Bikehead Zgrupowanie - dzień 2 - Pętla Beskidzka

Sobota, 29 marca 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Nadszedł czas najtrudniejszego treningu podczas zgrupowania. Trening ten miał się odbyć wczoraj, ale większość osób zdecydowała, że lepiej będzie jak przesuniemy go na dzisiaj, żeby nie wypruć wszystkich sił pierwszego dnia. Dzisiejszego dnia jechaliśmy w 14 osób, gdyż dojechał do nas jeszcze Tomek i Łukasz.

Trasa treningu: Wisła - Kubalonka - Istebna - Koniaków - Szare - Milówka - Cisiec - Węgierska Górka - Radziechowy - Lipowa - Słotwina - Godziszka - Buczkowice - Szczyrk - Przełęcz Salmopolska - Wisła.

Analogicznie jak wczoraj po płaskim i z górki jedziemy całą grupą, pod górki każdy wjeżdża swoim tempem, a reszta czeka na ostatnią osobę z drużyny i dopiero wtedy jedziemy dalej. Po zaliczeniu Kubalonki (ten podjazd chyba każdy z nas poznał już na pamięć) zjechaliśmy w stronę Istebnej. Na zjeździe mamy pierwszy postój przymusowy, gdyż nasz prezes Mikołaj złapał kapcia. Część osób skorzystała z okazji i wolniejszym tempem potoczyła się dalej do Istebnej, by tam poczekać na resztę osób, które zostały przy Mikim.
Po naprawie znów łączymy się w całość i jedziemy w kierunku na Koniakowa. Podjazd w Koniakowie dobrze zapamiętałam z maratonu w Istebnej. Dobrze, że tym razem Ochodzitę pokonywaliśmy tylko asfaltem, bez końcówki po betonowych płytach. Gdy potarłam na szczyt chłopaki odpoczywali już w pobliskiej knajpie. Wspólnie czekaliśmy jeszcze tylko na Patrycję.


Gdzieś na pętli beskidzkiej w okolicach Koniakowa.

Po krótkim odpoczynku jedziemy dalej. Bardzo szybki zjazd, ale i pod wiatr zjazd w kierunku Szare - Milówka. Nie chcieliśmy jechać trasą szybkiego ruchu, więc postanowiliśmy pojechać boczną drogą wzdłuż głównej. Już sam początek po płytach betonowych i kamieniach zapowiadał, że szosy będą miały ciężką przeprawę. My na nieco szerszych oponach problemów nie mieliśmy. Niestety po jakimś kilometrze jazdy kolejny kapeć - tym razem u Piotrka. Cześć ekipy jadąca przodem, nieświadoma awarii pognała dalej, ale czekali na nas kilkaset metrów dalej. Kolejny z podjazdów, pod Węgierską Górkę również nie był łatwy i grupa standardowo już chyba rozciągnęła się, ale po zjeździe znów byliśmy w komplecie i udaliśmy się w kierunku Szczyrku. W centrum krótki odpoczynek na kawę i herbatkę, by nabrać sił przed ostatnim podjazdem, którym była przeprawa przez Salmopol. Zaczynało się niewinnie lekko pod górkę. Z każdym metrem robiło się coraz ciężej. Po kilkuset metrach wszyscy chłopaki pognali w przód. Alek tym razem jechał ze mną, moim tempem. Za nami została tylko Patrycja. Ostatni najcięższy dziś podjazd udało się pokonać bez zatrzymywania tak jak poprzednie podjazdy. Pozostał jeszcze szybki zjazd do Wisły. Z Alkiem postanowiliśmy jeszcze po zjeździe zahaczyć o skocznię. Kilka fotek przed skocznią i podjazd do kwatery.


Pod skocznią w Wiśle


Alek przed skocznią

Dzisiejszy trening do łatwych nie należał. Pokonując kolejne podjazdy w głowie kłębiły się myśli co ja tutaj właściwie robię. Jednak mimo tego dawałam z siebie wszystko. Chłopaki patrzeli na mnie z dużym szacunkiem i dawali rady, a to dodatkowo mnie motywowało. Najtrudniejsze za mną :)


Wykres wysokości

Komentarze (3)

Oj będzie moc!!! Bikehead w tym sezonie pokaże dobrą formę:)

tommyrs 19:27 poniedziałek, 31 marca 2014

Będzie moc w sezonie :)

MAMBA 22:00 sobota, 29 marca 2014

Nigdy nie byłam w tym rejonie, ale ponieważ są tam górki to podejrzewam że po pięknych okolicach sobie jeździsz ;-)

Monica 19:14 sobota, 29 marca 2014
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!