Droga do i z pracy, a potem kilka km po mieście

Czwartek, 4 października 2012 · Komentarze(3)
Po prawie 270 km przejechanych na Rokim chyba już się pomału do niego przyzwyczaiłam. Wydaje mi się, że się zaprzyjaźnimy na dłużej. Ostatnie dni dojeżdżałam do pracy autem, więc dzisiaj z rana, pełna pozytywnej energii postanowiłam dla odmiany jak kiedyś, pojechać żółtym Maximem.

Wyprowadziłam rower na dwór, założyłam licznik, wsiadłam, ruszyłam... i właśnie wtedy przeżyłam lekki szok :D Moje pierwsze odczucia po dłuższej przerwie w jeździe na tym rowerze były następujące - o kurde, ale on krótki, jaką dziwną mam na nim pozycję, jak się dziwnie nim jedzie :D Czyżbym się odzwyczaiła? No cóż, jechałam dalej. Trasa standardowa jak zawsze. Pierwsze hamowanie przed skrzyżowaniem, naciskam na klamki od hamulca, jakoś tak bardzo topornie działają, ale działają, naciskam maxymalnie jak to możliwe, a rower hamuje jak jakiś przeciążony tir. Roki już dawno stałby w miejscu. Jak szybko człowiek się przyzwyczaja do nowych rzeczy.

Po pracy pojechałam jeszcze wzdłuż linii tramwajowej, częściowo asfaltem, częściowo chodnikiem pomiędzy dziwnie łażącymi pieszymi do Polikliniki na rentgen stawu szczękowego i zębów. Po prześwietleniu ponownie wzdłuż linii tramwajowej udałam się do Gawła na serwis. Niestety akurat musiał chwilowo zamknąć serwis, więc weszłam tylko na chwilę na górę na sklep i do domu. Od Towarzystwa w drodze powrotnej do Niepodległości dotrzymał mi Przemek, którego spotkałam jak wychodził z serwisu. Dalej już samotnie przez Jagiellońską dotarłam do domu.

Komentarze (3)

nooooooooooo... to szczere wyrazy współczucia :/ przypomniały się moje wizyty u dentysty, wstawianie porcelanowej szóstki i kanałówka ...... łeeeeeeeee... że o kasie nie wspomnę :(

Marta84 19:53 piątek, 5 października 2012

no tak, i równie szybko odzwyczaja się od starych rzeczy, nawet tych, z którymi miał do czynienia przez wiele lat. Mnie też dreszcz przechodzi na samą myśl, tym bardziej jeśli chodzi o usunięcie dwóch ósemek przez chirurga :(

EdytKa 09:24 piątek, 5 października 2012

człowiek szybko przyzwyczaja się szczególnie do DOBRYCH rzeczy. "Rentgen stawu szczękowego i zębów"- bryyyyyyyyyyyy, na samą myśl po co to przechodzi mnie dreszcz... nienawidzę stomatologów ;) a chodzić trzeba ;/

Marta84 09:08 piątek, 5 października 2012
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!