Wpisy archiwalne w kategorii

9) W towarzystwie

Dystans całkowity:23261.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1034:45
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:116128 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:18886 kcal
Liczba aktywności:556
Średnio na aktywność:41.84 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Bukowno, Sosina, Kazimierz

Sobota, 6 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
W terenie jeszcze ciągle sporo śniegu, więc na sobotę Alek zaproponował asfaltowy wypad do Jaworzna nad Sosinę. Nie byłam tam jeszcze rowerem, więc pomysł od razu został przeze mnie zaakceptowany.

Wyruszyliśmy z DG. Najpierw jechaliśmy ulicami miasta przez dzielnice Cegielniana i Kazimierz. Dotarliśmy do Sosnowca, tutaj przez dzielnice Maczki do Jaworzna. W Jaworznie przez Szczakową ulicami Moździerzowców i Bukowską. Minęliśmy zalew Sosina i pojechaliśmy dalej 7,5 km cały czas prosto, aż do Bukowna. Na skrzyżowaniu w Bukownie zawróciliśmy i z powrotem 7,5 prosto nad zalew Sosina. Asfaltowe drogi czarne, ale nad Sosiną jeszcze leży śnieg. Chwila przerwy i powrót do DG taką samą trasą przez Jaworzno i Sosnowiec. W DG zahaczyliśmy jeszcze o minii ZOO w parku na Kazimierzu. Potem już prosto do domu ulicami miasta.

Wyjazd bardzo fajny :) Tempo również całkiem przyjemne. Lubię jeździć rowerem do miejsc, w których kiedyś już byłam, ale innym środkiem lokomocji. Mam nadzieję, że śnieg niebawem stopnieje i będzie można jeździć więcej w terenie. Asfalty już zaczynają mnie nudzić.

Na molo nad Sosiną © EdytKa


Alek nad Sosiną © EdytKa


W parku na Kazimierzu w DG © EdytKa


Park na Kazimierzu © EdytKa

Spinning

Piątek, 5 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Dzisiaj jazda w miejscu. Godzina i 23 minuty spinningu w Fitness Club Salsa. Prowadził Piotrek. Było trochę duszno, ale fajnie było dla odmiany wybrać się na kręcenie na sali.

Okrężnie na Jasną Górę

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · Komentarze(6)
Przy okazji wyjazdu na Jasną Górę z okazji rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II wyszłam z domu wcześniej, by samotnie pokręcić trochę po mieście. Kompletnie bez celu, dla nabicia km i zrzucenia świątecznych kalorii.

Pojechałam przez Jagiellońską, Aleję Pokoju, Odlewników, Legionów, i potem na Złotą Górę. Tam minutka przerwy i zjazd z powrotem do Legionów. Dalej Żużlową, Olsztyńską, Szpitalną do Ronda Reagana. Następnie znów Aleją Pokoju, Kucelińską, koło dawnego sądu, Hutników, Ruckemanna, Faradaya, Mirowską, Warszawską do Jana Pawła. Minuta postoju i Boh. Getta i Nadrzeczną znów do Mirowskiej. Następnie do placu Daszyńskiego pod pomnik papieża. Chwila zadumy i Ogrodową w stronę Katedry. Nikogo jeszcze nie było więc jeszcze małe kółeczko przez Krakowską i Kanał Kohna z powrotem pod Katedrę. Po chwili dojechali jeszcze Arek, Robert i Janek.

Wspólnie przez Aleje pod Jasnogórski szczyt, by zapalić znicze dla papieża Jana Pawła i w godzinie jego śmierci być razem z nim i uczcić pamięć o nim minutą ciszy i modlitwy.



Następnie powrót do domu. Przez Aleje do linii tramwajowej, gdzie Arek i Robert jadą prosto, a ja skręcam w prawo i dalej samotnie wzdłuż linii tramwajowej, potem Bór i Jagiellońską dojeżdżam do domu. Główne drogi czarne, tyle, że mokre. Chodniki i ścieżki rowerowe pokryte śniegowym błotem. Tęsknię za wiosną.

Olsztyn, Poraj

Sobota, 30 marca 2013 · Komentarze(1)
Korzystając z chwili wolnego czasu i całkiem dobrej pogody szybki asfaltowy wypad bez dłuższych przerw razem z Alkiem.

Najpierw przez osiedle, potem Aleją Pokoju, koło sądu, przez Kucelin, Odlewników, Legionów, potem przez Srocko, Brzyszów i Kusięta do Olsztyna. W Kusiętach mijamy się z Arkiem. W Olsztynie króciutki postój i dalej przez Biskupice i Choroń. Koło wieży obserwacyjnej kolejny szybki postój i następnie przez Poraj, Osiny, Kolonię Borek, Zawodzie, Poczesną, Nową Wieś, Korwinów i Słowik. Następnie chodnikiem wzdłuż DK1 do nowej linii tramwajowej. Jeszcze tylko na myjkę umyć rowery i prosto do domu.

To by było na tyle w marcu. W porównaniu do zeszłego roku z powodu braku czasu i niezbyt sprzyjającej pogody ogromna regresja w ilości przejechanych km. Mam nadzieję, że następne miesiące będą lepsze.

85 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 29 marca 2013 · Komentarze(0)
Razem z mtbiker'em najpierw do Gawła na serwis zważyć rowery. Trasa taka sama jak dojeżdżam do pracy. Następnie na Plac Biegańskiego na pierwszą w tym roku wiosenną Masę Krytyczną. Wiosenną raczej tylko z nazwy, gdyż pogoda bardziej zimowa.

Trasa przejazdu 85 Masy Krytycznej: II Aleja, Wolności, Rondo Mickiewicza, Pułaskiego, Sobieskiego, Śląska, Dąbrowskiego, Jasnogórska, i powrót przez Nowowiejskiego na Plac Biegańskiego. Na Masę przybyło w sumie 43 rowerzystów i rowerzystek.

Po masie chwila pogaduch pod ratuszem z konarider'em i yoshimurą. Następnie powrót do domu taką samą trasą a następnie jeszcze na drugi koniec osiedla odebrać ozdobne jajeczko wielkanocne zrobione przez moją kumpelę.

Szprychówka 85 Masy Krytycznej:

Olsztyn w bezsilności

Czwartek, 28 marca 2013 · Komentarze(2)
Od samego początku nie było sił, ale chęć do jazdy rosła z każdą minutą. Umówiłam się dziś z Kasią pod skansenem na popołudniowy wypad do Olsztyna.

Trasa w całości asfaltowa, przez Kucelin, Odlewników, Legionów, Srocko, Brzyszów, Kusięta do Olsztyna. Chwila przerwy na rynku i powrót kawałek główną drogą, potem przez Skrajnicę, Odrzykoń, koło Guardiana, Ocynkowni, koło dawnego sądu i Alejką Pokoju, gdzie żegnam się z Kasią i dalej sama Jagiellońską i przez osiedle wracam do domu.

Wszystko byłoby fajnie, gdyby było więcej sił i nie było tego mocnego zimnego wiatru :( Momentami miałam wrażenie, że wiatr zepchnie mnie z drogi i wyląduję gdzieś poza nią. Kiedy wiosna w końcu nadejdzie?

Koszęcin i Boronów

Niedziela, 24 marca 2013 · Komentarze(3)
Dziś umówieni byliśmy z Darią i Rafałem na asfaltowy wypad do Koszęcina celem zwiedzenia pałacu, będącego siedzibą zespołu Pieśni i Tańca Śląsk. Po wczorajszym przemarznięciu nie chciało mi się rano wstawać z łóżka, ale jakoś się z niego wygrzebałam i pojechaliśmy z Alkiem Jagiellońską na miejsce spotkania, koło szkoły Państwowej Straży Pożarnej. Stamtąd już we czwórkę do celu.

Trasa prowadziła przez Sabinowską, potem przez Dźbów, Wygodę, Konopiska, Korzonek, Leśniaki, Dębową Górę do Boronowa. Tam chwila przerwy przed kościołem i dalej w drogę do Koszęcina. Prawie całą drogę mieliśmy z wiatrem, więc jechało się całkiem fajnie. Niestety w Koszęcinie, okazało się, że pałac jest w remoncie do przyszłego roku i że zwiedzać go nie można, o czym poinformował nas niezbyt miły i nieco przewrażliwiony strażnik. Dobrze, że pozwolił nam chociaż zrobić kilka fotek przed pałacem :D Po szybkiej sesji udaliśmy się do pobliskiej pizzerii na obiadek.

Powrót do domu tą samą trasą, ale niestety większość drogi pod wiatr. Zatrzymaliśmy się ponownie w Boronowie, by zwiedzić zabytkowy drewniany kościół NMP Królowej Różańca. Kościół utrzymany w bardzo dobrym stanie, zbudowany bez żadnego gwoździa. W środku uwagę przykuły ozdobne feretrony. Dalsza część trasy powrotnej nieco spokojniejszym tempem. Przy początku Sabinowskiej żegnamy się ze Skowronkami i przez Poselską i Wypalanki udajemy się do domu.

Bardzo fajna wycieczka w super towarzystwie :) Szkoda tylko, że wiosna coś nie może się w tym roku zebrać. Trochę już mam dość tego zimnego wiatru i mrozu. W zeszłym roku o tej porze roku było o wiele cieplej.


Przed pałacem w Koszęcinie © EdytKa


Nasze sprzęty przy pałacu © EdytKa


Platan klonolistny w parku w Koszęcinie © EdytKa


W ludowym wydaniu © EdytKa


Zabytkowy kościół w Boronowie © EdytKa


Wnętrze kościoła - feretrony © EdytKa


Mroźny spontan

Sobota, 23 marca 2013 · Komentarze(1)
Na dzisiejszy dzień nie było rowerowych planów. Pomimo dużego mrozu świecące słonko nakręciło u Alka chęć na krótką wycieczkę. Zebraliśmy się w miarę szybko i wyruszyliśmy asfaltem na Olsztyn.

Trasa prowadziła przez Jagiellońską, Aleję Pokoju (gdzie spotkaliśmy spacerującą Kasię z Kamilem), Kucelin, koło Ocynkowni, Guardiana, dalej przez Odrzykoń, Kusięta (tutaj minęliśmy idącego piechotą michaill'a) do Olsztyna. Powrót bez postoju kawałek główną drogą, potem przez Skrajnicę, ponownie przez Odrzykoń, koło Guardiana i Alejkę Pokoju.

Generalnie, gdyby nie ten mróz i przeszywający zimnem wiatr, to jechało by się całkiem przyjemnie. Jedynie na Odrzykoniu było dość ciężko, gdyż asfalt jest tam skuty sporymi lodowymi koleinami. Na Skrajnicy miejscami również ślisko, ale już bez kolein. Do domu wróciliśmy cali przemarznięci.

Niegowonice - skałki

Niedziela, 17 marca 2013 · Komentarze(9)
Na dziś Aleksander zaproponował wycieczkę na skałki w Niegowonicach. Jeszcze tam nigdy nie byłam, więc z chęcią się tam wybrałam.

Trasa prawie w 100% asfaltowa. Wyruszyliśmy z centrum Dąbrowy, jechaliśmy koło huty przez Tworzeń, następnie cały czas prosto przez Łosień do Niegowonic. Przed dojazdem do celu jeszcze ponad półtora kilometrowy podjazd i byliśmy na miejscu. Podjechaliśmy terenem na skałki, tam chwila przerwy i krótka sesja zdjęciowa. Powrót do Dąbrowy tą samą trasą.

Droga do Niegowonic praktycznie cały czas pod wiatr, z powrotem już na szczęście z wiatrem. Wycieczka bardzo fajna, tym bardziej, że lubię zwiedzać nowe miejsca, w których wcześniej nigdy nie byłam.

Podjazd pod skałki © EdytKa


Końcówka podjazdu © EdytKa


Rocky w najnowszej konfiguracji © EdytKa


Na skałce w Niegowonicach © EdytKa


Alek na skałce :) © EdytKa


W butach SPD też można łazić po skałkach :D © EdytKa

Pogoria III, IV i Bukowa Góra śladami MP

Sobota, 16 marca 2013 · Komentarze(0)
W dzisiejszym dniu wypad na rower w towarzystwie dwóch braci, do tego bliźniaków - Alka i Pawła na Bukową Górę. Najpierw trochę przez osiedle. Następnie przez park do Pogorii III. Ścieżką rowerową wzdłuż zalewu - koło molo i koło bocznicy kolejowej. Chwila przerwy na zdjęcia.

Następnie na drugą stronę torów i kawałek terenem do Pogorii IV, po czym asfaltem pod wiatr przy brzegu zalewu. Dalej asfaltem przez Pastwiska, Podskale, Podwarpie, Glinianki, Trzebiesławice do Podbuczyn. W Podbuczynach w lewo i w teren na pętlę wokół Bukowej Góry. Najpierw podjazd, potem zjazd, kolejny podjazd, zjazd i znów podjazd pod wieżę obserwacyjną. Nie pamiętam już gdzie dokładnie, ale na jednym z zakrętów zaliczyłam niegroźną glebę, gdyż zbyt ostro chciałam pokonać zakręt. Przy wieży chwila przerwy i potem dalsza część pętli. Najpierw zjazd, potem podjazd i na sam koniec trochę trudniejszy zjazd, na którym podczas MP wielu bikerów zaliczało upadki. Zjazd pokonuję dość ostrożnie, gdyż nie chcę by mi się coś stało. Wyjeżdżamy na asfalt. Powrót przez Karsów do Pogorii IV. Dalej już analogicznie jak w poprzednim kierunku - koło Pogorii IV i III, z tym, że tym razem większość drogi z wiatrem.

Powoli zaczynam poznawać coraz więcej ścieżek w okolicach Dąbrowy i coraz bardziej doceniam rowerowe ścieżki w okolicach Częstochowy. Owszem, w pobliżu DG również są ciekawe trasy, z tym, że koło "Świętego Miasta" jest ich bez wątpienia wiele więcej, i są bardziej na wyciągniecię ręki.

Nad Pogorią III © EdytKa


Alek nad Pogorią III © EdytKa


Razem nad Pogorią III © EdytKa