Wpisy archiwalne w kategorii

7) Trasa mieszana

Dystans całkowity:9825.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:441:49
Średnia prędkość:19.57 km/h
Maksymalna prędkość:75.40 km/h
Suma podjazdów:24484 m
Maks. tętno maksymalne:183 (94 %)
Maks. tętno średnie:131 (67 %)
Suma kalorii:3731 kcal
Liczba aktywności:223
Średnio na aktywność:44.06 km i 2h 19m
Więcej statystyk

Po przerwie

Środa, 8 lutego 2012 · Komentarze(0)
Po 12 mroźnych dniach bez rowerku czas było wreszcie troszkę pokręcić i przetestować nowe klocki hamulcowe. Umówiłam się na godz. 11:00 z Pikselem pod skansenem, jednak oboje dojechaliśmy 10 min przed czasem. Z uwagi na fakt, iż nie było zbyt ciepło stojąc w miejscu i nikt inny nie zgłosił chęci kręcenia, szybka decyzja - jedziemy. Zdążyliśmy przejechać przez Hutę i dojechać do Legionów a tu nagle chwilkę po godz. 11 dzwoni Poisonek. Czekał na nas pod skansenem, nie wiedząc, że my już w drodze. Poczekaliśmy, aż nas dogoni i we trójkę ruszyliśmy dalej. Każdy z nas nie miał zbyt wiele czasu, więc wycieczka bez postojów na zdjęcia i bez przerw na ogrzanie się.

Ze ścieżki rowerowej na Legionów postanowiliśmy zboczyć na górę Ossona, ale nie podjeżdżaliśmy na sam szczyt. Chłopaki pewnie daliby radę, ja pewnie miałabym problem - sporo kamieni, no i dość ślisko. Przejechaliśmy więc bokiem Ossona i pomknęliśmy w stronę Przeprośnej. Zdecydowaliśmy jednak, że nie jedziemy do Sanktuarium, tylko asfaltem kręcimy w stronę Siedlca. Podjazd asfaltem pod górkę troszkę mnie zmęczył. I już myślałam, ze będzie nieco równiej, a tu nagle w Srocku kolejny podjazd... Żółwim tempem, ale wtoczyłam się - kondycja niestety strasznie osłabła :( Później już było łagodniej. Zjechaliśmy na czerwony rowerowy - było dość ślisko, zbity śnieg, miejscami lód. Oczywiście nie mogło być inaczej - w pewnym momencie wylądowałam na glebie, lądowanie było dość twarde. Szybko się podniosłam i pojechaliśmy dalej. Pomknęliśmy ścieżką wzdłuż torów w stronę Guardiana i wyjechaliśmy niedaleko ronda. Następnie przez Hutę, później kawałek wzdłuż rzeki, do skansenu i stamtąd do domku.

Mimo około 8 stopniowego mrozu zmarzły mi tylko palce u stóp, poza tym się troszkę zgrzałam. Ogrzewało zapewniło pięknie świecące słoneczko :) Niestety licznika jeszcze nie mam, więc dystans wycieczki orientacyjny - na podstawie danych od Poisonka oraz odległości, jaką mam do niego.

Olsztyn

Sobota, 7 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Nie można było nie wykorzystać tak ładnej pogody jak dziś, tym bardziej po ostatnich deszczowych dniach - szybka decyzja - i razem z STi pomknęliśmy w stronę Olsztyna, trasę wymyślając na bieżąco :)

Początek asfaltowy, przez hutę, potem wzdłuż torów terenem w okolicach rezerwatu Zielona Góra, czerwonym rowerowym do Kusiąt, za szkołą w prawo, obok Towarnych, asfaltem do Olsztyna, następnie terenem w pobliżu zamku do Kamieniołomu, parę fotek na szybko i do kota ogrzać się - obecności innych rowerzystów nie stwierdzono. powrót przez Skrajnicę terenem, rowerostradą do torów, prosto przez lasek do Bugaja, i asfaltem do domku.

Wycieczka jak najbardziej udana, bez żadnych komplikacji po drodze :) no może poza wiejącym dość mocno wiatrem

Panorama z góry Kamieniołomu:

Mstów - po błocie i pod wiatr

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · Komentarze(11)
Dziś pierwszy wyjazd w nowym roku - wspólnie z STi. Oj dziś dostałam wycisk, aż jestem zdziwiona, że Robert <który nie lubi brudzić rowerku> prowadził mnie po błocie, pod górkę po piachu i po krzakach :) W tym wszystkim przeszkadzał wiatr, który większość czasu wiał prosto w twarz.

Trasa: przez miasto, duktem wzdłuż Warty, wzdłuż gierkówki do rynku na Zawodziu, ponownie wzdłuż Warty, następnie polnymi i leśnymi ścieżkami do Jaskrowa (tutaj sporo błota i piachu, w dodatku Sti postanowił zaatakować mnie gałęzią jadąc przede mną). Po przejeździe na drugą stronę rzeki asfaltem przez Siedlec do Mstowa. Krótka przerwa koło źródeł (gdzie postanowiłam pojeździć po źródełkach). Z powrotem asfaltem przez Siedlec, podjazd pod Przeprośną, kawałkiem asfaltu, znów terenem podjazd pod Ossona, na koniec przez Hutę i do domku.


Gdzieś po drodze do Jaskrowa:


przez źródło:


na drugą stronę źródełka: