Straconka - Magurka - Przegibek - Gaiki

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Andrzej zaproponował na dziś wypad w Beskidy. Umówiliśmy się pod Lidlem na Okrzei, by na miejsce rowerowego startu pojechać jednym autem. W sumie uzbierało się nas siedem osób - Ola, Alek, Andrzej, Łukasz, Mateusz, Piotrek i ja. Pakujemy się do auta i w drogę. Auto zaparkowane w Bielsku w pobliżu Wilkowicka. Stąd ruszamy na wyprawę.

Początek asfaltem. Pierwsze kilometry łagodnie pod górkę, z każdym kolejnym coraz ciężej, aż w końcu kawałek bardzo ostro. Skręcamy w teren i jedziemy pod górę na Straconkę. Po podjeździe wiem już skąd ta nazwa :D Ze Sttraconki techniczny zjazd po singlach między drzewami. Na jednym z zakrętów nie daję rady i uderzam w drzewo, na szczęście uderzenie było lekkie i skończyło się na małym otarciu kolana.

Po zjeździe rozpoczyna się kolejny podjazd - na Magurkę - szlakiem czerwonym pieszym przez Łysą Górę i Łysą Przełęcz. Początek podjazdu przez las do Łysej Góry trochę trudniejszy niż jego dalsza część. Ale za to widoki z Łysej Przełęczy super :)


Podjazd na Magurkę


Jeszcze jadę :D


Ekipa w komplecie



Z Mateuszem


Trzymam :D


Widoki z czerwonego pieszego


Kawałek podjazdu na Magurkę

Po dotarciu na Magurkę dłuższa przerwa w schronisku na jedzonko, uzupełnienie płynów no i pogaduchy.


Schronisko na Magurce


Przerwa w schronisku

Z Magurki zjazd zielonym pieszym do Wilkowicka. Część zjazdu to szutry, część po kamieniach, a część w trudniejszym terenie. Mateusz, Andrzej i Piotrek strasznie cieszyli się ze zjazdów typowo ęduro. Pozostała część ekipy nie była dziś tak odważna i miejscami rowery sprowadzała. Końcówka to zjazd po rynnach wyżłobionych przez wodę. W tym miejscu Ola jadąc za mną, ale zbyt blisko mnie zalicza niespodziewany upadek przez kierownicę. Kończy się na szczęście na otarciach i możemy jechać dalej.



Jeden ze zjazdów


Z Alkiem :)

Po dotarciu do Wilkowicka rozpoczynamy drugi dziś podjazd na Magurkę, ale tym razem asfaltowy. Asfaltowe podjazdy nie należą do moich ulubionych. na szczęście ostatnie kilkaset metrów prowadzi terenem.

Z owcami

Gdy jesteśmy już u celu zaczyna padać. Czekamy chwilę w schronisku i gdy padać przestaje jedziemy dalej. Tym razem zjazd szlakiem niebieskim pieszym do Przełęczy Przegibek. Na końcu zjazdu trzeba było zachować szczególną ostrożność na luźnych kamieniach, które po opadach były bardzo śliskie, ale na szczęście wszyscy zjechali bez problemów. Z Przebibka dalej niebieskim pieszym. Docieramy do przełęczy Gaiki. Tutaj fajny terenowy szlak zmienia się na ubity szuter, zatem chłopaki wynajdują inna opcję - techniczny zjazd, częściowo czerwonym pieszym, częściowo bliżej nie oznakowanymi ścieżkami. Miejscami jest ciężko, ale wszyscy cało docierają z powrotem do auta :)

Na koniec krótki filmik od Andrzeja:

Podsumowując wycieczka udana, w super towarzystwie z dużą dawką dobrego humoru. Poznane nowe okolice i nowe szlaki. Fajnie byłoby tu kiedyś wrócić :)

Komentarze (1)

nie ma to jak w jazda terenie na rowerze - a szlaki piesze są pod tym względem nad wyraz ciekawe :)

Marta84 19:43 poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!