Droga do i z pracy, a potem kilka km po mieście i kolizja na Alejach
Następnie przez Sobieskiego, Pułaskiego, Popiełuszki, Jana Pawła i Rynek Wieluński na Klasztorną na kriokomorę. Po ćwiczeniach do domu. Jak zwykle pojechałam Jana Pawła i Popiełuszki do III Alei, gdzie zaliczyłam dość ostrą glebę po zderzeniu z innym rowerzystą, który zajechał mi drogę. Próbowałam odbić w prawo, ale nie zdążyłam i przywaliłam przednim kołem w jego korbę, aż się zgięła zębatka. Dobrze, że poza pobrudzonymi od smaru z zębatki spodniami, nic mi się nie stało. Pozbierałam się i pojechałam dalej przez Nowowiejskiego, Sobieskiego, wzdłuż linii tramwajowej i dalej tak jak wracam z pracy.
Kawałek przed Jesienną wyprzedziłam jadącego przede mną rowerzystę. Z twarzy wydawał mi się być znajomy, ale pojechałam dalej bo się trochę śpieszyłam. Pod domem, gdy już się zatrzymałam i zeszłam z roweru, dogonił mnie i dopiero wtedy zauważyłam, że to mój stary znajomy, z którym dawniej jeździłam w terenie w okolicach Kusiąt i Skrajnicy. Nie poznałaam go, ale za to on rozpoznał mnie i przejeżdżając machnął do mnie ręką.