Świnoujście vol.6 - Jezioro Czajcze - 4 tysiąc w sezonie

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Mieliśmy dziś przed południem iść na plażę trochę się poopalać. Jednak gdy wstaliśmy i wyjrzeliśmy za okno okazało się, że słońce schowane jest za chmurami i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie rozpogodziło się. Aby nie marnować dnia zaproponowałam, by pójść na rower. Chciałam zobaczyć Jezioro Czajcze koło Wisełki.

Początek wycieczki rzekłabym standardowy. Ścieżką rowerową przez miasto na prom Bielik, by dostać się na drugi brzeg Świny. Po przeprawie promem asfaltem drogą nr 3 przez Świnoujście - Warszów i Przytór, a potem drogą 102 do Międzyzdrojów. Zza chmur zaczęło przebijać się słońce i temperatura dość znacznie wzrosła. Z Międzyzdrojów dalej drogą 102 do Wisełki. Po drodze skręcamy w lewo i kawałek ternem pod górkę po drewnianych belkach na punkt widokowy Gosań.

Na punkcie widokowym Gosań © EdytKa


Bunkier na punkcie widokowym © EdytKa


Na punkcie widokowym Gosań © EdytKa


Od wyjazdu z punktu widokowego dalej asfaltem do Wisełki, cały czas lekko pod górkę. W Wisełce skręcamy w prawo w stronę Warnowa. Jedziemy jeszcze kawałek asfaltem, po czym skręcamy w lewo w teren na zielony szlak pieszy, prowadzący wzdłuż Jeziora Czajcze. Docieramy szlakiem do Wydrzego Głazu. Owy głaz został przyniesiony nad jezioro przez lodowiec z terenów Skandynawii około 12 000 lat temu. Jego obwód wynosi 8,1 metrów. Głaz waży aż 26 ton. Jego nazwa pochodzi stąd, iż w słoneczne dni wygrzewają się żyjące nad jeziorem wydry.

Na Wydrzym Głazie © EdytKa


Mój narzeczony na Wydrzym Głazie © EdytKa


Po przerwie udajemy się w drogę powrotną. Terenem zielonym pieszym jedziemy do asfaltu i potem zielonym szlakiem rowerowym R10, kawałek asfaltem w stronę Warnowa i dalej terenem drogą Żubrową obok Zagrody Żubrów do Międzyzdrojów. Na końcu drogi Żubrowej pokonujemy łagodny zjazd po poprzecznych belkach. Od Międzyzdrojów standard asfaltem przez Przytor i Warszów na prom Bielik. Koło stacji kolejowej Świnoujście - Przytor zaczyna boleć mnie głowa. Przyczyna od razu zdiagnozowana - na liczniku temperatura 40 stopni Celsjusza. Jakaś masakra.

Upał nie do opisania © EdytKa


Na prom wjeżdżam ledwie żywa. Podczas przeprawy trochę odżywam, gdyż czuć lekki wiaterek. Po przepłynięciu na drugi brzeg rzeki jedziemy ścieżką rowerową prosto do domu. Rano nic ni wskazywało na to, że będzie dziś taki upał. Pewnie gdybym wiedziała o tym wcześniej zastanowiłabym się 3 razy czy wyjście na rower to dobry pomysł. Na szczęście kilometrów było niezbyt wiele, wiec jakoś dało się wytrzymać.

Komentarze (3)

no nareszcie doczekałem się na jakieś zdjęcia :p

Tofik83 21:04 poniedziałek, 29 lipca 2013

Fajna wycieczka, zdjęcie z punktu widokowego super:)

Skowronek 20:50 poniedziałek, 29 lipca 2013

Gratuluję 4000 km w sezonie Kochanie <3

mtbiker 14:59 niedziela, 28 lipca 2013
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!