawałek analogicznie jak wcześniej przez Siedlec, potem koło Sanktuarium Ojca Pio i przez Mirów na Zawodzie. Następnie przez miasto koło Galerii Jurajskiej, ścieżką wzdłuż rzeki do Bór i przez Niepodległości. Jeszcze na chwilę na myjkę i do domu.

Pomimo silnego wiatru jechało się dziś całkiem przyjemnie. W dodatku udało nam się wrócić do domu kilkanaście minut przed ulewą :)

Na pogaduchy na Kijas

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(2)
Alek pojechał na mocny trening, więc ja postanowiłam odwiedzić kumpelę na Kijasie. Dojazd w całości asfaltowy przez Wypalanki, Dźbów, Wygodę i Konopiska. Powrót tą samą drogą, ale już bez pętelki po Konopiskach. Od ronda w Dźbowie do skrzyżowania z Żyzną jechałam praktycznie równo z autobusem MPK, z tym, że autobus miał po drodze cztery krótkie postoje na przystankach. Wzrok kierowcy i pasażerów bezcenny :)

Praca

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(0)
Standardowy poranny dojazd do pracy. Po pracy na moment na Jagiellończyków, po czym do domu. Dojeżdżając do pracy rowerem nabawić się można nerwicy. Dziś któryś już raz z kolei niewiele brakło by jakiś idiota potrącił mnie na rondzie. Jadę przez Wolności, wjeżdżam na rondo z zamiarem skrętu w Niepodległości, a nagle jakiś baran zjeżdża z ronda w Mickiewicza. Gdybym nie odbiła kierownicą i nie skręciła tam gdzie on to by we mnie uderzył...