Praca

Sobota, 16 maja 2015 · Komentarze(0)
Poranny dojazd do pracy. Rano trochę zimno, zmarzłam. Po pracy na chwilę na Wały, a potem powrót do domu Krakowską i wzdłuż trasy.

Olsztyn

Środa, 13 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Popołudniowy szybki wypad we dwoje do Olsztyna. Początek standardowo przez osiedle, potem Alejką Pokoju, przez Kucelin, ścieżką wzdłuż rzeki, koło Guardiana, terenem wzdłuż torów i przeciwpożarówką (na której mijamy się z Krzyśkiem) do końca. Następnie asfaltem w stronę rynku. Dziś bez postoju na zamku.

Powrót terenem przez Skrajnicę, a potem analogicznie jak wcześniej rowerostradą, kawałek terenem do torów, koło Guardiana, ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Aleję Pokoju. Z ręką po niedzielnym upadku już na szczęście w porządku. Miło spędzone popołudnie :)

Praca

Środa, 13 maja 2015 · Komentarze(0)
Rano do pracy. Po pracy na chwilę na Orkana, a potem na Jagiellończyków.
Na koniec powrót do domu.

Bike Maraton 2015 - Zdzieszowice

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Kolejny maraton z cyklu Bike Maraton 2015. Tym razem z Zdzieszowicach. Dla odmiany trasa w odwrotnym kierunku niż roku temu, a co za tym idzie nieco bardziej wymagająca kondycyjnie i trudniejsza technicznie. Start punktualnie o 11. Startuję dziś z czwartego sektora. Odstępy pomiędzy poszczególnymi sektorami bardzo krótkie, aż za krótkie (niecałe 30 sekund), tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że zaraz po starcie jest kilka szybkich zakrętów na asfalcie.

Pierwsze 5 km asfaltowo, z czego początkowe 3 km w zasadzie płaskie, kolejne dwa to już podjazd. Już na 3 km z powodu bliskiego spotkania z asfaltem odbiera mi chęć do dalszej jazdy, ale jakoś zbieram się i z poobijanym lewym łokciem jadę dalej, ale już nieco wolniej. Kolejne dwa kilometry to podjazd szutrem w kierunku góry Św. Anny. Końcówka podjazdu po kostce brukowej z nachyleniem 11% ale spokojnie da radę jechać.





Po minięciu Sanktuarium na Górze Św. Anny zaczyna się zjazd - około 2 km. Najpierw asfaltem, potem terenowo fajnymi leśnymi singielkami, na których niestety robi się tłok. Po zjeździe znów podjazd do około 10 km, po czym kolejny zjazd. Na 12 km pierwszy bufet. Biorę kubek wody i jadę dalej. Zaczyna się kolejny szutrowy podjazd. Na 15 km rozjazd mini / mega. W głowie chodzą myśli, czy nie skrócić trasy i nie kierować się już do mety, ale ostatecznie wybieram kierunek mega. Kolejne kilka km w zasadzie płaskie. Dwukrotnie przejeżdżamy asfaltem nad trasą A4. Około 17 km znów wjeżdżamy w teren. Około 20 km znów kawałek asfaltu, po czym znów terenowo kolejny podjazd i zjazd. Około 25 km zaczyna się jazda wzdłuż pięknie pachnących pól kwitnącego rzepaku, z którymi właśnie kojarzy mi się wyścig w Zdzieszowicach. Po około 2 km znów kawałek asfaltu, ale tym razem przejeżdżamy pod trasą A4.











Na 30 km kolejny bufet, za którym zaczyna się szutrowy podjazd. W zasadzie ostatni dziś trudniejszy podjazd. Po pokonaniu podjazdu terenowy zjazd do około 35 km. Następnie jeszcze jeden podjazd, ale już łagodniejszy i krótszy niż poprzednie. Na 37 km rozjazd mega / giga. Do mety pozostały już tylko 4 km, które w zasadzie są już z górki. Kawałek wzdłuż pól, a potem fajnymi leśnymi ścieżkami.

Kilka fotek z FotoMaraton:








Gdy docieram na metę wita mnie Alek. Jestem jednocześnie szczęśliwa, że dotarłam do mety i zła, że już na samym początku zaliczyłam upadek i to na asfalcie. Ostatecznie zajmuję miejsce 9 w K2 Mega i 619 miejsce Open. Wynik niezbyt zadowalający, ale najważniejsze, że skończyło się tylko na poobdzieranym łokciu.

Profil trasy:

Praca i asfaltowa pętelka

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rano do pracy, po pracy powrót prosto do domu. Po południu razem z Alkiem asfaltowa pętelka przez Wypalanki, Żyzną, Malowniczą, Sobuczynę, Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia, Wrzosową, wzdłuż DK1, przez Błeszno, Stary Raków i Wrzosowiak do domu. I to by było na tyle.

Pętelka po okolicy

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś czasu na rower mało, bo zaledwie godzina. Początkowo razem z Alkiem przez Alejkę Pokoju i Kucelin. Tutaj rozdzielamy się i Alek rusza dalej swoim tempem, a ja skręcam na ścieżkę wzdłuż rzeki i jadę nieco wolniej. Po drodze kilka fotek kwitnących przy rzece jabłoni.







Jadę więc dalej asfaltem przez Bugaj, potem Długą i Brzezińską przez Stare Błeszno. Następnie szutrem przez Kusocińskiego i znów asfaltem Poselską, Wypalanki i Bór. Czasu już niewiele zostało, więc kieruję się w stronę domu przez ogródki działkowe zatrzymując się dosłownie na moment na kilka fotek. Na sam koniec jeszcze kilka km po osiedlu i do domu.





Do domu wróciłam w zasadzie kilkanaście minut przed Alkiem, z taką różnicą, ze on przejechał dużo więcej kilometrów niż ja :D Mimo wszystko ciesze się, że udało się choć na chwilę dziś wyjść na rower.

Beskid Mały terenem

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Na weekend majowy umówiliśmy się z Emilką i Tomkiem na terenowy wypad w góry. Tomek poinformował, że jego znajomi planują wybrać się w Beskid Mały. Postanowiliśmy dołączyć do ekipy. Po dojechaniu do Kocierzy Rychwałdzkiej, gdzie znajdował się start dzisiejszej eskapady okazało się, że uzbierała się dość spora ekipa. W sumie było nas 12 osób - poza Emi, Tomkim, Alkiem i mną także Marcin (z którym już raz byliśmy w górach), dwóch chłopaków z teamu Forda (jeden miał na imię Przemek, imienia drugiego nie pamiętam) oraz pięciu znajomych Marcina (imion również niestety nie pamiętam).

W takim składzie ruszyliśmy w trasę. Każdy jechał swoim tempem, a co jakiś czas wszyscy się kumulowali i znów każdy jechał dalej na miarę swoich możliwości. Od samego początku trzymamy się szlaku czerwonego pieszego z zamiarem dojechania na Laskowiec. Trasa wiedzie na początku przez las po mniejszych lub większych kamieniach. Pierwszy postój odbywa się na Potrójnej Groni (883 m. n.p.m.).


Czarny Groń - z Alkiem


Czarny Groń - z Emilką

Po krótkiej przerwie ruszamy dalej w drogę czerwonym pieszym. Od tego momentu wyjeżdżamy w zasadzie z lasu i jedziemy praktycznie cały czas szczytami. Mijamy wyciąg Czarny Gróń. Czerwony szlak łączy się z żółtym. Jedziemy kawałek przez teren Rezerwatu Madohora. Docieramy na Łamaną Skałę (929 m. n.p.m.)


Podjazd na czerwonym pieszym w Rezerwacie Madohora


Podjazd na czerwonym pieszym


Na czerwonym pieszym


Widok na góry z Łamanej Skały

Trzymamy się cały czas tego samego szlaku. Na szczycie zwanym Rozstaje nad młodą horą (910 m. n.p.m.) do obydwu szlaków dołącza również zielony pieszy. Docieramy do Skrzyżowania pod Smerkowicą. Tutaj żółty szlak odbija w prawo, a my jedziemy w lewo trzymając się dalej czerwonego i zielonego szlaku. Mijamy Beskidzie (863 m. np.m.) i jedziemy czerwonym pieszym na Laskowiec (992 m. n.p.m.). Jest to najwyższy punkt naszej dzisiejszej eskapady. W schronisku postój na uzupełnienie płynów i napełnienie żołądków.


Czerwony pieszy


Czerwony pieszy

Do schroniska na Laskowcu chłopaki mieli trasę wcześniej zaplanowaną. Dalej trasa wymyślana na spontana z mapą. Tym razem szlak niebieski pieszy. Kawałek płasko, potem szybki zjazd do Polany Beskid (807 m. n.p.m.). Po minięciu polany dalsza część zjazdu niebieskim pieszym, tym razem po kamieniach. Podczas owego zjazdu dwa przymusowe postoje, gdyż Tomek dwukrotnie łapie kapcia.


Pierwszy kapeć




Przerwa techniczna podczas drugiego kapcia

Po pokonaniu kamienistego zjazdu jedziemy błotnistą rynną wzdłuż czyjegoś pola. Tomka niestety pech dziś nie opuszcza i zalicza glebę w wyniku której obdziera sobie lewą rękę. Po wyczyszczeniu ran i opatrzeniu jedziemy dalej. Wyjeżdżamy na asfalt w Tarnawie Górnej. Kawałek asfaltem, a potem znów podjazd, tym razem po betonowych płytach. Na szczycie nagle płyty się kończą i zmuszeni jesteśmy jechać w dół ścieżką, wzdłuż której prowadzona jest wycinka drzew. Nagle ścieżka całkiem się kończy. Zostaje nam jedynie dzika przeprawa przez jakieś chaszcze i strumyk. Wreszcie docieramy do jakiejś lepszej drogi. Znów pod górę po betonowych płytach, po czym terenowy zjazd do Targoszowa. Następnie asfaltowy zjazd i podjazd zielonym pieszym, który przez parę kilometrów również prowadził asfaltem. W pewnym momencie zielony szlak odbija w las. Dotychczas przez wszystkie dzisiejsze szlaki piesze dało się bez problemu jechać. jednak tym razem jest nieco inaczej. Przez dosyć długi odcinek musimy rowery wpychać pod górę. Skutecznie odbiera nam to resztki sił. Na szczęście chociaż końcówkę zielonego szlaku udaje się nam pokonać jadąc. Docieramy do Skrzyżowania pod Smerkowicą, gdzie dziś już byliśmy.

Tutaj ekipa dzieli się na dwie grupy. Część osób jedzie dalej szlakiem zielonym pieszym w dół, a potem asfaltowym podjazdem do Kocierzy, a druga część czyli ja, Emilka, Alek, Tomek, Marcin i jeden chłopak z teamu Forda jedziemy z powrotem szlakiem czerwonym pieszym analogicznie jak przedtem. Najpierw trawersem po szczytach (przez Rostaje nad młodą horą, Łamaną Skałę, Rezerwat Madohora, Czarny Groń i Potrójną Groń) a następnie przez las do auta.


Alek na czerwonym pieszym z widokiem na góry


Widok na góry z czerwonego pieszego


Powrót do auta

Nasza grupka dociera do Kocierzy nieco wcześniej niż druga część ekipy. Mamy zatem więcej czasu na odpoczynek :D Podsumowując wycieczka bardzo fajna, tereny bardzo malownicze. Nie licząc maratonów nie byłam nigdy tak liczną ekipą w górach, ale muszę przyznać, że było całkiem fajnie :)