Wpisy archiwalne w kategorii

1) do 30 km

Dystans całkowity:5536.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:162:51
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:61.29 km/h
Suma podjazdów:11992 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:2034 kcal
Liczba aktywności:357
Średnio na aktywność:15.51 km i 0h 49m
Więcej statystyk

Asfaltowa pętelka

Wtorek, 3 marca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Korzystając z pogodnego wieczoru wybraliśmy się z Alkiem na krótką pętelkę po asfalcie.

Początek przez Wypalanki, dalej Żyzną, Zdrową, Malowniczą, przez Sobuczynę, Hutę Starą A, Hutę Starą B i Wrzosową. Następnie kawałek wzdłuż DK1 i przez Boh. Katynia. Na koniec jeszcze kawałek przez Stary Raków, po czym 11-tego Listopada do domu.

Aż trudno uwierzyć, że po śniegu który spadł dziś w nocy już nie ma zadnego śladu. Asfalt suchy, więc jechało się całkiem dobrze.

Asfaltowa pętelka

Wtorek, 24 lutego 2015 · Komentarze(0)
Do ostatniej chwili wahałam się czy iść dziś na spinning czy na rower. Ostatecznie rower wygrał, więc postanowiłam wybrać się na godzinkę jazdy. Trasa w całości asfaltowa.

Początek przez Wypalanki, dalej Żyzną, Zdrową, Malowniczą, przez Sobuczynę, Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia i Wrzosową. Następnie kawałek wzdłuż DK1 i dalej przez Boh. Katynia i 11-tego Listopada do domu.

Koniec końców udało się idealnie zmieścić w godzinie czasu. W dodatku ubrałam się dziś idealnie, bo nie było mi ani za zimno, ani za gorąco. Całkiem przyjemnie mi się jechało.

Po mieście

Wtorek, 13 stycznia 2015 · Komentarze(1)
Kilka miastowych km dla rozruszania nóg i przewietrzenia się. Bez konkretnego celu, byle przed siebie.
Na początek Jagiellońską i Monte Cassino. Następnie przedłużeniem Śląskiej do Sobieskiego. Następnie na chwilę do Gawła na serwis. Po krótkich pogaduchach udaje się na Plac Biegańskiego. Fotka ratusza i kierunek Jasna Góra.


Ratusz

Chwila pod szczytem i powrót na Biegana. Następnie Alejami, Krakowską i kawałek wzdłuż trasy. Koło kościoła na Groszu do Niepodległości. Po drodze napotykam pewien interesujący samochodzik. Oto on:


Napotkana perełka

Równoległą kieruje się do domu. W międzyczasie jeszcze fotka świątecznego aniołka i potem już prosto do domu, gdyż zaczęło mi się pomału robić zimno.


Pierogowy aniołek

To by było na tyle. Tyłek przewietrzony, nogi sobie przypomniały co to znaczy kręcić. Może w weekend będzie więcej czasu na jazdę.

Inauguracja roku 2015

Piątek, 2 stycznia 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Jako że nie samym rowerem człowiek żyje i ani w Sylwestra ani w Nowy Rok nie było czasu pokręcić, to nowy sezon 2015 rozpoczęliśmy dziś. Skromnie, bo skromnie ale zawsze coś. W sumie tylko kilka km po mieście, gdyż deszcz plany pokrzyżował.

Na początek Jagiellońską i przez Stradom i Zacisze do Parku Lisiniec. Tutaj małe kółeczko wokół zbiorników, kilka fotek i przez Kordeckiego na Jasną Górę. Gdy przejeżdżaliśmy przez park zaczęło padać. Nie było sensu jechać dalej, więc postanowiliśmy wracać do domu. Alejami, następnie przez Zawodzie do Legionów. Dalej duktem wzdłuż Warty, koło dworca na Rakowie i Aleją Pokoju.

Do domu wróciliśmy mokrzy, ale udało się rozpocząć rowerowo kolejny sezon. Oby w tym roku również nie zabrakło czasu na jazdę.


Bałtyk


Bałtyk

Rezerwat Ruskie Góry i Góry Bydlińskie

Niedziela, 28 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Na dworze mróz, jednak mimo tego zdecydowaliśmy się na propozycję Andrzeja, by pokręcić dziś gdzieś dalej od miasta. Początkowo w planie były dolinki podkrakowskie, ale koniec końców zdecydowaliśmy się wybrać nieco bliżej. Z samego rana zapakowaliśmy się z Andrzejem do auta i ruszyliśmy w stronę Zawiercia. Już po drodze przywitał nas padający śnieg. Im dalej od Częstochowy tym było bardziej biało. W Ryczowie, koło jednej ze skał zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy w drogę rowerami.


Ekipa przed startem

Na początek kawałek asfaltem, a później w teren. Na początek kawałek bez szlaku leśną dróżką. Jednak potem okazało się, że owa dróżka nagle się kończy. Wróciliśmy więc do punktu startu i ruszyliśmy ponownie, tym razem szlakiem niebieskim rowerowym przez las w stronę Rezerwatu Przyrody Ruskie Góry. Śnieg przyjemnie trzeszczał pod kołami. Po dotarciu do rezerwatu chwila przerwy.


Zimowy krajobraz


Gdzieś w Rezerwacie Ruskie Góry

Następnie postanowiliśmy zrobić kółko wokół Gór Bydlińskich. Pojechaliśmy najpierw szlakiem czarnym pieszym (który później połączył się z żółtym rowerowym), a w dalszej kolejności czerwonym pieszym. Co prawda żadnych gór nie uświadczyliśmy, ale za to poznaliśmy kilka fajnych leśnych ścieżek.


Przerwa na herbatkę


Alek gdzieś w trasie


Jadąc po śniegu

Dotarliśmy do asfaltu. Uznaliśmy, że pojedziemy kawałek asfaltem szlakiem czerwonym rowerowym, który po kilku km połączył się z niebieskim szlakiem rowerowym. Przy drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy pomniku ku czci żołnierzy Armii Krajowej poległych w latach 1939 - 1945.


Przed pomnikiem ku czci żołnierzy AK

Było nam coraz bardziej zimno, więc uznaliśmy, że zaczniemy się już kierować do auta. Przez las szlakiem żółtym pieszym, który doprowadził nas aż do samego Ryczowa. Jeszcze tylko kawałek asfaltem i byliśmy już z powrotem przy aucie.

Kilometrów zbyt wiele dziś nie udało się przejechać, gdyż spory mróz utrudniał jazdę, ale mimo wszystko warto było się poświęcić i wybrać gdzieś dalej niż to zwykle bywało w ostatnim czasie. Fajna odskocznia od codzienności.

Jasna Góra

Środa, 24 grudnia 2014 · Komentarze(0)
W domu większość obowiązków spełniona, za oknem przebijające się przez chmury słonce, więc korzystając z okazji postanowiłam wykręcić kilka wigilijnych km po mieście. Cel - Jasna Góra. Jagiellońską i przez Stradom do Barbary i następnie na Jasną Górę. Wystawa choinek jeszcze zamknięta (zobaczyć dało radę raptem dwa drzewka biorące udział w corocznym konkursie), a z rowerem do szopki bożonarodzeniowej to tak chyba nie bardzo. Niby zakazów dla rowerzystów nie ma (przyglądałam się uważnie wszystkim zakazom), a mimo tego, że i tak rower prowadziłam na terenie klasztoru to ojcowie Paulini patrzyli się na mnie niezbyt przyjaźnie. Zatem tylko kilka fotek i powrót.


Jasna Góra


Choinka na Jasnej Górze


Fragment tegorocznej szopki


Jedna z konkursowych choinek


Konkursowa choinka

Przejechałam przez park Staszica (wiewiórek żadnych nie dostrzegłam, mimo, że turyści mówili, że biega ich dość sporo po parku) i udałam się przez III Aleję na Plac Biegańskiego. Tutaj również jedna fotka choinki, po czym już prosto do domu.



Powrót przez Aleje, Krakowską, wzdłuż rzeki do Niepodległości, koło zajezdni tramwajowej i przez osiedle do domu. Pomimo silnego wiatru ubrałam się nieco za późno i do domu wróciłam cała zgrzana. Fajnie, że udało się wyrwać z domu choć na chwilę. Przy okazji - Wesołych Świąt dla wszystkich czytających moje wpisy.

Sosnowiec

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Mieliśmy dziś jechać do Sosnowca do sklepu rowerowego po zębatkę do Rockiego. Przy okazji rozruszania mięśni postanowiliśmy wybrać się tam rowerem.

Trasa prowadziła asfaltami, chodnikami, a miejscami nawet terenem. Najpierw przez centrum Dąbrowy, potem koło muzeum Sztygarka i dalej już przez Sosnowiec na Pogoń. Po drodze Alek jadący moją zimówką zauważa, że lada moment zerwie się łańcuch. Wstępujemy więc na chwilę do znajomych w Sosnowcu, którzy pożyczają nam skuwacz do łańcucha by skrócić go o uszkodzone ogniwa. Po szybkim serwisie jedziemy zakupić zębatkę do Rockiego.

Powrót do domu początkowo analogicznie jak wcześniej. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy jednym z budynków, który przykuwa naszą uwagę. Jak się okazuje jest to zabytkowy gmach dawnej szkoły. Szybkie foto i dalej w drogę.



Gmach dawnej szkoły w Sosnowcu zbudowanej w latach 1895 - 1898

Tym razem jedziemy nieco inaczej niż poprzednio, gdyż zahaczamy jeszcze o park na Środuli w Sosnowcu. Tutaj trochę zabaw na schodkach, po czym już prosto do domu przez Zagórze i centrum Dąbrowy.


Trening równowagi na Środuli


Trening na Środuli

Dystans wyszedł niewielki, ale przynajmniej trochę się rozruszaliśmy. Na szczęście udało nam się wstrzelić jakoś między opadami deszczu. Jak na grudzień stosunkowo ciepło, ale bardzo wietrznie.

Zabawy w terenie

Niedziela, 30 listopada 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś ponownie jak tydzień temu umówiliśmy się z Andrzejem na trochę terenowych zabaw. Z uwagi na to, że temperatura nie zachęcała jednak do dłuższych wypadów dojechaliśmy do Olsztyna autem. Alek zapakował swojego Cube do auta, ja natomiast dzięki Andrzejowi mogłam kolejny raz pośmigać trochę na kole 29''. Tym razem był to Scott w rozmiarze 18''.

Na początek podjazd na Lipówki od strony baru leśnego. Następnie zjazd i w stronę zamku. Podjazd na zamek jak to ostatnio w zwyczaju od strony kwadratowej wieży. Dziś udało się podjechać dalej niż przed tygodniem. Na zamku trochę zabaw na skałkach, po czym stromy zjazd po skałkach na tyłach zamku.

Widok na Lipówki
Widok na Lipówki

Zabawa na skałkach
Zabawa na skałkach

Alek na zjeździe na tyłach zamku
Alek na zjeździe na tyłach zamku

Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie
Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie

Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie II
Zjazd na tyłach zamku w Olsztynie





Następnie kierujemy się w stronę kamieniołomu Kielniki, jednak do samego kamieniołomu dziś nie jedziemy. Może gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że Rafik z synem planują ognisko w kamieniołomie, byśmy na trochę tam zajrzeli, by się ogrzać, jednak o tym fakcie dowiedzieliśmy się dopiero po powrocie do domu. Dotarliśmy dziś jedynie do skały zwanej Dziewicą, w pobliżu której Andrzej pokazał nam jeden ciekawy zjazd. Nie chcieliśmy jednak ryzykować i Andrzej sam pokonał owy zjazd, a my z Alkiem zjechaliśmy nieco łagodniejszym wariantem, po trawie tuż obok.

Andrzej w akcji
Andrzej w akcji

W międzyczasie okazało się, że Alkowi znów zeszło powietrze z amortyzatora. Postanowiliśmy wrócić do Andrzeja do domu, by dopompować powietrza i zabrać pompkę do plecaka przed dalszą jazdą. Jednak aby nie było zbyt nudno pojechaliśmy przez Lipówki i zjechaliśmy singlem koło leśnego. Po napompowaniu amortyzatora i ogrzaniu się ruszamy na drugą rundkę w terenie.

Kolejny raz podjeżdżamy dziś na Lipówki od strony leśnego. Jednak tym razem sama końcówka podjazdu łagodniejszym wariantem niż poprzednio. Następnie szybki zjazd, po czym podjazd na Biakło, który jak zwykle mnie pokonał. Z Biakła bardzo fajny zjazd po skałkach i kamieniach. Pod sam koniec zjazdu spada mi łańcuch. Gdy zatrzymuje się by poprawić łańcuch spotykamy wędrującego pieszo Maćka. Chwila pogaduch i jedziemy dalej. Kawałek żółtym rowerowym, po czym czerwonym pieszym na Puchacz. Oczywiście na sam szczyt podjechać ciężko, więc jak zwykle kawałek rower muszę podprowadzić. Nasza trasa po Sokolich wiodła praktycznie tak samo jak przed tygodniem, z kilkoma małymi wyjątkami. Dziś jednak ścieżki nie były odgarnięte z liści, więc trzeba było w niektórych miejscach bardziej uważać.

Sokole Góry jesienią
Sokole Góry jesienią

Podjazd w Sokolich Górach
Podjazd w Sokolich Górach

Prawie jak duch :D
Prawie jak duch :D



Praktycznie wszystkie zjazdy , które zdecydowałam się dzisiaj pokonać poszły mi jeszcze lepiej niż ostatnio. Udało mi się nawet pokonać jeden stromy zjazd na samym końcu pętelki po Sokolich, na który dotychczas patrzyłam ze strachem i nie wierzyłam, że kiedykolwiek dam radę go zjechać. To prawda, że na większym kole jest łatwiej, choć może i tak cześć problemu siedzi w głowie. Teraz już wiem, czemu coraz więcej ludzi decyduje się na większe koło :D

Po wyjechaniu z Sokolich pozostał nam jeszcze powrót do Andrzeja. Na dzisiejsze warunki pogodowe tyle wystarczy. Dawno tak nie zmarzłam jak dziś, ale warto było ruszyć się chociaż na te kilka km.

Zwiedzanie Dąbrowy

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Z uwagi na dość chłodny wiatr nie było dziś ochoty na dłuższy wypad, w związku z czym namówiłam Alka by pojeździć nieco po najbliższej okolicy.

Na sam początek kawałek asfaltem w stronę Łęknic, po czym jakąś nieznaną mi ścieżką do centrum Dąbrowy. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Pałac Kultury Zagłębia i przy okazji wstąpiliśmy na audiencję do Jimi'ego Hendrix'a.

Przed Pałacem Kultury Zagłębia
Przed Pałacem Kultury Zagłębia

Przed Pałacem Kultury Zagłębia
Przed Pałacem Kultury Zagłębia

Przed pomnikiem ku czci Bohaterów Czerwonych Sztandarów
Przed pomnikiem ku czci Bohaterów Czerwonych Sztandarów

Wszystkim, którzy czują się wolni
Ławka, dla wszystkich którzy kochają wolność

Na audiencji u Jimi'ego Henrdix'a
Na audiencji u Jimi'ego Henrdix'a

Następnie udaliśmy się przez park w stronę centrum handlowego Pogoria, obok którego znajduje się zabytkowy budynek pełniący dawniej funkcję posterunku policji.

Budynek dawnego posterunku policji
Budynek dawnego posterunku policji

W następnej kolejności ulicami miasta skierowaliśmy się w stronę dworca głównego PKP. Jechaliśmy kawałek wzdłuż torów, po czym przeszliśmy na drugą stronę torowiska. Jadąc dalej asfaltem dotarliśmy do parku Zielona. Chcieliśmy przyczaić się na wiewiórki, ale niestety żadnej nie napotkaliśmy. Pojeździliśmy chwilę po parku i zrobiliśmy kilka fotek.

Alek na zjeździe ze schodków
Alek na zjeździe ze schodków

Zjazd ze schodków
Zjazd ze schodków

Nasze rowerki w parku Zielona
Nasze rowerki w parku Zielona

Z parku Zielona skierowaliśmy się w stronę Pogorii III. Przy molo zrobiliśmy kilka fotek łabędzi, po czym objechaliśmy asfaltem  cały zalew dookoła.

Łabędzie na plaży przy Pogorii III
Łabędzie na plaży przy Pogorii III

Jesiennie przy Pogori III
Jesiennie przy Pogori III

Było nam coraz bardziej zimno, więc podjęliśmy decyzję o powrocie do domu. Takim oto sposobem dzisiejsze rowerowanie dobiegło końca. Kilometrów zbyt wiele nie wyszło, ale za to odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Powoli czuć w powietrzu nadchodzącą zimę.

Praca i po mieście

Piątek, 10 października 2014 · Komentarze(1)
Wykorzystując kolejny cieplutki jesienny dzień z rana dojazd do pracy. Po pracy przez Focha i Śląską na Plac Biegańskiego zobaczyć wieżę Babel namalowaną na jednym z wieżowców. Trzeba przyznać robi wrażenie.


Wieża Babel

Następnie powrót przez Nowowiejskiego, Sobieskiego i wzdłuż linii tramwajowej do Jagiellońskiej. Jeszcze małe zakupy w biedronce i do domu. Oby jak najwięcej takich ciepłych dni :)