Imieninowy Olsztyn
Początek jak zwykle Aleją Pokoju, a potem przez Kucelin, gdzie spotykam Martę z Cycyling Jura i Marcina jadących na szosach. Szybkie cześć i jadę dalej przez Cmentarz Żydowski i Legionów. Następnie terenem przez kamieniołom Prędziszów, po czym znów kawałek asfaltem w stronę Brzyszowa. Skręcam w prawo w teren na czerwony rowerowy, którym dojeżdżam do Kusiąt, po drodze doganiając jakiegoś rowerzystę z Cycling Jura. Ów rowerzysta widząc mnie przyśpiesza. Chwilę trzymam się na kole, ale w tym momencie dzwoni do mnie narzeczony, więc zatrzymuję się, by odebrać telefon. Dalej kawałek asfaltem przez Kusięta, po czym terenem zielonym rowerowym omijając Góry Towarne. Następnie asfaltem do Olsztyna.
Kawałek przed rynkiem dogania mnie Marta i proponuje krótką przerwę w leśnym. Waham się przez chwilę, ale ostatecznie się zgadzam. W leśnym jest także kilku innych rowerzystów. Chwila posiadówki, po czym zbieram się samotnie z powrotem do domu, bo z szosowcami nie miałabym i tak żadnych szans.
Najpierw terenowo przez Górę Ostrówek i Skrajnicę. Dalej rowerostradą do końca, terenem do torów, przez lasek, asfaltem przez Bugaj i koło Michaliny. Następnie trochę inaczej niż zwykle koło stadionu na Rakowie i przez Okrzei. Mijam Jagiellończyków i jadę dalej 11-tego Listopada do domu, po drodze ścigajac się z autobusem MPK :D Ja cały czas jadę, autobus zatrzymuje się na kilku przystankach. Ostatecznie można przyjąć remis :D
Mimo wiatru jechało mi się dziś całkiem lekko i przyjemnie. Koło po serwisie toczy się o wiele lepiej, nie bije już na boki jak przedtem. W najbliższym czasie będzie jeszcze trzeba wymienić łożyska.