Wpisy archiwalne w kategorii

8) Samotnie

Dystans całkowity:5663.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:221:53
Średnia prędkość:20.83 km/h
Maksymalna prędkość:60.30 km/h
Suma podjazdów:1676 m
Liczba aktywności:287
Średnio na aktywność:19.73 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Do pracy i z powrotem

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano do pracy tą samą trasą co zwykle. Z powrotem trochę okrężnie - przez Niepodległości (gdzie na wiadukcie mijam się ze znajomym z VAG Czewa) i 11-tego Listopada. Jakoś strasznie opornie mi się dziś jechało. Nie wiem czy to przez ten wiatr czy brak sił.

Poraj i Olsztyn

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Prognozy na dziś były trochę rozbieżne, jednak pomimo zapowiadanych przelotnych opadów postanowiłam zaryzykować i wybrać się na rower. Parę minut po godzinie 17 wyruszyłam z domu z nastawieniem na samotną jazdę, gdyż z nikim nie udało się dziś zgadać na wspólny wypad.

Najpierw standard przez osiedle, do Alei Pokoju, koło skansenu i przez Kucelin. Dalej ścieżką wzdłuż rzeki na Bugaj. Kawałek asfaltem i przez lasek do torów kolejowych. Na drugą stronę i terenem zielonym rowerowym do rowerostrady. Następnie szutrową drogą pożarową w stronę Poraja. Po drodze mijam się z Mariuszem (mario66), który wracał do domu. Chwila rozmowy i dalej w drogę. Dojechałam do niebieskiego rowerowego. Z oddali zauważyłam dwoje rowerzystów w czerwono-czarnych strojach. Pomyślałam sobie, że może ich dogonię, by zobaczyć kto to. Okazało się, że to Daria z Rafałem w nowych ubrankach. Dalej już jechaliśmy we troje. Niebieskim rowerowym do drogi na Poraj, potem kawałek asfaltem i znów terenem pomarańczowym rowerowym do Dębowca. Następnie asfaltem pod górkę na Dębowcu i szybki zjazd w dół do Poraja. Tutaj przerwa przy sklepie na pierwsze w tym sezonie lody.

Po przerwie dalej w drogę. Na początek asfaltowy podjazd w Choroniu, potem koło wieży obserwacyjnej i do Biskupic. Koło kościoła prosto i wjeżdżamy w teren. Przez Sokole Góry najpierw zielonym, a potem żółtym pieszym. Pierwsze kilkadziesiąt metrów żółtego szlaku to przeprawa przez drzewa i gałęzie zalegające na ścieżce. Dalej już całkiem szybki zjazd przez las do asfaltu między Biskupicami, a Olsztynem. Asfaltem do leśnego i tam postój. W leśnym spotykamy tylko kilku szosowców. Chwila odpoczynku i powrót.

Większość drogi powrotnej zielonym rowerowym. Przez Skrajnicę, kawałek terenem, potem asfaltem do stacji benzynowej, dalej z dość silnym wiatrem w twarz rowerostradą do końca, potem terenem do torów, przez lasek do Bugaja i dalej już asfaltem przez Bugaj i stare Błeszno. Przy Bohaterów Katynia żegnam się ze Skowronkami i skręcam w prawo w Rakowską, by pojechać na myjkę umyć rower. Myjnia niestety była już zamknięta, więc przez Raków pojechałam na następną myjkę, koło Lidla. Po umyciu Rockiego do domu Jagiellońską i Orkana.

Dzisiejszy wypad uważam za jak najbardziej udany. Bardzo fajnie, że mimo tego, że nastawiona byłam na samotną jazdę, to udało mi się w drodze spotkać znajome twarze i dalej już jechać razem. W drodze powrotnej trochę wiało w twarz, ale najważniejsze, że nie padało i towarzystwo było doborowe :)

Ze Skowronkiem w drodze © EdytKa


Widok za zamek w Olsztynie ze Skrajnicy © EdytKa

Praca i miasto

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Rano do pracy. Trasa jak zawsze. Na Niepodległości mijam się z Helenką. Po pracy Wolności i Alejami do laryngologa. Następnie też taką samą drogą na Focha na spotkanie z Helenką. Po pogaduchach powrót do domu. Wieczór bardzo ciepły :) Dobrze, że droga, którą wracałam była oświetlona, bo zapomniałam zabrać przedniej lampki. 50 metrów od domu niewiele brakło do zderzenia z inną rowerzystką, która wymusiła pierwszeństwo wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. W ostatniej chwili odbiłam na drugi pas, który na szczęście był pusty.

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Rano droga do pracy. Po południu do domu. Na Niepodległości spotykam Helenkę, zamieniamy kilka zdań i dalej w drogę. Ciepło, tylko trochę wietrznie.

Ossona, Towarne, Lipówki

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · Komentarze(7)
Ciężko było się dziś z kimkolwiek umówić, więc wybrałam się na samotny popołudniowy wypad, głównie z nastawieniem na jazdę w terenie. W planach miałam wybrać się do Mstowa przez Ossona i Przeprośną Górkę.

Początek to standard przez osiedle, potem Aleję Pokoju i przez Kucelin do Odlewników. Następnie przez cmentarz żydowski do Legionów. Z Legionów skręcam w prawo w stronę Cooper Standard i kieruję się w teren. Najpierw trochę pod górkę, a potem zjazd i docieram do kamieniołomu. Wyjeżdżam znów na Legionów i skręcam w lewo. Kawałek asfaltem, a potem w prawo w teren i na Górę Ossona. Podjeżdżam za pierwszym razem. Na szczycie chwila przerwy i zjeżdżam do czerwonego rowerowego. Tutaj błoto na szlaku weryfikuje moje dalsze zamiary i rezygnuję z dojazdu do Przeprośnej Górki. Kieruję się czerwonym rowerowym w prawo i dojeżdżam do Kusiąt. Kawałek asfaltem i za górką w prawo w teren w stronę Gór Towarnych. Omijam jaskinię jadąc dołem, a potem przez polanę wyjeżdżam do asfaltu. Asfaltem do Olsztyna i potem terenem na Lipówki. Podjechać do samego końca jak zwykle się nie udało. Szybki zjazd w stronę Biakła i kieruje się już w stronę domu. Kawałek asfaltem koło leśnego, a potem terenem przez Skrajnicę. Następnie rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj do DK1. Pod wiaduktem w lewo i już prosto do domu.

Nareszcie mamy prawdziwą wiosnę :) Wieczory są coraz cieplejsze i przyroda budzi się do życia. Coraz więcej jest już wiosennych kwiatów. Aż miło się jeździ :) Mogłoby tylko być trochę mniej błota w terenie, nie było by potrzeba mycia roweru po każdym wypadzie w teren.

Kamieniołom na tyłach Cooper Standard © EdytKa


Kamieniołom © EdytKa


Błoto między Ossona a Przeprośną © EdytKa

Do pracy i z powrotem

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Sezon dojazdów do pracy na rowerze uważam za rozpoczęty :) Ciepło od samego rana :) Trasa taka jak zwykle. Jadąc do pracy na Bór mijam się z kuzynem, a w drodze powrotnej, podczas której towarzyszył mi dość silny wiatr mijam się na Niepodległości z Helenką.

Okrężnie na Kijas

Środa, 10 kwietnia 2013 · Komentarze(4)
Środa wolne popołudnie. Temperatura 10 stopni, lekka mżawka, ale na niebie przejaśnienia. Wiosna :) Postanowiłam połączyć damskie ploty z wypadem na rower. Nareszcie bez kominiarki, ochraniaczy na buty i w cienkich rękawiczkach. Na Kijas okrężną drogą. Zanim wyszłam z domu rozpogodziło się.

Trasa w całości asfaltowa, większości po płaskim. Przez Wypalanki, Poselską, Żyzną, Zdrową, Malowniczą do Sobuczyny. Następnie w lewo i przez Brzeziny Kolonia znów do Częstochowy. Staszica, Korkową do Wypalanek i już w kierunku Kijasa. Ponownie przez Poselską, potem cały czas prosto Dźbowską aż do Wygody. W Wygodzie w lewo i na Kijas. Godzina plotek i powrót do domu już najkrótszą trasą przez Wygodę, potem przez Dźbów, Poselską i Wypalanki.

W drodze powrotnej temperatura spadła do 7,5 stopnia. Założyłam ochraniacze i kominiarkę, ale okazały się zbędne, bo zgrzałam się niesamowicie. Jechało mi się dziś wyjątkowo przyjemnie. W powietrzu czuć wiosnę. Taki stan rzeczy bardzo mi się podoba :) Jak tak będzie dalej będzie można wreszcie zrzucić zimowe ciuchy :)

Okrężnie na Jasną Górę

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · Komentarze(6)
Przy okazji wyjazdu na Jasną Górę z okazji rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II wyszłam z domu wcześniej, by samotnie pokręcić trochę po mieście. Kompletnie bez celu, dla nabicia km i zrzucenia świątecznych kalorii.

Pojechałam przez Jagiellońską, Aleję Pokoju, Odlewników, Legionów, i potem na Złotą Górę. Tam minutka przerwy i zjazd z powrotem do Legionów. Dalej Żużlową, Olsztyńską, Szpitalną do Ronda Reagana. Następnie znów Aleją Pokoju, Kucelińską, koło dawnego sądu, Hutników, Ruckemanna, Faradaya, Mirowską, Warszawską do Jana Pawła. Minuta postoju i Boh. Getta i Nadrzeczną znów do Mirowskiej. Następnie do placu Daszyńskiego pod pomnik papieża. Chwila zadumy i Ogrodową w stronę Katedry. Nikogo jeszcze nie było więc jeszcze małe kółeczko przez Krakowską i Kanał Kohna z powrotem pod Katedrę. Po chwili dojechali jeszcze Arek, Robert i Janek.

Wspólnie przez Aleje pod Jasnogórski szczyt, by zapalić znicze dla papieża Jana Pawła i w godzinie jego śmierci być razem z nim i uczcić pamięć o nim minutą ciszy i modlitwy.



Następnie powrót do domu. Przez Aleje do linii tramwajowej, gdzie Arek i Robert jadą prosto, a ja skręcam w prawo i dalej samotnie wzdłuż linii tramwajowej, potem Bór i Jagiellońską dojeżdżam do domu. Główne drogi czarne, tyle, że mokre. Chodniki i ścieżki rowerowe pokryte śniegowym błotem. Tęsknię za wiosną.

Rozgrzewka po przerwie

Środa, 13 marca 2013 · Komentarze(2)
Pogoda w marcu nas nie rozpieszcza, do tego czasu na rower o wiele mniej niż dawniej. Dzisiejszego wieczora udało mi się jakoś zmobilizować i wybrałam się na samotną wieczorową przejażdżkę ulicami miasta. O przebiegu trasy decydowałam na bieżąco, w efekcie czego zaliczyłam dziś dwie częstochowskie góry - Jasną i Złotą.

Najpierw pojechałam ulicą Grzybowską, potem przez Wypalanki, Sabinowską, Piastowską, Zaciszańską, Barbary i Klasztorną. Zatrzymałam się na chwilę przy Jasnej Górze. Następnie zjechałam Klasztorną do Rocha, potem Pułaskiego i przez Aleje. Dalej Mirowską, Faradaya i Legionów do Złotej. Podjazd pod Złota Górę prawie cały oblodzony. Prawie na samym końcu zaliczyłam lekki uślizg, ale udało mi się utrzymać równowagę. Na szczycie chwila refleksji koło kamieniołomu i zjazd z powrotem do Legionów. Powrót przez Żużlową, Olszty6ńska, Szpitalną do Ronda Reagana. Następnie Aleją Pokoju, 11 Listopada i Bohaterów Katynia. Potem już od razu do domu.

Większość dróg w mieście jest czarna, ale marznąca mżawka powoduje, że miejscami pojawia się lód. Po powrocie do domu na kasku miałam zamrożone kropelki wody. Pomimo mrozu i mżawki jechało mi się dziś całkiem przyjemnie. Najwyraźniej tego było mi trzeba :)

Odreagować

Środa, 27 lutego 2013 · Komentarze(6)
Wiem, że nie było to zbyt rozsądne z mojej strony, ale czasem tak bywa, że ciężar egzystencjalny przytłacza człowieka. Musiałam jakoś zrzucić z siebie nadmiar negatywnej energii i mimo tego, że nie było na dziś żadnego towarzystwa postanowiłam chociaż na kilka km wyjść na rower.

Trasa prawie w całości asfaltowa, przez Jagiellońską, Aleję Pokoju, koło dawnego sądu, przez Kucelin do ronda koło huty, ponownie Aleją Pokoju koło pętli tramwajowej, Rejtana koło sądu, znów Aleją Pokoju, 11-tego Listopada, Bohaterów Katynia do Jesiennej.

Nie wiem nawet czy opłacało mi się ubierać, ale nie mogłam już wytrzymać. Pokręciłam się trochę po okolicy. Częściowo stres ze mnie zszedł, ale jazda była za krótka, by odreagować całkowicie. Nie chciałam jednak zbytnio się samemu oddalać od domu po zmroku. A tak nawiasem mówiąc, pierwszy raz jechałam dziś na Rockim z rogami. Brakowało mi dziś tylko SPD, bo podczas noga odrywała mi się od pedałów.