Wpisy archiwalne w kategorii

1) do 30 km

Dystans całkowity:5536.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:162:51
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:61.29 km/h
Suma podjazdów:11992 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:2034 kcal
Liczba aktywności:357
Średnio na aktywność:15.51 km i 0h 49m
Więcej statystyk

Ossona

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(3)
Planów na popołudnie nie było, a pogoda była ładna, więc postanowiłam chociaż na godzinę wyjść wieczorem na rower. Jedyne co mi przyszło do głowy to udać się na Ossona i wrócić.

Najpierw przez osiedle, potem Aleją Pokoju i asfaltem przez Kucelin. Potem przez cmentarz żydowski i asfaltem przez Legionów. Następnie w lewo i w teren. Podjazd na Ossona i zjazd, a potem w drugą stronę, efektem czego znów wylądowałam na Legionów. Skręciłam w lewo i znów asfaltem. na końcu Legionów wjazd w teren i koło kamieniołomu. Podjazd znów mnie pokonał. Wyjechałam koło Coopera i z powrotem już cały czas asfaltem przez Legionów, Odlewników i Kucelin do Alei Pokoju. Koło dawnego sądu urwałam trochę bzu i udałam się prosto do domu.

Zmęczenie po dwóch dniach jazdy dało dziś o sobie znać. Chyba trzeba trochę odpocząć przed następnym wyjściem na rower i nabrać sił. Nie ma się co przeciążać bo nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Do pracy i z powrotem

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Jak co dzień dojazd do pracy. Trasa standardowa. Powrót też tą samą drogą. Wietrznie. Czuć w powietrzu zbliżający się deszcz. Jakżeby inaczej, weekend się zbliża to pogoda musi się popsuć.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 9 maja 2013 · Komentarze(0)
Standardowy dojazd do pracy. Ciepło, duszno i wietrznie. W taką duchotę niestety ciężko mi się oddycha, więc i jeździ się trochę mniej komfortowo.

Do pracy i z powrotem

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(0)
Rano gorąco i duszno. Po pracy już chłodniej i lekka wiosenna mżawka. Trasa dłuższa o 2 km, bo w drodze do pracy, niedaleko Makro uświadomiłam sobie, że zapomniałam zabrać kluczy i musiałam się wrócić.

Ossona i Złota Góra

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(1)
Po południu trochę się chmurzyło, ale już nie mogłam usiedzieć w miejscu. Od środka rozsadzał mnie stres. Postanowiłam zaryzykować i wyjść na rower chociaż na kilka km.

Pojechałam najpierw standardowo przez osiedle, Aleję Pokoju i Kucelin. Na rondzie w lewo i przez Odlewników do Legionów. Z Legionów w prawo i potem terenem koło Cooper Standard i koło kamieniołomu. Od tej strony podjazd łagodny, zjazd bardziej stromy. Następnie kawałek asfaltem przez Legionów, a potem terenem przez Ossona. Podjazd, zjazd i w drugą stronę podjazd i zjazd znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Legionów i podjazd na Złotą Górę. 14 metrowy Pudzian wrażenia nie robi. Ze Złotej Góry zjazd terenem znów do Legionów. Dalej asfaltem przez Zawodzie do Mirowskiej. Następnie duktem wzdłuż rzeki koło Galerii. Na Krakowskiej Bis spotykam jadące po drugiej stronie Agnieszkę, Gosię i jeszcze jedną ich towarzyszkę. Dalej jadę ścieżką wzdłuż rzeki do Bór, asfaltem przez Bór i przez lasek już prawie do domu.

Jednak udało się :) Udało się wyrzucić z siebie nadmiar stresu i nie zmoknąć :) I jeszcze przy okazji zobaczyć zachodzące słońce próbujące przebić się pomiędzy chmurami. Przyjemny rowerowy wieczór :)

Zachód słońca z Góry Ossona © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(0)
Po majowym weekendzie powrót do codzienności. Z rana do pracy, a po pracy powrót prosto do domu. Trasa standardowa. Ciężko jakoś dziś się jechało. Bardzo wietrzny dzień.

Sudety vol.1 - Błędne Skały

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Pierwszy dzień majówki w Sudetach. Pogoda niestety nie najlepsza na rower i na zwiedzanie. Wilgotno, pochmurno i wietrznie. Stąd też dystans dość krótki, bo było nam trochę bardziej niż zimno. Wystartowaliśmy z Kudowy Zdrój i udaliśmy się na Błędne Skały.

Dojazd do owych skał to około 12 kilometrowy podjazd. Najpierw jakieś 8 km po asfalcie, szlakiem czerwonym / zielonym rowerowym przez Czermną, Jakubowice i Pstrążną. Następnie około 2 km górską szutrówką dalej tym samym szlakiem. Podjęliśmy próbę podjazdu pod skały przez las niebieskim pieszym, ale po jakichś 500 metrach zawróciliśmy do poprzedniego szlaku. Było dosyć ślisko, pełno korzeni i co kilka metrów drewniane kładki, przez które rower musiałam przeprowadzać. Za jedną z nich niestety zaliczyłam bliskie spotkanie z glebą i właśnie wtedy uznaliśmy, że wracamy do szlaku rowerowego. Na zjeździe również trzeba było uważać. Po powrocie do rowerowego szlaku jeszcze kolejne 2 km podjazdu, ale już asfaltem. W efekcie startując z wysokości około 310 metrów n.p.m. pokonaliśmy 520 metrów w górę. Zostawiliśmy rowery pod opieką Pana, który sprawdzał bilety i na piechotę poszliśmy zwiedzać Błędne Skały. Skały przepiękne. Nie sądziłam, że w Sudetach może być tak ładnie. Powrót na kwaterę tą samą drogą - 12 km zjazdu :D To było coś fajnego :) Tyle, że od tej prędkości jeszcze zimniej niż wcześniej.

Dystans dziś wyszedł bardzo króciutki. Ale jak na pierwszy dzień, można go potraktować jako delikatną rozgrzewkę przed następną wycieczką po Sudetach. Od czegoś w końcu trzeba zacząć. Mam jedynie nadzieję, że podczas następnej wycieczki będziemy mieli lepszą pogodę :)


W drodze na błędne skały © EdytKa


Alek w Sudetach :) © EdytKa


Błędne skały - I © EdytKa


Błędne Skały - II © EdytKa


W siodle :) tyle, że nie rowerowym :D © EdytKa


Błędne skały III © EdytKa


Błędne Skały - IV © EdytKa


Błędne Skały - V © EdytKa


Alek w Błędnych Skałach © EdytKa


Kaplica w Czernej © EdytKa

Jasna Góra i miasto

Sobota, 27 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Najpierw z Alkiem na dworzec główny PKP, by tam spotkać się z kumpelą z Sosnowca i trójką innych rowerzystów oraz jednym biegaczem, którzy przyjechali pociągami do Częstochowy, by stąd wspólnie wybrać się do Bytomia. Ideą rowerzystów była eskorta biegacza, podczas jego biegu z Świętego miasta do Bytomia.

Następnie wspólnie na Jasną Górą. Przyjezdni poszli się pomodlić, a my z Alkiem pojeździliśmy trochę po parku i udaliśmy się drogą krzyżową zobaczyć armaty. Potem jeszcze szybkie spotkanie razem i przybysze ze śląska skierowali się do miejsca startu, a my z Alkiem przez miasto pojechaliśmy do domu, po drodze wstępując do sklepu rowerowego na Sobieskiego i potem do Bikemanii w celu obejrzenia opon i butów SPD.

Lokomotywa kopalniana Skoda :D © EdytKa


Nasze rumaki przy armacie © EdytKa


Operator armaty :D © EdytKa

86 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Na 86 Częstochowską Masę Krytyczną, która jak co miesiąc zaczyna się o 18 i rusza z Placu Biegańskiego wyjechaliśmy z domu o 17,58. Spóźnienie wynikło z problemów technicznych, gdyż Alkowi podczas przewożenia roweru w aucie do Częstochowy uciekło powietrze z koła i zapomniał zabrać pompki stacjonarnej, a pompując zwykłą ciężko było uszczelnić koło zalane mleczkiem. Pędziliśmy ile sił w nogach z myślą, że będziemy gonić Masę gdzieś po drodze. Na Biegana dojechaliśmy ze średnią 27,8 :D Była 18,12.

Na miejscu okazało się, że Masa jeszcze nie odjechała, gdyż policja musiała pilnie odjechać na interwencję do dosyć poważnego wypadku (w którym zderzyły się cztery auta) na skrzyżowaniu ulic Sobieskiego oraz Nowowiejskiego (przez co później de fakto trasa masy musiała zostać zmieniona). Około 18,30 policja wreszcie dojechała pod Ratusz i Masa mogła ruszyć w trasę.

W 86 Częstochowskiej Masie Krytycznej wzięło udział 206 rowerzystów i rowerzystek, co jest wynikiem bardzo dobrym :) Pewnie byłoby więcej uczestników, ale część osób z powodu opóźnienia przejazdu postanowiła zrezygnować i rozjechała się. Po Masie pojechaliśmy jeszcze do Gawła na serwis i na sklep, a potem już spokojnym tempem do domu.

Szprychówka 86 Masy Krytycznej: