Wpisy archiwalne w kategorii

Z fotkami lub filmem

Dystans całkowity:18292.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:842:29
Średnia prędkość:18.94 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:103724 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:16975 kcal
Liczba aktywności:399
Średnio na aktywność:45.85 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Zwiedzanie Dąbrowy

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Z uwagi na dość chłodny wiatr nie było dziś ochoty na dłuższy wypad, w związku z czym namówiłam Alka by pojeździć nieco po najbliższej okolicy.

Na sam początek kawałek asfaltem w stronę Łęknic, po czym jakąś nieznaną mi ścieżką do centrum Dąbrowy. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Pałac Kultury Zagłębia i przy okazji wstąpiliśmy na audiencję do Jimi'ego Hendrix'a.

Przed Pałacem Kultury Zagłębia
Przed Pałacem Kultury Zagłębia

Przed Pałacem Kultury Zagłębia
Przed Pałacem Kultury Zagłębia

Przed pomnikiem ku czci Bohaterów Czerwonych Sztandarów
Przed pomnikiem ku czci Bohaterów Czerwonych Sztandarów

Wszystkim, którzy czują się wolni
Ławka, dla wszystkich którzy kochają wolność

Na audiencji u Jimi'ego Henrdix'a
Na audiencji u Jimi'ego Henrdix'a

Następnie udaliśmy się przez park w stronę centrum handlowego Pogoria, obok którego znajduje się zabytkowy budynek pełniący dawniej funkcję posterunku policji.

Budynek dawnego posterunku policji
Budynek dawnego posterunku policji

W następnej kolejności ulicami miasta skierowaliśmy się w stronę dworca głównego PKP. Jechaliśmy kawałek wzdłuż torów, po czym przeszliśmy na drugą stronę torowiska. Jadąc dalej asfaltem dotarliśmy do parku Zielona. Chcieliśmy przyczaić się na wiewiórki, ale niestety żadnej nie napotkaliśmy. Pojeździliśmy chwilę po parku i zrobiliśmy kilka fotek.

Alek na zjeździe ze schodków
Alek na zjeździe ze schodków

Zjazd ze schodków
Zjazd ze schodków

Nasze rowerki w parku Zielona
Nasze rowerki w parku Zielona

Z parku Zielona skierowaliśmy się w stronę Pogorii III. Przy molo zrobiliśmy kilka fotek łabędzi, po czym objechaliśmy asfaltem  cały zalew dookoła.

Łabędzie na plaży przy Pogorii III
Łabędzie na plaży przy Pogorii III

Jesiennie przy Pogori III
Jesiennie przy Pogori III

Było nam coraz bardziej zimno, więc podjęliśmy decyzję o powrocie do domu. Takim oto sposobem dzisiejsze rowerowanie dobiegło końca. Kilometrów zbyt wiele nie wyszło, ale za to odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Powoli czuć w powietrzu nadchodzącą zimę.

Lubliniec - niepodległościowa setka

Wtorek, 11 listopada 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dziś korzystając z wolnego dnia i pięknej listopadowej pogody umówiliśmy się na wycieczkę z Kasią i Kamilem. Kasia zaproponowała, by tym razem udać się do Lublińca. Tam na rowerze jeszcze z Alkiem nie byliśmy, więc od razu zaakceptowaliśmy tę propozycję.

Na miejsce spotkania koło centralnej szkoły straży pożarnej dotarliśmy trochę za wcześnie, więc korzystając z okazji zrobiliśmy kilka fotek w pobliżu szkoły. Po chwili dotarli także Kasia i Kamil.


Przed Centralną Szkołą Pożarnictwa


Samoloty na terenie szkoły pożarniczej

Przewodnikiem wycieczki była dzisiaj Kasia, wspomagająca się nawigacją. Na początek nowym odcinkiem Jagiellońskiej, potem Konwaliową, Busolową, Kolorową i kawałek Główną drogą do granic miasta. Po minięciu toru we Wyrazowie skręcamy z głównej drogi w prawo na obrzeża Blachowni na ulicę Starowiejską. Mijamy złom i docieramy do zalewu w Blachowni. Jedziemy kawałek wzdłuż brzegu. Następnie szutrówką i asfaltem szlakiem niebieskim rowerowym do miejscowości Cisie. Tutaj mijamy pomnik poległych żołnierzy i kierujemy się dalej szlakiem, kawałek szutrowo, a  potem asfaltem do Herb. W Herbach skręcamy w prawo i jedziemy jakiś czas asfaltem, po czym skręcamy w lewo ponownie na niebieski szlak rowerowy. Szlak prowadzi początkowo szutrem, potem leśnymi dróżkami obok żelaznych mostów.


Przy żelaznym moście

Po krótkiej przerwie przy żelaznym moście kierujemy się dalej terenowo szlakiem niebieskim rowerowym w stronę Pawełek. Wyjeżdżamy na asfalt w miejscowości Łebki, gdzie przy mostku nad strumykiem okazuje się, że Kasia złapała kapcia. Tak więc znów przerwa. Chłopaki zmieniają dętkę. Jest czas by coś zjeść i zrobić kilka zdjęć.


Strumyk przepływający przez Łebki


Wymiana dętki


Taka tam słit focia :D

Po wymianie dętki ruszamy dalej. Zbaczamy jednak ze szlaku niebieskiego i jedziemy kawałek leśną dróżką bez szlaku, która w efekcie i tak doprowadza nas do niebieskiego rowerowego. Jedziemy więc przyjemnymi szutrówkami niebieskim szlakiem mijając po drodze Rezerwat Brzoza. Rododendrony o tej porze nie kwitną, więc zatrzymujemy się jedynie na chwilę koło jeziorka.


Jeziorko w Rezerwacie Brzoza


Jeziorko w Rezerwacie Brzoza

Dalej jedziemy szlakiem żółtym pieszym do Pawełek. Po drodze mijamy ścinkę drzew, ale na szczęście jest możliwość swobodnego przejazdu. Ogólnie szlakiem jedzie się bardzo przyjemnie. W Pawełkach uwagę zwraca zabytkowy drewniany kościółek Matki Boskiej Fatimskiej.


W drodze do Pawełek


Kościół w Pawełkach

Następnie kierujemy się asfaltem, szlakiem zielonym rowerowym z Pawełek do Kochcic. Do zespołu parkowo-palacowego dziś jednak nie jedziemy. Odwiedzamy jedynie Kochcickiego.


Audiencja u Kochcica

Następnie jedziemy asfaltem szlakiem niebieskim rowerowym aż do Lublinca, mijając po drodze strzelnicę. Już w samym Lublińcu tuż przy przejeździe kolejowym spotykamy Olę, która dziś razem z siostrzeńcem i siostrzenicą uczestniczyła w biegu niepodległościowym. Chwila rozmowy i ruszamy dalej. Po Lublińcu poruszamy się cały czas ścieżkami rowerowymi. Najpierw udajemy się na most zakochanych, później jedziemy zobaczyć rozsławiony w okolicy Hotel Zamek Lubliniec, następnie kierujemy się do pobliskiego parku, a na sam koniec pozostaje nam rynek, do którego docieramy przejeżdżając ponownie przez most zakochanych.


Na moście zakochanych w Lublińcu


Hotel Zamek Lubliniec


Hotel Zamek Lubliniec


Przed hotelem


Pomnik na rynku w Lublińcu


Herb Lublińca

Nadchodzi czas powrotu. Dotychczas większość trasy mieliśmy pod wiatr, wiec wyjeżdżamy z Lublińca mając nadzieję, że z powrotem będzie już lżej. Jedziemy kawałek główną drogą przez Jawornicę. Tutaj skręcamy w prawo i jedziemy już mniej ruchliwymi drogami przez Sadów, Harbułtowice, Droniowice i Mochałę. Następnie kawałek szutrowo szlakiem niebieskim rowerowym do miejscowości Zumpy. Docieramy do Boronowa. Zatrzymujemy się na chwilę przy zagrodzie dzików.


W drodze do Boronowa


Prosiaczki w zagrodzie w Boronowie


Prosiaczki

Jadąc dalej w kierunku Częstochowy spotykamy Rolanda i Matiza, którzy jak się później okazuje wracają z forumowego ogniska, które miało miejsce w rezerwacie Jeleniak-Mikuliny. W oddali widzimy również innych rowerzystów, ale jedziemy dalej w swoim kierunku. Niespodziewanie Alek znajduje przy drodze kanię. Rzadkość w listopadzie. Okaz zdrowy, więc pakujemy kanię do plecaka i jedziemy dalej przez Dębową Górę, Leśniaki i Korzonek do Konopisk.

W centrum Konopisk żegnamy się z Kasią i Kamilem i poganiani przez czas jedziemy dalej sami bardzo żwawym tempem przez Wygodę, Dźbów i Wypalanki do domu. Nie pamiętam kiedy ostatnio przejechałam 10 km w tempie oscylującym cały czas w granicach 30 km/h. Dobrze, że z Konopisk do Częstochowy jest cały czas płasko, a dziś dodatkowo mieliśmy wiatr w plecy :D

Ogólnie rzecz ujmując, dzisiejsza wycieczka była całkiem przyjemna :) Poznaliśmy nowe ścieżki i spędziliśmy czas w miłym towarzystwie. Do domu dotarłam trochę zmęczona, ale jakby nie patrzeć 100 km w listopadzie to wcale nie mało.

Listopadowa setka po Zielonym Wierzchołku Śląska

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień po Wszystkich Świętych, czyli dzień, w którym udało nam się wygospodarować na tyle wolnego czasu, by móc wybrać się na wycieczkę zaproponowaną przez Darię. Pogoda jak na listopad zapowiadała się bardzo przyjemna, więc szkoda by było dziś siedzieć w domu. Na miejscu spotkania zgromadziła się bardzo liczna ekipa: Daria, Rafał, Edyta, Andrzej, Rafał z synem Michałem, dwóch Marcinów, Siwuch i my z Alkiem. Brakowało tylko Mirka, który dołączył do nas na Jagiellońskiej.

Jedziemy przez Stradom, Jagiellońską, Chopina, Piastowską, wzdłuż torów przy Głównej, dalej szutrówkami do Tatrzańskiej, Wielkoborską i przez Starą Gorzelnię. Tutaj skręcamy w teren i po przeprawie przez błoto docieramy do Kalei. Kawałek asfaltem i znów szutrówkami do Grodziska. W międzyczasie okazuje się, że Siwuch złapał gdzieś wcześniej kapcia. Powietrze co prawda schodziło powoli, ale w końcu trzeba było się zatrzymać, więc po przejchaniu przez mostek pierwszy dziś postój.


Pogaduchy podczas przerwy


Zabawa z kapciem

Po wymianie dętki jedziemy dalej szutrówkami przez Grodzisko. Owłosionych krów dziś nie ma, więc kierujemy się niebieskim pieszym do Kłobucka. W Kłobucku przedzieramy się przez centrum po czym fajnymi leśnymi dróżkami jedziemy do Mokrej. Tutaj już asfaltem najpierw udajemy się do sklepu, który niestety jest dziś zamknięty. Izba pamięci również nieczynna. Kierujemy się zatem pod pomnik zapalić znicze żołnierzom poległym w bitwie pod Mokrą.


Pomnik w Mokrej - fot. Rafał (rafik1000)


Ekipa pod pomnikiem - fot. Rafał (Skowronek)


Ekipa z innej perspektywy - fot. Alek


Bitwa pod Mokrą - malowidło - fot. Skowronek

Następnie Rafał prowadzi nas wertepami wzdłuż jakiegoś pola, a później przyjemnymi leśnymi dróżkami do Rębielic Królewskich. Tutaj asfaltem kierujemy się do sklepu, gdyż niektórzy muszą uzupełnić płyny i zapasy żywności. Pozostali korzystając z okazji jadą przez pole zobaczyć znany w okolicy wiatrak - elektrownię. Jego konstrukcja jest ewenementem w skali światowej pod względem wymiarów i osiągów nawet przy minimalnej sile wiatru. Wysokość wiatraka wynosi 54 m, a średnica koła z 280 łopatami ma 33 m. Całość waży ok. 200 ton. Jest to prawdopodobnie największy wiatrak w Europie.


Wiatrak - elektrownia w Rębielicach Królewskich

Z każdą chwilą robi się coraz cieplej, więc można zrzucić z siebie niepotrzebne warstwy ubrania. Pogoda nas dziś wręcz rozpieszcza. Następnie podążamy kawałek asfaltem zobaczyć równie znane w Rębielicach wapienniki, które dawniej służyły do wypalania kamieni wapiennych wykorzystywanych w budownictwie. Obecnie piece wapienne stanowią jedynie obiekty turystyczne. Do samego wapiennika prowadzi całkiem przyjemny terenowy podjazd.


Jeden z wapienników


Mury wapiennika - fot. Marcin (Parker)


Podjazd w pobliżu wapiennika - fot. Marcin (Parker)

Po obejrzeniu wapiennika podążamy dalej terenowo na górę kamieniołomu w Rębielicach. Nad kamieniołomem chwila przerwy na kilka fotek. W międzyczasie chłopaki bardzo intensywnie zastanawiają się, czy dałoby radę zjechać w dół po zboczu kamieniołomu, jednak w efekcie żaden się nie odważył. W sumie nic dziwnego, bo mogłoby to być bardzo ryzykowne.


Nad kamieniołomem - fot. Skowronek


Wygłupy nad kamieniołomem


Zjechać, czy nie zjechać? Oto jest pytanie... :D

Rozsądek wziął górę i wszyscy solidarnie postanowili zjechać nieco bardziej bezpiecznym zjazdem do środka kamieniołomu. W kamieniołomie co prawda już byliśmy w czerwcu, ale bardzo fajnie było jeszcze raz tutaj przybyć. W kamieniołomie znaleść można przepiękne kryształy kwarcu. Kilka malutkich zabrałam ze sobą do koszulki, a kolejnych kilka dostałam później od Darii. Zasilą domowe zbiory :)


Jeden z kamieni


W kamieniołomie w Rębielciach


Chociaż jedna wspólna fotka z kamieniołomu :D


W kamieniołomie


Ściana kamieniołomu


Master of foto - fot. Skowronek


Przy jednej ze ścian dawnego systemu jaskiniowego w kamieniołomie - fot. Skowronek

Po wyjechaniu z kamieniołomu Rafał prowadzi nas najpierw przez las, a potem szutrówkami w stronę rzeki Liswarty, która swoimi licznymi zakrętami tworzy malowniczą dolinę. Po drodze musimy ominąć najpierw jakiś płot, a do samej rzeki dostać się ścieżką przez las.


W drodze do doliny Liswarty - fot. Skowronek


W drodze do Liswarty - fot. Marcin (Parker)


Z Andrzejem nad Liswartą - fot. Alek


Zabawa z aparatem :D


Dolina Liswarty


Liswarta - fot. Marcin (Parker)

Jedziemy kawałek zboczem wzdłuż rzeki, a potem przez pobliski las. Okazuje się nagle, że znaleźliśmy się na terenie zamkniętego ośrodka wypoczynkowego. Swoją drogą dziwne, że na teren zamknięty można tak po prostu wjechać od tyłu od strony rzeki. Brama wjazdowa zamknięta. Rzucam półżartem propozycję przedostania się na drugą stronę płotu. Okazuje się, że pozostali wzięli to na serio i takim sposobem udało nam się wydostać poza teren zamknięty.


Przedzieranie się przez płot - fot. Skowronek

Po przedostaniu się na drugą stronę płotu kontynuujemy jazdę dla odmiany asfaltem. Docieramy do Dankowa, gdzie zwiedzamy ruiny dawnego fortalicjum. Pierwotny zamek w Dankowie został przebudowany na twierdzę bastionową przez kasztelana Warszyckiego. W XVII wieku w centrum fortalicji na murach zamkowych zbudowano kościół i w zasadzie tylko kościół zachował się do dziś dobrym stanie. Mury zamkowe później rozebrano i pozostały jedynie bastiony, fragment budynku zwany "Domem Kasztelanowej" i tzw. "Brama Krzepicka".


Kościół na terenie fortalicjum


Brama Krzepicka - fot. Skowronek


Przed Bramą Krzepicką - fot. Alek


Przy murach fortalicjum - fot. Skowronek

W następnej kolejności jedziemy tak jak podczas czerwcowej wycieczki - kawałek asfaltem, a potem terenem niebieskim szlakiem pieszym przez pola i las do Krzepic. W Krzepicach już jadąc asfaltem mijamy rynek i kierujemy się stronę cmentarza żydowskiego, zatrzymując się po drodze przy ruinach dawnej synagogi.


Ruiny dawnej Synagogi


Ruiny synagogi od środka - fot. Alek


Ekipa koło synagogi - fot. Skowronek

Cmentarz żydowski znajdujący się raptem kilkaset metrów od synagogi został założony w pierwszej połowie XVIII w.  Ostatni znany pochówek odbył się tutaj w 1946 r. Na powierzchni 1,4 ha zachowało się 670 nagrobków, z których najstarszy pochodzi z 1749 r. Na szczególną uwagę zasługuje unikatowy zespół 400 żeliwnych macew z połowy XIX w. Jest to jedno z największych skupisk macew żeliwnych w Europie. Zachowały się pozostałości muru z kamienia wapiennego. Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków.


Tablica informacyjna


Jeden z nagrobków


Żeliwne macewy


Kamienny nagrobek


Nagrobki na cmentarzu

Po jakichś 70 km jazdy nadszedł czas na wrzucenie do żołądków czegoś ciepłego. Wracamy asfaltem na rynek w Krzepicach, gdzie w jednej z pizzeri oferują również wypróbowane przez nas podczas ostatniej wycieczki pyszne kebaby. I tym razem nie można ich odpuścić. Oczekiwanie na jedzonko, a później jego spożycie zajmuje nam w sumie około godziny czasu. Jest już 15ta zatem czas kierować się z powrotem.


Na rynku w Krzepicach - fot. Skowronek

Kawałek asfaltem, po czym Rafał prowadzi nas terenem w stronę Rezerwatu Modrzewiowa Góra. Oczywiście przejeżdżamy także przez ów rezerwat. Rezerwat ten chroni istniejące niewielkie fragmenty lasu, które ze względu na wiek, położenie i strukturę, można uznać za naturalny i tworzący miejscowy ekotyp. Jest to las mieszany z dużym udziałem modrzewia w wieku 100-170 lat. Spotkać można również dęby w wieku ponad 200 lat.


W drodze do Rezerwatu Modrzewiowa Góra - fot. Skowronek

Po wyjechaniu z rezerwatu jedziemy asfaltem przez Konieczki i Złochowice, gdzie skręcamy na dość piaszczysty szlak czarny rowerowy, który prowadzi na obrzeża Kłobucka. Następnie przez centrum Kłobucka i dalej asfaltem w stronę Kamyka. Po drodze przerwa na montaż lampek (gdyż powoli zaczął zapadać zmrok). Robi się także coraz zimniej. Asfaltem przez Kamyk i Białą do Częstochowy.

Następnie przez miasto, przez Grabówkę i Lisiniec, ulicami Ikara, Wadowicką, Żyrardowską do Wręczyckiej. Tym razem prowadzi nas Mirek. Chłopaki coraz mocniej podkręcają tempo. Na Łęczyckiej okazuje się, że Daria i Rafał odłączyli się od nas i udali się z Siwuchem na dworzec PKP. Jedziemy jakimiś bliżej nieznanymi mi uliczkami w pobliżu zalewu Baltyk. Po drodze Mirek zegna się z nami i dalej jedziemy już w ósemkę. Docieramy do ulicy Jadwigi. Dalej kawałek Barbary, potem Zaciszańską i wzdłuż torów obok Żywca do Jagiellońskiej. Koło Makro żegnamy resztę ekipy i udajemy się do domu.

Reasumując, dzisiejszy dzień był bardzo udany. Pogoda wyśmienita, towarzystwo wycieczki również. Masa pozytywnego humoru. Pomimo iż w tych okolicach już byliśmy i większość atrakcji była nam znana, to bardzo fajnie było jeszcze raz wybrać się w te okolice. Dziękujemy wszystkim za towarzystwo i mam nadzieje do następnego  :)

Złoty Potok

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dziś udało się wygospodarować trochę więcej czasu na rower niż ostatnio. Umówiliśmy się z Kasią i Kamilem na wypad do Złotego Potoku. Tym razem start z mojego podwórka, gdyż w Kamila rowerze pękła felga i aby wypad mógł dojść do skutku postanowiłam pożyczyć mu moją zimówkę.

Po szybkim ustawieniu wysokości sztycy ruszamy w drogę. Na początek przez osiedle, potem Aleją Pokoju, przez Kucelin, Odlewników (gdzie napotykamy na przeszkodę w postaci rozkopanej drogi, którą musimy ominąć górą przedzierając się przez wiadukt kolejowy) i dalej Legionów i Brzyszowską. Następnie przez Srocko, Brzyszów, Małusy Małe i Wielkie, Zagórze, Juliankę, Czepurkę, Piasek i Janów do Złotego Potoku. Większość trasy utrudniał nam silny wiatr.

W Złotym Potoku najpierw kierujemy się do parku przy Dworku Krasińskich, gdzie robimy kilka fotek, po czym udajemy się do Rumcajsa napełnić żołądki.

Dworek Krasińskich
Dworek Krasińskich

Przed dworkiem Krasińskich
Przed dworkiem Krasińskich

Posileni hamburgerami ruszamy w drogę powrotną. Najpierw asfaltem w stronę Janowa, a potem Aleją Klonową. Tutaj krótka przerwa na kilka zdjęć. Załapaliśmy się nawet jako mistrzowie drugiego planu na zdjęcia ze ślubnego pleneru :D

Z Alkiem na Alei Klonowej
Z Alkiem na Alei Klonowej

Dalej terenem niebieskim rowerowym do Pabianic, kawałek asfaltem i znów terenem żółtym rowerowym do Zrębic. Asfaltem przez Zrębice, po czym terenem czerwonym rowerowym do Przymiłowic. Asfaltem koło stadniny i dalej nową ścieżką rowerową do Olsztyna. Następnie terenem przez Górę Ostrówek, asfaltem przez Skrajnicę, rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, po czym koło Michaliny i przez Błeszno do mojego domu, by Kamil mógł odebrać swój rower.

Podczas drogi powrotnej temperatura spadła z 9 do około 5 stopni, przez co było o wiele chłodniej. Dawno mi tak palce u nóg nie zmarzły jak dziś, a jednak mimo tego warto było wybrać się jeszcze tej jesieni do Złotego Potoku :)

Bukowa Góra

Niedziela, 19 października 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Rano były inne plany, więc dziś pozostała tylko krótka przejażdżka po okolicy w przerwie obiadowej między pierwszym, a drugim daniem.

Początek przez osiedle, potem koło molo przy Pogorii III i kawałek ścieżką rowerową wzdłuż zbiornika. Następnie przez tory i kawałek terenem do Pogorii IV. Asfaltem wzdłuż czwórki i dalej przez Podskale i Trzebiesławice w stronę Bukowej Góry. Na Bukowej krótka terenowa pętelka, chwila przerwy przy wieży obserwacyjnej po czym powrót do domu.


Żaglówki na Pogorii III


Kaczuchy


Wieża widokowa na Bukowej Górze

Asfaltem przez Karsów i Ujejsce, potem asfaltowo wzdłuż Pogorii IV i analogicznie jak wcześniej przez tory, po czym koło Pogorii III i przez osiedle do domu.


Rocky przy Pogorii III


Przy Pogorii III

Piękny słoneczny dzień, a mimo tego sił na kręcenie jakoś dziś nie było. Dodatkowo mocny wiatr utrudniał jazdę. Chyba dopada mnie jakieś przesilenie jesienne...

III Otwarte Mistrzostwa MTB w Rogoźniku

Sobota, 18 października 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Czas na rower mieliśmy dziś tylko przed obiadem, zatem postanowiliśmy wybrać się do Rogoźnika pokibicować znajomym z teamu na zawodach XC. Nie mieliśmy w zamiarze brać udziału w zawodach, tym bardziej, że po ostatnich opadach spodziewaliśmy się sporej ilości błota w terenie.

Pojechaliśmy asfaltem przez osiedle, potem kolo parku Zielona, przez Będzin Łagiszę (obok elektrowni) i następnie przez Gródków, Psary, Strzyżowice i Górę Siewierską do Rogoźnika. Na miejscu postanowiliśmy przejechać się spokojnie trasą wyścigu. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że na trasie nie ma prawie w ogóle błota. Znajomi namówili nas na start, więc postanowiliśmy, że jednak wystartujemy w zawodach. Przed startem zrobiliśmy jeszcze dwie pętle po trasie tytułem rozgrzewki.

Moja kategoria wiekowa K2 (18-30 lat) startowała o 11:30. W kategorii było pięć zawodniczek. Do pokonania były trzy pętle długości 3,2 km każda. Już chwilę po starcie byłam na trzeciej pozycji za Ewą i Natalią. Za mną była Ania i Patrycja. Pod koniec pierwszej pętli na leśnym singielku zaliczyłam upadek, gdyż najechałam przednim kołem na wystający pień. W efekcie nie zapanowałam nad rowerem i wyleciałam w krzaki. Zanim się pozbierałam dogoniła mnie Ania i aż do końca pierwszego kółka jechała cały czas za mną. Tuż przed końcem okrążenia omijałam dość głęboką kałużę od prawej strony, a Ania jadąca tuż za mną postanowiła przejechać przez sam środek kałuży. Zostałam ochlapana po całości, tak, że przez moment nie widziałam gdzie jadę. Na szczęście nie dałam się wyprzedzić. Na drugim okrążeniu na podjeździe zaczynającym się w lesie i kończącym na polanie zdobyłam sporą przewagę nad Anią. Udało mi się tę przewagę utrzymać przez całe następne okrążenie w wyniku czego na metę dojechałam jako trzecia w kategorii.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu- fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu- fot. by Paweł P.

Na trasie wyscgiu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P
Na trasie wyścigu - fot. by Paweł P.

Alek startujący w wyścigu w kategorii Masters I (30 - 39 lat) zajął drugie miejsce :)

Akcja kałuża
Alek w akcji kałuża :D

Zadowolony z wyniku :)
Zadowolony z wyniku :)

Na trzecim stopniu podium
Na trzecim stopniu podium

Podium mastersów
Podium mastersów

Po wyścigu szybki powrót do domku na obiad. Analogicznie jak wcześniej - asfaltem przez Górę Siewierską, Strzyżowice, Psary, Gródków i Będzin Łagiszę. Dalej już nieco inaczej, wzdłuż Przemszy, przez Park Zielona do Pogorii III, koło molo i na koniec przez osiedle do domu. Po drodze zahaczamy jeszcze o myjkę, by trochę opłukać rowery.

Barwy jesieni
Barwy jesieni

Jesień przy Pogorii III
Jesień przy Pogorii III

W pobliżąu Pogorii III
W pobliżu Pogorii III

Jak na nieplanowany start to poszło mi całkiem nieźle :) Trasa ścigu bardzo mi się podobała. fanty zdobyte za trzecie miejsce zdecydowanie przerosły wysokość wpisowego za start.

Wygrane przez nas fanty
Wygrane przez nas fanty

Praca i krótka przejażdżka

Środa, 15 października 2014 · Komentarze(1)
Rano dojazd do pracy. Na wiadukcie na Niepodległości poranna mgła. Po pracy krótka przejażdżka tak by zdążyć do domu przed zmrokiem.

Najpierw kawałek Niepodległości. Następnie skręcam z wiaduktu w prawo w dróżkę między drzewami. Jadąc wzdłuż torów dojeżdżam do rzeki Stradomki. Ścieżką wzdłuż rzeki docieram na Stradom.



Pani jesień :)


Fox w pobliżu Piastowskiej

Dalej asfaltowo Piastowską, Sabinowską i Dźbowską. Skręcam w prawo w Trzcinową i kieruje się na teren dawnej strzelnicy artyleryjskiej. Pokręciłam się trochę po strzelnicy. Myślałam, że o tej porze nikogo tu nie spotkam, a było zupełnie inaczej. Najpierw minęłam się z młodzikami z BDC trenującymi na przełajach, a chwilę później spotkałam grupę dzieciaków strzelających kulkami do butelki ustawionej na jednym z bunkrów. Zaczęło się ściemniać, więc postanowiłam wracać.


W pobliżu strzelnicy


Fox przy jednym z bunkrów


Fox przy kolejnym bunkrze

Wyjechałam ze strzelnicy do ulicy Kmicica. Przecięłam Dźbowską i zrobiłam jeszcze kółeczko z pobliskim parku po drugiej stronie ulicy. Skręcając w lewo o mały włos nie zostałam potrącona przez jakąś babkę, która postanowiła wyprzedzić mnie gdy ja już skręcałam.

Dalej jeszcze krótka pętelka asfaltowo ulicami Dźbowską, Żyzną i Korkową. Następnie w prawo w Kusocińskiego w stronę Błeszna. W miedzy czasie zdążyło się ściemnić i miejscami pojawiły się mgły. Gnałam ile sił w nogach by jak najszybciej dojechać do jakiejś cywilizacji. Dalej przez stare Błeszno ulicą Zuchów do Boh. Katynia, po czym już prosto do domu.

Dni coraz krótsze. Nie nastraja to zbyt pozytywnie. A niebawem jeszcze czas cofną i już w ogóle dzień będzie króciutki. Tego niestety nie lubię w tej porze roku.


Cross duathlon, a później Sokole Góry - 6 tysiąc w sezonie

Niedziela, 12 października 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Przed południem postanowiliśmy wybrać się z Alkiem do Parku Lisiniec pokibicować znajomym, startującym w Pucharze Polski Cross Duathlon. Duathlon składał się z trzech sekcji: 3,5 km biegu, 7 km jazdy rowerem i znów 3,5 km biegu. Zwycięzcy otrzymali cenne nagrody finansowe, a dodatkowo każdy zawodnik na mecie dostał pamiątkowy medal. Ogólnie ciekawy pomysł na promowanie sportu w mieście i wykorzystanie nowych ścieżek w parku Lisiniec.


Pamiątkowe medale


Fota ze zdobywczynią trzeciego miejsca w duathlonie, czyli z Olą :)


I już po duathlonie

Po zakończeniu duathlonu i dekoracji zawodników mieliśmy wrócić do domu, gydz w planie był popołudniowy wypad do Choronia ze Skowronkami, jednak w trakcie kibicowania okazało się, że popołudniu musimy być w domu. Postanowiliśmy wobec tego wybrać się na przejażdżkę od razu po duathlonie. W drodze do Jagiellończyków towarzyszył nam Łukasz, który także przybył do parku w roli kibica. Dalej już we dwoje, Aleją Pokoju, przez Kucelin i koło Guardiana. Przy nastawni mala jesienna sesja zdjęciowa.


Jesienna sesja


My i pani jesień :)


Rocky w jesiennej wersji

Następnie wertepami wzdłuż torów,  kawałek zielonym rowerowym w stronę rowerostrady, po czym drogą przeciwpożarową. Przy końcu pożarówki również kilka jesiennych zdjęć.


Przy końcu pożarwki

Dalej kawałek asfaltem w stronę Olsztyna, po czym w prawo do rezerwatu Sokole Góry. Szlakiem żółtym rowerowym przez Sokole Góry do kapliczki Św. Idziego w Zrębicach. Tutaj krótka przerwa i powrót do domu.


W Sokolich Górach


Jesień w Sokolich Górach


Rocky przy kapliczce Św. Idziego

Znów przez Sokole Góry, nieco dookoła, najpierw szlakiem czerwonym pieszym, a potem żółtym pieszym. Następnie kawałek asfaltem w stronę Biskupic, po czym drogą przeciwpożarową. Dalej analogicznie jak wcześniej, wzdłuż torów, koło nastawni (gdzie znów przerwa na kilka fotek) i koło Guardiana.


Końcówka żółtego pieszego w Sokolich


Jesienna sesja Rockiego


Na koniec jeszcze ja

Przy przejeździe kolejowym spotykamy Skowronków, Siwucha i Marcina, który dopiero zaczynają dzisiejszą wycieczkę. Chwila pogaduch i każdy jedzie w swoją stronę. My podążamy ścieżką wzdłuż rzeki, przez Kucelin i Alejkę Pokoju, a dalej już tylko przez osiedle do domu.

Przepiękny jesienny dzień, cieplutki i słoneczny. A spędzony na rowerze stał się jeszcze piękniejszy :) Właśnie taką jesień lubię najbardziej :)

Praca i po mieście

Piątek, 10 października 2014 · Komentarze(1)
Wykorzystując kolejny cieplutki jesienny dzień z rana dojazd do pracy. Po pracy przez Focha i Śląską na Plac Biegańskiego zobaczyć wieżę Babel namalowaną na jednym z wieżowców. Trzeba przyznać robi wrażenie.


Wieża Babel

Następnie powrót przez Nowowiejskiego, Sobieskiego i wzdłuż linii tramwajowej do Jagiellońskiej. Jeszcze małe zakupy w biedronce i do domu. Oby jak najwięcej takich ciepłych dni :)

Praca i okrężny powrót

Środa, 8 października 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rano do pracy. Poranek cieplutki. Ubrałam się za grubo i trochę się zgrzałam. Po pracy nieco okrężnie do domu tak, by wykorzystać jak najwięcej pięknej jesiennej pogody.

Najpierw Mickiewicza, Korczaka, Nowowiejskiego i III Aleją do Parku Jasnogórskiego. Następnie przez park, koło Rynku Wieluńskiego, Łódzką, Okulickiego i Szajnowicza - Iwanowa, gdzie spotykam Martę.


III Aleja NMP


Jarzębina

Dalej jedziemy wspólnie z Martą przez Promenadę do Lasku Aniołowskiego. Krótka rundka po lasku, po czym ponownie przez Promenadę.


W Lasku Aniołowskim

Koło linii tramwajowej żegnam się z Martą i dalej jadę znów samotnie przez Szajnowicza - Iwanowa, gdzie robię jeszcze kilka zdjęć i jadąc dalej mijam się z Agnieszką -  Abovo).


Przy linii tramwajowej


Znów jarzębina


Przy ścieżce rowerowej na Szajnowicza

Następnie jadę Łódzką, koło Rynku Wieluńskiego, Klasztorną w kierunku Jasnej Góry. zatrzymuję się jeszcze na chwilę przy parku Staszica.


W parku Staszica


Leader w parku Staszica


Klon w parku Staszica

Po zrobieniu kilku fotek jadę dalej przez Kordeckiego do Parku Lisiniec. W parku kółeczko wokół Bałtyku nowymi szutrówkami i powrót do domu Kordeckiego, Zaciszańską, Piastowską i Jagiellońską.


Bałtyk


W pobliżu parku Lisiniec

Bardzo cieplutkie jak na październik popołudnie. Złota polska jesień w pełni. Drzewa nabrały już jesiennych barw, wszystko wokoło wydaje się takie kolorowe. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej.