Wpisy archiwalne w kategorii

Miasto

Dystans całkowity:4865.62 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:150:56
Średnia prędkość:20.17 km/h
Maksymalna prędkość:63.80 km/h
Suma podjazdów:1626 m
Liczba aktywności:285
Średnio na aktywność:17.07 km i 0h 56m
Więcej statystyk

Do pracy i z powrotem

Piątek, 17 maja 2013 · Komentarze(0)
Codzienny dojazd do pracy. Bardzo ciepły poranek. Podczas powrotu delikatny deszczyk na ochłodę. Koło Bór zostałam prawie potrącona przez jakieś kombi, które wyjeżdżało tyłem z serwisu tłumików. Najwyraźniej kierowca nie zauważył, że jadę ulicą. W ostatniej chwili udało mi się odbić na bok. Dobrze, że nic za mną nie jechało.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 16 maja 2013 · Komentarze(0)
Z rana standardowy dojazd do pracy. Po południu z powrotem do domu. Bardzo ciepły dzień, tylko momentami mocno wiało. Jechałam sobie dość spokojnym tempem, bez pośpiechu.

Do pracy i z powrotem

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(0)
Codzienność. Dojazd do pracy i z powrotem. Nic szczególnego i nic poza tym. Albo zimówka jeździ coraz to gorzej, albo ja mam kryzys formy. Już nawet wiadukt na Niepodległości coraz bardziej mnie męczy.

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(0)
Codzienny dojazd do pracy. Trasa standardowa. Po dwóch dniach dłuższej jazdy jakoś ciężko się dziś jechało. Może to dlatego, że akurat do pracy, a może to lekkie przemęczenie.

Do pracy i z powrotem

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Jak co dzień dojazd do pracy. Trasa standardowa. Powrót też tą samą drogą. Wietrznie. Czuć w powietrzu zbliżający się deszcz. Jakżeby inaczej, weekend się zbliża to pogoda musi się popsuć.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
Standardowy dojazd do pracy. Ciepło, duszno i wietrznie. W taką duchotę niestety ciężko mi się oddycha, więc i jeździ się trochę mniej komfortowo.

Do pracy i z powrotem

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(0)
Rano gorąco i duszno. Po pracy już chłodniej i lekka wiosenna mżawka. Trasa dłuższa o 2 km, bo w drodze do pracy, niedaleko Makro uświadomiłam sobie, że zapomniałam zabrać kluczy i musiałam się wrócić.

Ossona i Złota Góra

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(1)
Po południu trochę się chmurzyło, ale już nie mogłam usiedzieć w miejscu. Od środka rozsadzał mnie stres. Postanowiłam zaryzykować i wyjść na rower chociaż na kilka km.

Pojechałam najpierw standardowo przez osiedle, Aleję Pokoju i Kucelin. Na rondzie w lewo i przez Odlewników do Legionów. Z Legionów w prawo i potem terenem koło Cooper Standard i koło kamieniołomu. Od tej strony podjazd łagodny, zjazd bardziej stromy. Następnie kawałek asfaltem przez Legionów, a potem terenem przez Ossona. Podjazd, zjazd i w drugą stronę podjazd i zjazd znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Legionów i podjazd na Złotą Górę. 14 metrowy Pudzian wrażenia nie robi. Ze Złotej Góry zjazd terenem znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Zawodzie do Mirowskiej. Następnie duktem wzdłuż rzeki koło Galerii. Na Krakowskiej Bis spotykam jadące po drugiej stronie Agnieszkę, Gosię i jeszcze jedną ich towarzyszkę. Dalej jadę ścieżką wzdłuż rzeki do Bór, asfaltem przez Bór i przez lasek już prawie do domu.

Jednak udało się :) Udało się wyrzucić z siebie nadmiar stresu i nie zmoknąć :) I jeszcze przy okazji zobaczyć zachodzące słońce próbujące przebić się pomiędzy chmurami. Przyjemny rowerowy wieczór :)

Zachód słońca z Góry Ossona © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(0)
Po majowym weekendzie powrót do codzienności. Z rana do pracy, a po pracy powrót prosto do domu. Trasa standardowa. Ciężko jakoś dziś się jechało. Bardzo wietrzny dzień.

Jasna Góra i miasto

Sobota, 27 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Najpierw z Alkiem na dworzec główny PKP, by tam spotkać się z kumpelą z Sosnowca i trójką innych rowerzystów oraz jednym biegaczem, którzy przyjechali pociągami do Częstochowy, by stąd wspólnie wybrać się do Bytomia. Ideą rowerzystów była eskorta biegacza, podczas jego biegu z Świętego miasta do Bytomia.

Następnie wspólnie na Jasną Górą. Przyjezdni poszli się pomodlić, a my z Alkiem pojeździliśmy trochę po parku i udaliśmy się drogą krzyżową zobaczyć armaty. Potem jeszcze szybkie spotkanie razem i przybysze ze śląska skierowali się do miejsca startu, a my z Alkiem przez miasto pojechaliśmy do domu, po drodze wstępując do sklepu rowerowego na Sobieskiego i potem do Bikemanii w celu obejrzenia opon i butów SPD.

Lokomotywa kopalniana Skoda :D © EdytKa


Nasze rumaki przy armacie © EdytKa


Operator armaty :D © EdytKa