Wpisy archiwalne w kategorii

1) do 30 km

Dystans całkowity:5536.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:162:51
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:61.29 km/h
Suma podjazdów:11992 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:2034 kcal
Liczba aktywności:357
Średnio na aktywność:15.51 km i 0h 49m
Więcej statystyk

Do pracy i z powrotem

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano do pracy tą samą trasą co zwykle. Z powrotem trochę okrężnie - przez Niepodległości (gdzie na wiadukcie mijam się ze znajomym z VAG Czewa) i 11-tego Listopada. Jakoś strasznie opornie mi się dziś jechało. Nie wiem czy to przez ten wiatr czy brak sił.

Praca i miasto

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Rano do pracy. Trasa jak zawsze. Na Niepodległości mijam się z Helenką. Po pracy Wolności i Alejami do laryngologa. Następnie też taką samą drogą na Focha na spotkanie z Helenką. Po pogaduchach powrót do domu. Wieczór bardzo ciepły :) Dobrze, że droga, którą wracałam była oświetlona, bo zapomniałam zabrać przedniej lampki. 50 metrów od domu niewiele brakło do zderzenia z inną rowerzystką, która wymusiła pierwszeństwo wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. W ostatniej chwili odbiłam na drugi pas, który na szczęście był pusty.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano droga do pracy. Po południu do domu. Na Niepodległości spotykam Helenkę, zamieniamy kilka zdań i dalej w drogę. Ciepło, tylko trochę wietrznie.

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Sezon dojazdów do pracy na rowerze uważam za rozpoczęty :) Ciepło od samego rana :) Trasa taka jak zwykle. Jadąc do pracy na Bór mijam się z kuzynem, a w drodze powrotnej, podczas której towarzyszył mi dość silny wiatr mijam się na Niepodległości z Helenką.

85 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 29 marca 2013 · Komentarze(0)
Razem z mtbiker'em najpierw do Gawła na serwis zważyć rowery. Trasa taka sama jak dojeżdżam do pracy. Następnie na Plac Biegańskiego na pierwszą w tym roku wiosenną Masę Krytyczną. Wiosenną raczej tylko z nazwy, gdyż pogoda bardziej zimowa.

Trasa przejazdu 85 Masy Krytycznej: II Aleja, Wolności, Rondo Mickiewicza, Pułaskiego, Sobieskiego, Śląska, Dąbrowskiego, Jasnogórska, i powrót przez Nowowiejskiego na Plac Biegańskiego. Na Masę przybyło w sumie 43 rowerzystów i rowerzystek.

Po masie chwila pogaduch pod ratuszem z konarider'em i yoshimurą. Następnie powrót do domu taką samą trasą a następnie jeszcze na drugi koniec osiedla odebrać ozdobne jajeczko wielkanocne zrobione przez moją kumpelę.

Szprychówka 85 Masy Krytycznej:

Rozgrzewka po przerwie

Środa, 13 marca 2013 · Komentarze(2)
Pogoda w marcu nas nie rozpieszcza, do tego czasu na rower o wiele mniej niż dawniej. Dzisiejszego wieczora udało mi się jakoś zmobilizować i wybrałam się na samotną wieczorową przejażdżkę ulicami miasta. O przebiegu trasy decydowałam na bieżąco, w efekcie czego zaliczyłam dziś dwie częstochowskie góry - Jasną i Złotą.

Najpierw pojechałam ulicą Grzybowską, potem przez Wypalanki, Sabinowską, Piastowską, Zaciszańską, Barbary i Klasztorną. Zatrzymałam się na chwilę przy Jasnej Górze. Następnie zjechałam Klasztorną do Rocha, potem Pułaskiego i przez Aleje. Dalej Mirowską, Faradaya i Legionów do Złotej. Podjazd pod Złota Górę prawie cały oblodzony. Prawie na samym końcu zaliczyłam lekki uślizg, ale udało mi się utrzymać równowagę. Na szczycie chwila refleksji koło kamieniołomu i zjazd z powrotem do Legionów. Powrót przez Żużlową, Olszty6ńska, Szpitalną do Ronda Reagana. Następnie Aleją Pokoju, 11 Listopada i Bohaterów Katynia. Potem już od razu do domu.

Większość dróg w mieście jest czarna, ale marznąca mżawka powoduje, że miejscami pojawia się lód. Po powrocie do domu na kasku miałam zamrożone kropelki wody. Pomimo mrozu i mżawki jechało mi się dziś całkiem przyjemnie. Najwyraźniej tego było mi trzeba :)

Odreagować

Środa, 27 lutego 2013 · Komentarze(6)
Wiem, że nie było to zbyt rozsądne z mojej strony, ale czasem tak bywa, że ciężar egzystencjalny przytłacza człowieka. Musiałam jakoś zrzucić z siebie nadmiar negatywnej energii i mimo tego, że nie było na dziś żadnego towarzystwa postanowiłam chociaż na kilka km wyjść na rower.

Trasa prawie w całości asfaltowa, przez Jagiellońską, Aleję Pokoju, koło dawnego sądu, przez Kucelin do ronda koło huty, ponownie Aleją Pokoju koło pętli tramwajowej, Rejtana koło sądu, znów Aleją Pokoju, 11-tego Listopada, Bohaterów Katynia do Jesiennej.

Nie wiem nawet czy opłacało mi się ubierać, ale nie mogłam już wytrzymać. Pokręciłam się trochę po okolicy. Częściowo stres ze mnie zszedł, ale jazda była za krótka, by odreagować całkowicie. Nie chciałam jednak zbytnio się samemu oddalać od domu po zmroku. A tak nawiasem mówiąc, pierwszy raz jechałam dziś na Rockim z rogami. Brakowało mi dziś tylko SPD, bo podczas noga odrywała mi się od pedałów.

Pogoria III i IV z odrobiną pecha

Sobota, 2 lutego 2013 · Komentarze(2)
W ten weekend wybraliśmy się z Aleksandrem na rower popołudniu. Nie planowałam jazdy poz zmroku, więc nie zabrałam ze sobą żadnych lampek. Tylną lampkę miałam co prawda w kasku, a na przód dostałam jakąś od Alka, jednak zbyt wiele światła nie dawała. On sam zapomniał zabrać dla siebie lampki na tył, więc nasze oświetlenie nie było najlepsze i plan wycieczki musieliśmy nieco zmienić.

Początek ulicami DG, by wydostać się z osiedla. Potem terenem przez park w stronę Pogorii. Dalej ścieżką rowerową przy brzegu Pogorii III - koło molo i koło bocznicy kolejowej. Następnie kawałek terenem, po drodze mijając jedne tory i za chwilę drugie. Po wyjechaniu z terenu przez pomost i na Pogorię IV, po czym asfaltową ścieżką wzdłuż zalewu. Asfaltowa ścieżka przy zalewie się skończyła. Początkowo mieliśmy w planie jechać dalej asfaltową pętle po okolicznych miejscowościach, ale z uwagi na słabe oświetlenie Alek poprowadził terenem dalej wzdłuż Pogorii IV.

Niestety okazało się, że w terenie było bardzo dużo błota, a ja już chyba zapomniałam jak to jest jeździć bez normalnej lampki. Rower tak mi się ubrudził, że cały napęd ledwie pracował i nawet nie mogłam zmienić przerzutki, a jechałam na dość twardym przełożeniu. Nie wiele widząc skupiłam się na tym, by nie wylądować w błocie. Raz udało mi się w ostatniej chwili uniknąć upadku w błoto i wylądowałam obok w trawie. jednak dosłownie minutę później chcąc ruszyć z miejsca zachwiałam się i wylądowałam oboma rękami i prawym kolanem prosto w błocie :( Zamoczyłam sobie obie pary rękawiczek i spodnie. Było mi kompletnie zimno. Na moje szczęście Alek oddał mi swoje rękawiczki, a sam założył moje., tyle, że jemu też przez to było pewnie zimno. Postanowiliśmy jak najszybciej wracać do domu.

Pojechaliśmy jeszcze kawałek terenem do pierwszych zabudowań i wyjechaliśmy na asfalt. Ulicą Kryniczną dotarliśmy do DK1. Aby nie jechać tak ruchliwą ulicą, pojechaliśmy prosto. Zrobiliśmy małą pętle przez Ujejsce i ponownie dotarliśmy do DK1. Znów prosto i dalej asfaltem ulicami Konstytucji, Spacerową i Zakładową przy brzegu Pogorii III. Dalej Parkową do dworca w Gołonogu. Przez tory i dalej ulicami miasta - Piłsudskiego, Kasprzaka i Kosmonautów na myjkę umyć rowery. Po drodze jeden niezbyt rozgarnięty kierowca nie ustąpił pierwszeństwa i mało co nie przejechał Alka i jeszcze miał jakieś pretensje. Trzeba myśleć za siebie i innych. Po umyciu rowerów powrót. Ujechaliśmy zaledwie kilka metrów i Alek przypomniał sobie, że na myjce zostały moje rękawiczki. Wrócił się szybko po nie i dalej już między blokami i potem podziemnym przejściem do domu.

Wróciłam cała przemarznięta. Całe szczęście, że nie skończyło się to żadną chorobą. Na następny raz człowiek się dwa razy zastanowi zanim ruszy się na rower kompletnie nie przygotowany do jazdy. Następnym razem zabiorę ze sobą lampki nawet jak będzie w planie wycieczka w dzień :D Ale wtedy to ja poprowadzę po zmroku ścieżkami, które dobrze znam :)

82 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 28 grudnia 2012 · Komentarze(4)
Najpierw Jagiellońską i Bór koło Netto, gdzie umówiona byłam z Kasią i Rafałem, by wspólnie udać się na Plac Biegańskiego na 82 Masę Krytyczną. Tuż przed wyjściem z domu telefon od Gawła, by po niego również podjechać. Więc we troje przez Niepodległości do Gawła na serwis i we czwórkę Wolności, Sobieskiego i Śląską na Plac Biegańskiego. Było już kilka minut po 18, a policji dalej nie było. 63 rowerzystów, z których znaczna część zdążyła już zmarznąć, niecierpliwie czekało na obstawę, by móc wyruszyć na ulice miasta na wspólny przejazd. Panowie policjanci dotarli prawie 20 minut po czasie.

Wreszcie po długim oczekiwaniu ruszyliśmy. Dzisiejsza Masa była o tyle szczególna, że przybyło na nią bardzo wielu mikołajów i mikołajek, gdyż rowerzyści przyjechali jak rok temu w czapkach mikołajowych :D Jedynie kierowca rikszy, Przemo chciał się wyróżnić i zamiast czapki jak pozostali uczestnicy, założył na głowę jakieś rogi łosia, czy renifera :D Ciężko jednoznacznie ocenić co to było :D Trasa biegła następującymi ulicami: II Aleją NMP, Wolności, Pułaskiego, Sobieskiego, Śląską, Dąbrowskiego, Jasnogórską i Nowowiejskiego z powrotem na Plac Biegańskiego. Dojeżdżając na plac, termometr w moim liczniku pokazał temperaturę -4,7 stopni. Byłam kompletnie zmarznięta, palce u rąk strasznie mnie bolały od mrozu. Ogromnie jestem wdzięczna pewnemu rowerzyście, imieniem Rafał, którego osobiście nie znam, za pożyczenie chociaż na chwilę ogrzewacza. Momentalnie palce u rąk wróciły do normalnego stanu.

Po masie razem z innymi osobami z CFR pojechaliśmy Dąbrowskiego, PCK i wzdłuż linii tramwajowej do Altany Żywiec ogrzać się i wspólnie posiedzieć. Do altany dotarło 15 osób, z czego trzy kobiety - ja, Kasia i Helenka. Po wspólnej posiadówce przyszedł czas na powrót do domu. Tuż po wyjściu z Altany Przemek postanowił dotrzymać zeszłorocznej tradycji i pomimo braku śniegu odpalił petardy centralnie przed centrum handlowym Promenada :D Wracaliśmy wzdłuż linii tramwajowej w szóstkę, razem z poisonkiem, STi, kobe24la, balblą i Sebiq'iem. Od Jagiellońskiej jechałam już tylko ze Sti. Po drodze spotkaliśmy Bartka (bartek034), który na masę dziś nie przybył. Podczas powrotu do domu temperatura spadła do -6,7 stopnia Celsjusza.

Chyba już się zestarzałam, bo jazda w takim mrozie kompletnie przestała mnie kręcić. Całe szczęście, ze tempo podczas powrotu było dużo szybsze niż w trakcie masowego przejazdu, więc nie zdążyłam nawet zmarznąć. Nawet moja tylna lampa Author LightShot w taki mróz postanowiła dziś zarzucić fochem i zamiast migać świeciła cały czas, tylko kilka razy słabiej. Dopiero po ogrzaniu zaczęła normalnie współpracować.

Szprychówka 82 Częstochowskiej Masy Krytycznej - by Sebiq:


Na Placu Biegańskiego przed Masą © EdytKa


Z choinką w tle © EdytKa


Podczas przejazdu 82 Masy © EdytKa

Droga do i z pracy, a potem deszczowa 81 Masa Krytyczna

Piątek, 30 listopada 2012 · Komentarze(7)
Rano droga do pracy. Trasa jak zawsze. Po drodze najpierw przy wiadukcie na Jagiellońskiej spotkałam kuzyna, który również jechał rowerem do pracy, a następnie na Bór minęłam się tak jak wczoraj z Tomkiem (magnum).

Po pracy do Gawła na serwis, gdzie dojechał również Robert. We trójkę Sobieskiego i Śląską na Plac Biegańskiego, skąd jak co miesiąc rusza Częstochowska Masa Krytyczna. Dziś na Masę przybyło 54 rowerzystów (co przy padającym deszczu ze śniegiem jest całkiem niezłym wynikiem). Trasa masowego przejazdu - II Aleja, Wolności, Niepodległości, Pułaskiego, Sobieskiego, Śląska i powrót na Plac Biegańskiego.

Po masie próba znalezienia miejsca w jakiejś knajpie, by usiąść gdzieś i się ogrzać. Najpierw III Aleją i przez park jasnogórski do Bosmana, gdzie było zamknięte, potem Pułaskiego i Kopernika na Focha, gdzie niestety nie było wolnego miejsca. W efekcie ekipa rozjechała się, część osób pojechało na północ, część w drugą stronę - w tym i ja. Na Niepodległości zapadła decyzja o powrocie do domu, więc już tylko Bór i Jagiellońską do celu.

Do domu wróciłam kompletnie mokra. Palce u rąk aż mnie bolały od przemarznięcia. Zaczyna się zima... Cóż, taka kolej rzeczy, że po jesieni przychodzi czas na zimę. A tak jeszcze przy okazji: po dzisiejszej masie, dzięki uprzejmości Tomka (magnum) udało mi się wreszcie zostać posiadaczką butów SPD :) No to teraz się dopiero zacznie :D Chyba muszę pomyśleć o jakimś kombinezonie, żeby upadki były mniej bolesne :D

Szprychówka 81 Częstochowskiej Masy Krytycznej: