Olsztyn, Lipówki, Biakło, Sokole
Tak więc w pięcioosobowym składzie njedziemy do celu. Standardowo Alejką Pokoju i przez Kucelin. Dalej koło Ocynkowni i Guardiana. Następnie terenem wzdłuż torów, po czym rowerostradą i przez Skrajnicę do Olsztyna. Na rynku czekają już Ola i Łukasz. Po chwili dojeżdża także Andrzej, Adam i Luka. W tym miejscu odłącza od nas Michał. Andrzej proponuje Oli zmianę roweru na fulla, więc we dwójkę jadą do Andrzeja. Reszta ekipy - Sylwia, Alek, Adam, Janusz, Luka, Łukasz i ja jedziemy już w teren. Na początek podjazd pod zamek w Olsztynie od strony baszty. Tym razem udaje mi się podjechać dalej niż zwykle. Gdy już jesteśmy na szczycie dołączają Ola i Andrzej. W pełnym składzie jedziemy przez ruiny zamku. Jeden techniczny zjazd pokonuje na Andrzeja fullu, gdyż Ola rezygnuje ze zjazdu. Z ruin zamku zjeżdżamy dość stromym zboczem.
Część ekipy koło zamku
Następny dzisiejszy cel to kamieniołom Kielniki. Docieramy nad kamieniołom. Zjeżdżamy w dół kamieniołomu prawą stroną. Cały zjazd w siodle, a końcówka jak zwykle z lekkim podparciem. Nigdy chyba nie nauczę się, żeby nie hamować zbyt ostro na takich zjazdach. Następnie podjazd znów na górę drugim zboczem. Po wyjechaniu z kamieniołomu jedziemy koło skały zwanej dziewicą w stronę Lipówek. Podjazd na Lipówki i szybki zjazd w stronę Biakła. Tutaj dzielimy się na chwilę na dwie ekipy - Sylwia, Janusz i ja jedziemy dookoła Biakła łatwiejszym zjazdem, a Ola z resztą chłopaków wybiera trudniejszy, bardziej kamienisty zjazd. Owy zjazd pokonałam kiedyś na fullu Andrzeja, ale na swoim sztywniaku wolałam nie ryzykować. Spotykamy się znów całą ekipą w Sokolich. Jedziemy przez Sokole czarnym pieszym, po czym skręcamy w prawo na czerwony pieszy prowadzący na Puchacz. Aż dziw, bo dziś udaje mi się pokonać cały podjazd na Puchacz, z jednym przymusowym postojem przy powalonym drzewie. Po podjeździe rozpoczynamy słynną pętelkę przez Sokole Góry. Na dwóch zjazdach rozsądek wygrywa i wolę rower sprowadzić, gdyż nie chcę się niepotrzebnie poobijać. Na słynnej pętelce Adam uszkadza sobie przerzutkę. Ze zjazdami kłopotów nie ma, ale z podjazdami gorzej. Po dojechaniu do asfaltu chłopaki pchają Adama do Andrzeja, gdzie udajemy się wszyscy by Ola oddala fulla i znów dosiadła swój jak to sama mówi złomik.
Krótki filmik w wypadu:
Do domu wracamy w okrojonym składzie - Ola, Sylwia, Alek, Janusz i Łukasz, gdyż Adam i Luka wracają autem. Jedziemy terenem przez Górę Ostrówek i Skrajnicę. Dalej rowerostradą, terenem do torów, przez lasek do Bugaja, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny do DK1. tutaj ekipa znów się dzieli, gdyż każdy udaje się w swoim kierunku. Razem z Alkiem jedziemy przez Błeszno do domu.
Wypad bardzo przyjemny, towarzystwo świetne, masa dobrego humoru a i zmęczyć też się można było. Czasami fajnie wybrać się gdzieś większą ekipą :)