Wpisy archiwalne w kategorii

Z fotkami lub filmem

Dystans całkowity:18292.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:842:29
Średnia prędkość:18.94 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:103724 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:16975 kcal
Liczba aktywności:399
Średnio na aktywność:45.85 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Olsztyn

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(0)
Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym udało się umówić z Olą i Sylwią na babski spokojny wypad do Olsztyna. Umówiłyśmy się pod Jagiellończykami i ruszyłyśmy w drogę.

Na początek asfaltowo Aleją Pokoju i przez Kucelin. Dalej przez Cmentarz Żydowski i znów asfaltem Legionów i Brzyszowską. Skręcamy w prawo na czerwony rowerowy i jedziemy do Kusiąt. Dalej asfaltem do Olsztyna. Krótki postój koło zamku i powrót.


Ruiny zamku w Olsztynie

Asfaltem w stronę Biskupic, a potem pożarówką i niebieskim rowerowym do rowerostrady. Na niebieskim szlaku mijamy się z Alkiem, który dziś robi mocniejszy trening. Dalej asfaltem koło Guardiana, Ocynkowni i Aleję Pokoju. Tutaj żegnamy się z Olą.

W planie mam jeszcze udać się na Krakowską do sklepu motoryzacyjnego, a że jeszcze jest czas więc jedziemy we dwie z Sylwią. Przez Dąbie, koło stadionu żużlowego, Legionów i pod trasą DK1 do Krakowskiej. Udało się zdążyć przed zamknięciem. Następnie już kierujemy się w stronę domów. Jeszcze we dwie przez Ogrodową i przez kładkę nad torami do Ronda Mickiewicza. Sylwia jedzie w prawo, a ja w lewo wzdłuż linii tramwajowej i przez Bór do domu.

Dojeżdżam do domu w tym samym czasie, w którym podjeżdża Alek. Takim oto sposobem udało się wykorzystać dzisiejszą pogodę i nieco pokręcić. Przyjemnie spędzone popołudnie :)

Siewierz - Zamek

Niedziela, 15 marca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Czasu na rower dziś niestety nie za wiele, ale na szczęście udało się z rana wyrwać na szybką przejażdżkę. Z uwagi na wczorajsze opady wybraliśmy wersję asfaltową. Padło na Siewierz.

Początek przez osiedle, potem przez Park Zielona i koło Pogorii III i IV. Dalej przez Podskale, Podwarpie i Trzebiesławice do Siewierza, gdzie udajemy się na ruiny zamku Książąt Siewierskich. Do tego momentu większość trasy towarzyszył nam dość silny wiatr w twarz. Kilka fotek i powrót.


Ruiny zamku w Siewierzu


Przed zamkiem w Siewierzu


Nasze rumaki przed zamkiem w Siwierzu




Przed zamkiem w Siewierzu

Najpierw analogicznie jak wcześniej (ale tym razem dość żwawym tempem w wiatrem w plecy) przez Trzebiesławice, Podwarpie i Podskale. Następnie wzdłuż Pogorii IV i III, ale z drugiej strony niż wcześniej. Krotki postój przy molo i następnie już prosto do domu.


Łabędzie na Pogorii III

Fajnie, że jednak udało nam się wyrwać choć na dwie godzinki na rower. Pogoda piękna, więc szkoda było by zmarnować taki dzień.

Praca, a potem do kumpeli na Grabówkę

Wtorek, 10 marca 2015 · Komentarze(0)
Rano (po bardzo długiej przerwie) dojazd rowerem do pracy. Zmarzłam, licznik pokazał temperaturę 2,5 stopnia. Wczoraj poranek był o wiele cieplejszy. Po pracy korzystając z pięknej słonecznej pogody pojechałam na chwilkę do parku jasnogórskiego zrobić kilka fotek krokusów - już kwitną :)


Przebiśniegi


Żółty krokus


Krokusy


Krokusy


Krokusy


Jeszcze jedne krokusy

Następnie przez Kubiny, Rocha i Ikara do kumpeli na pogaduchy. Po drodze na Kubiny krótka pogawędka z pewnym kierowcą na temat wyprzedzania rowerzysty tuż przed planowanym skrętem w prawo. Kierowca tłumaczył się, że przecież rowerem to się wolno jeździ, więc myślał, że zdąży. I tak zdążył o mały włos, bo musiałam przyhamować.

Powrót do domu najkrótszym z wariantów przez Rocha, Jadwigi, Kingi, Zaciszańską, Piastowską i Jagiellońską. Wieczór o wiele cieplejszy niż poranek. To by było tyle na dziś.

Blachownia

Niedziela, 8 marca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś czas na rower udało się znaleźć tylko z rana. Umówiliśmy się z Kasią i Kamilem na wypad do Blachowni. Przed dotarciem na miejsce spotkania udaliśmy się jeszcze na myjkę, celem umycia rowerów po wczorajszej błotnej przeprawie w dolinkach podkrakowskich.

Wspólnie we czwórkę ruszamy w drogę. Jagiellońską, Chopina, Piastowską, wertepami wzdłuż głównej, po czym Tatrzańską i Wielkoborską do granic miasta. Dalej przez Szarlejkę. Kolonię Łojki i Konradów do Blachowni. Chwila przerwy nad zalewem i powrót.


Nad zalewem w Blachowni


Zalew w Blachowni.

Powrót kawałek główną drogą, potem w lewo i przez Aleksandrię, Kopalnię, Konopiska i Wygodę do Częstochowy. Dalej przez Dźbów, Sabinowską do Jagiellońskiej, gdzie żegnamy się z Kasia i Kamilem i wracamy do domu.

Bardzo fajny dopołudniowy wypad. Pogoda znakomita, towarzystwo udane, więc czego więcej chcieć. No może jedynie więcej takich słonecznych dni i więcej czasu na rower :)

Dolina Kobylańska z przygodami

Sobota, 7 marca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Andrzej przy okazji wyprawy do sklepu rowerowego w Krakowie zaproponował nam wypad w dolinki podkrakowskie. W terenie dawno nie jeździliśmy, więc zgodziliśmy się na tę propozycję. Już w drodze na miejsce szybko dotarło do nas, że w dolinkach czekać na nas będzie masa błota, a nawet i miejscami resztki śniegu. Zaparkowaliśmy auto w miejscowości Zelków i stąd rozpoczęliśmy dzisiejszą jazdę.

Początkowo jedziemy kawałek asfaltem, po czym wjeżdżamy w las na szlak czerwony rowerowy. Następnie kierujemy się szlakiem zielonym rowerowym. Szybko okazuje się, że nie pomyliśmy się zbyt wiele - w lesie pełno błota, a miejscami resztek śniegu.


Jeszcze czysty Rocky w najnowszej konfiguracji


Przebiśniegi


Tyle było błota

Po wyjechaniu z lasu kierujemy się na szlak niebieski rowerowy, prowadzący przez Dolinę Kobylańską. Przepiękne miejsce. Aż dziwne, że nigdy wcześniej tutaj nie byłam. Szeroka ścieżka, wokół skały, po prostu bajka. Oczywiście nie mogło się obyć bez kilku pamiątkowych fotek.


W dolinie Kobylańskiej


W dolinie Kobylańskiej


Chwila treningu


Andrzej na zjeździe


W dolinie Kobylańskiej


W dolinie Kobylańskiej


W dolinie Kobylańskiej

Po opuszczeniu owej doliny postanowiliśmy pojechać kawałek terenem pod górę, szlakiem żółtym pieszym, a następnie kawałek asfaltem. Po oględzinach mapy uznaliśmy, że udamy się jeszcze szlakiem zielonym rowerowym do dolinki Będkowskiej. Niestety nie było nam to dziś dane. Po kilkuset metrach szutrowego zjazdu okazało się, że Edytka złapała kapcia, a w zasadzie rozszczelniła się jej opona i wypłynęło z niej całe mleczko. Chłopaki uznali, że można spróbować z dętką, jednak nie dali rady zdjąć koła, gdyż nie mogli odkręcić ośki. Pozostało nam jedynie skończyć dzisiejsze zwiedzanie i wracać do auta.


Próba poskromienia kapcia - niestety nieudana

Jechaliśmy dość powoli, gdyż Edytka jechała na kapciu. Dobrze, że do auta było niecałe 5km. Powrót lasem, analogicznie jak na początku, szlakiem zielonym rowerowym, a potem czerwonym rowerowym. Końcówka to kilkaset metrów asfaltem do auta.

Dziś udało nam się zobaczyć tylko jedną z dolinek, gdyż czas nas naglił. Ale spodobało nam się na tyle, że już myślimy o następnej wizycie w tych okolicach i zwiedzeniu kolejnych dolinek :)

Ostrowy nad Okszą

Niedziela, 1 marca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Dawno temu nie było okazji do pokręcenia razem z Tomkiem, więc gdy dziś nadarzyła się ku temu okazja to grzechem byłoby z niej nie skorzystać. Umówiliśmy się na 8:30 przy Hali Polonia na asfaltowy wypad do Ostrów nad Okszą. Chęć wspólnej jazdy wyraził jeszcze Marcin.

Do Hali Polonia jechaliśmy całkiem spokojnym tempem. Po drodze spotkaliśmy właśnie Marcina. Koło hali Polonia dołączył do nas Tomek i ruszyliśmy w dalszą drogę. Kawałek przez Dekabrystów do stacji Shell, gdyż Tomek chciał jeszcze dopompować koła. Dalej Szajnowicza - Iwanowa, Łódzką i potem Ludową do granic miasta. Dalej przez Wolę Kiedrzyńską, Kolonię Wierzchowisko, Lubojnę, Dudki, Radostków, Kokawę, Stary Cykarzew, Cykarzew Północny i Stary Kocin do Ostrów nad Okszą. Chłopaki tak podkręcli tempo, że w Ostrowach mieliśmy średnią 25,6 km/h, a biorąc pod uwagę powolny dojazd na miejsce zbiórki to właściwe tempo jazdy musieliśmy mieć jeszcze wyższe. Objechaliśmy dookoła zbiornik, zatrzymując się na kilka fotek.


Koło zbiornika w Ostrowach nad Okszą


Koło zbiornika w Ostrowach nad Okszą


Męska część dzisiejszej ekipy


Zbiornik w Ostrowach


Przy zbiorniku w Ostrowach

Powrót już wolniejszym tempem z uwagi na coraz silniejszy wiatr w twarz. Przez Nową Wieś, Czarny Las, Wolę Hankowską i Antioniów do Częstochowy. Dalej podobnie jak wcześniej Ludową, Łódzką, Szajnowicza i Dekabrystów. Koło hali Polonia odłącza się Tomek. Dalej w trójkę wzdłuż linii tramwajowej i 11-tego Listopada, gdzie żegnamy się z Marcinem i we dwoje kierujemy się do domu.

Wycieczka jak dla mnie w tempie prawie że ekspresowym :D W zamiarze mieliśmy być w domu przed godziną 12, a już w okolicach 11 byliśmy z powrotem. Dzięki chłopaki za wspólną jazdę i do następnego :)

A na koniec na dodatek humorystyczny opis u Tomka :)

Mstów i Olsztyn

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Korzystając z wolnego popołudnia i dobrej pogody postanowiliśmy wybrać się dziś na asfaltową przejażdżkę. Początkowo miał być tylko Olsztyn, ale po drodze plan nieco zweryfikowaliśmy i wybraliśmy trochę dłuższy wariant.

Początek przez osiedle, potem przez Kucelin, Odlewników, Legionów i Brzyszowską. Dalej przez Srocko i Siedlec do Mstowa. Następnie przez Zawadę, Małusy Wielkie, Małusy Małe, Brzyszów i Kusięta do Olsztyna. Kilka fotek koło zamku i powrót do domu.


Ruiny zamku w Olsztynie


Przed ruinami zamku

Główną drogą, a potem rowerostradą do końca. Podjęliśmy próbę jazdy terenem do torów, ale okazało się, że była taka szklanka, że wyjechaliśmy znów na główną drogę. Przez Bugaj, potem koło Michaliny i przez Błeszno do domu.



Zachód słońca nad Michaliną


Zachód słońca na Starym Błesznie

W międzyczasie jeszcze kilka fotek zachodzącego słońca. Bardzo przyjemny dzień. Sił za wiele nie było, ale mimo tego jakoś fajnie się jechało.

Bukowa Góra

Niedziela, 15 lutego 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś ostateczne starcie - albo ja albo choroba. Gorzej być już w tym wypadku chyba nie może, a jeśli nie będzie lepiej to od poniedziałku basta. Co by zbyt mocno losu nie kusić tylko krótki wypad w spokojnym tempie.

Początek przez osiedle i przez park do Pogorii III. W parku udało się wypatrzeć jedną wiewiórkę skaczącą po drzewie. Dalej koło molo i ścieżką rowerową wzdłuż zalewu. Następnie kawałek terenem do Pogorii IV. Dzisiejsza jazda po asfalcie wzdłuż czwóreczki przypominała bardziej jazdę w terenie, co widać na zdjęciach.


Zimowe warunki przy Pogorii IV


Przy Pogorii IV

Po przejechaniu koło zalewu jedziemy dalej asfaltem przez Wojkowice - Karsów do Bukowej Góry. Krótka pętelka na Bukowej i powrót. W lesie miejscami bardzo ślisko. O upadek nie było trudno. Na Bukowej Górze Alek znalazł takie oto coś:


Zmrożona ropucha na Bukowej Górze


Rocky w najnowszej konfiguracji

Powrót całkiem asfaltowo. Przej Ujejsce i przez tzw. Piekło wzdłuż Pogorii IV i III. Na koniec koło dworca PKP Dąbrowa - Gołonóg, po czym przez osiedle do domu. I to by było na tyle. Jutro zobaczymy kto kogo pokonał - ja chorobę, czy ona mnie.

Narty biegowe

Niedziela, 8 lutego 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzisiaj korzystając z typowo zimowej aury, debiut w innej dyscyplinie sportu, mianowicie na nartach biegowych. Jako że własnych biegówek nie mamy skorzystaliśmy z wypożyczalni nart biegowych w Przewodziszowicach. Na początek krótki instruktaż i w drogę. W sumie wyszły nam trzy pętelki po 2,6 km każda. Pierwsza pętla za instruktorem, kolejne już we własnym zakresie i swoim własnym tempie. Jak na pierwszy raz to wrażenia bardzo pozytywne :) Całkiem fajna alternatywa na zimowe śnieżne dni. Jak tylko czas i pogoda pozwoli to trzeba będzie jeszcze kiedyś powtórzyć przygodę z biegówkami.




Przy strażnicy w Przewodziszowicach

Olsztyn

Sobota, 7 lutego 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po trzech tygodniach przerwy od jazdy na powietrzu udało się wreszcie dziś popołudniu wybrać do Olsztyna. Wypad całkiem spontaniczny, gdyż decyzja o nim zapadła praktycznie w momencie.

Początek standardowo przez osiedle, Alejkę Pokoju, przez Kucelin i koło Guardiana. Dalej terenem wzdłuż torów i w stronę rowerostrady. Rowerostradą do końca, a potem przez Skrajnicę najpierw asfaltem i potem terenem do Olsztyna.


W drodze do Olsztyna


Na tle zamku w Olsztynie

W Olsztynie zahaczamy na chwilę o Zamek. Udało się zdążyć przed zachodem słońca. Kilka fotek w zimowej aurze, po czym powrót do domu. 


Ruiny zamku w Olsztynie


Zjazd z zamku


Zjazd z zamku

Asfaltem w stronę Biskupic, a potem pożarówką do rowerostrady i terenem do torów. Po drodze szybka fotka zachodu słońca. Przy torach chwila przymusowego postoju, gdyż przejście na drugą stronę blokuje pociąg. Dalej przez lasek, asfaltem przez Bugaj, koło Michanliny i przez Błeszno. Po drodze jeszcze na chwilę na myjke i do domu.


Zachód słońca na zielonym rowerowym

Całkowity zmrok dopadł nad dopiero w pobliżu myjki. Miejscami na asfalcie i w terenie także było bardzo ślisko, więc trzeba było bardzo uważać. Ale dało radę bez upadków :) Bardzo fajny popołudniowy wypad.