Wpisy archiwalne w kategorii

8) Samotnie

Dystans całkowity:5663.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:221:53
Średnia prędkość:20.83 km/h
Maksymalna prędkość:60.30 km/h
Suma podjazdów:1676 m
Liczba aktywności:287
Średnio na aktywność:19.73 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Pętelka po okolicy

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś czasu na rower mało, bo zaledwie godzina. Początkowo razem z Alkiem przez Alejkę Pokoju i Kucelin. Tutaj rozdzielamy się i Alek rusza dalej swoim tempem, a ja skręcam na ścieżkę wzdłuż rzeki i jadę nieco wolniej. Po drodze kilka fotek kwitnących przy rzece jabłoni.







Jadę więc dalej asfaltem przez Bugaj, potem Długą i Brzezińską przez Stare Błeszno. Następnie szutrem przez Kusocińskiego i znów asfaltem Poselską, Wypalanki i Bór. Czasu już niewiele zostało, więc kieruję się w stronę domu przez ogródki działkowe zatrzymując się dosłownie na moment na kilka fotek. Na sam koniec jeszcze kilka km po osiedlu i do domu.





Do domu wróciłam w zasadzie kilkanaście minut przed Alkiem, z taką różnicą, ze on przejechał dużo więcej kilometrów niż ja :D Mimo wszystko ciesze się, że udało się choć na chwilę dziś wyjść na rower.

Praca i miasto

Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, 8) Samotnie
Rano do pracy. Po pracy przez miasto na Kościuszki do Ortotraumy. Następnie powrót do domu wzdłuż linii tramwajowej i Równoległą. Na rondzie Mickiewicza jak zwykle niespodzianka - jadę przez rondo, a jakiś idiota nagle postanawia zjechać z ronda... Dobrze, że nie jechałam wolniej niż zwykle.

Wisła vol. 2 - Salmopol

Niedziela, 29 marca 2015 · Komentarze(0)
Dziś trzeci (ostatni) a dla mnie i Alka drugi dzień zgrupowania. Wstaliśmy dość wcześnie - o 7 nowego czasu. Na szczęście dzisiaj bez deszczu, ale dość zimno. W planach na ostatni dzień przejazd z Wisły do Szczyrku przez Salmopol i dodatkowo dla chętnych stromy podjazd pod Orle Gniazdo w Szczyrku, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski.

Postanowiłam dziś wyjechać wcześniej niż reszta ekipy, by znów nie zostać na samym końcu. Wyruszyłam samotnie około 30 minut przed pozostałymi. Na początek około 4 km łagodnego podjazdu, a potem kolejne 4,5 km serpentynami przez Salmopol. Dzisiaj jechało mi się już o wiele lżej. Cały podjazd poszedł jakoś tak przyjemnie. Na końcu przerwa na założenie dodatkowych rękawiczek i chusty na zjazd. Zjazd w dość szybkim tempie, toteż nieco mnie przewiało. W Szczyrku udałam się na chwilę na rynek, po czym postanowiłam wracać. Po drodze dostrzegłam całą resztę ekipy, tzn. wszystkich chłopaków, skręcających na podjazd na Orle Gniazdo, który ja dziś postanowiłam już pominąć.


Rocky w Szczyrku

Przed podjazdem zdjęłam niepotrzebne ciuchy i w drogę. Początek podjazdu łagodny, a później około 4 km serpentynami na Salmopol. Na szczycie znów przerwa by się grubiej ubrać na zjazd. W międzyczasie zaczęli powoli dojeżdżać chłopaki. Już miałam samotnie zjeżdżać, ale zatrzymali mnie na grupową fotkę. Po kilku fotkach zjazd.


Bikehead na Salmopolu

Tempo dość szybkie, więc mimo grubszej warstwy ubrań i tak mnie mocno przewiało. Po drodze minęli mnie wszyscy chłopacy, więc do Wisły dotarłam znów jako ostatnia. Chciałam udać się jeszcze na skocznię, ale było mi tak przeraźliwie zimno, że zrezygnowałam.

Takim oto sposobem tegoroczne zgrupowanie dobiegło końca. Drugi dzień był dla mnie o wiele lepszy. Mam nadzieję, że sily stopniowo wrócą i kolejne podjazdy będą bardziej cieszyć.

Praca, a potem do kumpeli na Grabówkę

Wtorek, 10 marca 2015 · Komentarze(0)
Rano (po bardzo długiej przerwie) dojazd rowerem do pracy. Zmarzłam, licznik pokazał temperaturę 2,5 stopnia. Wczoraj poranek był o wiele cieplejszy. Po pracy korzystając z pięknej słonecznej pogody pojechałam na chwilkę do parku jasnogórskiego zrobić kilka fotek krokusów - już kwitną :)


Przebiśniegi


Żółty krokus


Krokusy


Krokusy


Krokusy


Jeszcze jedne krokusy

Następnie przez Kubiny, Rocha i Ikara do kumpeli na pogaduchy. Po drodze na Kubiny krótka pogawędka z pewnym kierowcą na temat wyprzedzania rowerzysty tuż przed planowanym skrętem w prawo. Kierowca tłumaczył się, że przecież rowerem to się wolno jeździ, więc myślał, że zdąży. I tak zdążył o mały włos, bo musiałam przyhamować.

Powrót do domu najkrótszym z wariantów przez Rocha, Jadwigi, Kingi, Zaciszańską, Piastowską i Jagiellońską. Wieczór o wiele cieplejszy niż poranek. To by było tyle na dziś.

Asfaltowa pętelka

Wtorek, 24 lutego 2015 · Komentarze(0)
Do ostatniej chwili wahałam się czy iść dziś na spinning czy na rower. Ostatecznie rower wygrał, więc postanowiłam wybrać się na godzinkę jazdy. Trasa w całości asfaltowa.

Początek przez Wypalanki, dalej Żyzną, Zdrową, Malowniczą, przez Sobuczynę, Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia i Wrzosową. Następnie kawałek wzdłuż DK1 i dalej przez Boh. Katynia i 11-tego Listopada do domu.

Koniec końców udało się idealnie zmieścić w godzinie czasu. W dodatku ubrałam się dziś idealnie, bo nie było mi ani za zimno, ani za gorąco. Całkiem przyjemnie mi się jechało.

Po mieście

Wtorek, 13 stycznia 2015 · Komentarze(1)
Kilka miastowych km dla rozruszania nóg i przewietrzenia się. Bez konkretnego celu, byle przed siebie.
Na początek Jagiellońską i Monte Cassino. Następnie przedłużeniem Śląskiej do Sobieskiego. Następnie na chwilę do Gawła na serwis. Po krótkich pogaduchach udaje się na Plac Biegańskiego. Fotka ratusza i kierunek Jasna Góra.


Ratusz

Chwila pod szczytem i powrót na Biegana. Następnie Alejami, Krakowską i kawałek wzdłuż trasy. Koło kościoła na Groszu do Niepodległości. Po drodze napotykam pewien interesujący samochodzik. Oto on:


Napotkana perełka

Równoległą kieruje się do domu. W międzyczasie jeszcze fotka świątecznego aniołka i potem już prosto do domu, gdyż zaczęło mi się pomału robić zimno.


Pierogowy aniołek

To by było na tyle. Tyłek przewietrzony, nogi sobie przypomniały co to znaczy kręcić. Może w weekend będzie więcej czasu na jazdę.

Podsumowanie roku 2014

Środa, 31 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Rok 2014 dobiegł końca. Czas na krótkie podsumowanie:
W tym roku przejechałam w sumie 6629 km, czyli ponad 200 km więcej niż w roku poprzednim. Uważam to za wynik całkiem przyzwoity. Wycieczek o dystansie ponad 100 km w tym roku wyszło 9, w tym jedna składana i jedna powyżej 200 km. Mam tu na uwadze drugi w życiu objazd Tatr (w tym roku w odwrotnym kierunku niż w poprzednim roku i w innym towarzystwie). Życiówki dystansu ani rekordu przewyższeń w tym roku nie udało się jednak pokonać. W żadnym z miesięcy nie udało się niestety przejechać ponad 1000 km. W roku 2014 udało się natomiast pobić nowy rekord - rekord wysokości n.p.m. - podczas wycieczki na Pradziad razem ze Skowronkami w weekend czerwcowy (1491 m n.p.m.)

Chciałabym również wspomnieć o innych osiągnięciach, związanych z uczestnictwem w różnych zawodach. W tym roku udało się zrobić generalkę w Bike Maraton plasując się na 4 miejscu w kategorii K2 Mega. W dwóch wyścigach z tego cyklu - w Poznaniu i na finale w Świeradowie Zdroju udało się stanąć na 3 stopniu podium. Poza Bike Maratonem wzięłam także udział w kilku mniejszych rangą zawodach XC, zdobywając między innymi 1 miejsce w wyścigu Malutkie MTB Race, 3 miejsce w zimowym wyścigu w Mroczkowie Gościnnym, oraz 3 miejsce w XC w Rogoźniku.

Na koniec jeszcze na podziękowania:
Chciałabym podziękować wszystkim osobom (tym, które już znam od dawna i tym nowo poznanym), z którymi w tym roku miałam przyjemność jeździć, zwiedzać nowe interesujące miejsca, doskonalić technikę jazdy w terenie, oraz tym, które przez cały ten sezon wierzyły we mnie, dodawały otuchy i wiary w siebie. Jeszcze raz serdeczne dzięki :)

Jasna Góra

Środa, 24 grudnia 2014 · Komentarze(0)
W domu większość obowiązków spełniona, za oknem przebijające się przez chmury słonce, więc korzystając z okazji postanowiłam wykręcić kilka wigilijnych km po mieście. Cel - Jasna Góra. Jagiellońską i przez Stradom do Barbary i następnie na Jasną Górę. Wystawa choinek jeszcze zamknięta (zobaczyć dało radę raptem dwa drzewka biorące udział w corocznym konkursie), a z rowerem do szopki bożonarodzeniowej to tak chyba nie bardzo. Niby zakazów dla rowerzystów nie ma (przyglądałam się uważnie wszystkim zakazom), a mimo tego, że i tak rower prowadziłam na terenie klasztoru to ojcowie Paulini patrzyli się na mnie niezbyt przyjaźnie. Zatem tylko kilka fotek i powrót.


Jasna Góra


Choinka na Jasnej Górze


Fragment tegorocznej szopki


Jedna z konkursowych choinek


Konkursowa choinka

Przejechałam przez park Staszica (wiewiórek żadnych nie dostrzegłam, mimo, że turyści mówili, że biega ich dość sporo po parku) i udałam się przez III Aleję na Plac Biegańskiego. Tutaj również jedna fotka choinki, po czym już prosto do domu.



Powrót przez Aleje, Krakowską, wzdłuż rzeki do Niepodległości, koło zajezdni tramwajowej i przez osiedle do domu. Pomimo silnego wiatru ubrałam się nieco za późno i do domu wróciłam cała zgrzana. Fajnie, że udało się wyrwać z domu choć na chwilę. Przy okazji - Wesołych Świąt dla wszystkich czytających moje wpisy.

Praca i krótka przejażdżka

Środa, 15 października 2014 · Komentarze(1)
Rano dojazd do pracy. Na wiadukcie na Niepodległości poranna mgła. Po pracy krótka przejażdżka tak by zdążyć do domu przed zmrokiem.

Najpierw kawałek Niepodległości. Następnie skręcam z wiaduktu w prawo w dróżkę między drzewami. Jadąc wzdłuż torów dojeżdżam do rzeki Stradomki. Ścieżką wzdłuż rzeki docieram na Stradom.



Pani jesień :)


Fox w pobliżu Piastowskiej

Dalej asfaltowo Piastowską, Sabinowską i Dźbowską. Skręcam w prawo w Trzcinową i kieruje się na teren dawnej strzelnicy artyleryjskiej. Pokręciłam się trochę po strzelnicy. Myślałam, że o tej porze nikogo tu nie spotkam, a było zupełnie inaczej. Najpierw minęłam się z młodzikami z BDC trenującymi na przełajach, a chwilę później spotkałam grupę dzieciaków strzelających kulkami do butelki ustawionej na jednym z bunkrów. Zaczęło się ściemniać, więc postanowiłam wracać.


W pobliżu strzelnicy


Fox przy jednym z bunkrów


Fox przy kolejnym bunkrze

Wyjechałam ze strzelnicy do ulicy Kmicica. Przecięłam Dźbowską i zrobiłam jeszcze kółeczko z pobliskim parku po drugiej stronie ulicy. Skręcając w lewo o mały włos nie zostałam potrącona przez jakąś babkę, która postanowiła wyprzedzić mnie gdy ja już skręcałam.

Dalej jeszcze krótka pętelka asfaltowo ulicami Dźbowską, Żyzną i Korkową. Następnie w prawo w Kusocińskiego w stronę Błeszna. W miedzy czasie zdążyło się ściemnić i miejscami pojawiły się mgły. Gnałam ile sił w nogach by jak najszybciej dojechać do jakiejś cywilizacji. Dalej przez stare Błeszno ulicą Zuchów do Boh. Katynia, po czym już prosto do domu.

Dni coraz krótsze. Nie nastraja to zbyt pozytywnie. A niebawem jeszcze czas cofną i już w ogóle dzień będzie króciutki. Tego niestety nie lubię w tej porze roku.


Praca i po mieście

Piątek, 10 października 2014 · Komentarze(1)
Wykorzystując kolejny cieplutki jesienny dzień z rana dojazd do pracy. Po pracy przez Focha i Śląską na Plac Biegańskiego zobaczyć wieżę Babel namalowaną na jednym z wieżowców. Trzeba przyznać robi wrażenie.


Wieża Babel

Następnie powrót przez Nowowiejskiego, Sobieskiego i wzdłuż linii tramwajowej do Jagiellońskiej. Jeszcze małe zakupy w biedronce i do domu. Oby jak najwięcej takich ciepłych dni :)