Leśniów, Złoty Potok, Olsztyn

Sobota, 17 marca 2012 · Komentarze(5)
Na CFR Zbyszek z okazji swoich imienin i zapowiadanej świetnej pogody, zaproponował na dziś wycieczkę do Leśniowa lub dalej do Bobolic. Decyzja miała zapaść w trakcie jazdy z uwagi na ograniczający czas. Na miejscu spotkania pod skansenem zjawili się również: Darek (darsji), Robert, Wojtek, no i ja.

Spod skansenu ruszyliśmy w stronę Huty, ścieżką wzdłuż rzeki do Guardiana, następnie kawałek terenem do rowerostrady. Potem rozpoczął się dłuższy odcinek asfaltem. Przez Skrajnicę dojechaliśmy Olsztyna. Za Olsztynem chwila przerwy - Robert złapał gumę. Wtedy też dołączył do nas pietro1978, który pojechał z nami kawałek przez Biskupice. Potem my odbiliśmy na Zaborze, a on w stronę Poraja. Następnie jechaliśmy przez Przybynów, Wysoką Lelowską, Żarki do Leśniowa.

W Leśniowie chwila odpoczynku na jedzonko i zaczerpnięcie wody ze źródełka, nazwanej przez Wojtka "wodą z trupka" :D Zapadła decyzja, że odpuszczamy Bobolice i kierujemy się na Złoty Potok. Ruszyliśmy dalej asfaltem przez Żarki, Zawadę do Potoka. Zatrzymaliśmy się na moment w Ostrężniku, ale nie udało mi się znaleźć przebiśniegów :( Niedaleko Ostrężnika minęliśmy się z Iwonką. W Złotym zatrzymaliśmy się nad Amerykanem w celu uzupełnienia płynów i wrzucenia czegoś na żołądek. Nakarmiliśmy przy okazji kaczki paluszkami :D

Nastał czas powrotu. Zdecydowaliśmy się by tym razem było więcej terenu. Ze Złotego pojechaliśmy zielonym rowerowym. W Siedlcu wyjechaliśmy na asfalt. Następnie przez Krasawę do Zrębic. w Zrębicach za mostkiem w lewo w teren na czarny rowerowy. Odbiliśmy potem w Sokolich na zielony / czarny pieszy i terenem dotarliśmy do Olsztyna. Pod zamkiem w knajpie znów chwila odpoczynku i z powrotem do domu.

Z Olsztyna terenowy podjazd pod Skrajnicę, potem asfaltem do rowerostrady, przy rowerostradzie Darek się odłączył, bo chciał wolniej dojechać. Następnie kawałek terenem do asfaltu przy Guardianie, za Guardianem na ścieżkę wzdłuż rzeki i dalej już asfaltem do skansenu. Pod skansenem podziękowaliśmy sobie za wspólną wycieczkę i każdy ruszył w swoją stronę do domów.

Pogoda była dziś wyśmienita. Wycieczka jak najbardziej udana. Oby było więcej takich dni jak dziś. Może to zabrzmieć nieco narcystycznie, ale jestem z siebie dumna po dzisiejszym dniu :)

Szybkie klejenie dętki - jaka to była dziura :D


W Leśniowie:


trzeba się napić cudownej wody:


Cała ekipa przed Sanktuarium:


W Potoku nad Amerykanem:


Kaczka, którą karmiliśmy paluszkami:


Ale to ta woda z Leśniowa?


przyłapana podczas picia cudownej wody :D


W nowej knajpie rowerowej też jest kot:


Ostatni przystanek:

fotki by STi & voit

Komentarze (5)

Ta woda to na pewno z źródełka z dodatkiem chmieli i słodu :))

PRZEMO2 20:03 poniedziałek, 19 marca 2012

Lubie To

Kill 23:26 sobota, 17 marca 2012

I ja gratuluję. Takim rowerzystom nie łatwo sprostać.

anwi 20:35 sobota, 17 marca 2012

to ta woda dodała tyle energii :D
a tak poważnie - od października pracuję nad kondycją, i ciesze się, że widać efekty :)

EdytKa 19:48 sobota, 17 marca 2012

Jesli chodzi o wodę, to Zbyszek przebąkiwał, że to źródełko zahacza o cmentarz. ;-), a tak wogóle to dzięki za wycieczkę, szacun za żelazną kondycję.

voit 17:34 sobota, 17 marca 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!