Bardzo mglisty wypad do Olsztyna
Na samym starcie Kasia zaliczyła poślizg na torach koło skansenu i upadła na ziemię. W wyniku tego obiła sobie łokieć i kostkę i uszkodził się jej licznik. Pozbierała się i ruszyłyśmy dalej. Pojechałyśmy dokładnie taką samą trasą jak ostatnim razem, czyli asfaltem koło huty, obok Ocynkowni, koło Guardiana i przez Kusięta. W Olsztynie na rynku chwila przerwy, podczas której spotkałyśmy Łukasza (Prophet). Zamieniliśmy kilka zdań i nadszedł czas na powrót. Przez Skrajnicę, najpierw kawałek terenowym podjazdem, a potem asfaltem do stacji benzynowej. Koło stacji prosto i asfaltem przez Wilczą Górę, koło Guardiana, Ocynkowni i koło skansenu. Na Alei Pokoju każda z nas pojechała w swoją stronę. Do domu dotarłam Jagiellońską i przez osiedle.
Dzisiaj jechałyśmy w miarę spokojnym tempem. Już w drodze do Olsztyna zaczynała tworzyć się gęsta mgła. Podczas powrotu do domów, szczególnie na Skrajnicy tam gdzie droga jest nieoświetlona i nie ma żadnych domów i później na Kucelinie kawałek przed dawnym sądem widoczność była tragiczna. Nawet nie wiem czy nie mniejsza niż jeden metr. Jak na takie warunki to i tak dość szybko nam dziś poszło. Dobrze, że nie napadły nas po drodze jakieś mutanty jak w filmie Mgła :D