Wieczorem po mieście
Robert przyjechał do mnie po dom. Pojechaliśmy przez osiedle do Jagiellońskiej i dalej przez Aleję Pokoju na Dąbie. Następnie duktem wzdłuż rzeki do DK1. Kawałek wzdłuż trasy do Jana Pawła, i potem Kierzyńską do Promenady. Na końcu Promenady zrobiliśmy małą rundkę przez lasek Aniołowski. Jadąc nocą przez mało znany mi lasek z oświetleniem Sigmy, zastanawiałam się jak ja mogłam kiedyś jeździć w terenie po nocy z jakąś zwykłą lampką przednią "no name" - teraz bym się chyba na to nie odważyła.
Wyjechaliśmy z lasku na Kukuczki. Trasa dalej przebiegała przez Wyzwolenia, Westerplatte, Szajnowicza-Iwanowa do Popiełuszki. Przy trójkącie na ścieżce pieszo-rowerowej niewiele mi brakło, by wjechać centralnie wprost w wózek prowadzony przez jakieoś nierozważnego faceta. Facet szedł cały czas prosto środkiem, a jak go mijałam nagle odbił wózkiem w prawo, by skręcić na przystanek autobusowy. Nawet się nie rozejrzał dookoła. Pojechaliśmy dalej przez III Aleję, Nowowiejskiego i Sobieskiego. Następnie wzdłuż linii tramwajowej, Bór i przez Jagiellońską.
Wieczorna wycieczka dobrze na mnie podziałała. Wieczór był naprawdę ciepły, bez wiatru, więc jechało się bardzo przyjemnie. Takim sposobem z krótkiego kółeczka po mieście zrobiło się w zasadzie aż 26 km. Bardzo fajne zakończenie weekendu, tym bardziej, że już myślałam, że nie uda się wyjść na rower.

Podczas wieczornego wypadu© EdytKa