Bike Maraton 2015 - Miękinia k. Wrocławia
W sektorze startowym
Początek asfaltem, później terenem. Już na samym początku zaraz po starcie zostałam na końcu sektora. Pierwsze 8 km praktycznie cały czas po płaskim w szybkim tempie. Na 12 km pierwszy bufet. Około 14 km ostry zakręt w prawo i pierwszy dziś podjazd. Podjechałam bez problemu mimo, że większość ludzi prowadziła rowery. Na jakimś 16 km jedyny jak się później okazało fajny zjazd na trasie. Byłby w całości do zjechania, gdyby nie stworzy się ogromny zator. Niestety trzeba było zejść prowadząc rower, a i to w takim tłumie było ciężkie i w moim przypadku skończyło się lekkim podparciem. Dalej znów płasko, no i przed bufetem na około 17 km kolejny podjazd, po czym szybki zjazd.
A mówili, że będzie mokro :D
Kolejne kilka km znów praktycznie po płaskim leśnymi dróżkami szutrowymi drogami. Na 25 km drugi bufet. Około 27 km kawałek asfaltem pod wiatr. Jadę sama, nikogo przede mną. W pewnym momencie mija mnie 5 chłopaków z teamu Mitutoyo. Proponują bym siadła im na koło. Zbawienie. Od razu lepiej się jedzie. Po jakichś 2 km wjeżdżamy w las, chłopaki cisną dalej, ja jadę swoim tempem. Około 30 km wjeżdżamy w las Mrozowski i zaczynają się ciekawe leśne single, stanowiące bazę do dobrego XC, którymi jedziemy praktycznie 6 km.
Na jednym z singli
Po pokonaniu singli znów szeroko i płasko. Na 40 km ostatni bufet. Około 42 km przejeżdżamy koło Zamku na wodzie, gdzie zdjęcia robi nam nasz wierny kibic - Ola :) Mijamy zamek i znów jakieś 2 km fajnych singielków w lesie. Zostaje ostatnie 5 km do mety, w zasadzie znów po płaskim szerokimi szutrowymi duktami.
Koło zamku na wodzie
Zakręt tuż za zamkiem
Po przyjeździe na metę okazuje się, że zajęłam miejsce 15 z 23 w K2 Mega i 555 Open. Jak na totalny brak formy, uważam że jest to całkiem niezły wynik. Nie mam porównania do roku zeszłego, gdyż jechałam wtedy dystans mini, ale i tak jestem z siebie w miarę zadowolona :)
Już za metą z Łukaszem, Alkiem i Pawłem
Już po maratonie :)
Profil trasy: