Droga do i z pracy, a potem Olsztyn

Poniedziałek, 21 maja 2012 · Komentarze(2)
Nie jeździłam od czwartku i już mnie nosiło. Rano postanowiłam więc pojechać do pracy - standardową trasą. Po pracy przez miasto do Rafała na Garibaldiego na przymiarkę rowerów - niestety jeszcze ich nie było, więc udałam się do domu. Warszawską, Krakowską, wzdłuż rzeki do Bór, Jagiellońską, za makro w prawo i już prawie w domu.

Po pracy również postanowiłam wyskoczyć na rower. Było cieplutko, tylko mocno wiało. Niestety wśród znajomych nie było na dziś chętnych, a jak byliby chętni to nie mogli, bo zatrzymała ich siła wyższa. Nastawiona na samotną jazdę pod skansenem spotkałam Winka - podgląda CFR, ale nie jest jeszcze zalogowany. Razem pojechaliśmy na Olsztyn.

Ruszyliśmy w stronę huty, kawałek za sądem minęliśmy się z Damianem, ale niestety nas nie zauważył, a ja dopiero po chwili zakumałam, że to był on. Dalej pojechaliśmy ścieżką wzdłuż rzeki i koło Guardiana. Przed torami skręciliśmy w lewo i jechaliśmy piaszczystą dróżką wzdłuż torów. Po pewnym odcinku odbiliśmy w lewo w stronę czerwonego rowerowego. Czerwonym dojechaliśmy do Kusiąt. Dalej asfaltem do Olsztyna i do leśnego uzupełnić płyny. W barze spotkałam Adama z ekipą szosową. Śmiał się, że mój trening jest nie zaliczony - bo nie było piwa - kupowałam sok pomarańczowy :D

Z powrotem kawałek asfaltem w stronę Biskupic. Następnie w prawo w teren na pomarańczowy rowerowy. Przez Dębowiec, później pomarańczowym / niebieskim rowerowym. Niebieski odbił na Poraj, a my pojechaliśmy prosto pomarańczowym. Zjechaliśmy z pomarańczowego w prawo i kawałek terenem bez szlaku, tak by znów dotrzeć do niebieskiego. Niebieskim rowerowym do torów, gdzie szlak złączył się z zielonym pieszym. Dalej tymi dwoma szlakami, kawałek za torami oba szlaki złączyły się ponownie z pomarańczowym rowerowym. Kombinacją tych trzech szlaków wyjechaliśmy na asfalt na Bugaju. Dalej asfaltem do przejazdu kolejowego, potem przez Michalinę. Przy DK1 Winek pojechał na Raków, ja odbiłam pod trasą w stronę Jesiennej.

Dzisiejsza wycieczka była bardzo przyjemna, nawet chwilowo mocno wiejący wiatr nie stanowił dziś większej przeszkody. To chyba dlatego, że nie jeździłam przez cały weekend. Zaspokoiłam dziś swoją rowerową potrzebę :)

Komentarze (2)

warunki faktycznie super, szkoda, że oboje zakumaliśmy dopiero po chwili, bo mogliśmy zamienić chociaż kilka słów ze sobą :D a w ogóle to można kiedyś wspólnie pojeździć

EdytKa 18:48 wtorek, 22 maja 2012

No hej, ja też po chwili dopiero zakontaktowałem że się minęliśmy:) Ale ja byłem troszkę zaślepiony złością na ułamany pręt siodełka przez co jechałem na stojąco końcówkę:) Generalnie warunki były wczoraj bardzo fajne do jazdy pomimo wiatru i wysokiej temperatury.

dejmien3 16:23 wtorek, 22 maja 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!