Zabawy w terenie

Niedziela, 30 listopada 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś ponownie jak tydzień temu umówiliśmy się z Andrzejem na trochę terenowych zabaw. Z uwagi na to, że temperatura nie zachęcała jednak do dłuższych wypadów dojechaliśmy do Olsztyna autem. Alek zapakował swojego Cube do auta, ja natomiast dzięki Andrzejowi mogłam kolejny raz pośmigać trochę na kole 29''. Tym razem był to Scott w rozmiarze 18''.

Na początek podjazd na Lipówki od strony baru leśnego. Następnie zjazd i w stronę zamku. Podjazd na zamek jak to ostatnio w zwyczaju od strony kwadratowej wieży. Dziś udało się podjechać dalej niż przed tygodniem. Na zamku trochę zabaw na skałkach, po czym stromy zjazd po skałkach na tyłach zamku.

Widok na Lipówki
Widok na Lipówki

Zabawa na skałkach
Zabawa na skałkach

Alek na zjeździe na tyłach zamku
Alek na zjeździe na tyłach zamku

Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie
Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie

Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie II
Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie





Następnie kierujemy się w stronę kamieniołomu Kielniki, jednak do samego kamieniołomu dziś nie jedziemy. Może gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że Rafik z synem planują ognisko w kamieniołomie, byśmy na trochę tam zajrzeli, by się ogrzać, jednak o tym fakcie dowiedzieliśmy się dopiero po powrocie do domu. Dotarliśmy dziś jedynie do skały zwanej Dziewicą, w pobliżu której Andrzej pokazał nam jeden ciekawy zjazd. Nie chcieliśmy jednak ryzykować i Andrzej sam pokonał owy zjazd, a my z Alkiem zjechaliśmy nieco łagodniejszym wariantem, po trawie tuż obok.

Andrzej w akcji
Andrzej w akcji

W międzyczasie okazało się, że Alkowi znów zeszło powietrze z amortyzatora. Postanowiliśmy wrócić do Andrzeja do domu, by dopompować powietrza i zabrać pompkę do plecaka przed dalszą jazdą. Jednak aby nie było zbyt nudno pojechaliśmy przez Lipówki i zjechaliśmy singlem koło leśnego. Po napompowaniu amortyzatora i ogrzaniu się ruszamy na drugą rundkę w terenie.

Kolejny raz podjeżdżamy dziś na Lipówki od strony leśnego. Jednak tym razem sama końcówka podjazdu łagodniejszym wariantem niż poprzednio. Następnie szybki zjazd, po czym podjazd na Biakło, który jak zwykle mnie pokonał. Z Biakła bardzo fajny zjazd po skałkach i kamieniach. Pod sam koniec zjazdu spada mi łańcuch. Gdy zatrzymuje się by poprawić łańcuch spotykamy wędrującego pieszo Maćka. Chwila pogaduch i jedziemy dalej. Kawałek żółtym rowerowym, po czym czerwonym pieszym na Puchacz. Oczywiście na sam szczyt podjechać ciężko, więc jak zwykle kawałek rower muszę podprowadzić. Nasza trasa po Sokolich wiodła praktycznie tak samo jak przed tygodniem, z kilkoma małymi wyjątkami. Dziś jednak ścieżki nie były odgarnięte z liści, więc trzeba było w niektórych miejscach bardziej uważać.

Sokole Góry jesienią
Sokole Góry jesienią

Podjazd w Sokolich Górach
Podjazd w Sokolich Górach

Prawie jak duch :D
Prawie jak duch :D



Praktycznie wszystkie zjazdy , które zdecydowałam się dzisiaj pokonać poszły mi jeszcze lepiej niż ostatnio. Udało mi się nawet pokonać jeden stromy zjazd na samym końcu pętelki po Sokolich, na który dotychczas patrzyłam ze strachem i nie wierzyłam, że kiedykolwiek dam radę go zjechać. To prawda, że na większym kole jest łatwiej, choć może i tak cześć problemu siedzi w głowie. Teraz już wiem, czemu coraz więcej ludzi decyduje się na większe koło :D

Po wyjechaniu z Sokolich pozostał nam jeszcze powrót do Andrzeja. Na dzisiejsze warunki pogodowe tyle wystarczy. Dawno tak nie zmarzłam jak dziś, ale warto było ruszyć się chociaż na te kilka km.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!