Terenowy trening podjazdów i zjazdów
Z Legionów skręcamy w lewo w teren kierując się na Górę Ossona. Alek jedzie przodem, ja za nim. Tak sobie jedziemy, aż nagle znaleźliśmy się na szczycie :D Pierwszy w życiu podjazd bez żadnego postoju zaliczony :) Dzisiaj wcale nie wyglądał tak strasznie jak dotychczas. Naładowana pozytywną energią zjeżdżam w dół i podjeżdżam na Ossona drugi raz :) Alek również podjeżdża ponownie. Po chwili przerwy jedziemy dalej. Alek podjeżdża jeszcze na kolejne wzniesienie - krótsze, ale bardziej strome. Ja próbowałam, ale nie dałam rady. Zjeżdżamy z Ossona do czerwonego rowerowego i jedziemy w stronę Kusiąt. Z czerwonego rowerowego odbijamy na czerwony pieszy, by dojechać do Zielonej Góry. Na samą górę nie podjechałam, natomiast udało mi się wjechać dwa razy dalej niż zwykle :) Niedaleko jaskini krótki trening zjazdu po dużych kamieniach, skończony na szczęście łagodnym upadkiem. Przejeżdżamy potem koło jaskini i zjeżdżamy z Zielonej Góry do czerwonego rowerowego.
Wyjeżdżamy na asfalt w Kusiętach. Przed górką skręcamy w prawo w teren, by dojechać do Gór Towarnych. Dopiero po jakiś 400 metrach zauważam, że mieliśmy skręcić dopiero za asfaltową górką. Powrót do asfaltu i dopiero za górką wjeżdżamy na właściwą ścieżkę w terenie. Jaskinię omijamy jadąc dołem i docieramy do polany. Na szczyt Gór Towarnych wjeżdżamy tym łagodniejszym podjazdem. Alek wjeżdża nieco wyżej niż ja. Chwila przerwy na szczycie i zjazd w stronę Olsztyna. Dość stromy początek zjazdu po kamieniach, albo po błocie trochę mnie przeraził, wiec kawałek rower sprowadzam i dopiero dalej wsiadam i zjeżdżam. Alek zjeżdża od samego szczytu. Może kiedyś się zmobilizuje i spróbuję pokonać cały zjazd :D
Wyjeżdżamy na asfalt i kierujemy się już w stronę Olsztyna z zamiarem powrotu do domu, gdyż czas goni. Z Olsztyna kawałek główną drogą, potem w lewo pod górkę i przez Skrajnicę do rowerostrady. Na końcu rowerostrady terenem do torów, potem przez lasek do Bugaja, następnie asfaltem przez Bugaj i za przejazdem kolejowym przez Michalinę do DK1. Pod wiaduktem w lewo i prosto do domu.
Dzisiejszy trening uważam za udany :) Może dla innych to nic szczególnego, ale nigdy wcześniej nie udało mi się wjechać na sam szczyt Ossona, a dziś zrobiłam to dwukrotnie. Najważniejsze jest to, że postępy choć może i wydają się małe, to są zauważalne :)
Są już pierwsze wiosenne kwiaty :)© EdytKa
Na Zielonej Górze© EdytKa
Na szczycie Gór Towarnych© EdytKa
Alek na sczycie Gór Towarnych© EdytKa
Widok z Gór Towarnych© EdytKa