Mstów i Olsztyn terenowo

Niedziela, 3 marca 2013 · Komentarze(11)
Dzisiaj razem z Alkiem wybraliśmy się na terenową wycieczkę w towarzystwie Bartka, Rafała, Tomka, i przemka, który dziś dyktował tempo i wybierał trasę. Miała jechać z nami jeszcze Daria, ale niestety rozchorowała się.

Wyruszyliśmy standardowo z pod skansenu. Początek asfaltem przez Kucelin. Jechaliśmy cały czas prosto, nagle Przemek bez żadnej zapowiedzi postanowił skręcić w lewo w stronę szpitala hutniczego. W efekcie jego działania, mając już przed oczami upadek na asfalt, w ostatniej chwili udało mi się wyprowadzić zimówkę z poślizgu. Poczułam się prawie jak żużlowiec. Dalej Przemek poprowadził przez cmentarz żydowski, asfaltem przez Legionów i terenem przez Górę Ossona. Podczas podjazdu zaczęłam żałować, że nie pojechałam dziś na Rockim, tylko na zimówce. Niestety nie udało mi się podjechać całości. Będąc już na szczycie, okazało się, że Rafał musi wracać do domu, więc dalej pojechaliśmy w pięcioosobowym składzie. Zjechaliśmy z Ossona do ulicy Bursztynowej. Następnie kawałek asfaltem i potem znów terenem przez Przeprośną Górkę, gdzie podjechałam bez problemów. Chwila przerwy koło sanktuarium Ojca Pio i potem szybki terenowy zjazd.



Następnie asfaltem do Mstowa. Przed dojazdem do rynku skręcamy w prawo i robimy terenową pętelkę koło stodół, po czym ponownie wyjeżdżamy na asfalt i kierujemy się koło kościoła w stronę snowparku. Następnie terenowy podjazd koło snowparku. Na zimówce nie udało mi się pokonać podjazdu. Alek widząc, że jest mi ciężko zaproponował, że zamienimy się rowerami. Przemek postanowił jeszcze raz zmierzyć się z podjazdem, więc korzystając z okazji i ja zdecydowałam, że spróbuję podjechać Giantem. Podjazd okazał się o niebo lepszy niż na zimówce. Efekt widać na filmiku:



Ze snowparku zjechaliśmy ścieżką między drzewami nad staw, gdzie zrobiliśmy chwilę przerwy w altance. Następnie tą samą ścieżką podjechaliśmy znów na górę snowparku. Na Giancie podjeżdżało mi się o wiele łatwiej niż na zimówce. Stokiem zjechaliśmy do asfaltu. Patrząc jak szybko Alek zjeżdża moją zimówką zastanawiałam się tylko kto wyjdzie z tego cało - on czy rower :D Na szczęście oboje to przeżyli. Dalej kawałek asfaltem, po czym ponownie terenem niebieskim pieszym koło sadów owocowych, aż do Małus. Na samym początku pieszego szlaku, koło ujechało mi na koleinie i zaliczyłam glebę. Chłopaki nawet nie zauważyli, że mnie nie ma, bo jechałam na końcu. Nie mogłam się ani podnieść, ani wypiąć z SPD, więc leżąc czekałam, aż ktoś zauważy moje zniknięcie. Po jakichś dwóch minutach wrócił się po mnie Alek i pomógł mi się pozbierać. Reszta ekipy czekała już w Małusach.

Przez Małusy kawałek asfaltem i znów terenem niebieskim pieszym do Turowa. W Turowie przez tory kolejowe i dalej terenem niebieskim pieszym, a potem dziurawym asfaltem zielonym rowerowym koło bunkrów w Ciecierzynie do Zrębic. Następnie kawałek główną drogą do Przymiłowic. Koło stacji benzynowej w lewo znów w teren na niebieski pieszy / zielony rowerowy. Z każdym metrem śniegu pod kołami było coraz więcej. Jednocześnie metr po metrze zaczęło mi się coraz ciężej kręcić na Giancie. Po pewnym odcinku nagle zaczęły przeskakiwać kulki w suporcie. No cóż, zajechałam suport. Na szczęście mtbiker i tak miał zamiar go wymienić. Ponownie zmieniliśmy się rowerami, żebym nie męczyła się z tym suportem. Ledwo wsiadłam na zimówkę i po chwili na śnieżnej koleinie zaliczyłam drugą dziś glebę. Zjechaliśmy na zółty rowerowy i udaliśmy się w stronę Sokolich Gór. Na początku zółtego szlaku było jeszcze więcej śniegu, który miejscami był dość zmrożony. Nie było łatwo jechać, efektem czego zaliczyłam dwa kolejne upadki minuta po minucie. Dalej śnieg stopniowo znikał. Przez Sokole Góry jechaliśmy najpierw czarnym rowerowym / żółtym pieszym, a potem czerwonym pieszym, aż dojechaliśmy do zamku w Olsztynie. Dalej Przemek z Bartkiem pojechali terenem przez Lipówki, a my z Alkiem i Tomkiem asfaltem prosto do leśnego.

Nie zdążyliśmy jeszcze wejść do środka i już chłopaki do nas dojechali. W leśnym siedzieli już inni rowerzyści. Ogrzaliśmy się trochę i trzeba było wracać. Do domu jechałam ponownie Giantem, gdyż chwilę przed dojazdem do leśnego suport zaczął znów normalnie pracować. Powrót najpierw asfaltem, potem kawałek terenem zielonym rowerowym przez Skrajnicę. Koło kapliczki Bartek, Przemek i Tomek pojechali dalej terenem, a my z Alkiem asfaltem przez Skrajnicę, potem rowerostradą, kawałek terenem do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj i przez Michalinę do DK1. Zahaczyliśmy jeszcze o myjkę i potem już prosto do domu.

Dzisiejsza wycieczka trochę mnie zmęczyła. Wczoraj byłam pełna energii, a dziś czułam się jakby ktoś wyssał ze mnie wszystkie siły. Biorąc pod uwagę pogodę i obecne możliwości czasowe i wydaje mi się, że marzec 2013 w porównaniu do poprzedniego roku będzie bardzo słaby :(

Podjazd na Przeprośną Górkę © EdytKa


Podjazd na Przeprośną II © EdytKa


Alek na podjeździe na Przeprośną Górkę © EdytKa

Komentarze (11)

Ja tylko zażartowałem z tym objechaniem, widziałem że Przemo podjechał całość i szacun dla niego ;)
Górka była wymagająca, już nie takie podjazdy pokonywałem, ale nie mam zamiaru się kłócić ;)

Piwko dla Wszystkich :D

mtbiker 19:48 poniedziałek, 4 marca 2013

Wprowadzanie niezdrowej rywalizacji prowadzi tylko do konfliktów.
A pojedynek? Fajnie się czasem pościgać ale tylko na wesoło:)

Skowronek 19:43 poniedziałek, 4 marca 2013

Ja nie odczuwam potrzeby pojedynkowania się :) Wiem co potrafię, czego nie i mi to wystarczy. A co do pojedynku chłopaków - to ja od zawsze wiedziałam, że mężczyźni to duże dzieci :D

EdytKa 19:32 poniedziałek, 4 marca 2013

A kto chce się ze mną zmierzyć? :D

mtbiker 19:14 poniedziałek, 4 marca 2013

Każdy podjechał na ile miał sił, ja za to zjechałem szybciej od Was na zimówce EdytKi :P

mtbiker 19:13 poniedziałek, 4 marca 2013

Spokojnie panowie, to nie zawody. A może pojedynek? Edyta kontra Przemo! Proponuję podjazd na Hrobaczą Łąkę albo chociaż na Równicę;)
Szkoda, że nie mogłam się z Wami w niedzielę wybrać:(

Skowronek 18:48 poniedziałek, 4 marca 2013

Ale przynajmniej od samego dołu bez żadnej podpórki z resztą sram na to .

PRZEMO2 18:20 poniedziałek, 4 marca 2013

Nie dojechałeś do samego końca :P

mtbiker 17:54 poniedziałek, 4 marca 2013

ja się zatrzymałam, żebyś mógł spokojnie wjechać, i zebym ja wjechała jak już będziesz na szczycie

EdytKa 17:29 poniedziałek, 4 marca 2013

kurcze niezauważyłem tego oświeć mnie w którym miejscu mnie objechała bo nie wiem ale na filmiku widać że ta kobieta na raty wjechała:-P

PRZEMO2 16:57 poniedziałek, 4 marca 2013

Przemo powinien się wstydzić, kobieta go objechała :D

mtbiker 22:21 niedziela, 3 marca 2013
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!