Wpisy archiwalne w kategorii

2) 30 - 60 km

Dystans całkowity:14157.54 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:669:57
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:68278 m
Maks. tętno maksymalne:179 (92 %)
Maks. tętno średnie:134 (69 %)
Suma kalorii:4363 kcal
Liczba aktywności:335
Średnio na aktywność:42.26 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Olsztyn i bliskie spotkanie z autem w drodze powrotnej

Sobota, 27 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Miałam nic nie pisać, tylko podlinkować Tomka, ale w zasadzie i tak trochę napiszę, a i podlinkuję również :) Alek jeszcze nie da rady jeździć po ostatnim upadku, więc i ja nie miałam konkretnych planów na dziś, poza tym by gdzieś się wyrwać choćby na dwie godzinki. I trafiło się tak, że Tomek zaproponował spokojny wypad do Olsztyna, zatem zgodziłam się na tę opcję.

Samotnie Alejką Pokoju pod dawny sąd na Rakowie. Byłam przed czasem zatem czekam. Nagle słyszę dzyn dzyn. Okazało się, że to Tomek. Dalej wspólnie przez Kucelin i Cmentarz Żydowski. Na wyjeździe z cmentarza niespodzianka - usypana hołda ziemi, a w niej wbita tabliczka "Teren prywatny". jakby tak ktoś jechał szybko to mógłby mieć problem z wyhamowaniem przed ową niespodzianką. Dale kawałekj przez Legionów. Następnie terenem czerwonym pieszym i czerwonym rowerowym do Kusiąt. Znów kawałek asfaltem, po czym w prawo w teren i zielonym rowerowym koło krzyża. Na podjeździe Tomek łapie kapcia.



Po szybkiej wymianie dętki zjazd. Gdy jesteśmy już na dole przypadkiem mijamy właściwy skręt i jedziemy prosto, w efekcie czego musimy przedostać się do asfaltu wertepami wzdłuż płotu wodociągów. A przed nami jedzie traktor, który szybko wyprzedzamy będąc już na asfalcie. Od Olsztyna kierujemy się już z powrotem do Czestochowy.

Terenem przez Górę Ostrówek i Skrajnicę. Dalej asfaltem do rowerostrady (gdzie po drodze wyprzedzamy jakąś wiekszą grupkę rowerzystów) i rowerostradą do końca. Następnie kawałek terenem, po czym znów asfaltem koło Guardiana. Dalej ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Alejką Pokoju do DK1. Tutaj żegnam się z Tomkiem i dalej podążam samotnie do domu.

Koło sezamu bliskie spotkanie z maską jakiegoś auta. Jakaś głupia baba chcąc wyjechać z parkingu w prawo dojechała do pasów i zatrzymała się przed nimi. Ja jechałam prosto Jagiellońską. W momencie gdy byłam na środku przejazdu rowerowego kobieta patrząc tylko w lewo postanowiła ruszyć, w efekcie czego zepchnęła mnie na jezdnię. Dobrze, że akurat auto, które jechało Jagiellońską nie jechało zbyt szybko i zdążyło zahamować. Głupota tej baby nie zna granic. Na szczęście skończyło się tylko na obiciu łokcia, gdyż ja jechałam spokojnym tempem, a ona dopiero co ruszyła. Strach pomysleć co by było przy większej prędkości. Na tym moja wycieczka się skończyła, gdyż zadzwoniłam do Alka by przyjechał na miejsce zdarzenia i ocenił, czy nie ma strat w rowerze. Sprawa z kobitą została załatwiona polubownie bez wzywania policji, ale tego dnia ta kobieta szybko pewnie nie zapomni, gdyż to były z całą pewnością jej najdroższe zakupy.

A na koniec link do bloga Tomka:
http://tofik83.bikestats.pl/1343139,Dzyn-dzyn.html#comment825143

Olsztyn

Środa, 24 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Popołudniowy wypad z Kasią do Olsztyna. Najpierw pod skansen na miejsce spotkania, a potem asfaltem przez Kucelin, Odlewników, Legionów, Srocko, Brzyszów i Kusięta. Na rynku w Olsztynie chwila przerwy po czym powrót asfaltem w stronę Biskupic, przeciwpożarówką, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny do DK1. Tutaj żegnam się z Kasią i samotnie przez Błeszno wracam do domu.

Kamieniołom Kielniki i Sokole Góry

Czwartek, 18 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś z Alkiem postanowiliśmy, że wybierzemy się na poszukiwania mojej zaginionej we wtorek tylnej lampki Force. Nasze podejrzenia wskazywały na to, że najprawdopodobniej zaginęła albo w kamieniołomie albo w Sokolich Górach, więc uznaliśmy, że właśnie tam dziś się wybierzemy.

Najpierw standardowo przez osiedle, potem Aleję Pokoju, przez Kucelin, ścieżką wzdłuż rzeki, koło Guardiana, wzdłuż torów, po czym rowerostradą. Na początku rowerostrad spotykamy się z Olą i Łukaszem. Chwila pogaduch i jedziemy dalej przez Skrajnicę do Olsztyna. Na rondzie o mały włos nie rozjechałam jakiejś nierozgarniętej pieszej, która wlazła mi nagle pod koła. Objeżdżamy terenem zamek od lewej strony. W pobliżu zamku odbywa obecnie się wypas owiec i kóz.


Wypas owiec i kóz z pobliżu zamku


Skałki - fot. Alek


Ruiny zamku w Olsztynie

Kierujemy się następnie do kamieniołomu Kielniki, po drodze myląc lekko ścieżkę, ale w efekcie docieramy do celu. Zjeżdżamy na dół kamieniołomu prawym zboczem. Dziś udaje się pokonać cały zjazd. Następnie podjazd na górę od drugiej strony. lampki tutaj niestety nie znaleźliśmy.
Jedziemy więc polnymi ścieżkami obok Lipówek w stronę Biakła. Mijamy Biakło bokiem i udajemy się w Sokole Góry.


Kolorowo

W Sokolich jedziemy taką samą trasą jak ostatnio. Najpierw podjazd czerwonym pieszym obok Puchacza (powalone drzewo jeszcze leży na szlaku), po czym rozpoczynamy pętelkę wytyczoną przez chłopaków w CWR. Dziś idzie mi nieco lepiej niż ostatnio, jednak z pokonania dwóch zjazdów w siodle rezygnuję. Tutaj poodbnie jak w kamieniołomie lampki nie znaleźliśmy. Szkoda, była bardzo fajna. Niech służy szczęśliwemu znalazcy.


W Sokolich Górach


W Sokolich Górach

Powrót do domu drogą przeciwpożarową, terenem do torów, przez lasek, następnie asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny. Dalej już tylko przez Błeszno. Ogólnie nogi dziś o wiele słabsze niż we wtorek, sił jakoś mniej, ale mimo wszystko fajnie było się wyrwac na rower.

Olsztyn, Lipówki, Biakło, Sokole

Wtorek, 16 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś umówiliśmy się na terenową jazdę z Andrzejem. Rzuciłam również propozycję na Częstochowskich Wypadach Rowerowych, dzięki czemu dzisiejsza ekipa zwiększyła się. Andrzej miał dołączyć do nas dopiero w Olsztynie. na miejscu spotkania pod Jagiellończykami zjawili się także Sylwia, Michał i Janusz. Miała być także Ola z Łukaszem, ale okazało się, że i oni dołączą w Olsztynie.

Tak więc w pięcioosobowym składzie njedziemy do celu. Standardowo Alejką Pokoju i przez Kucelin. Dalej koło Ocynkowni i Guardiana. Następnie terenem wzdłuż torów, po czym rowerostradą i przez Skrajnicę do Olsztyna. Na rynku czekają już Ola i Łukasz. Po chwili dojeżdża także Andrzej, Adam i Luka. W tym miejscu odłącza od nas Michał. Andrzej proponuje Oli zmianę roweru na fulla, więc we dwójkę jadą do Andrzeja. Reszta ekipy - Sylwia, Alek, Adam, Janusz, Luka, Łukasz i ja jedziemy już w teren. Na początek podjazd pod zamek w Olsztynie od strony baszty. Tym razem udaje mi się podjechać dalej niż zwykle. Gdy już jesteśmy na szczycie dołączają Ola i Andrzej. W pełnym składzie jedziemy przez ruiny zamku. Jeden techniczny zjazd pokonuje na Andrzeja fullu, gdyż Ola rezygnuje ze zjazdu. Z ruin zamku zjeżdżamy dość stromym zboczem.


Część ekipy koło zamku

Następny dzisiejszy cel to kamieniołom Kielniki. Docieramy nad kamieniołom. Zjeżdżamy w dół kamieniołomu prawą stroną. Cały zjazd w siodle, a końcówka jak zwykle z lekkim podparciem. Nigdy chyba nie nauczę się, żeby nie hamować zbyt ostro na takich zjazdach. Następnie podjazd znów na górę drugim zboczem. Po wyjechaniu z kamieniołomu jedziemy koło skały zwanej dziewicą w stronę Lipówek. Podjazd na Lipówki i szybki zjazd w stronę Biakła. Tutaj dzielimy się na chwilę na dwie ekipy - Sylwia, Janusz i ja jedziemy dookoła Biakła łatwiejszym zjazdem, a Ola z resztą chłopaków wybiera trudniejszy, bardziej kamienisty zjazd. Owy zjazd pokonałam kiedyś na fullu Andrzeja, ale na swoim sztywniaku wolałam nie ryzykować. Spotykamy się znów całą ekipą w Sokolich. Jedziemy przez Sokole czarnym pieszym, po czym skręcamy w prawo na czerwony pieszy prowadzący na Puchacz. Aż dziw, bo dziś udaje mi się pokonać cały podjazd na Puchacz, z jednym przymusowym postojem przy powalonym drzewie. Po podjeździe rozpoczynamy słynną pętelkę przez Sokole Góry. Na dwóch zjazdach rozsądek wygrywa i wolę rower sprowadzić, gdyż nie chcę się niepotrzebnie poobijać. Na słynnej pętelce Adam uszkadza sobie przerzutkę. Ze zjazdami kłopotów nie ma, ale z podjazdami gorzej. Po dojechaniu do asfaltu chłopaki pchają Adama do Andrzeja, gdzie udajemy się wszyscy by Ola oddala fulla i znów dosiadła swój jak to sama mówi złomik.

Krótki filmik w wypadu:


Do domu wracamy w okrojonym składzie - Ola, Sylwia, Alek, Janusz i Łukasz, gdyż Adam i Luka wracają autem. J
edziemy terenem przez Górę Ostrówek i Skrajnicę. Dalej rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny do DK1. tutaj ekipa znów się dzieli, gdyż każdy udaje się w swoim kierunku. Razem z Alkiem jedziemy przez Błeszno do domu.

Wypad bardzo przyjemny, towarzystwo świetne, masa dobrego humoru a i zmęczyć też się można było. Czasami fajnie wybrać się gdzieś większą ekipą :)

Pogorie i Bukowa Góra

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Alek wczoraj był z ekipą na maratonie w Wiśle, a dziś teściowa zaprosiła na obiad. Nie można było odmówić. Na szczęście przed obiadem udało się znaleźć trochę czasu na rower. Planowaliśmy jechać do Ogrodzieńca, ale z uwagi na fakt, że Alek był trochę zmęczony trasę zmodyfikowaliśmy.

Początek przez osiedle w stronę Pogorii III, gdzie spotykamy Grześka. Kawałek we trójkę asfaltem wzdłuż zalewu. Grzesiek kontynuuje jazdę asfaltem, a my jedziemy terenem i przez tory w kierunku Pogorii II. Terenowo wzdłuż brzegu, po czym wzdłuż Pogorii II bo betonowych płytach. Chwila postoju przy zagrodzie z jeleniami. Objeżdżamy dookoła dwójeczkę i jedziemy lasem do Antoniowa. Asfaltem przez Antoniów, Ujejsce i Podbuczyny. Tutaj wjeżdżamy w teren i objeżdżamy dookoła Bukową Górę. Początek szutrem, potem leśnym singielkiem. Chwila postoju przy wieży obserwacyjnej i powrót do asfaltu.


W pobliżu Bukowej Góry

Przez Podbuczyny i Wojkowice-Karsów w stronę Pogorii IV. Po drodze spotykamy Marka z synami. Wzdłuż Pogorii IV asfaltem. Ludzi dziś masa. Aut pełno i to nawet na plaży. Po objechaniu Pogorii dalej asfaltem przez Piekłko do Pogorii III, wzdłuż której również asfaltem.


Dzika plaża przy Pogorii IV


Przy Pogorii IV


Pogoria IV


Alek przy Pogorii

W pobliżu plaży i molo trzeba było uważać nadzwyczaj szczególnie, gdyż pogoda zachęciła plażowiczów do opalania, wobec czego ludzi tłum. Udajemy się jeszcze na lody, po czym wracamy do domu lokalnymi osiedlowymi dróżkami. Dawno nie jeździliśmy w tych okolicach. Fajna odskocznia od Olsztyna i tym podobnych :)

Olsztyn

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Po kilkudniowej przerwie dziś znalazło się nieco czasu na rower. Na szczęście w międzyczasie upały nieco zelżały, więc i powietrze zrobiło się jakieś takie lżejsze. Cel wypadu - standardowo Olsztyn. Do celu w zasadzie cały czas pod wiatr, w dodatku nogi jakby z waty. Trasa przez osiedle, Aleję Pokoju, Kucelin, koło Guardiana, kawałek wzdłuż torów, potem przeciwpożarówką. Na koniec kawałek asfaltem i na chwilę na ruiny zamku. Tutaj kilka podjazdów i zjazdów by nie zapomnieć jak się jeździ w terenie.


Podjazd na zamek


Podczas podjazdu


Alek na zjeździe


Zjazd


Na zjeździe

Powrót najkrótszą drogą przez Górę Ostrówek, potem asfaltem przez Skrajnicę, rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, następnie koło Michaliny i przez Błeszno do domu. Powrót nieco szybciej, ale mimo tego jakoś bez sił.

Objazdówka po parkach

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś postanowiliśmy pokręcić z Alkiem trochę po mieście, w związku z czym padł pomysł pozwiedzania parków. Na początek przez osiedle, Alejką Pokoju, potem wałem wzdłuż rzeki w zasadzie aż do Jana Pawła. Następnie Kiedrzyńską i przez Promenadę do lasku Aniołowskiego. Pętelka przez lasek i wyjeżdżamy w pobliżu kanału północnego. Tutaj kilka fotek czerwonych koniczyn.


W okolicy Lasku Aniołowskiego


W okolicy Lasku Aniołowskiego


Koniczyny w okolicy Lasku Aniołowskiego


Koniczyny w okolicy Lasku Aniołowskiego

W międzyczasie na niebie zebrały się chmury. No to trzeba uciekać. Wzdłuż kanału do Michałowskiego. Koło reala jakiś baran zajeżdża nam drogę podczas skręcania. Dalej Szajnowicza-Iwanowa i Łódzką do parku jasnogórskiego. W parku kilka fotek rododendronów i dalej w drogę.


Nadchodząca ulewa


Rododendrony w Parku Staszica


Rododendrony w Parku Staszica


Rododendrony w Parku Staszica

Z parku Staszica postanawiamy jechać jeszcze Kordeckiego do parku Lisiniec. Tutaj pętelka wokół wszystkich zbiorników. Rowerki wodne już są, można nawet już wypożyczać. Czas niestety goni więc wracamy do domu. Jedziemy przez Jadwigi, Zaciszańską, Sabinowską i Jagiellońską. Koło stacji Orlen kolejna przerwa, gdyż uwagę znów przykuły piękne rododendrony. Kilka fotek po czym prosto do domu.


I kolejne rododendrony


Rododendrony

Jak na jazdę po mieście to wyszedł całkiem niezły dystans :D Taka mała odskocznia od standardowego Olsztyna albo asfaltowej pętelki po okolicy :)

Wietrzny wypad do Mstowa

Środa, 20 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Wg. prognoz popołudniu miało dziś padać i grzmieć. Za oknem zaczęło się chmurzyć i mocno wiać, ale po obejrzeniu kilku serwisów pogodowych (wg. których pas burzowy mijał okolice Częstochowy) zdecydowaliśmy się mimo wszystko na szybki wypad do Mstowa w nadziei, że uda się nam nie zmoknąć.

Trasa w zasadzie cała asfaltowa. Najpierw przez osiedle, Aleję Pokoju, Kucelin, Odlewników, Legionów, Brzyszowską i dalej przez Srocko i Siedlec do Mstowa. Tutaj udajemy się na chwilę do stodół. Kilka fotek i powrót.


Stodoła w Mstowie


Przy jednej ze stodół


Stodoła w Mstowie

Z powrotem kawałek analogicznie jak wcześniej przez Siedlec, potem koło Sanktuarium Ojca Pio i przez Mirów na Zawodzie. Następnie przez miasto koło Galerii Jurajskiej, ścieżką wzdłuż rzeki do Bór i przez Niepodległości. Jeszcze na chwilę na myjkę i do domu.

Pomimo silnego wiatru jechało się dziś całkiem przyjemnie. W dodatku udało nam się wrócić do domu kilkanaście minut przed ulewą :)

Olsztyn

Środa, 13 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Popołudniowy szybki wypad we dwoje do Olsztyna. Początek standardowo przez osiedle, potem Alejką Pokoju, przez Kucelin, ścieżką wzdłuż rzeki, koło Guardiana, terenem wzdłuż torów i przeciwpożarówką (na której mijamy się z Krzyśkiem) do końca. Następnie asfaltem w stronę rynku. Dziś bez postoju na zamku.

Powrót terenem przez Skrajnicę, a potem analogicznie jak wcześniej rowerostradą, kawałek terenem do torów, koło Guardiana, ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Aleję Pokoju. Z ręką po niedzielnym upadku już na szczęście w porządku. Miło spędzone popołudnie :)

Bike Maraton 2015 - Zdzieszowice

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Kolejny maraton z cyklu Bike Maraton 2015. Tym razem z Zdzieszowicach. Dla odmiany trasa w odwrotnym kierunku niż roku temu, a co za tym idzie nieco bardziej wymagająca kondycyjnie i trudniejsza technicznie. Start punktualnie o 11. Startuję dziś z czwartego sektora. Odstępy pomiędzy poszczególnymi sektorami bardzo krótkie, aż za krótkie (niecałe 30 sekund), tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że zaraz po starcie jest kilka szybkich zakrętów na asfalcie.

Pierwsze 5 km asfaltowo, z czego początkowe 3 km w zasadzie płaskie, kolejne dwa to już podjazd. Już na 3 km z powodu bliskiego spotkania z asfaltem odbiera mi chęć do dalszej jazdy, ale jakoś zbieram się i z poobijanym lewym łokciem jadę dalej, ale już nieco wolniej. Kolejne dwa kilometry to podjazd szutrem w kierunku góry Św. Anny. Końcówka podjazdu po kostce brukowej z nachyleniem 11% ale spokojnie da radę jechać.





Po minięciu Sanktuarium na Górze Św. Anny zaczyna się zjazd - około 2 km. Najpierw asfaltem, potem terenowo fajnymi leśnymi singielkami, na których niestety robi się tłok. Po zjeździe znów podjazd do około 10 km, po czym kolejny zjazd. Na 12 km pierwszy bufet. Biorę kubek wody i jadę dalej. Zaczyna się kolejny szutrowy podjazd. Na 15 km rozjazd mini / mega. W głowie chodzą myśli, czy nie skrócić trasy i nie kierować się już do mety, ale ostatecznie wybieram kierunek mega. Kolejne kilka km w zasadzie płaskie. Dwukrotnie przejeżdżamy asfaltem nad trasą A4. Około 17 km znów wjeżdżamy w teren. Około 20 km znów kawałek asfaltu, po czym znów terenowo kolejny podjazd i zjazd. Około 25 km zaczyna się jazda wzdłuż pięknie pachnących pól kwitnącego rzepaku, z którymi właśnie kojarzy mi się wyścig w Zdzieszowicach. Po około 2 km znów kawałek asfaltu, ale tym razem przejeżdżamy pod trasą A4.











Na 30 km kolejny bufet, za którym zaczyna się szutrowy podjazd. W zasadzie ostatni dziś trudniejszy podjazd. Po pokonaniu podjazdu terenowy zjazd do około 35 km. Następnie jeszcze jeden podjazd, ale już łagodniejszy i krótszy niż poprzednie. Na 37 km rozjazd mega / giga. Do mety pozostały już tylko 4 km, które w zasadzie są już z górki. Kawałek wzdłuż pól, a potem fajnymi leśnymi ścieżkami.

Kilka fotek z FotoMaraton:








Gdy docieram na metę wita mnie Alek. Jestem jednocześnie szczęśliwa, że dotarłam do mety i zła, że już na samym początku zaliczyłam upadek i to na asfalcie. Ostatecznie zajmuję miejsce 9 w K2 Mega i 619 miejsce Open. Wynik niezbyt zadowalający, ale najważniejsze, że skończyło się tylko na poobdzieranym łokciu.

Profil trasy: