Wpisy archiwalne w kategorii

5) Głównie asfalt

Dystans całkowity:7856.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:346:55
Średnia prędkość:21.33 km/h
Maksymalna prędkość:67.06 km/h
Suma podjazdów:30925 m
Maks. tętno maksymalne:182 (93 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:7774 kcal
Liczba aktywności:178
Średnio na aktywność:44.14 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Niegowonice - skałki

Niedziela, 19 stycznia 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Pogoda ostatnio nie do końca przewidywalna, rano ulice były mokre, więc na rower wybraliśmy się dopiero po 12. Wybór padł tym razem na skałki w Niegowonicach, gdyż dawno tutaj nie byliśmy. Trasa miała być w całości asfaltowa, ale było również trochę terenu. No ale od początku.

Najpierw asfaltem przez osiedle, potem koło huty przez Tworzeń do Łosienia. Prawie cały czas pod wiatr. W Łosieniu skręciliśmy w lewo w teren, by zobaczyć sztuczny zbiornik "Łosień". Okrążyliśmy zbiornik dookoła, po czym przejechaliśmy jeszcze zobaczyć miejsce, gdzie również miał być kolejny zbiornik, ale z pewnych przyczyn nie powstał. Dookoła beton, a w dole niedoszłego zbiornika mały lasek. Pojeździliśmy troszkę po lasku, a potem okrążyliśmy "zbiornik" po betonie. Dalej terenową dróżką i szutrówką wyjechaliśmy znów na asfalt.



Nad zbiornikiem "Łosień"



Widać asfalt nie wytrzymał



W pobliżu zbiornika



Zbiornik "Łosień"



Alek nad zbiornikiem



Dzika róża



Podjazd w dole niedoszłego zbiornika


I zaczęła się znów asfaltowa jazda pod wiatr. Przez Łosień, Okradzionów do Niegowonic. Prawie u celu. Pozostał jeszcze półtora kilometrowy podjazd asfaltem do skałek, a potem na dokładkę kawałeczek terenem.



Koniec podjazdu pod skałki w Niegowonicach


Na szczycie skałek niesamowity wiatr i gęstniejąca mgła. Chwila przerwy, po czym powrót cały czas asfaltem. Tym razem z wiatrem w plecy, więc było dużo lżej kręcić :) Najpierw zjazd do Niegowonic, a potem przez Okradzionów, Łosień, Tworzeń i przez osiedle do domu. W międzyczasie zaczęło lekko kropić, ale zanim dotarliśmy to przestało. Rozpadało się, gdy byliśmy już w domku.

Krótka wycieczka, ale pogoda na więcej dziś nie pozwoliła. Mimo wszystko fajnie było się ruszyć :) Zima zbliża się wielkimi krokami.



Śnieżny Olsztyn

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W weekend czasu na rower jakoś zabrakło, więc korzystając z wolnego popołudnia postanowiliśmy dzisiaj wybrać się na krótką przejażdżkę. Celem stał się standardowo Olsztyn. Ledwie wyszliśmy z domu i zaczęło sypać. Mimo braku błotników uznaliśmy, że jedziemy dalej.

Trasa możliwie najkrótsza, gdyż asfalt z każdym kilometrem bardziej mokry. Przez Aleję Pokoju, Kucelin, Odrzykoń, Wilczą Górę i kawałek główną do Olsztyna. Tutaj krótka - dosłownie kilka minut - przerwa koło ruin zamku. Potem powrót do domu przez Skrajnicę, rowerostradę, kawałek terenem do torów, przez lasek i dalej przez Bugaj i Michalinę do DK1. Mimo mocno zmarzniętych dłoni decydujemy się jechać jeszcze przez Limanowskiego i Okrzei na myjkę koło Lidla. by opłukać rowery. Potem już Jagiellońską do domu.

Nie pamiętam kiedy ostatnio wróciłam do domu taka mokra jak dziś. Jednak mimo tego fajnie było się ruszyć. Przy okazji przetestowałam ogrzewane wkładki do butów, które ostatnio zakupiłam w Lidlu i muszę przyznać, że w panujących dzisiaj warunkach atmosferycznych sprawdziły się.

Na Kijas na pogaduchy

Czwartek, 24 października 2013 · Komentarze(0)
Nie miałam większych planów na popołudniową jazdę. Wystarczył jeden szybki telefon i postanowiłam wybrać się do kumpeli na pogaduchy. Dzisiaj najkrótszą drogą, bez żadnych objazdów. Trasa w całości asfaltowa, przez Wypalanki, Poselską, Żyzną, Dźbowską, a potem przez Wygodę i tutaj skręt na Kijas. Powrót do domu również taką samą trasą. Kolejny cieplutki wieczór :)

Złota Góra, lasek Aniołowski, Jasna Góra

Wtorek, 22 października 2013 · Komentarze(0)
Popołudnie było dziś wyjątkowo ciepłe. Noga jeszcze trochę boli, szczególnie na nierównościach, ale nie mogłam zmarnować tak pięknej październikowej pogody i postanowiłam pokręcić się chociaż trochę po mieście.

Na początek przez osiedle, potem Aleją Pokoju, koło dworca i ulicą Dębową. Następnie ścieżką wzdłuż rzeki do DK1. Kawałek wzdłuż trasy i przez Legionów na Złotą Górę, gdzie podziwiam zachód słońca nad miastem.

Zachód słońca ze Złotej Góry © EdytKa


Zjechałam terenem do Mirowskiej i potem koło rynku do skrzyżowania DK1 z Jana Pawła. Z powodu remontu musiałam pokonać to skrzyżowanie dołem pod mostem i wylądowałam na dukcie wzdłuż Warty. Duktem dojechałam ponownie do Mirowskiej.

Nad Wartą © EdytKa


Dalej przez Warszawską, Cmentarną, Rolniczą do Promenady. Promenadą do końca i potem małe kółeczko przez lasek Aniołowski. Po wyjechaniu z lasku przez Kukuczki, Sosabowskiego i Michałowskiego do M1. Dalej Obr. Westerplatte, Szajnowicza-Iwanowa, Okulickiego, Rocha i Rynek Wieluński na Jasną Górę.

Jasna Góra nocą © EdytKa


Pod szczytem chwila przerwy i potem powrót do domu przez III Aleję, Nowowiejskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino, Jagiellońską, Bór, Wypalanki, Poselską, Korkowa i Grzybowską.

Niesamowicie ciepły wieczór :) Bezchmurne niebo, pełne gwiazd. Aż żal było wracać do domu, ale lepiej nie przemęczać stłuczonego mięśnia udowego. Oby taka pogoda utrzymała się jak najdłużej :)

Miastowa plątanina

Czwartek, 17 października 2013 · Komentarze(1)
Umówiona byłam na dziś z Kasią. Niestety z niewyjaśnionych przyczyn nie doszedł do mnie sms, że Kasia jednak dziś nie da rady. W efekcie stałam pod skansenem z 20 minut, bezskutecznie, po czym wyruszyłam samotnie na krótką rundkę po mieście.

Przez Kucelin, potem Odlewników, Legionów, na Złotą Górę, zjazd terenem do Mirowskiej, potem Mirowską i przez Aleje na Jasną Górę. Przez park Staszica i potem przez Rynek Wieluński (gdzie niewiele brakło mi do bliskiego spotkania z maską samochodu - jakaś kobitka stała po prawej stronie parkingu i w momencie gdy ją wyprzedzałam, nagle zaczęła ruszać i zawracać. W ostatniej chwili odbiłam kierownicą na lewo, a ona z wielkimi pretensjami zahamowała z 20 cm przede mną. Masakra. Nie wiem po co jej były lusterka w samochodzie, bo na pewno nie do tego, by ich używać zgodnie z przeznaczeniem). Po całej sytuacji dalej przez Klasztorną, Kordeckiego, Jadwigi, Główną, Zaciszańską, Piastowską, Sabinowską, Poselską, Korkową, Grzybowską, Jesienną, 11-tego Listopada, Źródlaną do Orkana. Potem już do domku.

Dość ciepły dziś wieczór :) No chyba, że po prostu ubrałam się dziś odpowiednio do panujących warunków, bo w ogóle nie zmarzłam :D Dawno nie zrobiłam sobie takiej pętelki po mieście jak dziś :D Lekka odmiana od ostatnich wypadów.

Rocky w wersji jesiennej pod skansenem © EdytKa

Okrężnie na Kijas

Wtorek, 15 października 2013 · Komentarze(0)
Nie chciało mi się dziś jechać nigdzie dalej samotnie, więc postanowiłam pojechać okrężnie do kumpeli na Kijas na pogaduchy. I to był idealny pomysł :D Najpierw przez grzybowską. Potem Korkową do granic Czewy i dalej przez Brzeziny Kolonia, Sobuczynę, Nieradę, Rększowice, Konopiska (obok zalewu Pająk) i Wygodę. Po wypiciu herbatki i ploteczkach Powrót najkrótszą drogą przez Wygodę i potem przez Dźbów, Poselską i Wypalanki. Całkiem fajnie mi się dziś jechało :)

Bodzentyn - ruiny zamku biskupów krakowskich

Niedziela, 13 października 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Niedzielny poranek w Kielcach był mglisty i pochmurny. Nie chcąc ryzykować przemoczenia wybraliśmy się z moim wujkiem autem do Ujazdu, by zwiedzić ruiny zamku Krzyżtopór. Zamek przepiękny, o interesującej historii. Poniżej kilka fotek ze zwiedzania ruin. Więcej informacji na temat historii zamku można przeczytać tutaj ---> Zamek Krzyżtopór.

Ruiny zamku Krzyżtopór © EdytKa


Ruiny zamku Krzyżtopór - II © EdytKa


Ruiny zamku Krzyżtopór - III © EdytKa


Ruiny zamku Krzyżtopór - IV © EdytKa


Po południu rozpogodziło się. Czasu na rower niestety za dużo nie pozostało, bo jeszcze dziś trzeba wracać do Częstochowy. Szybkie oględziny mapy i decyzja o planie wycieczki. Autem ubrani w rowerowe ciuchy, z rowerami na dachu z Kielc do Brzezinek. Tutaj start wycieczki. Trasa asfaltowa. Najpierw czarnym szlakiem rowerowym przez Brzezinki, Barczę, Klonów - gdzie przy drodze znajdujemy trzy ogromne kanie, i dalej przez Psary, Psary - Starą Wieś do Bodzentynia. Następnie ostro pod górę po kocich łbach na ruiny zamku biskupów krakowskich.

Gdzies w Klonowie © EdytKa


Przyłapany w drodze © EdytKa


Fragment muru obronnego zamku © EdytKa


Ruiny zamku biskupów w Bodzentyniu © EdytKa


Ruiny zamku biskupów krakowskich w Bodzentyniu © EdytKa


Ruiny zamku w Bodzentyniu © EdytKa


Brama wejściowa do zamku © EdytKa


Po zwiedzeniu ruin decyzja o powrocie. Z Bodzentynia czerwonym szlakiem rowerowym drogą 752 do Świętej Katarzyny. Ilość much lecących wprost do oczu bezcenna :( Dalej czerwonym szlakiem przez Wilków i Ciekoty obok szklanego domu. Przeoczyliśmy właściwy skręt i zajechaliśmy jakieś 2 km za daleko, więc musieliśmy wrócić do Ciekot. Odnajdujemy właściwą drogę. Jedziemy szlakiem czarnym rowerowym przez Smugę do Brzezinek.

Dystans wycieczki nie powalił, ale z powodu ograniczeń czasowych nie dokręcaliśmy nawet do 40 km. Okolice Kielc, w dodatku w jesiennej scenerii są prawdziwym rajem dla oczu :) Będzie trzeba tu wrócić na dłużej :) Na koniec profil trasy:


Praca, a potem Mstów i Olsztyn

Czwartek, 3 października 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rano do pracy. Zimno. Temperatura 2 stopnie Celsjusza. Po pracy do domu. Na skróty przez lasek. Po południu znów wypad z Kasią. Tym razem w planie Mstów i Olsztyn. Umówiłyśmy się pod skansenem. Dziś nieco chłodniej niż wczoraj, ale ubrałam się trochę cieplej.

Trasa większości asfaltowa. Przez Kucelin, Legionów, potem przez Srocko, Siedlec, Mstów, Zawadę do Małus Wielkich. Od Małus kawałek terenem niebieskim pieszym do Turowa. Po drodze robi się coraz zimniej. temperatura spada poniżej zera. Od Turowa znów asfaltem do Olsztyna. Potem powrót najkrótszą trasą, gdyż Kasi zaczyna umierać przednia lampka. Kawałek główną drogą, potem przez Wilczą Górę i Odkrzykoń. Palce u rąk zaczęły mi okropnie marznąć. Licznik wskazywał minus 1,8 stopnia. Przed nastawnią w lewo i znów kawałek terenem. Do torów, na druga stronę i przez lasek do Bugaja. Kasi lampka już padła, więc jadę z tyłu i oświetlam jej drogę. Następnie asfaltem przez Bugaj i przez Michalinę do DK1. Tutaj żegnamy się i Kasia jedzie prosto, a ja w lewo pod trasą i przez Błeszno do domu.

Pierwszy mróz tej zimy zaliczony. Gdy dojechałam do domu to przez kilka minut nie byłam nawet w stanie odpiąć rzepów w butach i wyciągnąć klucza z kieszeni :( Nie przypuszczałam, że na początku października może być tak zimno.

Blachownia

Środa, 25 września 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzisiaj popołudniu razem z Kasią wybrałyśmy się do Blachowni. Kasia chciała zobaczyć, którędy ja zwykle tam jeżdżę. Umówiłyśmy się na Jagiellońskiej niedaleko stacji Shell. Dalej prowadziłam ja, tak jak jeżdżę z Darią.

Pojechałyśmy przez Jagiellońską, Sabinowską, Chopina, Matejki, Piastowską, potem szutrówkami wzdłuż Głównej do ulicy Tatrzańskiej i dalej Wielkoborską i przez Starą Gorzelnię, Kolonię Łojki i Konradów do Blachowni i nad zalew. Tam dosłownie chwila przerwy i powrót. Najpierw do drogi głównej. Potem kawałek główną drogą i następnie w lewo i przez Aleksandrię i Kopalnię do Konopisk. Następnie przez Konopiska, Wygodę do Czewy. Dalej Dźbowską i Sabinowską do Jagiellońskiej. Koło Jagiellończyków rozłączamy się i Kasia jedzie do Alei Pokoju, a ja wracam przez 11-tego Listopada do domu.

Tempo dzisiejszej jazdy było w miarę spokojne. Do Konopisk jechałam cały czas na przodzie, a potem tempo trzymała Kasia. Wieczór stosunkowo ciepły jak na tę porę roku. Bardzo fajna wieczorowa wycieczka :)

Rozgrzewka przed maratonem i powrót do noclegu

Sobota, 21 września 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Na początek niecałe 2,5 km asfaltowego zjazdu z noclegu w okolice biura zawodów. Następnie razem z Alkiem i Robertem z Bikehead krótka rozgrzewka w terenie w pobliżu trasy XC w Istebnej i po słynnej sekcji korzennej, która z uwagi na warunki pogodowe została w tym roku na maratonie zamieniona na asfaltowy szybki zjazd. Po wyścigu jeszcze niecałe 2,5 km asfaltowego podjazdu do kwatery.