Droga do i z pracy, a potem kilka km po mieście i kolizja na Alejach

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Rano do pracy. Trasa jak zawsze. Jak na sierpień to było dość zimno (przed godziną 8 termometr pokazywał mi 9 stopni). Trochę zmarzły mi po drodze dłonie w rękawiczkach bez palców. Po pracy do Gawła odebrać rower, który zostawiłam na serwisie do poprawy działania mojej przerzutki. Przerzutka jeszcze trochę pożyje, póki nie załatwię sobie innej. Gaweł już któryś raz ratuje mi rower.

Następnie przez Sobieskiego, Pułaskiego, Popiełuszki, Jana Pawła i Rynek Wieluński na Klasztorną na kriokomorę. Po ćwiczeniach do domu. Jak zwykle pojechałam Jana Pawła i Popiełuszki do III Alei, gdzie zaliczyłam dość ostrą glebę po zderzeniu z innym rowerzystą, który zajechał mi drogę. Próbowałam odbić w prawo, ale nie zdążyłam i przywaliłam przednim kołem w jego korbę, aż się zgięła zębatka. Dobrze, że poza pobrudzonymi od smaru z zębatki spodniami, nic mi się nie stało. Pozbierałam się i pojechałam dalej przez Nowowiejskiego, Sobieskiego, wzdłuż linii tramwajowej i dalej tak jak wracam z pracy.

Kawałek przed Jesienną wyprzedziłam jadącego przede mną rowerzystę. Z twarzy wydawał mi się być znajomy, ale pojechałam dalej bo się trochę śpieszyłam. Pod domem, gdy już się zatrzymałam i zeszłam z roweru, dogonił mnie i dopiero wtedy zauważyłam, że to mój stary znajomy, z którym dawniej jeździłam w terenie w okolicach Kusiąt i Skrajnicy. Nie poznałaam go, ale za to on rozpoznał mnie i przejeżdżając machnął do mnie ręką.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!