Wpisy archiwalne w kategorii

2) 30 - 60 km

Dystans całkowity:14157.54 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:669:57
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:68278 m
Maks. tętno maksymalne:179 (92 %)
Maks. tętno średnie:134 (69 %)
Suma kalorii:4363 kcal
Liczba aktywności:335
Średnio na aktywność:42.26 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Olsztyn

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(0)
Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym udało się umówić z Olą i Sylwią na babski spokojny wypad do Olsztyna. Umówiłyśmy się pod Jagiellończykami i ruszyłyśmy w drogę.

Na początek asfaltowo Aleją Pokoju i przez Kucelin. Dalej przez Cmentarz Żydowski i znów asfaltem Legionów i Brzyszowską. Skręcamy w prawo na czerwony rowerowy i jedziemy do Kusiąt. Dalej asfaltem do Olsztyna. Krótki postój koło zamku i powrót.


Ruiny zamku w Olsztynie

Asfaltem w stronę Biskupic, a potem pożarówką i niebieskim rowerowym do rowerostrady. Na niebieskim szlaku mijamy się z Alkiem, który dziś robi mocniejszy trening. Dalej asfaltem koło Guardiana, Ocynkowni i Aleję Pokoju. Tutaj żegnamy się z Olą.

W planie mam jeszcze udać się na Krakowską do sklepu motoryzacyjnego, a że jeszcze jest czas więc jedziemy we dwie z Sylwią. Przez Dąbie, koło stadionu żużlowego, Legionów i pod trasą DK1 do Krakowskiej. Udało się zdążyć przed zamknięciem. Następnie już kierujemy się w stronę domów. Jeszcze we dwie przez Ogrodową i przez kładkę nad torami do Ronda Mickiewicza. Sylwia jedzie w prawo, a ja w lewo wzdłuż linii tramwajowej i przez Bór do domu.

Dojeżdżam do domu w tym samym czasie, w którym podjeżdża Alek. Takim oto sposobem udało się wykorzystać dzisiejszą pogodę i nieco pokręcić. Przyjemnie spędzone popołudnie :)

Siewierz - Zamek

Niedziela, 15 marca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Czasu na rower dziś niestety nie za wiele, ale na szczęście udało się z rana wyrwać na szybką przejażdżkę. Z uwagi na wczorajsze opady wybraliśmy wersję asfaltową. Padło na Siewierz.

Początek przez osiedle, potem przez Park Zielona i koło Pogorii III i IV. Dalej przez Podskale, Podwarpie i Trzebiesławice do Siewierza, gdzie udajemy się na ruiny zamku Książąt Siewierskich. Do tego momentu większość trasy towarzyszył nam dość silny wiatr w twarz. Kilka fotek i powrót.


Ruiny zamku w Siewierzu


Przed zamkiem w Siewierzu


Nasze rumaki przed zamkiem w Siwierzu




Przed zamkiem w Siewierzu

Najpierw analogicznie jak wcześniej (ale tym razem dość żwawym tempem w wiatrem w plecy) przez Trzebiesławice, Podwarpie i Podskale. Następnie wzdłuż Pogorii IV i III, ale z drugiej strony niż wcześniej. Krotki postój przy molo i następnie już prosto do domu.


Łabędzie na Pogorii III

Fajnie, że jednak udało nam się wyrwać choć na dwie godzinki na rower. Pogoda piękna, więc szkoda było by zmarnować taki dzień.

Blachownia

Niedziela, 8 marca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś czas na rower udało się znaleźć tylko z rana. Umówiliśmy się z Kasią i Kamilem na wypad do Blachowni. Przed dotarciem na miejsce spotkania udaliśmy się jeszcze na myjkę, celem umycia rowerów po wczorajszej błotnej przeprawie w dolinkach podkrakowskich.

Wspólnie we czwórkę ruszamy w drogę. Jagiellońską, Chopina, Piastowską, wertepami wzdłuż głównej, po czym Tatrzańską i Wielkoborską do granic miasta. Dalej przez Szarlejkę. Kolonię Łojki i Konradów do Blachowni. Chwila przerwy nad zalewem i powrót.


Nad zalewem w Blachowni


Zalew w Blachowni.

Powrót kawałek główną drogą, potem w lewo i przez Aleksandrię, Kopalnię, Konopiska i Wygodę do Częstochowy. Dalej przez Dźbów, Sabinowską do Jagiellońskiej, gdzie żegnamy się z Kasia i Kamilem i wracamy do domu.

Bardzo fajny dopołudniowy wypad. Pogoda znakomita, towarzystwo udane, więc czego więcej chcieć. No może jedynie więcej takich słonecznych dni i więcej czasu na rower :)

Mstów i Olsztyn

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Korzystając z wolnego popołudnia i dobrej pogody postanowiliśmy wybrać się dziś na asfaltową przejażdżkę. Początkowo miał być tylko Olsztyn, ale po drodze plan nieco zweryfikowaliśmy i wybraliśmy trochę dłuższy wariant.

Początek przez osiedle, potem przez Kucelin, Odlewników, Legionów i Brzyszowską. Dalej przez Srocko i Siedlec do Mstowa. Następnie przez Zawadę, Małusy Wielkie, Małusy Małe, Brzyszów i Kusięta do Olsztyna. Kilka fotek koło zamku i powrót do domu.


Ruiny zamku w Olsztynie


Przed ruinami zamku

Główną drogą, a potem rowerostradą do końca. Podjęliśmy próbę jazdy terenem do torów, ale okazało się, że była taka szklanka, że wyjechaliśmy znów na główną drogę. Przez Bugaj, potem koło Michaliny i przez Błeszno do domu.



Zachód słońca nad Michaliną


Zachód słońca na Starym Błesznie

W międzyczasie jeszcze kilka fotek zachodzącego słońca. Bardzo przyjemny dzień. Sił za wiele nie było, ale mimo tego jakoś fajnie się jechało.

Bukowa Góra

Niedziela, 15 lutego 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś ostateczne starcie - albo ja albo choroba. Gorzej być już w tym wypadku chyba nie może, a jeśli nie będzie lepiej to od poniedziałku basta. Co by zbyt mocno losu nie kusić tylko krótki wypad w spokojnym tempie.

Początek przez osiedle i przez park do Pogorii III. W parku udało się wypatrzeć jedną wiewiórkę skaczącą po drzewie. Dalej koło molo i ścieżką rowerową wzdłuż zalewu. Następnie kawałek terenem do Pogorii IV. Dzisiejsza jazda po asfalcie wzdłuż czwóreczki przypominała bardziej jazdę w terenie, co widać na zdjęciach.


Zimowe warunki przy Pogorii IV


Przy Pogorii IV

Po przejechaniu koło zalewu jedziemy dalej asfaltem przez Wojkowice - Karsów do Bukowej Góry. Krótka pętelka na Bukowej i powrót. W lesie miejscami bardzo ślisko. O upadek nie było trudno. Na Bukowej Górze Alek znalazł takie oto coś:


Zmrożona ropucha na Bukowej Górze


Rocky w najnowszej konfiguracji

Powrót całkiem asfaltowo. Przej Ujejsce i przez tzw. Piekło wzdłuż Pogorii IV i III. Na koniec koło dworca PKP Dąbrowa - Gołonóg, po czym przez osiedle do domu. I to by było na tyle. Jutro zobaczymy kto kogo pokonał - ja chorobę, czy ona mnie.

Olsztyn

Sobota, 7 lutego 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po trzech tygodniach przerwy od jazdy na powietrzu udało się wreszcie dziś popołudniu wybrać do Olsztyna. Wypad całkiem spontaniczny, gdyż decyzja o nim zapadła praktycznie w momencie.

Początek standardowo przez osiedle, Alejkę Pokoju, przez Kucelin i koło Guardiana. Dalej terenem wzdłuż torów i w stronę rowerostrady. Rowerostradą do końca, a potem przez Skrajnicę najpierw asfaltem i potem terenem do Olsztyna.


W drodze do Olsztyna


Na tle zamku w Olsztynie

W Olsztynie zahaczamy na chwilę o Zamek. Udało się zdążyć przed zachodem słońca. Kilka fotek w zimowej aurze, po czym powrót do domu. 


Ruiny zamku w Olsztynie


Zjazd z zamku


Zjazd z zamku

Asfaltem w stronę Biskupic, a potem pożarówką do rowerostrady i terenem do torów. Po drodze szybka fotka zachodu słońca. Przy torach chwila przymusowego postoju, gdyż przejście na drugą stronę blokuje pociąg. Dalej przez lasek, asfaltem przez Bugaj, koło Michanliny i przez Błeszno. Po drodze jeszcze na chwilę na myjke i do domu.


Zachód słońca na zielonym rowerowym

Całkowity zmrok dopadł nad dopiero w pobliżu myjki. Miejscami na asfalcie i w terenie także było bardzo ślisko, więc trzeba było bardzo uważać. Ale dało radę bez upadków :) Bardzo fajny popołudniowy wypad.

Terenowo - Mstów i Olsztyn

Sobota, 17 stycznia 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Pogoda za oknem jak na styczeń wyśmienita, zatem dziś umówiliśmy się z Andrzejem na krótki wypad. W międzyczasie zrodził się pomysł by dołączyć do Rafika i jego syna Michała śmigających w okolicach Zawiercia, ale ze względów czasowych pomysł spalił na panewce.

Tak więc pozostając przy pierwotnym planie rano razem z Alkiem jedziemy Aleją Pokoju, przez Kucelin, Cmentarz Żydowski, Legionów, po czym przez Ossona (mijając jednak szczyt). Na zjeździe Alek łapie pierwszego w sezonie kapcia. Tel do Andrzeja, ze spóźnimy się na miejsce spotkania i szybka zmiana dętki.


Wymiana dętki

Następnie dalej terenem czerwonym rowerowym i czerwonym pieszym na Zieloną Górę, gdzie czekał już na nas Andrzej. Dalej już w trójkę wertepami wzdłuż torów, po czym kawałek szutrem zielonym rowerowym od Kusiąt w stronę Turowa. Następnie asfaltem przez Turów i Małusy Małe, gdzie wyjeżdżamy na chwilę na główną drogę. Skręcając z głównej drogi w lewo (w stronę Mstowa), jadąc rozpędzona po zjeździe z górki, nagle całkiem niespodziewanie ląduję na asfalcie, gdyż przednie koło momentalnie straciło przyczepność, a ja zaliczyłam dość mocny szlif. Początkowo pod wpływem adrenaliny nie czuję powstałych wskutek upadku urazów, więc po pozbieraniu się z asfaltu jedziemy dalej. Terenem niebieskim pieszym w stronę sadów. Mijamy sady i robimy jeszcze kółko wokół nich przez pobliski wąwóz. Blota co nie miara, więc rowery całe ubrudzone.


W wąwozie koło sadów w Mstowie


Wąwóz

Docieramy ponownie do niebieskiego pieszego, którym drugi dziś raz zjeżdżamy do asfaltu, z tym, że tym razem udajemy się asfaltem na rynek w Mstowie. Rynek jednak mijamy i kierujemy się znów w teren koło stodół. Chwila przerwy na szybkie foto, po czym dalej w drogę.


Widok na Mstów ze stodół

Terenem przez pobliskie pola i lasy do Brzyszowa. Tutaj przecinamy główną drogę i jedziemy dalej terenem do Turowa. Następnie asfaltem do Kusiąt. Wyjeżdżamy koło przejazdu kolejowego. Kierujemy się dalej asfaltem do Olsztyna, gdzie zahaczamy jeszcze o krótką terenową rundkę na zamku. Podjazd od strony głównej bramy, dziś niestety pokonany na raty, po czym zjazd na tyłach zamku. Andrzej zjeżdża bardziej endurowym wariantem, a my z Alkiem łagodniejszym.


Zjazd z zamku w Olsztynie


Andrzej na zjeździe z zamku

Po zjeździe jedziemy jeszcze na chwilę do Andrzeja po czym czeka nas powrót do domu. Terenem przez Górę Ostrówek, po czym asfaltem przez Skrajnicę, gdzie doganiamy Jurczyka, Jedziemy razem do rowerostrady, gdzie znów się rozjeżdżamy. Jurczyk jedzie przez Odkrzykoń, a my z Alkiem rowerostradą. Dalej terenem do torów, przez Bugaj i koło Michaliny. Końcówka przez Błeszno do domu.

Nawet po powrocie do domu początkowo nie odczuwałam skutków feralnego upadku, które dopiero z każdą kolejną godziną zaczęły się nasilać. Po południu zaczęła mnie najpierw boleć prawa dłoń, na której pod skórą zrobił mi się krwiak wskutek uderzenia w asfalt. W niedzielę rano zaczęłam odczuwać ból lewego barku, łokcia i biodra. Obdarte kolano na szczęście nie boli. Najgorsze jednak objawiło się na sam koniec - w niedzielę wieczór po piwnym wypadzie do knajpy i masie śmiechu zaczęły boleć mnie żebra z lewej strony. i tak oto wskutek całkiem niepozornego upadku muszę na jakiś czas rower odstawić...

Na zachód od Czewy

Wtorek, 6 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś postanowiliśmy wybrać się razem z Jura Bike w stronę przeciwną niż Olsztyn. Rafik zaproponował bowiem by udać się w stronę Blachowni. Na miejsce spotkania koło Jagiellończyków oprócz nas przyjeżdżają Mirek i dwa Rafały. W takim składzie ruszamy w drogę. W dniu dzisiejszym prowadzi nas Mirek.

Początkowo Jagiellońską, potem obok straży pożarnej i przez Stradom ulicami Matejki, Artyleryjską i Kawodrzańską. Następnie terenem przez dawną strzelnicę. Polnymi drogami docieramy do Dźbowa na ulicę Wilgową. Dalej jedziemy ulicą Lakową. Gdy kończą się zabudowania skręcamy w lewo i polną drogą (na której jest bardzo ślisko) docieramy w pobliże pętli autobusowej przy granicy Konopisk. Skręcamy w prawo i jedziemy kawałek asfaltem w kierunku Blachowni. Skręcamy w lewo w teren na szlak czerwony rowerowy, który prowadzi nas do Kopalni. Dalej dłuższy odcinek asfaltem przez Aleksandrię. Miejscowość dość rozległa, więc asfalt się ciągnie i ciągnie. Wreszcie wyjeżdżamy w Blachowni tuż przy torach kolejowych.

Kierujemy się już w stronę Częstochowy. Jedziemy wzdłuż torów do Wyrazowa, tutaj koło toru wyścigowego i dalej wzdłuż torów przez Gnaszyn. Dalej kawałek ulicą Kolorową i Osadą Młyńską. Docieramy znów do torów, gdzie żegna się z nami Mirek. We czwórkę jedziemy wzdłuż torów do Zaciszańskiej, potem Chopina i Jagiellońską. Niedaleko Makro żegnamy się z Rafałami i kierujemy się we dwójkę w stronę domu.

Podczas dzisiejszej wycieczki trochę mnie przemroziło, ale mimo tego fajnie było ruszyć się w innym kierunku niż zwykle. Przyjemna odskocznia od standardowych ostatnio wypadów do Olsztyna. Dziękuję towarzyszom za wspólną jazdę i Mirkowi za pokazanie nowych ścieżek.

Wokół Sokolich

Niedziela, 4 stycznia 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Generalnie roweru w dniu dzisiejszym z powodu ograniczeń czasowych nie planowaliśmy. Jednak w ostatniej chwili Andrzej namówił nas na spokojną przejażdżkę w terenie, ale bez żadnych szaleństw. Tak więc z rana szybkie śniadanie, ubranie się i w drogę.

Asfalty mokre, więc jedziemy chodnikami przez Błeszno, potem koło Michaliny, asfaltem przez Bugaj, rowerostradą i przez Skrajnicę do Olsztyna, gdzie byliśmy umówieni u Andrzeja z resztą ekipy. Po chwili do Andrzeja dojeżdża jego znajomy Olek i parę minut później dociera jeszcze Mateusz. W takim składzie ruszamy w teren.


Widok na zamek w Olsztynie

Na początek w stronę Sokolich. Następnie przez Sokole szlakiem żółtym rowerowym, potem czarnym / żółtym pieszym i na koniec szlakiem zielonym pieszym. Pomimo tego, że było ślisko udało się nawet pokonać stromy podjazd przy końcówce zielonego szlaku. Przecinamy asfalt w Zrębicach i jedziemy dalej terenem do Krasawy. Tutaj chwila przerwy na decyzję co dalej.


Oględziny mapy

Po weryfikacji mapy zapadła decyzja. Jedziemy najpierw kawałek niebieskim rowerowym, potem terenem czerwonym rowerowym / czarnym pieszym. Następnie ośnieżonym asfaltem czerwonym / niebieskim rowerowym, a potem niebieskim / żółtym rowerowym do Zaborza. Dalej również asfaltem, ale już bardziej po wodzie przez Zaborze i Biskupice Nowe do Biskupic. Tutaj ponownie w teren. Szlakiem żółtym pieszym przez Sokole Góry. Zaraz po wjeździe w Sokole spotykamy biegnącą Edytę, a na sam koniec Andrzej z Mateuszem próbują jeszcze jednego zjazdu.


Fox w Sokolich Górach


Alek w Sokolich Górach

Do Andrzeja również wracamy częściowo żółtym pieszym, a częściowo bez szlaku przez pobliski las. Ze względu na ograniczenia czasowe do Częstochowy wracamy autem razem z Mateuszem. Na sam koniec jeszcze tylko parę km z Rakowa do domu w towarzystwie coraz mocniejszych opadów śniegu i coraz silniejszego wiatru.

Gdy weszliśmy już do domu dopiero wtedy zaczęło tak naprawdę porządnie sypać. Ot cała zima :) Fajnie było się ruszyć i trochę pojeździć.

Świąteczny Olsztyn

Czwartek, 25 grudnia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Mieliśmy jechać z rana z Tofikiem, ale po wyjrzeniu przez okno wszyscy jednogłośnie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Jednak świąteczne obżarstwo ciągnęło na rower, tak więc po godzinie 11,30 gdy trochę się wypogodziło wyrwaliśmy się na szybką rundkę do Olsztyna.

Ledwie wyjechaliśmy z domu i zaczęło lekko kropić, ale jechaliśmy dalej z nadzieją, że zaraz przestanie. Początek przez osiedle, potem Alejką Pokoju, przez Kucelin, koło Guardiana, po czym kawałek terenem wzdłuż torów. Następnie rowerostradą i przez Skrajnicę do Olsztyna.


Widok na ruiny zamku w Olsztynie

W Olsztynie kierujemy się najpierw na rynek, a potem na chwilę na zamek. Dziś rezygnujemy z jazdy po skałkach i robimy tylko kilka zdjęć. Na ruinach zamku spotykamy Edytę i Andrzeja z dziećmi. Andrzej oczywiście szaleje Cube'm na skałkach. Chwila pogaduch i każdy kieruje się w swoją stronę.


Z napotkana rodzinką


Przed zamkiem w Olsztynie


Przed zamkiem w Olsztynie

Wracamy do rynku, a potem jedziemy kawałek główną drogą w stronę Czewy, gdyż chcemy zobaczyć wybudowany ostatnio w Olsztynie pumptrack. Oczywiście nie odmawiamy sobie przetestowania owego obiektu. Pumptrack zbyt duży nie jest, ale jak dla dzieci w sam raz.


Alek na pumptracku


Alek na pumptracku


Zabawa na pumptracku


Zabawa na pumptracku


Zabawa na pumptracku

Czas na powrót do domu. Kawałek główną drogą, a potem w prawo i koło oczyszczalni i przez Odrzykoń do nastawni. Tutaj znów terenem wzdłuż torów, przez lasek, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny do DK1. Dalej już przez Bleszno do domu. W drodze powrotnej zaczyna coraz mocniej siąpić deszcz, a miejscami pada nawet bardzo delikatny grad.

Do domu dotarliśmy trochę zmarznięci i lekko zmoczeni, jednak fajnie, że udało się chociaż na chwilę ruszyć po wczorajszym obżarstwie :D