Wpisy archiwalne w kategorii

1) do 30 km

Dystans całkowity:5536.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:162:51
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:61.29 km/h
Suma podjazdów:11992 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:2034 kcal
Liczba aktywności:357
Średnio na aktywność:15.51 km i 0h 49m
Więcej statystyk

Spontanicznie na Polanę Gąszczyk - by uczcić pierwszy dzień wiosny

Wtorek, 20 marca 2012 · Komentarze(2)
Tak na sam początek - zanim opiszę dzisiejszą wycieczkę - skoro już mamy astronomiczną wiosnę, to pozwolę sobie dodać utwór Marka Grechuty:


Po krótkim wprowadzeniu w wiosenny nastrój czas na opis dzisiejszej przejażdżki:
Planowałam na dziś razem z Maćkiem (na forum jako CSA) wycieczkę do Ostrów nad Okszą. Niestety okazało się, że mój przewidywany wolny czas nieco się skrócił i do 13 musiałabym wrócić z powrotem. Cóż są rzeczy ważne i ważniejsze, więc Ostrowy przełożyliśmy wstępnie na czwartek.

Od rana świeciło dziś słonko. Przebudziłam się, i chwilę po tym jak wstałam z łózka STi zaproponował przejażdżkę do Olsztyna. Wiało dziś dość mocno, nie zbyt chciało mi się znów jechać na Olsztyn, więc wymyśliłam krótszą, spokojną wycieczkę terenową w stronę Przeprośnej, gdyż dawno w tamtych rejonach nie jeździłam.

Wyruszyliśmy w stronę skansenu, potem przez hutę, na rondzie w lewo i do ścieżki rowerowej na Legionów. Następnie przez Ossona, po czym terenem w stronę Przeprośnej. Przed podjazdem skręciliśmy w lewo na Polanę Gąszczyk, by poszukać pierwszych oznak wiosny. Zostawiliśmy rowery między drzewami i wdrapaliśmy się na górę, gdzie docierało więcej słońca. Pierwsze przylaszczki już się pojawiają między suchymi liśćmi. Parę dni i będzie fioletowo :)

Czas nas gonił, zrobiliśmy kilka zdjęć i trzeba było wracać. Początkowo tak samo jak dojechaliśmy do Polany, jednak potem wjechaliśmy na czerwony rowerowy. Szlak wygląda niezbyt ciekawie - rozjeżdżony przez jakieś traktory i inne pojazdy. Wyjechaliśmy na asfalt, którym dojechaliśmy do Legionów. Z każdą chwilą wiało coraz mocniej. Następnie przez hutę, obok skansenu i do domu.

Pierwszy dzień astronomicznej wiosny za nami. Teraz już będzie coraz cieplej :) Lubię ten okres w roku, gdy przyroda budzi się do życia po zimowym letargu.

W drodze na Przeprośną:


Cel pierwszej oficjalnie wiosennej wycieczki:


Rower nie chciał dobrowolnie współpracować:


Chciałam się schować, ale nie udało mi się:


Zaczynają się już pojawiać wiosenne kwiaty:


Pasażer na gapę:


Ach te górki...


Wśród brzóz - zawsze te drzewa szczególnie lubiłam:

Wieczorowo dawnymi ścieżkami

Piątek, 16 marca 2012 · Komentarze(3)
Popołudnie w dniu dzisiejszym było tak piękne, że pomimo wcześniejszych planów zrobienia sobie dnia odpoczynku od roweru postanowiłam choć na chwilkę się przejechać, szkoda było siedzieć w domu. Szybko namówiłam również Roberta no i w drogę.

Dawno nie jeździłam starymi dobrze mi znanymi trasami, po których za młodych lat prowadził mnie mój tata. Przy okazji pokazałam Robertowi dróżki, których on nie znał.

Początkowo chciałam jechać przez lasek za torami do ogródków działkowych na Starym Błesznie, ale z uwagi na to, że ten lasek nawet latem jest podmokły to dziś było tam jedno wielkie bagno. Po paru metrach uznałam, że lepiej będzie na asfalcie. Pojechaliśmy przez Wypalanki, Sabinów, zboczyliśmy na chwilkę na tyły cementowni, jednak było sporo błota, więc wróciliśmy na asfalt. Dalej przez Brzeziny Kolonia, Wrzosową na Stare Błeszno. Jeszcze mieliśmy trochę czasu więc dalej przez Bugaj, na ścieżkę wzdłuż rzeki, dookoła do zbiornika huty, chwila przerwy i z powrotem. Obok skansenu przez Raków do domku.

Wieczór bardzo cieplutki jak na marzec, jeździło się wspaniale. Cieszę się, że jednak zdecydowałam się wyjechać choć na parę km :)

Gdzieś w drodze z zaskoczenia:


Nad zbiornikiem huty tuż po zmroku:

Parę km po mieście

Poniedziałek, 27 lutego 2012 · Komentarze(2)
Pozałatwiać kilka spraw: między innymi na pocztę i umyć rowerek po wczorajszym błocie i śniegu. Słońce świeci, ale jazdę utrudnia dość mocny, zimny wiatr.

72 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 24 lutego 2012 · Komentarze(1)
Dawno nie kręciłam, więc 72 Masa Krytyczna stała się doskonałą okazją, by znów wsiąść na dwa kółka. Cieplutko, czuć wiosnę w powietrzu :) Tym bardziej, że pogoda biorąc pod uwagę ostatnie dni była bardzo łaskawa - nawet deszcz zamienił się w delikatną mżawkę. Na masę przybyło 42 pozytywnie pokręconych ludzi, tylko po to, by wspólnie przejechać ulicami miasta i pokazać, że sezon rowerowy trwa cały rok :) Miło i przyjemnie było po 2 tygodniach znów wsiąść na rowerek i spotkać ludzi, którzy również nie bali się deszczu :)

72 Częstochowska Masa Krytyczna: na zdjęciu z Tomasem:

71 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 27 stycznia 2012 · Komentarze(2)
3,5 km z wtorku z STi do Poisonka na wieczorną posiadówkę, a dziś 71 Częstochowska Masa Krytyczna. Bilans styczniowej masy - 38 uczestników, temperatura w pobliżu 11 kreski poniżej zera na masie, w drodze do domu jeszcze mniej (-12,5 pokazał mi termometr jak przybyłam do domku). Ziiiimnnno - ale to nie przeszkodziło w jeździe i najwytrwalsi przybyli, by wspólnie pokręcić ulicami miasta - oby tak dalej :) Po masie spotkanie u Andrzeja na ogrzanie się i pogaduchy.

Na tym chyba styczeń zamykam, docelowo do 250 km niewiele brakło, ale w takie mrozy jakie mają dopiero być chyba jazda nie wchodzi w grę. Muszę się zadowolić 234 km w tym miesiącu.

71 Częstochowska Masa krytyczna:

fot. Leszek Pilichowski

Odblask musi być:

fot. Leszek Pilichowski

Wieczorny spontan

Wtorek, 17 stycznia 2012 · Komentarze(2)
Nic nie wskazywało na to, że w dniu dzisiejszym gdziekolwiek pokręcę, jednak wyszło nieco inaczej :) Szybki wieczorny spontan - razem z Poisonkiem pomknęliśmy do STi zrelaksować się przy "soczku" :D Na drogach dość spore oblodzenie, w drodze powrotnej kółko lekko zjechało na bok i niestety zaliczyłam upadek, ale na szczęście nic się złego nie stało - podniosłam się i pojechałam dalej :) Zimno - podobno na termometrze 7 kreska poniżej zera - podobno, bo taką informację przekazał Robert, gdy był już w domku, a my z Arkiem jeszcze kręciliśmy. Dziękuję za bluzę - bez niej bym chyba zamarznęła.

Kilka km po mieście

Poniedziałek, 16 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Dziś w skrócie: Parę km po mieście, pozałatwiać kilka spraw razem z PRZEMO2 . W centrum miasta nieco więcej błota i wody, ale na szczęście śniegu i zasp w dzisiejszym dniu również nie zabrakło :) Troszkę tylko denerwowali mnie ludzie, którzy chodzą jak jakieś święte krowy, gdzie tylko można i wchodzą prawie pod same koła, a potem jeszcze wyskakują z pretensjami - mało brakło bym w alejach przejechała takiego jednego faceta... Fotorelacji brak.

Miastowo - asfaltowo i terenowo

Wtorek, 3 stycznia 2012 · Komentarze(11)
W dniu dzisiejszym krótka wycieczka po mieście. Atrakcji oczywiście nie mogło zabraknąć :)

Razem z STi postanowiliśmy pojechać przez ulicę Jagiellońską, wzdłuż rzeki Stradomki nad Bałtyk, gdzie zachciało mi się pojeździć po plaży :D następnie zatoczyliśmy kółko wokół zbiorników - było sporo błota. W pewnym momencie po tym jak STi powiedział, żebym uważała zawahałam się i upadłam... prosto na błotko... na szczęście skończyło się na brudnym okryciu wierzchnim :) po wyjechaniu poza teren parku wypoczynkowego asfaltem dojechaliśmy do Alei Brzozowej, dalej terenem zobaczyć powojenny bunkier na Lisińcu - w planach był też tor motocrossowy, ale czas gonił. Powrót terenem do ulicy Łódzkiej, i dalej asfaltowo przez miasto do domku.

Robert kolejny raz mnie zadziwił - czym? tym, że znów prowadził po piachu i po błocie - to do niego nie podobne :)


Ale błoto:


Prawie jak plaża:


Ups - jaki on brudny:


Po wszystkim rowerek został dokładnie opłukany i znów jest czyściutki :)