Poraj, Żarki Letnisko
Spod skansenu ruszyliśmy w stronę Huty, odbiliśmy na ścieżkę wzdłuż rzeki. Podczas, gdy jechaliśmy tą ścieżką zadzwonił Tomas_1982, który pod skansen przyjechał o 10:02 - zbyt punktualnie wyjechaliśmy. Powiedziałam mu którędy jedziemy i że troszkę zwolnimy więc nas dogoni. Przy tamie uznaliśmy jednak, że zaczekamy na niego chwilę. Postanowiłam zadzwonić i mu to zakomunikować. Okazało się niestety, że Tomas na asfalcie w kierunku Kusiąt dojrzał kogoś podobnego do mnie i pognał za tą osobą. Jak się potem okazało, nie byłam to jednak ja. Po kolejnym telefonie Tomas powiedział, żebyśmy nie czekali tylko jechali i gdzieś w drodze na Poraj się spotkamy.
Ruszyliśmy dalej w stronę Słowika. W Korwinowie kawałek za dworcem PKP odbiliśmy w teren, którym dotarliśmy do Zawodzia. Następnie częściowo pomarańczowym rowerowym, częściowo leśną ścieżką między brzozami, po błocie obok odlewni żelaza dotarliśmy do Osin, gdzie wbiliśmy się na asfalt. Główną drogą dojechaliśmy do Poraja. Po kolejnym telefonie od Tomasa, okazało się, że się nie spotkamy. Podczepił się pod szosowców, chwilę z nimi jechał, niestety chcąc zrobić fotkę dzięciołom przeskoczył niefortunnie przez rów i obciążył kolano i w efekcie skrócił wycieczkę do Olsztyna.
Z Poraja pojechaliśmy asfaltem wzdłuż zalewu do Masłońskch, gdzie na plaży nad zalewem zrobiliśmy chwilę przerwy. Mario zaproponował dalszą wycieczkę do Żarek Letnisko. Było jeszcze wcześnie więc pojechaliśmy terenowo, przy okazji poznałam nowe ścieżki. Najpierw kawałek czarnym pieszym, potem żółtym rowerowym, następnie zielonym rowerowym. Wylądowaliśmy gdzieś w Żarkach nieopodal sztucznego zbiornika, jednak kompleks wypoczynkowy był jeszcze zamknięty. Ruszyliśmy więc z powrotem.
Ścieżką rowerową z beznadziejnej kostki brukowej równoległej do drogi głównej dojechaliśmy do Masłońskich. Kawałek przez las do zalewu, asfaltem wzdłuż zalewu do Poraja. Z Poraja kawałek asfaltem, potem terenem. Najpierw pomarańczowym rowerowym, potem niebieskim rowerowym do torów. Przed torami w prawo na żółty pieszy, następnie asfaltem obok Guardiana, ścieżką wzdłuż rzeki, do skansenu i do domu.
Dziś pierwsza wycieczka w krótszych, cieńszych spodenkach i zarazem ostatnia tej "zimy". Pogoda dziś rozpieszczała rowerzystów. Kolejna przyjemna i ciekawa wycieczka :)
Między brzozami:
odpoczynek w Masłońskich:
Jadąc wzdłuż zalewu:
Uchwycona w drodze: