Beskid Mały terenem
W takim składzie ruszyliśmy w trasę. Każdy jechał swoim tempem, a co jakiś czas wszyscy się kumulowali i znów każdy jechał dalej na miarę swoich możliwości. Od samego początku trzymamy się szlaku czerwonego pieszego z zamiarem dojechania na Laskowiec. Trasa wiedzie na początku przez las po mniejszych lub większych kamieniach. Pierwszy postój odbywa się na Potrójnej Groni (883 m. n.p.m.).
Czarny Groń - z Alkiem
Czarny Groń - z Emilką
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej w drogę czerwonym pieszym. Od tego momentu wyjeżdżamy w zasadzie z lasu i jedziemy praktycznie cały czas szczytami. Mijamy wyciąg Czarny Gróń. Czerwony szlak łączy się z żółtym. Jedziemy kawałek przez teren Rezerwatu Madohora. Docieramy na Łamaną Skałę (929 m. n.p.m.)
Podjazd na czerwonym pieszym w Rezerwacie Madohora
Podjazd na czerwonym pieszym
Na czerwonym pieszym
Widok na góry z Łamanej Skały
Trzymamy się cały czas tego samego szlaku. Na szczycie zwanym Rozstaje nad młodą horą (910 m. n.p.m.) do obydwu szlaków dołącza również zielony pieszy. Docieramy do Skrzyżowania pod Smerkowicą. Tutaj żółty szlak odbija w prawo, a my jedziemy w lewo trzymając się dalej czerwonego i zielonego szlaku. Mijamy Beskidzie (863 m. np.m.) i jedziemy czerwonym pieszym na Laskowiec (992 m. n.p.m.). Jest to najwyższy punkt naszej dzisiejszej eskapady. W schronisku postój na uzupełnienie płynów i napełnienie żołądków.
Czerwony pieszy
Czerwony pieszy
Do schroniska na Laskowcu chłopaki mieli trasę wcześniej zaplanowaną. Dalej trasa wymyślana na spontana z mapą. Tym razem szlak niebieski pieszy. Kawałek płasko, potem szybki zjazd do Polany Beskid (807 m. n.p.m.). Po minięciu polany dalsza część zjazdu niebieskim pieszym, tym razem po kamieniach. Podczas owego zjazdu dwa przymusowe postoje, gdyż Tomek dwukrotnie łapie kapcia.
Pierwszy kapeć
Przerwa techniczna podczas drugiego kapcia
Po pokonaniu kamienistego zjazdu jedziemy błotnistą rynną wzdłuż czyjegoś pola. Tomka niestety pech dziś nie opuszcza i zalicza glebę w wyniku której obdziera sobie lewą rękę. Po wyczyszczeniu ran i opatrzeniu jedziemy dalej. Wyjeżdżamy na asfalt w Tarnawie Górnej. Kawałek asfaltem, a potem znów podjazd, tym razem po betonowych płytach. Na szczycie nagle płyty się kończą i zmuszeni jesteśmy jechać w dół ścieżką, wzdłuż której prowadzona jest wycinka drzew. Nagle ścieżka całkiem się kończy. Zostaje nam jedynie dzika przeprawa przez jakieś chaszcze i strumyk. Wreszcie docieramy do jakiejś lepszej drogi. Znów pod górę po betonowych płytach, po czym terenowy zjazd do Targoszowa. Następnie asfaltowy zjazd i podjazd zielonym pieszym, który przez parę kilometrów również prowadził asfaltem. W pewnym momencie zielony szlak odbija w las. Dotychczas przez wszystkie dzisiejsze szlaki piesze dało się bez problemu jechać. jednak tym razem jest nieco inaczej. Przez dosyć długi odcinek musimy rowery wpychać pod górę. Skutecznie odbiera nam to resztki sił. Na szczęście chociaż końcówkę zielonego szlaku udaje się nam pokonać jadąc. Docieramy do Skrzyżowania pod Smerkowicą, gdzie dziś już byliśmy.
Tutaj ekipa dzieli się na dwie grupy. Część osób jedzie dalej szlakiem zielonym pieszym w dół, a potem asfaltowym podjazdem do Kocierzy, a druga część czyli ja, Emilka, Alek, Tomek, Marcin i jeden chłopak z teamu Forda jedziemy z powrotem szlakiem czerwonym pieszym analogicznie jak przedtem. Najpierw trawersem po szczytach (przez Rostaje nad młodą horą, Łamaną Skałę, Rezerwat Madohora, Czarny Groń i Potrójną Groń) a następnie przez las do auta.
Alek na czerwonym pieszym z widokiem na góry
Widok na góry z czerwonego pieszego
Powrót do auta
Nasza grupka dociera do Kocierzy nieco wcześniej niż druga część ekipy. Mamy zatem więcej czasu na odpoczynek :D Podsumowując wycieczka bardzo fajna, tereny bardzo malownicze. Nie licząc maratonów nie byłam nigdy tak liczną ekipą w górach, ale muszę przyznać, że było całkiem fajnie :)