Trening podjazdów, czyli jedz buraki :D
Na początek standard, czyli koło sądu, przez Kucelin, koło Ocynkowni, Guardiana i przez Kusięta do Olsztyna. Chwila postoju na rynku. Od samego początku narzuciłam dość spore tempo, na każdym podjeździe zostawiając towarzyszy z tyłu. Na zjazdach zwalniałam, by odpocząć. Z Olsztyna dalej asfaltem, koło leśnego i przez Biskupice. Na szczycie górki znów chwila postoju, by poczekać na Kasię i Łukasza. Dalej przez Choroń do Poraja. Potem główną drogą przez Poraj, Osiny i Kolonię Borek. Następnie po drodze z cegieł przez Poczesną i Nową Wieś. Dalej znów asfalt przez Korwinów i Słowik. W Słowiku Łukasz opada z sił. Na postoju ratuję go odrobiną czekolady. Ze Słowika wyjeżdżamy na DK1 i jedziemy chodnikiem wzdłuż trasy. Przy nowej linii tramwajowej rozjeżdżamy się i Kasia z Łukim jedzie dalej prosto, a ja pod mostem do Jesiennej.
Bardzo fajna wycieczka, w dobrym tempie i miłym towarzystwie. Pogoda wyśmienita, wieczór bardzo ciepły. Jedyne czego mi dziś brakowało to SPD w Rockim. Momentami nogi odrywały mi się od pedałów. W drodze powrotnej lekko przeszkadzał mocny wiatr, ale nie poddaliśmy się. Trochę mnie chyba tylko przewiało, bo od Biskupic dopadł mnie straszny katar i zaczęłam non stop kichać. Oby nie skończyło się to chorobą :)