Bikehead Zgrupowanie - dzień 3 - Kubalonka i Równica - tysiąc w sezonie

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Nadszedł ostatni dzień naszego pobytu we Wiśle, a co za tym idzie ostatni dzień zgrupowania i ostatni dzień treningu. Dziś w planie tylko krótki rozjazd. Cała ekipa podzieliła się dziś na dwie mniejsze grupki, z uwagi na fakt, że część ekipy postanowiła pokonać ponownie Salmopol, a druga część Kubalonkę i Równicę. Jednakże przed podziałem udaliśmy się całą grupą nad wodospad na teamowe zdjęcie upamiętniające  nasz pobyt na zgrupowaniu. Zresztą grzechem by było być we Wiśle w takim składzie i nie mieć żadnej pamiątkowej fotki.

takim oto sposobem - grupowo nad Niagarą :D


Po wykonaniu kilku fotek nastąpił podział. Sześć osób wybrało Salmopol, a osiem, w tym ja Kubalonkę. I tak w składzie - ja, Patrycja, Alek, Paweł, Andrzej, Piotrek, Przemek i Robert (Leny) ruszyliśmy na rozjazd. Pod Kubalonkę każdy podjeżdżał swoim tempem. Standardowo już chłopaki przodem, potem ja i Patrycja. Tym razem zatrzymałam się pod Rezydencją Prezydenta, zaczekałam sekundkę na Patrycję i zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Chłopaki niech żałują, bo zdjęć nie mają :D



Przed rezydencją prezydencką

Na szczycie trochę wygłupów, krótki filmik na pamiątkę i może w przyszłości wypromowanie klubu i potem szybki zjazd do Wisły. Następnie wszyscy w kupie do Ustronia. Podjazd na Równicę tradycyjnie wszystkich rozdzielił. Oj ciężko mi się dziś podjeżdżało, ale dałam radę. Chłopaki już czekali na górze. Za mną dotarła Patrycja. Nadszedł czas na ostatni zjazd podczas zgrupowania. Ruch dziś spory, więc musieliśmy uważać, a i tak mimo tego pod koniec zjazdu chwila grozy. Jadę ponad 50 km/h a tu nagle tuż przed skrzyżowaniem wyprzedza mnie jedno auto, a za chwilę drugie wymusza pierwszeństwo wyjeżdżając z bocznej drogi. Serce stanęło mi w gardle. Kompletny brak mózgu ze strony kierującej autem ;/ Chwila na wyrównanie oddechu i jedziemy znów w kupie z Ustronia do Wisły. Zatrzymujemy się na rynku na ciastko i kawkę. Ostatnie chwile podczas zgrupowania. Pozostał jeszcze tylko ostatni delikatny podjazd do noclegu i to tyle treningu. Szybki prysznic, pakowanie i wyjazd do domów.


Zgrupowanie tym samym dobiegło końca. Lekko nie było. Trzy dni treningu pod rząd i to wcale nie łatwego. Udało mi się wszystkie podjazdy pokonać bez zatrzymywania - z wyjątkiem jednego, ale tutaj zatrzymanie na fotkę było zaplanowane. Mam nadzieję, że trening przyniesie w przyszłości jakieś rezultaty :) Dziękuję wszystkim uczestnikom za towarzystwo i dobre rady :) Atmosfera w klubie jest rewelacyjna :)

Komentarze (1)

Pojeździłoby się po górkach...

Skowronek 17:18 czwartek, 3 kwietnia 2014
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!