Wpisy archiwalne w kategorii

1) do 30 km

Dystans całkowity:5536.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:162:51
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:61.29 km/h
Suma podjazdów:11992 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:2034 kcal
Liczba aktywności:357
Średnio na aktywność:15.51 km i 0h 49m
Więcej statystyk

II Wyścig przełajowy MTB Poczesna

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni czy startować dziś w wyścigu przełajowym w Poczesnej czy nie. W zeszłym roku startowaliśmy i byliśmy zadowoleni. Dziś jednak pogoda zbyt pewna nie była a i jutro czekał nas start w Jeleniej Górze z Bike Maraton. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Poczesnej autem z rowerami w środku i decyzję podejmiemy na miejscu.
Oprócz nas zjawiło się też sporo znajomych, miedzy innymi Jura Bike i część ekipy Sengam Sport Racing.

Na początek udaliśmy się z Alkiem na kilka zapoznawczych kółeczek. Trasa trochę inna niż rok temu, ale najważniejsze zjazdy i podjazdu takie same jak przed rokiem. W sumie treningowych kilometrów wyszło 4,8 km. Po kilkunastu minutach dotarli także Ola z Łukaszem, a chwilę później Sylwia z chłopakiem. W efekcie po krótkim zastanowieniu się postanowiłyśmy z Olą wystartować. Gdy stałyśmy w kolejce do zapisów chwilę popadało, ale na szczęście szybko przeszło. Zapisałyśmy się do kategorii OPEN, gdyż taka nas obejmowała. W tej kategorii do przejechania było sześć kółek o długości 1,6 km każde. Początkowo miało nie być podzialu na płeć, ale w efekcie zdecydowano, że najlepsza z kobiet również zostanie nagrodzona.

Kilka minut przed startem Alek postanowił, że pozwoli mi wystartować na jego rowerze. Przed startem czekało nas jeszcze jedno kółko pokazowe przejechane razem ze wszystkimi uczestnikami jadąc za organizatorem. Po owym kółku wszyscy ustawili się na linii startu. Dosłownie minutę przed startem, gdy chciałam poprawić sobie kask, pękło mi zapięcie w kasku. Chłopaki byli już na trasie ustawieni by robić zdjęcia, więc nie miałam do kogo się zwrócić o pomoc. Na linii startu stała z nami znajoma - Ania z Sengam Sport, która de facto nie startowała w wyścigu, ale stwierdziła, że przejedzie sie treningowo. Nikt z organizatorów nie zwrócił jej uwagi i nie usunął na czas wyścigu z trasy. Poprosiłam o pożyczenie kasku, ale odmówiła. Na szczęście organizator pożyczył mi kask, który był zapasowy z biurze wyścigu i mogłam kontynuować udział w zawodach.


Glinianka Korwinów


Ruszamy na objazd trasy


Na objeździe trasy

3... 2... 1... i start. Chłopaki wypruli w przód. Pierwsze okrążenie jechałam jako druga z kobiet. Tempo od samego początku intensywne. Nie lubię takich sprintów. Na początku drugiego kółka wyprzedziłam dziewczynę jadącą przede mną i byłam pierwsza. Cały czas na ogonie siedziała mi Ola. Pierwsze cztery kółka udawało mi się utrzymać na pierwszej pozycji uciekając przed Olą. W jednym miejscu na trasie spotykałam Rafika, który widząc, że ścigam się z Olą przepuścił mnie. Pod koniec czwartego kółka złapała mnie kolka, będąca wynikiem tego, że od samego startu tempo było dla mnie zbyt szybkie. Jechało mi się coraz gorzej i wiedziałam już, że nie utrzymam do mety obecnej pozycji. Piąte kółko jeszcze dałam radę, ale na początku ostatniego okrążenia przed jednym ze zjazdów przepuściłam Olę, gdyż uznałam, że nie ma sensu jej blokować. Podziękowała i pomknęła do mety. Linię mety przejechałam na drugiej pozycji, więc ostatecznie byłam 2 z 4 kobiet. Przez moment było mi słabo, ale na szczęście po chwili przeszło.


Kilka fotek z wyścigu:



























Na ostatnim okrążeniu




Dojazd do mety

Na sam koniec tuż przed dekoracją najlepszych zawodników i wręczeniem im nagród i medali organizatorzy postanowili zrobić nam jeszcze fotkę grupową wszystkich startujących w kategorii OPEN.


Fotka grupowa

Podsumowując, dzisiejsza impreza w Poczesnej, a dokładnie w Korwinowie była lepsza niż rok temu. Zawodników o wiele więcej, a i trasa nieco ciekawsza niż rok temu. Co najważniejsze nikt w tym roku nie pomylił się z liczeniem okrążeń, więc nie trzeba było jechać jeszcze jednego gratisowego kółka :D Kto wie, może za rok będzie jeszcze lepiej :)

Praca

Wtorek, 16 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Rano standardowy dojazd do pracy. Po pracy wzdłuż linii tramwajowej do Jagiellończyków do banku, po czym przez osiedle do domu.

Praca

Piątek, 12 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Dojazd do pracy z rana, a po pracy powrót do domu. Upały znów wróciły... Ciężko się jeździ w takich temperaturach.

Ossona, Prędziszów

Czwartek, 11 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Alek w sobotę startuje w maratonie w Wiśle, w związku z czym chciał dziś pójść na trening sam. Nie chciałam sama w domu siedzieć, a i pogoda była ładna, zatem uznałam, że i ja pojadę na rower swoim tempem. Wyjechałam z domu kilka minut po Alku.

Dojechałam do Jagiellończyków i tu nagle telefon od męża. Czeka na mnie koło ronda przy hucie. Jadę Alejką Pokoju, potem przez Kucelin i tu spotykam jadącego w moją stronę Alka. Dalej kawałek wspólnie przez Cmentarz Żydowski, Legionow i na Ossona. Podjazd i zjazd do czerwonego. Jeszcze razem kawałek czerwonym rowerowym. Następnie po dojechaniu do asfaltu ja skręcam w prawo, a Alek jedzie dalej terenem w stronę Zielonej Góry. Jadę Brzyszowską, potem terenem przez kamieniołom Prędziszów, gdzie udaje mi wreszcie się pokonać podjazd. Dalej analogicznie jak wcześniej Legionów, Cmentarz i Odlewników. Na rondzie znów spotkanie z Alkiem. Do domu wspólnie przez Kucelin i Alejkę Pokoju.

Siły gdzieś uciekły, ale dobrze, że chociaż umiejętności pozostały. Trzeba spróbować wrócić do dawnej kondycji...

Kusięta

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po południu znalazła się odrobinka czasu na rower. Tym razem uznaliśmy, że pojedziemy do Olsztyna. Początkowo tak jak zwykle przez osiedle i Alejkę Pokoju. Dalej przez Kucelin, Cmentarz Żydowski i Legionów. Następnie w prawo w teren i czerwonym rowerowym do Kusiąt. No i tutaj podjęliśmy decyzję o powrocie do domu, gdyż w tylnym kole co chwila uchodziło mi powietrze, a ciągłe zatrzymywanie na pompowanie odbierało chęć do jazdy. Powrót przez Odrzykoń, potem kawałek terenem wzdłuż torów, przez lasek do Bugaja i koło Michaliny i przez Błeszno. Dystans dziś nie powalił, ale lepsze to niż nic.

W ulewie

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Umówiłam się dziś popołudniu na rower z Kasią. Okazało się, że do Częstochowy przyjeżdża także Emila, więc i ona wyraziła chęć krótkiej przejażdżki. Na niebie zaczęło się chmurzyć, jednak prognozy deszczu na dziś nie przepowiadały, w związku z czym uznałyśmy, że mimo wszystko jedziemy.

Początek razem z Emi przez osiedle i Aleją Pokoju do skansenu, gdzie czekała Kasia. Następnie we trójkę przez Kucelin, Odlewników, Legionów i dalej czerwonym rowerowym. gdy dojeżdżałyśmy do Kusiąt zaczęło padać. Postanowiłyśmy, że dojedziemy jakoś do Olsztyna i u Edytki przeczekamy deszcz. I to nie była zbyt dobra decyzja. Po drodze do Olsztyna zaczęło tak ostro lać, że dojechałyśmy do celu kompletnie przemoczone.

Ciuchy całkiem mokre, w butach basen. Było nam mega zimno i w dodatku wiał wiatr. I jak tu wracać do domu. Na nasze szczęście dzięki uprzejmości Andrzeja do domu wróciłyśmy samochodem. To było dla nas zbawieniem. Kilometrów wyszło niewiele ale wizja powrotu w takich warunkach byłaby dla nas masakrą.

Na pogaduchy na Kijas

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(2)
Alek pojechał na mocny trening, więc ja postanowiłam odwiedzić kumpelę na Kijasie. Dojazd w całości asfaltowy przez Wypalanki, Dźbów, Wygodę i Konopiska. Powrót tą samą drogą, ale już bez pętelki po Konopiskach. Od ronda w Dźbowie do skrzyżowania z Żyzną jechałam praktycznie równo z autobusem MPK, z tym, że autobus miał po drodze cztery krótkie postoje na przystankach. Wzrok kierowcy i pasażerów bezcenny :)

Praca

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(0)
Standardowy poranny dojazd do pracy. Po pracy na moment na Jagiellończyków, po czym do domu. Dojeżdżając do pracy rowerem nabawić się można nerwicy. Dziś któryś już raz z kolei niewiele brakło by jakiś idiota potrącił mnie na rondzie. Jadę przez Wolności, wjeżdżam na rondo z zamiarem skrętu w Niepodległości, a nagle jakiś baran zjeżdża z ronda w Mickiewicza. Gdybym nie odbiła kierownicą i nie skręciła tam gdzie on to by we mnie uderzył...

Praca

Sobota, 16 maja 2015 · Komentarze(0)
Poranny dojazd do pracy. Rano trochę zimno, zmarzłam. Po pracy na chwilę na Wały, a potem powrót do domu Krakowską i wzdłuż trasy.