Wpisy archiwalne w kategorii

Maratony

Dystans całkowity:1275.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:84:53
Średnia prędkość:12.89 km/h
Maksymalna prędkość:56.64 km/h
Suma podjazdów:31754 m
Liczba aktywności:37
Średnio na aktywność:34.47 km i 3h 23m
Więcej statystyk

Bike Maraton 2015 - Jelenia Góra

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Kolejny maraton z cyklu BikeMaraton. Tym razem w Jeleniej Górze, gdzie jeszcze nie byłam, więc te okolice są dla mnie kompletnie nieznane. Gdy wyjeżdżaliśmy z domu świeciło słońce, ale z każdym kolejnym kilometrem zaczynało coraz bardziej padać. Gdy dojechaliśmy do celu padać co prawda przestało, ale i tak wszystko było dla nas jasne - na trasie będzie sporo błota. Mimo wszystko postanowiliśmy wystartować.


Przed startem

Pierwsze 10 km po płaskim. Najpierw asfaltem przez Jelenią Górę, a potem przez pola i nieużytki. Następne 10 km polami i potem przez las również niby płaskie, ale jakoś jednak jechało się ciężej. Na 15 km rozjazd Mini/Mega, a dwa kilometry za rozjazdem pierwszy bufet. 



Alek z Mają Włoszczowską i Anią Szafraniec


Błotniście

Na około 21 km rozpoczyna się terenowy podjazd. Jest miejscami ślisko, ale staram się jechać. na 23 km na chwilę z roweru muszę zejść, po czym znów jadę dalej. Po podjeździe kawałek zjazdu i znów podjazd terenem. prawie cały pokonany tylko parę metrów na 27 km pieszo. Znów kawałek zjazdu i podobno najtrudniejszy podczas tego wyścigu asfaltowy podjazd, zwany przez zawodników łopatą. Jak się okazało podjazd faktycznie ciężki i stromy. W jednym miejscu spora część zawodników rowery prowadziła. Próbowałam jechać, ale gdy idący pieszo szli szybciej niż ja jechałam postanowiłam także kawałek przejść. kawałek przed końcówką podjazdu doping jakiegoś turysty uderzającego czymś metalowym o pogięta felgę. Wsiadam na rower i jadę. Udało się. Na szczycie na około 32 km drugi bufet.

Po minięciu bufetu znów wjazd w teren. Początkowo łagodny zjazd. Na 34 km niespodziewanie zaczynają dublować mnie zawodnicy z dystansu giga. Myślę sobie źle ze mną :D Spinam się i jadę. Na około 36 km rozpoczyna się trudny technicznie zjazd. Początek po wielkich kamolach, w dodatku śliskich po opadach. W tym miejscu rower sprowadzam. Gdy kamienie robią się coraz mniejsze wsiadam na rower i powoli zjeżdżam. Sama jestem zdziwiona, że dałam radę. Na 38 km gdzieś w połowie zjazdu doganiam rywalkę ze swojej kategorii. Od tego momentu dłuższy odcinek jedziemy praktycznie wspólnie. raz ja szybciej, raz ona. Już pod koniec zjazdu na 42 km, gdy kończą się kamole i zjazd prowadzi po błocie uślizguje mi się koło na zakręcie i zaliczam niegroźny upadek. Szybko się zbieram i gonię rywalkę. W dalszej części wyścigu trasa zaczyna się coraz bardziej wypłaszczać i przypominać początkową część wyścigu - pola, łąki - i tak w zasadzie aż do samej mety. na 59 km, gdy wszyscy są przekonani, że zaraz meta udaje mi się wyprzedzić konkurentkę i zyskać nad nią przewagę. W pewnym momencie okazuje się, że przed metą wcale nie będzie tak łatwo - ostatnie 2 km to krótkie techniczne zjazdy i podjazdy poprowadzone częścią trasy wczorajszego wyścigu Maja Race. taka oto niespodzianka już na samo dobicie przed końcem.








Znów błoto


W drodze do mety

Kilka fotek z FotoMaraton.pl














Po dotarciu na metę okazuje się, że zajęłam dziś miejsce 6 z 12 w K2 Mega i 329 Open. W dodatku udało mi się o parę minut pokonać rywalkę ze swojej kategorii wiekowej :) Niby mała rzecz a cieszy :) Na mecie przywitał mnie Alek, który dziś niestety nie miał tyle szczęścia, bo nie dość że na jednym zjeździe poobijał mocno żebra i nadgarstek to w dodatku kilka km przed metą zgubił pedał przez co dodatkowo stracił cenny czas. Najważniejsze jednak, że nie stało mu się nic poważniejszego i że do mety po upadku dotarł o własnych siłach.

Profil trasy:

Bike Maraton 2015 - Zdzieszowice

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Kolejny maraton z cyklu Bike Maraton 2015. Tym razem z Zdzieszowicach. Dla odmiany trasa w odwrotnym kierunku niż roku temu, a co za tym idzie nieco bardziej wymagająca kondycyjnie i trudniejsza technicznie. Start punktualnie o 11. Startuję dziś z czwartego sektora. Odstępy pomiędzy poszczególnymi sektorami bardzo krótkie, aż za krótkie (niecałe 30 sekund), tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że zaraz po starcie jest kilka szybkich zakrętów na asfalcie.

Pierwsze 5 km asfaltowo, z czego początkowe 3 km w zasadzie płaskie, kolejne dwa to już podjazd. Już na 3 km z powodu bliskiego spotkania z asfaltem odbiera mi chęć do dalszej jazdy, ale jakoś zbieram się i z poobijanym lewym łokciem jadę dalej, ale już nieco wolniej. Kolejne dwa kilometry to podjazd szutrem w kierunku góry Św. Anny. Końcówka podjazdu po kostce brukowej z nachyleniem 11% ale spokojnie da radę jechać.





Po minięciu Sanktuarium na Górze Św. Anny zaczyna się zjazd - około 2 km. Najpierw asfaltem, potem terenowo fajnymi leśnymi singielkami, na których niestety robi się tłok. Po zjeździe znów podjazd do około 10 km, po czym kolejny zjazd. Na 12 km pierwszy bufet. Biorę kubek wody i jadę dalej. Zaczyna się kolejny szutrowy podjazd. Na 15 km rozjazd mini / mega. W głowie chodzą myśli, czy nie skrócić trasy i nie kierować się już do mety, ale ostatecznie wybieram kierunek mega. Kolejne kilka km w zasadzie płaskie. Dwukrotnie przejeżdżamy asfaltem nad trasą A4. Około 17 km znów wjeżdżamy w teren. Około 20 km znów kawałek asfaltu, po czym znów terenowo kolejny podjazd i zjazd. Około 25 km zaczyna się jazda wzdłuż pięknie pachnących pól kwitnącego rzepaku, z którymi właśnie kojarzy mi się wyścig w Zdzieszowicach. Po około 2 km znów kawałek asfaltu, ale tym razem przejeżdżamy pod trasą A4.











Na 30 km kolejny bufet, za którym zaczyna się szutrowy podjazd. W zasadzie ostatni dziś trudniejszy podjazd. Po pokonaniu podjazdu terenowy zjazd do około 35 km. Następnie jeszcze jeden podjazd, ale już łagodniejszy i krótszy niż poprzednie. Na 37 km rozjazd mega / giga. Do mety pozostały już tylko 4 km, które w zasadzie są już z górki. Kawałek wzdłuż pól, a potem fajnymi leśnymi ścieżkami.

Kilka fotek z FotoMaraton:








Gdy docieram na metę wita mnie Alek. Jestem jednocześnie szczęśliwa, że dotarłam do mety i zła, że już na samym początku zaliczyłam upadek i to na asfalcie. Ostatecznie zajmuję miejsce 9 w K2 Mega i 619 miejsce Open. Wynik niezbyt zadowalający, ale najważniejsze, że skończyło się tylko na poobdzieranym łokciu.

Profil trasy:

Bike Maraton 2015 - Miękinia k. Wrocławia

Sobota, 18 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Pierwszy w tym roku wyścig z cyklu Bike Maraton - w Miękini koło Wrocławia. W zeszłym roku w Miękini wybrałam dystans mini, po którym czułam spory niedosyt. W tym roku mimo słabej formy postanowiłam, że wystartuję na dystansie Mega. I tak nie spodziewałam się dobrego wyniku, więc uznałam, że przejadę trasę dla przyjemności. Start odbył się 10 minut po godzinie 11. Startowałam z trzeciego sektora, wywalczonego rok temu w Poznaniu.


W sektorze startowym

Początek asfaltem, później terenem. Już na samym początku zaraz po starcie zostałam na końcu sektora. Pierwsze 8 km praktycznie cały czas po płaskim w szybkim tempie. Na 12 km pierwszy bufet. Około 14 km ostry zakręt w prawo i pierwszy dziś podjazd. Podjechałam bez problemu mimo, że większość ludzi prowadziła rowery. Na jakimś 16 km jedyny jak się później okazało fajny zjazd na trasie. Byłby w całości do zjechania, gdyby nie stworzy się ogromny zator. Niestety trzeba było zejść prowadząc rower, a i to w takim tłumie było ciężkie i w moim przypadku skończyło się lekkim podparciem. Dalej znów płasko, no i przed bufetem na około 17 km kolejny podjazd, po czym szybki zjazd.


A mówili, że będzie mokro :D

Kolejne kilka km znów praktycznie po płaskim leśnymi dróżkami szutrowymi drogami. Na 25 km drugi bufet. Około 27 km kawałek asfaltem pod wiatr. Jadę sama, nikogo przede mną. W pewnym momencie mija mnie 5 chłopaków z teamu Mitutoyo. Proponują bym siadła im na koło. Zbawienie. Od razu lepiej się jedzie. Po jakichś 2 km wjeżdżamy w las, chłopaki cisną dalej, ja jadę swoim tempem. Około 30 km wjeżdżamy w las Mrozowski i zaczynają się ciekawe leśne single, stanowiące bazę do dobrego XC, którymi jedziemy praktycznie 6 km.


Na jednym z singli

Po pokonaniu singli znów szeroko i płasko. Na 40 km ostatni bufet. Około 42 km przejeżdżamy koło Zamku na wodzie, gdzie zdjęcia robi nam nasz wierny kibic - Ola :) Mijamy zamek i znów jakieś 2 km fajnych singielków w lesie. Zostaje ostatnie 5 km do mety, w zasadzie znów po płaskim szerokimi szutrowymi duktami.


Koło zamku na wodzie


Zakręt tuż za zamkiem

Po przyjeździe na metę okazuje się, że zajęłam miejsce 15 z 23 w K2 Mega i 555 Open. Jak na totalny brak formy, uważam że jest to całkiem niezły wynik. Nie mam porównania do roku zeszłego, gdyż jechałam wtedy dystans mini, ale i tak jestem z siebie w miarę zadowolona :)

Już za metą z Łukaszem, Alkiem i Pawłem


Już po maratonie :)

Profil trasy:

Podsumowanie roku 2014

Środa, 31 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Rok 2014 dobiegł końca. Czas na krótkie podsumowanie:
W tym roku przejechałam w sumie 6629 km, czyli ponad 200 km więcej niż w roku poprzednim. Uważam to za wynik całkiem przyzwoity. Wycieczek o dystansie ponad 100 km w tym roku wyszło 9, w tym jedna składana i jedna powyżej 200 km. Mam tu na uwadze drugi w życiu objazd Tatr (w tym roku w odwrotnym kierunku niż w poprzednim roku i w innym towarzystwie). Życiówki dystansu ani rekordu przewyższeń w tym roku nie udało się jednak pokonać. W żadnym z miesięcy nie udało się niestety przejechać ponad 1000 km. W roku 2014 udało się natomiast pobić nowy rekord - rekord wysokości n.p.m. - podczas wycieczki na Pradziad razem ze Skowronkami w weekend czerwcowy (1491 m n.p.m.)

Chciałabym również wspomnieć o innych osiągnięciach, związanych z uczestnictwem w różnych zawodach. W tym roku udało się zrobić generalkę w Bike Maraton plasując się na 4 miejscu w kategorii K2 Mega. W dwóch wyścigach z tego cyklu - w Poznaniu i na finale w Świeradowie Zdroju udało się stanąć na 3 stopniu podium. Poza Bike Maratonem wzięłam także udział w kilku mniejszych rangą zawodach XC, zdobywając między innymi 1 miejsce w wyścigu Malutkie MTB Race, 3 miejsce w zimowym wyścigu w Mroczkowie Gościnnym, oraz 3 miejsce w XC w Rogoźniku.

Na koniec jeszcze na podziękowania:
Chciałabym podziękować wszystkim osobom (tym, które już znam od dawna i tym nowo poznanym), z którymi w tym roku miałam przyjemność jeździć, zwiedzać nowe interesujące miejsca, doskonalić technikę jazdy w terenie, oraz tym, które przez cały ten sezon wierzyły we mnie, dodawały otuchy i wiary w siebie. Jeszcze raz serdeczne dzięki :)

Bike Maraton 2014 - Świeradów Zdrój - finał

Sobota, 4 października 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Nadszedł w końcu ten dzień - dziś ostatni wyścig z cyklu Bike Maraton 2014 - w Świeradowie Zdroju. Tegoroczna edycja składała się z 10 wyścigów. W pierwszej edycji wystartowałam na dystansie Mini, natomiast w pozostałych wyścigach wybrałam dystans Mega i na tym dystansie zrobiłam klasyfikację generalną.

Do Świeradowa przybyliśmy już w piątek. W sobotę z rana ekstra energetyczne śniadanko przygotowane przez właścicielkę noclegu, po czym rowerami na miejsce startu. Przed startem jeszcze grupowa fotka Bikeheadowców, po czym każdy ustawił się w swoim sektorze startowym. Mnie przypadł sektor trzeci wywalczony w Poznaniu.


Bikehead przed startem

Wreszcie wszyscy się doczekali... 3... 2... 1... i start. Pierwsze 4 km to podjazd do Kolei Gaddowej. Najpierw 3 km asfaltem, potem około km terenem. Następnie kawałek po płaskim i od 5 km znów podjazd Nową Drogą Izerską aż do pierwszego bufetu na 8 km trasy. Na około 5 km wyprzedziła mnie Aga z Orbei, a chwilę później dogania mnie Marcin z klubu. Marcin jednak nie daje rady mnie wyprzedzić na podjeździe.


Pierwszy podjazd


Na podjeździe

Za pierwszym bufetem zaczyna się zjazd do około 10 km do rozjazdu Mini / Mega. Zjazdy w dalszym ciągu najlepiej mi nie idą, więc tuż na początku wyprzedza mnie Marcin. Za rozjazdem trasa prowadzi szutrami, najpierw około 3 km podjazdu, potem około 5 km szybkiego zjazdu i znów kawałek pod górę w kierunku Kopalni Stanisław (zlokalizowanej w pobliżu 20 km). Następnie szutrowy zjazd około 5 km do drugiego bufetu w pobliżu Wysokiego Kamienia.


Zjazd w stronę Wysokiego Kamienia


Zjazd z Wysokiego Kamienia

Za bufetem krótki - około 1 km - ale stromy podjazd po kamieniach. Udało mi się pokonać cały podjazd, na którym sporo osób rowery prowadziło. Po podjeździe terenowy zjazd około 5 km do słynnego w okolicy zakrętu śmierci. Na tym zjeździe dwukrotnie muszę zejść z roweru - pierwszy raz na stromej ściance z kamieni i drugi raz na samym końcu zjazdu - tuż przy wylocie na zakręt śmierci. Trasa przecina asfalt na zakręcie (mniej więcej na 31 km trasy) i wiedzie dalej szutrami pod górę. Na 35 km rozjazd Mega / Giga a na 37 km ostatni bufet.


Gdzieś na trasie wyścigu


Końcówka terenowego zjazdu

Za bufetem dalsza część podjazdu do Rozdroża Izerskiego. Około 40 km rozpoczyna się szybki szutrowy zjazd do 45 km trasy, potem jeszcze około 2,5 km podjazdu szutrowego, krótki około kilometrowy zjazd i już prawie na sam koniec jakieś ostatnie 500 metrów podjazdu asfaltem. Końcówka trasy to około 2 km zjazd leśnym singielkiem do mety.


Singiel przed metą


Singiel przed metą


Pełne skupienie

Po dotarciu do mety dostałam sms z wynikiem dzisiejszego wyścigu - miejsce 3 w K2 Mega i 246 Open. Wynik uważam za bardzo dobry :) Przed dekoracją wyczekuję jeszcze na Alka, który zdobył dziś 7 miejsce w swojej kategorii na dystansie Giga, a ostatnie 20 km do mety jechał na uszkodzonym amortyzatorze.


Podium po wyścigu

Profil trasy ostatniego maratonu:


Po dekoracji i umyciu rowerów udajemy się na obiad do noclegu. Po obiadku już na piechotę razem z całym teamem idziemy na dekorację klasyfikacji generalnej. Nikt z nas jeszcze nie wie, które zajął miejsce w generalce. To wszystko pozostaje tajemnicą aż do wywoływania na podium poszczególnych kategorii. Najpierw Mini, później Mega mężczyzn i dopiero kobiety. Wreszcie kategoria K2 - okazuje się, że ostatecznie w całym cyklu zajęłam miejsce 4 w kategorii K2 dystans Mega :) Aleksander zajął miejsce 7 w kategorii M3 Giga. Super wyniki :)


Podium klasyfikacji generalnej Bike Maraton 2014

Bike Maraton 2014 - Polanica Zdrój

Sobota, 20 września 2014 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Przedostatni już wyścig z cyklu BikeMaraton. Tym razem w Polanicy Zdroju. Cały tydzień piękna słoneczna pogoda, a w sobotę z rana akurat przed wyścigiem musiało dość mocno popadać. Już jadąc do Polanicy wiedzieliśmy, że bez błota na trasie się nie obędzie, pomimo iż podczas startu i całości wyścigu już nie padało. Start zorganizowany był w Parku Zdrojowym. Dziś startowałam z trzeciego sektora wywalczonego w Poznaniu. Przyznam, że start z trzeciego sektora był o wiele lepszy niż z piątego. Tuż przed startem obawiałam się jeszcze, czy nie jechać mini z powodu potrzaskanego kolana, jednak podczas wyścigu kolano o dziwo przestało boleć, więc wybrałam dystans mega.

Pierwsze około 3 km przebiegały asfaltem. Na początek krótki podjazd potem w miarę po płaskim. Następnie szutrowy podjazd pod Piekielną Górę, krótki zjazd do Szczytnej i znów podjazd w kierunku Wolarza. Na 12 km zlokalizowany był rozjazd (który wg. profilu trasy miał znajdować się na 10 km). Do rozjazdu jechałam praktycznie równo z Sandrą, która póżniej zjechała na mini. Za rozjazdem mini / mega około 3 km podjazdu do pierwszego bufetu, który również znajdował się dwa km dalej niż na profilu trasy. Na tym podjeździe wyprzedziła mnie Agnieszka z Orbea. Po podjeździe trudny jak dla mnie błotnisto - kamienisty zjazd singlem do Dusznik (około kilometra), na którym mija mnie Marcin z teamu.


Pierwszy podjazd


Na podjeździe

Następnie rozpoczyna się szuter, na początku którego zatrzymuje się, by pożyczyć Agnieszce imbusa do przykręcenia mostka. Niestety żadne z zawodników nie chciał się zatrzymać i pomóc. Po chwili ruszamy dalej. Trasa biegnie szerokimi szutrami raz pod górę, raz w dół aż do 21 km, czyli do drugiego bufetu. Trochę byłam zaskoczona faktem, że kolejny bufet był tak szybko, tym bardziej, że wg profilu miał znajdować się 2 km dalej. Co więcej następny bufet dopiero po kolejnych 18 km.


Gdzieś na trasie


Szybki zjazd

Za drugim bufetem, na którym porywam tylko banana, trasa prowadzi dalej szutrami i lasami. Najpierw lekko pod górę, potem w dół do rozjazdu mega / giga zlokalizowanego na 33 km trasy. Mega skręca w prawo, giga jedzie prosto na kolejną pętlę. Za rozjazdem zaczynają się coraz trudniejsze zjazdy i podjazdy, wokół Kamiennej Góry, na których nie brakuje błota, korzeni i kamieni. Na 39 km ostatni bufet. Wiedząc, że do mety tylko 10 km porywam tylko kubek wody i jadę dalej. Jakbym wcześniej wiedziała, że te ostatnie 10 km (wspólne z trasą mini) będzie się dłużyć bardziej niż poprzednie 40 km to na pewno na bufecie bym coś jeszcze zjadła. Zaraz za bufetem ciężki zjazd czerwonym szlakiem do DW Malwa, którego nie udało mi się pokonać w całości jadąc.


Na jednym ze zjazdów musiałam miejscami rower prowadzić


Błotny zjazd


Na zjeździe

Następnie kilka technicznych interwałów starą trasą Grand Prix MTB. Kilka sztywnych podejść, na których zmęczenie dawało się już we znaki (nie wiem czy niektóre z nich ktokolwiek dziś podjechał) i zjazdów po kamieniach, korzenaich i błocie. Ostatni krótki podjazd udało mi się pokonać jadąc. Trzeba było dodatkowo uważać na zawodników, którzy jeszcze jechali końcówkę trasy mini. Na sam koniec został jeszcze jeden zjazd do parku Zdrojowego i końcówka trasy przez park do mety.


Podejście pod górę, na którym chyba każdy zawodnik rower pchał lub niósł


Błotny zjazd


Błotny zjazd


Przejazd przez strumyk


Końcówka przejazdu przez strumyk


Zjazd do mety

Po dotarciu do mety ustawiłam się od razu w kolejce na myjkę nieopodal mety. Chwilę pogadałam z Agą. Jednak kolejka była tak długa, że zrezygnowałam i postanowiłam umyć tylko trochę samą siebie wodą z pękniętego węża strażackiego. Chwilę po tym jak się umyłam na metę dojechał Alek. Po tym jak on również się umył pojechaliśmy do biura odebrać dyplomy i dowiedzieć się, które zajęliśmy miejsca, Okazało się, że ja zajęłam miejsce 6 w K2 Mega i 314 Open, a Alek 7 w M3 Giga. Jak na takie warunki wynik całkiem dobry :)

Profil trasy (początek nieco się różnił od danych na wykresie):

Bike Maraton 2014 - Poznań

Niedziela, 7 września 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Kolejny maraton z cyklu BikeMaraton (o ile tak można nazwać dzisiejszy płaski sprinterski wyścig). W zasadzie od początku sezonu planowaliśmy Poznań odpuścić, no ale jednak zdecydowaliśmy się wystartować, by zdobyć trochę punktów dla drużyny. Start dzisiejszego wyścigu znajdował się na terenie Toru regatowego Malta.

Pierwsze 5 km po starcie asfaltem, szeroką dwujezdniową drogą. Następnie wjazd w teren, gdzie znajdował się pierwszy (w zasadzie z dwóch) krótkich podjazdów. Dalej trasa praktycznie cały czas płaska, po szutrach, asfaltach i szerokich leśnych dróżkach. Nawet nie zauważyłam jak znalazłam się na 15 km na rozjeździe Mini / Mega. Za rozjazdem nie zabrakło dodatkowo odcinków piaszczystych. Odskocznią od jazdy po płaskim był w zasadzie jeszcze jeden krótki podjazd w wąwozie. Trasa technicznie bardzo łatwa. Spora część trasy pod wiatr. Na niektórych odcinkach udało mi się załapać na tzw. pociąg, jednak sporą cześć trasy jechałam samotnie, miejscami wioząc na kolę innych zawodników. Ostatnie kilometry za rozjazdem Mega / Giga na 49 km to już w zasadzie powrót do mety w pobliżu Jeziora Szwarzędzkiego, gdzie znajdował się jeden szybki techniczny zjazd, przed którym wpakowałam się w błotną koleinę, więc na zjeździe błotko spod kół trochę mnie schlapało. Sama końcówka znów szerokimi dróżkami w pobliżu nowego zoo. Całość wyścigu w bardzo szybkim tempie (nie spodziewałam się nawet, że aż tak szybkim). Jeszcze nigdy nie przejechałam w terenie 65 km ze średnią 25,6 km/h :D


Na końcówce krótkiego podjazdu


Jedyny ciekawy zjazd na trasie wyścigu, który dla niektórych wyglądał właśnie tak jak na fotce :D


Mnie udało się pokonać go tak :D


Gdzieś na trasie wyścigu


Zjazd na ostatnich kilometrach przed metą

Kilka zdjęć z galerii Fotomaraton:








Po przyjeździe na metę udałam się najpierw na ostatni bufet skosztować trochę pomarańczek, potem odebrałam pakiet startowy dla siebie i Alka (który wybrał dziś trasę Giga, wynoszącą aż 98 km). Nastepnie umyłam się trochę z błotka i poszłam do biura zawodów, by dowiedzieć się na której uplasowałam się pozycji. Dopiero gdy spojrzałam na dyplom dowiedziałam się, że zajęłam dziś 3 miejsce w kategorii K2 Mega i 248 Open zdobywając jednocześnie aż 657 punktów na 700 możliwych :) Jak dla mnie wynik rewelacyjny, tym bardziej, że pozwolił mi zdobyć lepszą pozycję w klasyfikacji generalnej i zapewnił awans do 3 sektora startowego na pozostałe dwa wyścigi :) Po takiej dawce pozytywnych wieści pozostało mi niecierpliwie oczekiwać az na metę przyjedzie Alek :)


Podium :)

Profil trasy Mega:

Bike Maraton 2014 - Szklarska Poręba

Sobota, 16 sierpnia 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Kolejny wyścig z cyklu Bike Maraton. Tym razem w Szklarskiej Porębie. Wyścig odbył się przy okazji 3-dniowego festiwalu rowerowego, który rozpoczął się w piątek. Jeszcze w piątek była super pogoda i świeciło słońce, jednak już pod wieczór zaczął padać deszcz, który niestety nie ustał aż do wyścigu. Start pierwszego sektora w trakcie opadów deszczu (punktualnie o 11) zainaugurował Michał Kwiatkowski.

Trasa wyścigu bardzo fajna, bardzo zróżnicowana. Nie zabrakło ani szutrowych podjazdów i szybkich szutrowych zjazdów, ani technicznych zjazdów po śliskich  kamieniach i korzeniach, ani nawet podjazdów po błocie. Czyli wszystko co najważniejsze w wyścigach MTB. Początek wyścigu to krótki, ale dość stromy podjazd nartostradą, potem dalsza część podjazdu szutrówką (drogą pod Reglami) na Wysoki Most. Następnie zjazd po korzeniach niebieskim szlakiem do Trzech Jaworów. Za zjazdem na  10 km rozjazd Mini / Mega. Za rozjazdem kawałek asfaltowego podjazdu na Grzybowiec, po czym techniczny i wymagający zjazd po wielkich śliskich kamolach do Jagniątkowa. Na zjeździe na 12 km muszę zejść z roweru i kawałek rower sprowadzić. Po zjeździe krótki, również techniczny i trudny podjazd tuż przed pierwszym bufetem (na 14 km trasy). Jednego kawałka tego podjazdu nie pokonał żaden z zawodników.



Na trasie wyścigu


Na zjeździe


Podjazd przed pierwszym bufetem w Jagniątkowie - żaden zawodnik nie podjechał tego kawałka

Za bufetem asfaltowo - szutrowy podjazd na Dwa Mosty. Podjazd, który podobno miał być dziś najtrudniejszy, choć dla mnie wcale taki nie był. Może dlatego, że był bardziej wymagający kondycyjnie niż technicznie. Następnie kawałek szybkiego szutrowego zjazdu, po czym dalsza część zjazdu fajnymi leśnymi singlami po błocie i korzeniach aż do drugiego bufetu, zlokalizowanego na 28 km trasy. Za bufetem interwałowa część dzisiejszego wyścigu wokół Przesieki i Zachełmia ciekawymi leśnymi dróżkami, na których również nie zabrakło ani śliskich kamieni, ani korzeni, ani odrobiny błota. Na jednym z podjazdów na 31 km muszę kawałek rower podprowadzić, gdyż jest na tyle ślisko, że koła same się ślizgają. Na następnym podjeździe (na 34 km) znów muszę zejść z roweru, tym razem przez innego zawodnika. Fajny szutrowy podjazd, poprzecinany w poprzek drewnianymi belkami. Jadę, a przede mną dwóch facetów rowery prowadzi. Jeden widząc że jadę zszedł na bok (od tego momentu w zasadzie cały czas się na wzajem mijaliśmy - ja wyprzedzałam na podjazdach, a on na zjazdach), a drugi zatrzymał się nagle wprost przede mną, w wyniku czego zaliczyłam niegroźną glebę przez przechylenie się na bok. Na 38 km ostatni bufet. Za bufetem podjazd ponownie na Grzybowiec, po czym zjazd po śliskich wielkich kamolach zielonym szlakiem pieszym do Piechowic. Na zjeździe w kilku miejscach w okolicy 44 km trasy muszę się podeprzeć nogą lub zejść z roweru, gdyż wolę nie ryzykować upadku. Po zjeździe łagodny podjazd szeroką szutrówką, potem kawałek zjazdu i na sam koniec 2,5 km przed metą błotnisty podjazd na dobicie, po czym kawałek zjazdu starą trasą DH do mety.


Na zjeździe - vol. 2


Ciąg dalszy zjazdu

Kilka fotek z galerii FotoMaraton:

Podjazd po asfalcie


Sekcja korzenna


Przejazd przez śliską kładkę


No bo po co omijać kałuże :D


Na zjeździe


Zjazd po mokrym kamolu


Miejscami błota nie było


I widoki były piękne



Po dojechaniu do mety nie zastanawiałam się, które zajęłam miejsce, bardziej interesowało mnie czy Alek pojechał dystans Giga, czy zjechał na Mega. Gdy okazało się, że jest jeszcze na trasie Giga udałam się najpierw do auta zostawić kask i kurtkę, a następnie do biura zawodów po dyplom. Okazało się wtedy, że zajęłam
5 miejsce w K2 Mega i 224 Open :) Takim sposobem udało mi się załapać na podium :) Po dekoracji udałam się na metę oczekiwać przyjazdu Alka, który jak się okazało był już na ostatnim bufecie.


Podium

Profil trasy dystansu Mega: