Ossona
Najpierw przez osiedle, potem Aleją Pokoju i asfaltem przez Kucelin. Potem przez cmentarz żydowski i asfaltem przez Legionów. Następnie w lewo i w teren. Podjazd na Ossona i zjazd, a potem w drugą stronę, efektem czego znów wylądowałam na Legionów. Skręciłam w lewo i znów asfaltem. na końcu Legionów wjazd w teren i koło kamieniołomu. Podjazd znów mnie pokonał. Wyjechałam koło Coopera i z powrotem już cały czas asfaltem przez Legionów, Odlewników i Kucelin do Alei Pokoju. Koło dawnego sądu urwałam trochę bzu i udałam się prosto do domu.
Zmęczenie po dwóch dniach jazdy dało dziś o sobie znać. Chyba trzeba trochę odpocząć przed następnym wyjściem na rower i nabrać sił. Nie ma się co przeciążać bo nic dobrego z tego nie wyjdzie.