Niegowonice - kamieniołom
Trasa do samych Niegowonic 100% asfaltowa. Przez Dąbrowę, koło huty przez Tworzeń, potem w prawo i cały czas prosto przez Łosień (gdzie na chwilę zatrzymujemy się u kumpla ze Skody na pogaduchy) i Okradzionków do Niegowonic. Tutaj miłe zaskoczenie - przejechanych 18 km, ze średnią 27,14 km/h, a trasa wcale nie była całkiem płaska :D Następnie półtora kilometrowy asfaltowy podjazd i potem w stronę skałek dość stromym jak dla mnie terenowym podjazdem (dla porównania bardziej stromym i dłuższym niż Góra Ossona, z tą różnicą, że bez kamieni). Dwie próby podjazdu - jedna z zatrzymaniem w połowie, druga już do samego końca :) Zjazd terenem z powrotem, następnie asfaltowy szybki zjazd i w Niegowonicach w prawo w stronę kamieniołomu. Do kamieniołomu jeszcze kawałek terenem z jednym podjazdem po kamieniach, którego nie udało mi się do końca podjechać.
Nad kamieniołomem chwila przerwy. Na niebie zebrały się ciemne chmury i zaczęło grzmieć (takie są w końcu uroki wiosny), więc decyzja o powrocie. Zjazd do asfaltu i dalej już taką samą trasą co wcześniej do Dąbrowy. W Niegowonicach zaczęło dość mocno padać. Zatrzymaliśmy się na chwilę na przystanku autobusowym na Okradzionkowie i przeczekaliśmy, aż chmura przejdzie, a potem ruszyliśmy dalej w drogę. Już nie padało, ale asfalty były bardzo mokre i nie brakowało sporych kałuż. Dojechaliśmy dość mokrzy, w butach mając powódź. Podjechaliśmy jeszcze na myjkę umyć rowery i potem do domu.
Wiem, że to trochę narcystyczne, ale jestem z siebie dumna :D Podjazdy wychodzą mi coraz lepiej :) Oczywiście jeszcze sporo muszę się nauczyć, ale widoczne efekty są dobrą motywacją do dalszej nauki. Mimo deszczu było dziś całkiem ciepło. Wiosna :) Tak na marginesie, nie sadziłam, że w okolicach Dąbrowy również są takie fajne tereny do jazdy.
Podjazd przed kamieniołomem© EdytKa
Chmura burzowa© EdytKa
Nad kamieniołomem© EdytKa
Alek nad kamieniołomem© EdytKa