Kamieniołom Kielniki - zrzucić kalorie
Pojechałam przez osiedle, potem Jagiellońską, Aleją Pokoju, koło skansenu, w stronę huty, koło Ocynkowni, Guardiana i potem przez osiedle zwane pod Wilczą Górą do głównej drogi. Główną do Olsztyna, jedno rondo, potem drugie i dalej główną w stronę Przymiłowic. Następnie w prawo i potem kawałek terenem czerwonym rowerowym na Kamieniołom. Chwila przerwy i powrót do domu. Czerwonym rowerowym z powrotem do asfaltu i tak samo jak wcześniej. W Olsztynie spojrzałam na licznik i zaświtał mi w głowie plan, ze może jeszcze dziś uda się dojechać do 7,5 tys km. Postanowiłam pojechać przez Brzyszów i Srocko. Byłam w Kusiętach i nagle telefon, żebym była w domu na 14, a nie jak planowałam na 15 - a była 13.15. Szybka decyzja o powrocie najkrótszą trasą do domu. I cały misterny plan stracony :D Wróciłam do głównej drogi, którą dojechałam do rowerostrady, gdzie spotkałam Roberta. Pojechaliśmy kawałek razem, rowerostradą do końca, po drodze potykając Darię i MD. Potem znów główną przez Bugaj, następnie przez Michalinę i pod DK1. Na Błesznie Robert zjechał w prawo w stronę cmentarza a ja pojechałam prosto do domu.
Jechało mi się dziś trochę mozolnie, nie wiem czy to z powodu świątecznego przejedzenia, czy tego, że nie chciałam obciążać nadwyrężonego więzadła. Dodatkowo jazdę utrudniał momentami silny wiatr. Tegoroczny plan pokonania 7500 w sezonie jest dalej aktualny i coraz bardziej realny :)
Zimówka w kamieniołomie Kielniki© EdytKa