Lelów - majówkowa setka
Jedziemy na początek przez Kucelin, potem ścieżką wzdłuż rzeki, koło Guardiana, kawałek terenem wzdłuż torów i przeciwpożarówką. Na końcu pożarówki dołączają do nas Edyta, Andrzej i Jacek - nasz dzisiejszy przewodnik. Jedziemy asfaltem w stronę Sokolich. Przy parkingu chwila przerwy, gdyż czekamy jeszcze na Adama. W pełnym składzie (14 osób) ruszamy dalej.
Postój w Sokolich Górach - fot. by Skowronek
Jedziemy żółtym rowerowym przez Sokole do kapliczki Św. Idziego. Mijamy kapliczkę św. Idziego i zjeżdżamy asfaltem do Zrębic. W Zrębicach skręcamy z asfaltu i jedziemy przez pola i kawałek lasem do drogi na Skowronów. Przecinamy główną drogę na wprost i przy końcu miejscowości skręcamy w lewo, znów na pola i docieramy do Czepurki. W miejscowości tej znajduje się bardzo zaniedbany dwór z przełomu XIX i XX wieku. Jest to dawna rezydencja Raczyńskich.
Dawny Dwór Raczyńskich w Czepurce
Dawny Dwór Raczyńskich - fot. by Skowronek
Jedziemy kawałek asfaltem przez Czepurkę, a potem terenem koło Słonkowej Góry i przez Śmiertny Dąb do Sierakowa. Tutaj wyjeżdżamy ponownie na asfalt. Przy końcu miejscowości zjeżdżamy w teren. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy rzece Kozyrka i jedziemy dalej terenem do Konstantynowa. Następnie asfaltem przez Konstantynów i Skrajniwę do Podlesia. Znajduje się tutaj kościół Św. Idziego z 1728 roku. Niestety zamknięty, więc możemy zobaczyć do tylko z zewnątrz. Tutaj odłączają się od reszty ekipy Adam, Przemek i Rafał z synem, gdyż czas ich goni i muszą już wracać. Z resztą ekipy robimy jeszcze postój przy sklepie, po czym ruszamy dalej.
Kościół Św. Idziego w Podlesiu
Takie tam przed sklepem w Podlesiu - fot. by Skowronek
Podążamy dalej kawałeczek asfaltem, a potem terenem do Mełchowa, gdzie ponownie wyjeżdżamy na asfalt. Udajemy się do mogiły powstańców poległych 30 września 1863 r. Każdy sęk na krzyżu mogiły, górującym nad drogą, oznacza jednego poległego w bitwie powstańca. Nieopodal mogiły znajduje się również znana w okolicy Aleja Orzechowców. Podobno wiele osób przybywa tu jesienią na zbieranie orzechów włoskich.
Z Darią i Bartkiem na Alei Orzechowców
Następnie jedziemy terenem obok stawów hodowlanych do Bogumiłka, gdzie znajduje się dwór z XIX wieku. Jest odnowiony i obecnie mieści się w nim ośrodek szkolno-wychowawczy. Do takiej szkoły zapewne chodziłabym z wielką przyjemnością :D
Dwór i szkoła w Bogumiłku fot. by Skowronek
Po obejrzeniu szkoły podążamy do pobliskiego młyna. O dziwo ten drewniany młyn, znajdujący się nad rzeką Białka Lelowska w dalszym ciągu pracuje. Całkiem przyjemna okolica. Nad rzeczną znajduje się nawet skrawek plaży, gdzie zapewne latem przybywają miejscowi pragnący schłodzić się w upalne dni.
Ekipa przed Młynem w Bogumiłku
Z Darią przed młynem w Bogumiłku
Młyn w Bogumiłku - fot. by Skowronek
Mechanizm do spiętrzania wody na rzece Białka - fot. by Jacek
Spiętrzona Białka Lelowska
Podążamy wzdłuż rzeczki by dotrzeć do kolejnego młynu w Białej Wielkiej. Budynek równie interesujący jak poprzedni młyn. Zatrzymujemy się na chwilę koło młynu na przerwę śniadaniowo - obiadową, po czym podążamy kawałek asfaltem do pałacu Zwierkowskich. Niestety pałac bardzo zaniedbany.
Rocky koło młynu w Białej Wielkiej
Na mostku w Białej Wielkiej - fot. by Skowronek
Zaniedbany pałac Zwierkowskich w Białej Wielkiej
Chwila przerwy koło pałacu
Uschnięte drzewo w pobliżu pałacu
Następnie podążamy asfaltem przez Zbyczyce do Lelowa. Na początek odwiedzamy cmentarz żołnierzy poległych w Kampanii Wrześniowej w 1939 roku. Potem jedziemy na rynek, gdzie zatrzymujemy się przy pomniku Kazimierza Wielkiego, po czym zmierzamy do grobu cadyka Dawida Biedermana. Udaje nam się wejść do środka, trafia się nawet przewodniczka, która opowiada nam nieco o cadyku. Zostajemy też oprowadzeni po synagodze i mykwie.
Pomnik Kazimierza Wielkiego na rynku w Lelowie
Grób Cadyka w Lelowie - fot. by Skowronek
Kolejny cel to odszukanie miejsca, w którym dawniej stał lelowski zamek. Niestety zamek został zniszczony podczas "potopu szwedzkiego", później odbudowany, lecz pod koniec XVIII wieku popadł w ruinę. W XIX został całkowicie rozebrany a na jego miejscu powstał cmentarz. Strome wzgórze od razu przykuwa uwagę. Chcieliśmy jeszcze znaleźć źródło szczelinowe nad rzeką Białką, lecz niestety się tym razem sie nie udało. Nadszedł czas na obiad :D Udajemy się do znanej w okolicy Restauracji Lelowianka. Niektórzy próbują żydowskich przysmaków, innym wystarczają zwykłe fast foody.
Odpoczęliśmy, napełniliśmy żołądki i nadszedł czas powrotu. Po drodze jeszcze kilka atrakcji. Podążamy asfaltem do Turzyna, by zobaczyć dwór z XIX wieku. Obecnie jest w rękach prywatnych, pięknie odnowiony. Potem jedziemy jeszcze dalej asfaltem odwiedzić źródła Halszki. Bardzo urokliwe miejsce, ciche, spokojne, w rzeczce obok źródełek pływają małe kaczątka. Do samych źródełek prowadzi bardzo fajny, choć króciutki terenowy zjazd.
Dworek w Turzynie
Źródełka Halszki
Kaczuszki na źródełkach
Następnie czeka nas dość długi odcinek asfaltowy prowadzący przez Ślęzany, Dąbrowno, Mzurów do Bystrzanowic Dworu. na sam koniec długi i szybki zjazd :) W Bystrzanowicach zwiedzamy jeszcze bardzo piękny Wąwóz Międzygórze. To ostatnia atrakcja dzisiejszej wycieczki.
W Wąwozie Międzygórze
Kierujemy się już w stronę Częstochowy. Jedziemy asfaltem przez Gorzków Stary, Nowy i Ludwinów. Dalej terenem czarnym rowerowym do Ostrężnika, kawałek asfaltem, szlakiem żółtym rowerowym obok stawu Amerykan do Złotego Potoku. Następnie Aleją Klonową i niebieskim rowerowym do Pabianic i dalej terenem żółtym rowerowym do Zrębic. Kawałek asfaltem i potem terenem czerwonym rowerowym. Następnie znów asfaltem przez Przymiłowice do Olsztyna. Tutaj żegnamy Edytę i Andrzeja. Jedziemy terenem przez Górę Ostrówek i asfaltem przez Skrajnicę. Tutaj czeka na nas niespodzianka w postaci zerwanego asfaltu. Dalej rowerostradą. Na końcu żegnamy Jacka, który odbija pożarówką do domu. Docieramy terenem do torów i tutaj rozstajemy sie z Gawłem i Bartkiem. Podążamy przez lasek, potem asfaltem przez Bugaj i przez Michalinę do DK1, gdzie odłącza sie od nas Kasia. Na Błesznie żegnamy jeszcze Skowronków i wracamy do domu.
Pierwszomajowa wycieczka była bardzo fajna :) Pogoda dopisała tak bardzo, że tylko czekać aż skóra zacznie schodzić z rąk i nóg na skutek nadmiernej ilości promieni słonecznych :D Sporo dziś było nowych miejsc i ciekawostek, o istnieniu których nawet nie miałam pojęcia.