Dookoła Tatr w jeden dzień

Sobota, 1 czerwca 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Nadszedł w końcu ten dzień, na który od jakiegoś czasu czekałam. Razem z Alkiem wybraliśmy się na weekend w góry, by wspólnie ze Skowronkami objechać Tatry dookoła. Pogoda niestety od samego początku nas nie rozpieszczała. Od samego rana padało. Wyjechaliśmy z kwatery około 6.00. Sporą ilość czasu straciliśmy dziś na przebieranie się, bo albo padało, albo było nam zimno, albo z kolei za gorąco. Zmienność pogody zaskakiwała: deszcz przeplatany ze słońcem i wiatrem. Temperatura wahała się od 7,7 stopnia do 21 stopni Celsjusza.

Już po kilku kilometrach pierwszy postój na stacji benzynowej, by ubrać się grubiej. Kaptur pod kask, na stopy woreczki, i foliowe rękawiczki pod normalne rowerowe. Normalnie woretex :D Ale jakoś trzeba było się ratować, by nie przemoknąć. Tak było przez większość wyprawy. Co chwila postój albo na rozebranie się z kurtek i woreczków, albo na ubranie. Za Kościeliskiem przestało padać. W Chochołowie wyjeżdżamy z Polski i jesteśmy na Słowacji. Zmierzamy do miejscowości Vitanova, a potem skręcamy na mniej uczęszczaną drogę, prowadzącą do schroniska Oravice, gdzie zatrzymujemy się na herbatkę. Na liczniku dopiero 46 km. U nas takich herbatek nie ma :D Wielki kubek, do tego miód i cytrynka. Nawet mogliśmy rowery wprowadzić do środka.

Po krótkiej przerwie dalej w drogę. I od razu dość stromy podjazd do przełęczy Borik, po czym zjazd do miasteczka Zuberec. Następnie kolejny ciężki podjazd na Kwacziańską Przełęcz. Jedziemy, jedziemy i końca podjazdu nie widać. Na szczęście po pokonaniu podjazdu szybki zjazd do Liptowskiej Sielnicy i dalej drogą wzdłuż brzegów zbiornika Liptovska Mara. Następnie przrjazd przez centrum miasta Liptovsky Mikulas, gdzie jedziemy pasem dla rowerzystów, po boku drogi. Dojeżdżamy do miejscowości Liptovsky Hradok. Na liczniku już 100 km, godzina 13,30. Czas na obiad. Większość barów otwarta od 14tej. Zatrzymujemy się w restauracji przy kempingu. Jedzenie znakomite :)

Po posiłku ruszamy dalej. W tej samej miejscowości (Liptovsky Hradok) oglądamy jeszcze ruiny zamku. Następnie od zamku około 30 km cały czas lekko pod górę. Na początku podjazdu przerwa na zrzucenie kurtki i jednej pary skarpetek i założenie rękawiczek z krótkimi palcami. Ku zaskoczeniu samej siebie - podjazd, którego najbardziej się obawiałam szedł mi całkiem dobrze. W pobliżu Szczyrbskiego Jeziora znów zaczyna lać. A żeby tego było mało w jednym miejscu przegapiliśmy zjazd na Tatrzańską Łomnicę i musieliśmy wrócić się około kilometra pod górę. Cześć gratisowego podjazdu to nachylenie 12 %. I w tym momencie w okolicy 160 km dopadło mnie największe dziś zwątpienie czy dam radę. Jechałam o własnych siłach, ale trochę wolniej niż dotychczas. By nie odstawać w tyle za Darią, której Rafał pomagał już od jakiś 30 km w podjazdach, również korzystam z pomocy Alka.

Na szczęście po podjeździe trochę km po płaskim, potem znów podjazd na Zdziarską Przełęcz, a potem kierujemy się w stronę Łysej Polany. Jedziemy, jedziemy i ciągle Słowacja. Gdzież ta Polska? W końcu jesteśmy w Polsce. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa z powrotu do kraju, z którego zawsze najchętniej chce wyjechać :D Godzina już późna, prawie 21.00. Robi się coraz ciemniej. Ale wizja tego, że jesteśmy już w Polsce dodaje sił i nawet dziurawe drogi stają się mniej dziurawe, a podjazd jakiś taki mniej trudny. Dojeżdżamy do Bukowiny Tatrzańskiej, a następnie już całkiem po ciemku zjeżdżamy do Poronina. Niestety lampka przednia została w pokoju, bo nie sądziłam, że wrócimy tak późno. Zjeżdżam na samym końcu, gdyż w ciemnościach słabo widzę. Na sam koniec jeszcze podjazd pod kwaterę i koniec na dziś :) Udało się - Tatry objechane :D

Objazd Tatr to bardzo ciekawe przeżycie. Szkoda tylko, że pogoda nieco ograniczyła widokowe walory tej wyprawy. Dzisiejsza wycieczka to dzień rekordów - pierwsza setka, a w zasadzie od razu dwusetka w tym roku, w dodatku pierwsza razem z narzeczonym :) Pobiłam dziś swoją dotychczasową życiówkę dystansu i przewyższeń podczas jednej wycieczki :) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się powtórzyć taki wypad. Dziękuję Darii i Rafałowi za towarzystwo podczas wyprawy i Alkowi za pomoc w chwilach, gdy zmęczenie dawało o sobie znać.

Trasa: Suche, Zakopane, Kościelisko, Witów, Chochołów, Słowacja - Sucha Hora, Vitanova, Chata Oravice, Zuberec, Kvacjańskie Sedlo, Liptovske Matjasovce, Lipovsky Mikulas, Liptovsky Hradok, Pribylina, Podbanske, Strybske Pleso, Stary Smokovec, Tatranska Lomnica, Tatranska Kotlina, Zdiar, Polska - Łysa Polana, Bukowina Tatrzańska, Poronin, Suche.

Widok na tatry od strony Słowackiej - z Alkiem i Darią © EdytKa


Widok na tatry od strony Słowackiej - z narzeczonym :) © EdytKa


Daria z Rafałem z widokiem na Tatry © EdytKa


Kamieniołom na Słowacji © EdytKa


Słowacja - widok na Tatry © EdytKa


Liptovsky Hradok - ruiny zamku - z narzeczonym :) © EdytKa


Daria z Rafałem przed ruinami zamku © EdytKa


Na parkingu pod restauracją - fot. Skowronek © EdytKa


Tatry w chmurach - fot. Skowronek © EdytKa

Komentarze (9)

Musimy koniecznie tam wrócić, gdy pogoda będzie lepsza :)

EdytKa 18:28 wtorek, 4 czerwca 2013

Wreszcie opis traski, trochę przypomniałem sobie jak jechaliśmy, ale wiele pięknych miejsc nie obfociliśmy ;)

mtbiker 18:27 wtorek, 4 czerwca 2013

Również dziękujemy, do następnego :)

mtbiker 20:56 niedziela, 2 czerwca 2013

Jestem z Ciebie dumny Kochanie, taki dystans jednego dnia pokonać w siodle, no no no :D

mtbiker 20:55 niedziela, 2 czerwca 2013

A Skowronki dziękują za towarzystwo:)

Skowronek 18:39 niedziela, 2 czerwca 2013

Dzięki :) Szczerze powiem, ze łatwo nie było

EdytKa 18:36 niedziela, 2 czerwca 2013

Pełen podziw za taki dystans, z taką średnią na takim przewyższeniu !!!:) Gratulacje.

kasik 17:02 niedziela, 2 czerwca 2013

No, no gratulacje ;)

kraszak 10:03 niedziela, 2 czerwca 2013

Świetny wynik, gratulacje!!!

JotBeee 04:15 niedziela, 2 czerwca 2013
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!