Wieczorową porą do Ostrów nad Okszą
Umówiłam się z Maćkiem na 17,30 przy Hali Polonia. Przez miasto wzdłuż linii tramwajowej poturlał się ze mną Robert. Niedaleko reala odłączył się i wrócił - był już umówiony z Arkiem. We dwójkę - ja i CSA pojechaliśmy dalej. Cały czas asfaltem, przez Kiedrzyn, Antoniów, Wolę Hankowską, Czarny Las, Kuźnicę Kiedrzyńską, Nową Wieś (tutaj przez 6 km asfalt w opłakanym stanie - jazda prawie jak w terenie) do Ostrów. W Ostrowach na chwilę nad zalew, nawet udało nam się zobaczyć 2 dorodne łabędzie.
Było późno, robiło się chłodniej z każdą chwilą, więc pojechaliśmy z powrotem. Przez Ostrowy, Łobodno, Kamyk, Białą, w Białej odbiliśmy z głównej drogi w stronę Grabówki - asfalt w stanie tragicznym :( Z Grabówki przez Rocha, przy skrzyżowaniu z Wręczycką Maciek pojechał w stronę Tysiąclecia, a ja dalej pojechałam sama. Dalej przez Rocha, obok trójkąta, do Jasnej Góry, przez III Aleję, w II Alei wjazd na asfalt. Pełno policji kręciło się dziś po mieście. Jeden patrol jechał prawie cały czas za mną od alei aż do Katedralnej. Następnie Krakowską, przy końcu zjechałam na ścieżkę wzdłuż rzeki. Dojechałam do Niepodległości, a potem już Jagiellońską i do domu.
Wieczorne wycieczki znów zaczynają wchodzić mi w krew :D Jechało się całkiem przyjemnie, czasem tylko pod wiatr. Maciek podsumował wycieczkę w 4 słowach "bardzo elegancka wycieczka, dzięki!" Ja również mogę tylko podziękować - za towarzystwo, za równe tempo jazdy, bez przymusu gonienia się wzajemnie, chociaż Maciek miał łatwiej, bo niemalże całą drogę siedział mi na kole :D
Nad zalewem:
Łabędzie, które przypłynęły, by nas przywitać: