Szybki wypad na Lipówki
W drodze u na skrzyżowaniu Lipowej i Gajowej otrąbił nas jakiś bordowy lanos. Już miałam krzyczeć co za baran na nas trąbi, ale okazało się, że to Tomek, czyli _omar_ z CFR. Zatrzymaliśmy się na chwilkę na pogaduchy.
Gdy dotarliśmy pod skansen czekali na nas Arek i Zbyszek. Już chciałam odjeżdżać, ale po chwili dojechał jeszcze Marcin. W pięcioosobowym składzie ruszyliśmy w drogę.
Pojechaliśmy asfaltem koło huty, na rondzie w lewo i kawałek po kostce brukowej w stronę Legionów, dalej ścieżką rowerową na Legionów, potem przez Srocko, Brzyszów i Kusięta do Olsztyna. Tempo jazdy od samego początku dość szybkie. W Olsztynie na chwilę do sklepu i terenem na Lipówki. Na sam szczy rower kawałek trzeba było podprowadzić. Posiedzieliśmy chwilkę, uzupełniliśmy płyny i zebraliśmy się z powrotem.
Najpierw szybki zjazd terenem z Lipówek, dalej ścieżką do baru leśnego, gdzie dziś były pustki. Następnie kawałek asfaltem w stronę Skrajnicy. Przez Skrajnicę przejazd terenem. Dalej asfaltem do rowerostrady, gdzie minęliśmy się z Mariuszem. Rowerostradą do końca, kawałek terenem do nastawni i asfaltem koło Guardiana. Następnie ścieżką wzdłuż rzeki, koło skansenu, Aleją Pokoju, Jagiellońską i przez osiedle do domu.
Przyjemny, szybciutki popołudniowy wypad - razem z odpoczynkiem na Lipówkach zajął nieco dłużej niż 2 godzinki. Przed wyjazdem się tego nie spodziewałam :) Kolejny raz pobiłam swój rekord prędkości z całości wypadu.
Widok na Biakło z Lipówek© EdytKa